Blogowanie to …dawanie. Weźmiesz?
Nazwa tego blogu miała sugerować krótkie czyli lapidarne wpisy. Tak było kilkanaście lat temu gdy go zaczynałem, jeszcze na innej platformie.
Ostatnio ta formuła przekształciła się w „lapidarność” w sensie małej częstości publikacji, natomiast same wpisy nie są tak krótkie, szczególnie gdy przybierają formę podsumowań wydarzeń lub zjawisk.
Tym razem faktycznie będzie krótko.
Zapewne pisałbym częściej przy większej motywacji, a ta jest częściowo pochodną ilości czytelników i reakcji na wpisy. Są, ale stosunkowo nieliczne.
O ile mam motywację wewnętrzną „z potrzeby” dzielenia się refleksjami (dość typowe dla blogów), to brak zainteresowania może deprymować. Tym bardziej, że mam co robić na innych „polach”.
W odróżnieniu od wielu innych serwisów internetowych nigdy nie prosiłem o wsparcie finansowe „na utrzymanie bloga” i nie zamierzam tak sobie kompensować poświęconego czasu. Nie stosuję też innych marketingowych metod „łowienia”czytelników, nie stosuję reklam (pojawiają się tylko automatyczne z platformy, na które nie mam wpływu).
Tematyka bloga jest szeroka i myślę, że prawie każdy znajdzie coś dla siebie, pomocna może być lokalna wyszukiwarka.
Natomiast na tytułowe pytanie Czy warto? – śledzić to, co jest na blogu, nie mnie decydować, ale zachęcam do spróbowania.
Sądzę bowiem, że piszę o sprawach ważnych, w przeciwieństwie do setek (tysięcy?) blogów o dość płytkim przekazie o błahostkach.
Staram się nie tylko identyfikować problemy, ale i pokazywać możliwe rozwiązania.
Zatem, proszę o korzystanie z przycisków pod wpisami (lubię, udostępnij, skomentuj) oraz ew. skorzystaj z przycisku na dole prawego marginesu Obserwuj
Jeśli brakuje Ci jakiejś opcji udostępniania, to wystarczy wziąć adres wpisu z jego nagłówka.
Możesz też oczywiście po prostu powiedzieć o tym miejscu lub wybranym wpisie komuś bezpośrednio.
To da mi informację zwrotną o tym, co Was interesuje lub np. z czym się nie zgadzacie itp.
Przy okazji – na prawym marginesie masz funkcje pomocnicze oraz dostęp do paru moich innych miejsc w sieci.
Pozdrawiam Czytelników – tych stałych i przygodnych!
Leszek
.