Jest taka anegdotka, która przytaczam z pamięci, a właściwie ubieram we własne słowa.
Dworzanin pewnego władcy zawinił tak bardzo, że władca skazał go na śmierć.
By jednak okazać swą królewską wspaniałomyślność – orzekł:
Daję ci szansę – jeśli w ciągu miesiąca nauczysz mego psa mówić – daruję ci życie.
Dworzanin natychmiast się zgodził.
Pomyślał bowiem tak: w ciągu miesiąca króla może trafić szlag, a może i mnie – z przyczyn naturalnych lub nie, a może pies zdechnie, a może król się rozmyśli, a może będzie wojna lub kataklizm, albo … rzeczywiście nauczę psa mówić?
Jakoś to będzie…
Możesz podłożyć tę anegdotkę pod różne sytuacje.
Ja dziś podkładam ją pod postawę wielu polityków, którzy nie przejmują się przyszłością ani swą misją i myślą kunktatorsko – jak by tu jeszcze trochę potrwać na swych stołkach…
(Ale czy o to chodzi w uczciwej polityce?)