Jak docinać, to z humorem

W smętny poniedziałek, przy południowej kawie* chwila relaksu i rozrywki oraz trochę psotnych myśli…

Nie mam zwyczaju przeklinać, ale czasem trzeba komuś dociąć, tj. ostro scharakteryzować sytuację albo osobnika.
Są tysiące epitetów do tego używanych, w tym i wulgarnych, ale tutaj nie o tym. Pojawiło się ostatnio dużo nowych, całkiem dowcipnych i nawiązujących do obecnej sytuacji. To satyra jest naszą bronią wobec propagandy, a humor pozwala zachować zdrowie psychiczne. Proszę więc tak przyjąć ten wpis – klecę tekścik satyryczny, także sarkastyczny, w którym lokuję właśnie kilkanaście takich słów, jakie mam teraz w pamięci. Można by dodać anegdoty sytuacyjne – te pojawią się często w memach i dowcipach, niektóre są mistrzowsko zrobione.
Moje uszczypliwości są ukierunkowane głównie nt. „pandemii”, przy czym mogę uzasadnić swoje stwierdzenia (nie neguję istnienia ostrych zachorowań i zgonów, ale to nie uzasadnia obecnej psychozy i siłowych rozwiązań**)

Niektórzy obrażają się na takie słowa, zatem z jednej stony trzeba uważać na okoliczności, z drugiej powinni odczuć, że im się należało – jeśli zasługują. Nie powinien być obrażony ten, co kradnie – że nazwano go złodziejem, ktoś, kto sprzedaje się za pieniądze gdy nazwiemy go łapówkarzem czy prostytutką, kogoś kto oszukuje – kłamcą itd. To po prostu stwierdzenie faktów.

Na polityce zna się każdy, nawet ci którzy są jak dzieci we mgle i nie rozumieją co się dzieje i dlaczego. Dwóch dyskutujących pógłówków nie tyle daje całego, ale jeszcze pomnaża głupotę. Nikt nie zabrania być idiotą, ale żeby się z tym obnosić? Cóż – są głupi, ale właśnie dlatego o tym nie wiedzą a jeszcze bardziej – jak są głupi.
Niestety też w naszym nierządzie i łżemediach. Taka infantylnośc na służbie – raczej sobie niż dla ludzi. Dużo tam płaszczaków i lizodupców. Taka jest praktyka Partii Interesów $…, vel Przymus i Segregacja. Po drugiej stronie jak Koalicja Obciachu czy Polska (?)50000 – tudzież. Vateusz Zmorawiecki vel Kłamaniecki i ten co Kosi po Kamykach wraz ze znachorem urodzonym w niedzielę nagłaśniają picdemię** przy chórze presstytutek. Kręcą się w kółko wokół swojego ogona, stąd pewnie zawrót głowy, ale dlaczego zawracają ją nam? Mają pod sobą SSanepid do straszenia świrusem a raczej komunaświrusem. Lękarze a właściwie konowały prostytuują się bo mamon podsypuje, zatem wciskają $zczepioneczki i massoneczki. Kowidioci wierzą we wszystko co głoszą ściemianiaki, bo srowid i kowidoza stały się już religią narodową, bo teraz wszystko musi być narodowe – także kurwizja.
Przykład idzie z góry a de facto z piekła. Jak przekazują Joke Bidet z Kłamała Harris. Nierząd konsultuje się na kolanach z bandytą Fauci vel Fałszi i Billem G-wartym i ślepo wierzy w World Hoax Organisation, która wciska śmiercionki, a zaszczepy są dumne że ją wzięły i już drepczą w podnieceniu żeby załapać się na 4. dawkę – mimo że poprzednie się nie sprawdziły. A szczególnie pcha się na szkło koronalanserstwo – kto czym i ile razy się zaszczepił i jak ciężko przechodził „zakażenie”, które nie przeszkadzało w opowiastkach i piosenkach spod maski… A prawdziwe relacje o zgonach młodych ludzi, w tym sportowców, to już tylko raczej nie w polskojęzycznych mediach niemieckich właścicieli.
Podobnie jest z gretynizmem i GreenPic. Ale to osobny temat…
Czy nikt nie zauważa że szurysure swych racji nie bez powodu, a prawdziwymi foliarzami są ci z obrazka?

Zdjęcie
Zobacz najnowsze memy o koronawirusie i spróbuj się nie...
Zobacz najnowsze memy o koronawirusie i spróbuj się nie...
Zobacz najnowsze memy o koronawirusie i spróbuj się nie...

itd. itd. …

Podobne i inne zwidy zasługują na almanach humoru, a humor sprzyja zdrowiu.
Ok, dość żartów – wzywają inne, poważniejsze sprawy, tym bardziej że dzieje się!
Stay tuned – prawdopodobnie wkrótce i tutaj coś o tym**.

—-
* Z taką ciekawostką na ekranie: Polacy będą oburzeni, jak to zobaczą. Tyle za kawę i obiad płacą politycy (nie ważne, kto mówi, ale co).
Cóż – są biedni, a do baru mlecznego nie pójdą… Czy to też nie jest powód by im dociąć?

** Coraz wyraźniej widać, że to, co ledwie jest powyżej skali grypy i innych chorób płuc i nawet nie kwalifikuje się do miana epidemii, jest zmajstrowaną pLandemią. Dowody są powalające, co zostanie ujawnione.

Reklama

Seksmisja, refleksje po 37 latach

SEKSMISJA (1983). 37 lat od powstania kultowej komedii Machulskiego
z film.org

Przypomniałem sobie „Seksmisję” Janusza Machulskiego z 1984 r. dzięki powtórce w TVP1 (19.11.21).
Spojrzałem na ten film nieco innym okiem, bo to nie tylko zabawna komedia fantastyczno-naukowa, ale i satyra na parę zjawisk – jak najbardziej aktualnych. W tym sensie to dzieło przenikliwe, chociaż reżyser (i autor scenariusza w jednej osobie) mógł sobie nie do końca zdawać z tego sprawy jak stanie się to aktualne kilkadziesiąt lat później. Damsko-męskie rozgrywki i rozterki ubrane w świetne dialogi i humor sytuacyjny stanowią jedynie przykrywkę dla głębszej treści.
W konwencji komedii satyra na totalitaryzm i feminizm nie mogła być pogłębiona, chociaż widzowie wyczuli, że chodzi o totalitarne zapędy PRLu, tak mocno odczute zwłasza w stanie wojennym. Olgierd Łukaszewicz, odtwórca jednej z dwóch głównych postaci filmu (Maks) stwierdził: „… z pewnością jest to taka satyra. Taki typowy słowiański, trochę przaśny żart. W całym demoludzie poznano się na nim i natychmiast rozpoznawano, że to jest kpina z totalitaryzmu”.

Podziemne miasto kobiet to specyficzny komunizm, z mechanizmami zniewolenia, autorytarnej władzy, zakłamania i manipulacji świadomością, fałszowania nauki.
I tutaj mocno włącza się refleksja jak było to profetyczne w odniesieniu do naszych czasów – cenzury, jedynej „politycznej poprawności”, omnipotencji władzy ze stosowaniem środków bezpośredniego przymusu, ideologii eugenicznych, negacji roli rodziny itp.

Z kolei feminizm w ogóle nie był u nas wtedy „na fali”. Inaczej odebrano to w USA, gdzie film także pokazywano, a środowiska feministyczne zarzuciły mu antykobiecą wymowę i żądały zakazania wyświetlania.

Krytycy doszukiwali się w „Seksmisji” wpływów zarówno „Ambasadora” Sławomira Mrożka, „Miasta kobiet” Felliniego, jak i sztuki „Pralnia” Stanisława Tyma.
A ja doszukuję się (i z tą myślą jeszcze się nie spotkałem) wpływu „Seksmisji ” na film „Matrix”. Twórcy – siostry* Lilly i Lana Wachowskie przyznali, że Matrix czerpał inspiracje z filmu animowanego „Ghost in the Shell” z 1995 roku i widoczne są również wpływy dzieł Philipa K. Dicka oraz Williama Gibsona, który użył określenia „matrix” w stosunku do wirtualnej rzeczywistości, ale ponieważ „Matrix” powstał w 1999 r., to i jakieś inspiracje z „Seksmisii” mogły trafić do Wachowskich. Poszlaką jest (?) półpolskie pochodzenie sióstr – po ojcu Ronie Wachowskim. Może interesowały się trochę polskim filmem s-f? 
Bardziej przemawiające są pewne podobieństwa np.  podziemne miasto, grupy rebelianów – analogia do  Syjonu w matrisie – jedynego miasta wolności ludzi, do którego maszyny nie mają dostępu; sztuczna rzeczywistość, poleganie na maszynach…
Niezależnie od tego dostrzegam coś, czego może bardzo wiele osób nie wie. Otóż  istnieją takie podziemne miasta-schrony zbudowane przez elity, które pragnęły się zabezpieczyć przed katastrofami i wojnami, ale także przed represjami ze strony zbuntowanych społeczeństw i ściganiem za przestępstwa. Część z nich ma tajne zastosowania wojskowe, część jest prywatna.
Tak jak w „Marixie” maszyny nie potrzebują światła, tak i te współczesne odłamy psychopatycznych technokratów kradną nam niebo w imię zmniejszenia wpływu słońca na klimat, jak i upośledzenia zdrowia ludzi w imię depopulacji.
Ziemia widziana przez peryskop miasta kobiet ukazana jest jako straszna i nieprzyjazna, ale to mistyfikacja.  Przyroda i jej piękno nie są ważne – króluje technika. Przyrządy pomiarowe pokazują wyniki spreparowane pod tezę śmiertelnego niebezpieczeństwa. W podziemnym świecie nie ma miłości.  Epilog  filmu obala to kłamstwo.
Nietrudno dostrzec, iż obraz świata przedstawiany nam i dziś w mediach niekiedy diametralnie różni się od tego, co faktycznie ma miejsce.

Powracając do feminizmu – postacie nieudaczników Maksa i Alberta jakby wspierały tezę o słabości męskiej części populacji, czyniąc z kobiet te silniejsze i lepiej zorganizowane przedstawicielki ludzkości.  Dziś widzimy to jeszcze jaskrawiej – zniewieścienie wielu mężczyzn – w zachowaniu, strojach, w defetyzmie, w braku autentycznych przywódców i przy jednoczesnej ekspansji kobiet w kierunku ról męskich. 
Nie mam nic do kobiet – przeciwnie, składam im hołd i wspieram, ale z niepokojem patrzę na rosnący trend już nie szowinizmu męskiego a kobiecego, jakby nie były już wyzwolone jak nigdy w historii.  Zajmują wysokie stanowiska polityczne, administracyjne, zawodowe, ale niech nie tracą swej kobiecości! Niech nie wspierają w ten sposób nieświadomie psychopatycznej koncepcji transhumanizmu – świata bez płci. Ruch gender już świadomie i skwapliwie to zagospodarowuje.
Z kolei „Matrix” był też alegorią transpłciowości. *Zarówno Lilly jak i Lana Wachowskie już po premierze całej trylogii filmów ujawniły, że są osobami transpłciowymi, zatem Andrew (Andy) Wachowski stał się Lilly Wachowski podobnie jak Lana Wachowski.

O samym filmie Machulskiego można powiedzieć, że chociaż „Seksmisji” daleko do matrixowych efektów specjalnych, to jak na możliwości naszej kinematografii w latach 80., była to produkcja imponująca technicznie. Wreszcie wiele bon-motów z filmu zakorzeniło się i funkcjonuje prześmiewczo w przestrzeni publicznej, jak choćby – „Kopernik była kobietą”, „chodźmy na wschód – tam musi być jakaś cywilizacja”, „Ciemność, widzę ciemność”… 

Boję się jednak tej nasuwające się ciemności, jaką mogą nam spreparować ideolodzy sztucznej, nieludzkiej rzeczywistości i wirtualnych relacji, „nowej normalności”, niewoli wg wizji NWO, gdzie ludzi traktuje się jak więźniów, nawet jak króliki doświadczalne.




Václav Klaus: Postępująca samozniszczenie Zachodu i jego przyspieszenie przez Covid

Trochę polityki i głębszego wglądu w to, co się dzieje.
Reblogowane.
Były prezydent Czech o sytuacji politycznej i społecznej z „pandemią” w tle.

Uwaga: pierwsza robocza redakcja – abonentów bloga zachęcam o spojrzenie za jakiś czas na postać docelową.

V.  Klaus zastrzega się, że nie jest specjalistą od geopolityki. Niemniej ma szersze spojrzenie na świat niż wielu innych prezydentów, jest też autorem książek i honorowany tytułami doktora honoris causa. Jest w europejskim środowisku głosem ostrzegającym i uświadamiającym sprawy, o których politycy mówią relatywnie rzadko i lękliwie.
Kulisy geopolityki są na ogół niejawne, zwłaszcza im bardziej chce się sięgnąć do źródeł ukrytej władzy i jej demiurgów.
Mam sporo materiału na ten temat, ale umieszczę go sukcesywnie osobno – w komentarzu.
Przyczynki były już tu publikowane.


forumdlazycia lifeStyl

Vaclav Klaus w Collegium Intermarium, Warszawa, 28 maj 2021: Václav Klaus: Progressively Growing Self-Destruction of the West and Its Acceleration by Covid /

View original post 1 933 słowa więcej

Abp Viganò: „pandemiczny Sanhedryn” buduje „labirynt” kłamstw w sprawie COVID

Featured Image

Ważne kolejne wystąpienie abp Carlo Maria Viganò: „Pandemiczny Sanhedryn” buduje labirynt kłamstw w sprawie COVID.
Poniżej tłumaczenie tego przemówienia, które wygłosił do zgromadzonych w Rzymie i w całych Włoszech w ubiegłą sobotę.
„Wychodźmy z labiryntu świadomi, że trwa wojna światowa, toczona bronią niekonwencjonalną”

forumdlazycia lifeStyl

(LifeSiteNews) – Poniżej publikacja tłumaczenie przemówienia arcybiskupa Carlo Maria Viganò, które wygłosił do  zgromadzonych w Rzymie i w całych Włoszech w sobotę.

View original post 2 339 słów więcej

Mój drugi świat

spanie

Sen jest balsamem dla duszy.
William Szekspir.

Chyba każdy z nas ma co najmniej parę światów: świat prywatny versus zawodowy, świat zainteresowań i świat codziennych spraw bytowych, świat marzeń, fantazji, niektórzy świat poezji i sztuki, świat ról społecznych w tym rodzinnych, itd. Nakładają się jakoś na siebie.
Obecnie, zwłaszcza młodzież, ma swój świat wirtualny, szczególnie w grach.

Ale dziś nie o tym.
Jak zdarza się na prywatnym blogu – ujawnię bardzo osobiste sprawy – związane ze snem.

Sen zabiera nam ok. jednej trzeciej życia. Czy rzeczywiście zabiera?
Sny ubogacają, inspirują, przynoszą nawet rozwiązania problemów i ukojenie, regenerują.
Spanie jest konieczne, chociaż nie koniecznie w takim wymiarze czasowym.

Ale i nie o tym, ani o fizjologii i aspektach naukowych.
Noc to mój przedziwny drugi świat – świat niezwykłych snów.
Zapewne nie jestem oryginalny, ale nie śledziłem jak to inni przeżywają, nie oglądałem o tym filmów, nie czytałem o tym ani nie analizowałem senników.

Owszem, kiedyś – dawno temu widziałem film fabularny (chyba francuski, nie pamiętam tytułu) o pewnym mężczyźnie, który za dnia uciekał w sny dla marzeń erotycznych, romantycznych romansów.
Ja nie śpię w dzień, może czasami dla krótkiej drzemki regeneracyjnej.

Za to w nocy zdarzają mi się prywatne „Baśnie 1000 i jednej nocy”.
Jakaś zagadkowa druga rzeczywistość – wyrazista, niemal namacalna, pełna szczegółów, kolorów, nawet dźwięków – te szczególnie wprawiają w zachwyt, zwłaszcza gdy mogę się włączyć w chór i brzmię jak wirtuoz.
Reakcja na niespełnione marzenia zdolności muzycznych?
Ale przede wszystkim są to jakieś fantastyczne podróże, pełne niespodzianek, nieznanych miejsc, z pięknymi, wręcz zapierającymi dech widokami, czasem niebezpiecznych przepraw przez góry lub leśne zasadzki.  Zjazdy na nartach, czy nawet na butach, śnieżnymi stokami, czasem pomykam tuż nad ziemią unoszony tajemniczym napędem.
Zwiedzam miasta, w których domy mają niezwykłe fasady, widzę je w szczegółach, jakby były mi dobrze znane, chociaż nie mam pojęcia jakie to miasta i miejsca. Czasem powracają.
Czy to jakieś deja vu z poprzednich wcieleń?
Są i wizje miast, które chyba (?) nie istniały – np. olbrzymich jakby ludzkich mrowisk w kształcie wielkich piramid lub wbudowane w góry. Piętrzą się tarasowo, wewnątrz są wielkie eleganckie przestrzenie wspólne, atrialne i komunikacyjne, poruszam się szybkimi windami, które działają nie tylko w pionie, ale dowożą mnie także poziomo do jakiegoś docelowego miejsca.
Są też mniej imponujące obrazy, czasem nawet wprawiające w przestrach, np. schody prowadzące do nikąd, chyba że w końcu z powrotem do punktu wyjścia.

Mógłbym długo wymieniać różne motywy tych snów – pewne powtarzają się w podobnej formie. Zapewne mógłby to być jakiś materiał dla psychoterapeuty – podświadomość ma duży wpływ na nasze życie. W moim przypadku nie widzę ani związku z życiem na jawie ani z doświadczeniami z przeszłości, co jeszcze bardziej mnie intryguje.
Jestem w snach uczestnikiem różnych towarzyskich spotkań, w tym z bardzo ciekawymi ludźmi o wyraźnych charakterystykach, które to osoby rzadko identyfikuję z kimś mi znanym. Rozmowy, dialogi są całkiem realne, konkretne – nadawałyby się na materiał powieściowy, jakiś scenariusz – gdybym je tylko zapamiętał. Osoby te jednak potrafią się nagle zmienić na inne, wcielają się w inne role itp. Tematy potrafią zaskakująco przeskakiwać na inne, wpadają w absurdy, sytuacje niemożliwe w realnym świecie – jak to w snach…
Niestety mam w głowie jedynie część z nich, podobnie jak inne szczegóły – tylko przez chwilę, gdy się budzę. Najlepiej rano.

Niektóre mogłyby nawet być osnową jakieś filmowej historii kryminalnej lub przygodowej.

Warto nadmienić, że te senne marzenia raczej nie są inspirowane widzianymi filmami, bo prawie ich nie oglądam. Mógłbym zażartować, że nie muszę, skoro mam swoje własne filmy…  Jeśli chodzi o inspiracje, to już raczej lekturami, chociaż też od lat rzadko czytam beletrystykę, jako że preferuję zdobywanie wiedzy praktycznej, opracowania naukowe.

Pewne tematy snów powtarzają się w różnych wariantach. Z tych nieprzyjemnych przykładowo niepokój, że nie zdążę ze spakowaniem się przed jakąś podróżą lub przeprowadzką, niemożliwość ważnego połączenia się z jakieś dziwnej komórki z niezrozumiałymi przyciskami, zagubienie w nieznanym miejscu z dodatkowym stresem, że nie potrafię powiedzieć gdzie chcę powrócić.
Na szczęście potrafię przerwać taki scenariusz, budzę się lub zmieniam „temat”, może dlatego że zdarza mi się mieć tzw. lucid dreaming, tj. zdaję sobie sprawę, że w danym momencie śnię – taki sen w śnie.

Kładę się spać bardzo późno (wbrew zaleceniom zdrowotnym, ale jakoś przywykłem i nie widzę szkody). Przed zaśnięciem, już w łóżku, robię w głowie przegląd dnia, planuje zgrubnie następny, czasem deklaruję, co chciałbym by mi się przyśniło, niestety prawie nigdy się to nie sprawdza – mój drugi świat rządzi się po swojemu. Natomiast zdarzają mi się w snach oryginalne pomysły – praktyczne lub tematów do opracowania. Szkoda, że często niedokończone, ale chyba trudno na to liczyć.
Zasypiam łatwo, także po nocnym przebudzeniu.
Miałem jednak paromiesięczny okres gdy prawie w ogóle nie spałem – z powodu silnego bólu. Mocne środki przeciwbólowe i nasenne pomagały na krótko. Zagłuszałem ból słuchaniem muzyki, czytałem. Próbowałem różnych pozycji, najlepsze okazała się próba drzemki na siedząco w fotelu. Zatem mam różne doświadczenia.
Ciekawe jest np. to, że wielokrotnie budzę się o godzinie 4:44. Zaintrygowany sięgnąłem do sieci, gdzie wynalazłem ezoteryczne wyjaśnienie, że to podobno anielskie przesłanie „wszystko jest w porządku, na dobrej drodze”.
W ogóle ezoteryka ma sporo do powiedzenia w kwestii snów, np. że dusza w tym czasie zrywa się z więzów ciała i wędruje po alternatywnych światach.
Ezoterycznie można potraktować i to, że dość często śnią mi się nieżyjący już dawno rodzice. Sympatycznie. Np. odwiedzam ich w starym mieszkaniu, jestem świadkiem ich przedsięwzięć lub jesteśmy jakby razem na wczasach. Niektórzy mówią mi: wołają cię do siebie. Hm, już tak od wielu lat, a ja wciąż żyję i zamierzam jeszcze możliwie długo.
Oczywiście padnie pytanie o sny erotyczne. Miewam, i tu może niejednego zaskoczę – są czułe, delikatne, romantyczne, pełne uczucia, nawet jeśli lubieżne – prawie zawsze bez seksualnego zakończenia. Też bardzo realistyczne. Gdy w sytuacjach z żoną (90%), to rano niemal kusi mnie zapytać – jak to przeżyłaś?, gdy po chili zdaje sobie sprawę, iż to był tylko sen. Bywają też jakieś wspomnienia moich starych, wręcz młodzieńczych miłości…

Czy zatem żyję jak lunatyk? Senny marzyciel?
Nie, jestem w realu bardzo aktywny, konkretny, zapominam na cały dzień o swoim drugim świecie, planuję i wykonuję to, co zamierzam i cieszę się życiem, które jest jeszcze większym cudem, chociaż na co dzień mniej bajkowym.
Przypomnę swój stary (1983 rok?) wierszyk:

Mieszkasz gdzieś lata, a ulic nie znasz sąsiednich,
śpisz i w karty grasz,
gdyś przyjechał nad Adriatyk
– przedziwny życia lunatyk.

Zawstydź się i przebudź
– choć ci wolno wszystko.
Kiedyś ockniesz się nagle: życie minęło,
a szczęście … bywało tak blisko.

Dodatkowa refleksja: rzeczywiście dużo osób żyje na jawie, a jakby w uśpieniu, zamykają oczy na wiele zjawisk, żyją jakimiś złudzeniami i tym, co np. powiedzą w telewizji, ograniczają świat do swego bliskiego horyzontu…

A jakie są wasze przygody ze snem?

Czy wiemy czym jest rozwój?

Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, kolej i tekst „www.igorwitkowski.com”Ilustracja ze strony I. Witkowskiego

W poprzednim wpisie wspomniałem o grupie na FB Rozwój i efektywność, jaką kiedyś założyłem.
Dziś umieściłem tam poniższy krótki wpis, by zwrócić uwagę na ważny powód obecnego kryzysu na świecie.
—-
Rozwój ma wiele oblicz. Można go rozumieć jako opanowywanie i doskonalenie nowych umiejętności i podnoszenie kwalifikacji. Można na to jednak spojrzeć szerzej z punktu widzenia czym w ogóle jest rozwój, w tym lepsze rozumienie siebie i świata. Warto tu zastosować też ujęcie historyczne i kulturowe.
Igor Witkowski poświęcił takiemu podejściu szereg książek z serii „Instrukcje przebudzenia„, gdzie sięgając bardzo głęboko pokazał ewolucję poglądów na rozwój i jego meandry. Dochodzi do wniosku, że obecny głęboki kryzys na świecie bierze się głównie stąd, że ludzie nie rozumieją na czym rozwój polega. Jest to bardzo groźne i może doprowadzić do załamania cywilizacji.
Około trzy lata temu zrobiłem krótki przegląd tych książek – https://nextboox.blogspot.com/2018/11/igor-witkowski-i-jego-ksiazki.html, ale od tamtego czasu pojawiło się sporo dalszych. 
Tamże omówiłem później jeszcze jedną z nich  – Przemiany dla przyszłości.
Warto sięgnąć, szczególnie do ostatnich, by zrozumieć tezę autora, ale także to, co się obecnie dzieje (politycznie, kulturowo, ekonomicznie, w nauce) jako skutek tego niezrozumienia.
Na FB autor ma stronę https://www.facebook.com/profile.php?id=100063614684543, ma też spotkania autorskie np. w księgarni „Nieznanego świata”, udziela wywiadów, które można znaleźć na YT.

(Pan Igor był przywoływany na tym blogu parokrotnie)

 
 

 
 
 
 

0 komentarzy

Ukarani  przez nagrody? Rozmowa z Alfie Kohnem

Będę odnawiać niektóre artykuły z nieistniejącego już serwisu L-earn.net, jaki prowadziłem w latach 2003-2007. Był poświęcony głównie rozwojowi osobistemu, kreatywności,  zagadnieniom pamięci, myślenia, efektywności, częściowo zdrowia. Zaniechałem go, mimo ok. 600 artykułów, ponieważ pojawiło się wiele podobnych inicjatyw prowadzonych „full time” przez profesjonalistów, a ja zajmowałem się swoją jako jedno z ubocznych działań i już nie mogłem ani konkurować, ani nie miałem dość na to czasu.
Traktuję te odtworzone artykuły jako materiał archiwalny, z którego możesz wyłowić to, co osobiście ci pasuje lub zaciekawia, ale z zastrzeżeniem, że wiedza o tych tematach jest teraz znacznie większa i bardziej aktualna.


Ron Brandt

W klasach, w których uczniowie mogą dokonywać wyboru pomiędzy nauką a ciekawymi zadaniami do wykonania, potrzeba  kar albo nagród gwałtownie spada.

Zarówno nagrody i kary, jak twierdzi Alfie Kohn – autor książki „Ukarani  przez nagrody”*, są sposobami manipulacji zachowaniem, która może zniszczyć potencjał prawdziwego procesu uczenia się. Zamiast tradycyjnych kar i nagród, autor opowiada się za „dostarczaniem ciekawego programu i troskliwej atmosfery w klasie, gdzie  dzieci mogą działać według ich naturalnego pragnienia, by znaleźć rozwiązania.”

Poniższy  wywiad miał miejsce na corocznej konferencji
ASCD* * w marcu 1995 r. w San Francisco.

————————————————————————————————-

Alfie, nam wychowawcom, którzy  używali kary dość często, trafiło do przekonania, że to nie jest bardzo efektywny środek  motywujący. Zostaliśmy przekonani, że  dużo lepiej jest  używać nagród. Ale teraz nadchodzisz [ze swoją książką] i mówisz, że to jest także niewłaściwe. Dlaczego?

AK: Po pierwsze, upewnijmy się że zgadzamy się z twoim  pierwszym założeniem, że  kara jest szkodliwa. Sporo ludzi wydaje się myśleć, że, jeśli nazywamy karę  „konsekwencją ” albo dodamy jeszcze „logiczną konsekwencją”, wtedy to jest w porządku. „Logiczne konsekwencje” są przykładem czegoś, co nazywam „karą-lite”, uprzejmiejszą, delikatną drogą robienia pewnych rzeczy dzieciom zamiast pracowania z nimi.

To powiedziawszy,  przejdę do nagród. Nagrody i kary są dwiema drogami manipulowania zachowaniem. Są dwiema formami robienia rzeczy uczniom. W tym sensie, wyniki wszystkich badań wykazujących, że zwracanie się do uczniów w sposób ”Zrób to a to, bo inaczej coś ci zrobię”  daje odwrotne skutki od zamierzonych, tak samo odnosi się do zdania, „Zrób to a to, a coś dostaniesz”.”
Ed Deci i Rich Ryan z Uniwersytetu Rochester mają rację kiedy nazywają  nagradzanie „kontrolą przez uwodzenie.”

I mówisz, że nagrody są  tak samo niepożądane jak kara.

Z istoty kontrolowania, nagrody prawdopodobnie będą  doświadczane na dłuższą metę jako szkodliwe. Powodem jest, że chociaż uczniowie na pewno lubiliby mieć samą słodycz — pizzę albo pieniądze albo gwiazdkę z nieba — żaden z nas nie cieszy się z posiadania upragnionych  rzeczy, danych  tylko po to, by kontrolować nasze zachowanie. Więc to jest specjalny wariant słodyczy —”Zrób to, a dostaniesz tamto”; „karna” struktura takiej nagrody wyjawia się zwłaszcza po pewnym okresie.

Mówisz, że to dotyczy nawet dzieci, które uznałyby same, że pewne zadanie jest warte nagrody?

Nagrody  najbardziej  szkodzą  zainteresowaniu, kiedy zadanie już samo z siebie,  wewnętrznie motywuje. Tak może być po prostu dlatego, że jest tyleż więcej zainteresowania do stracenia,  kiedy  wprowadzony jest bodziec zewnętrzny [przeciwko któremu się buntujemy]; jeśli robisz coś nudnego, twój poziom zainteresowania może już być najniższy.

Jednakże, to nie daje nam prawa, by traktować dzieci jak zwierzą domowe, kiedy zadanie jest nieinteresujące. Przeciwnie,  powinniśmy zbadać  zadanie, zawartość programu, by zobaczyć jak może ono zostać przygotowane  jako bardziej angażujące. Bez względu na to co robimy,  jednym z gruntownie zbadanych  odkryć w psychologii społecznej jest, że im więcej nagradzasz kogoś za robienia czegoś, tym mniej tę osobę będzie interesować to, co robi  by została nagrodzona.

W „Ukarani przez nagrody”  cytujesz dużo badań na podobne tematy. Mówisz, że to nie jest tylko twoja opinia.

Tak jest. Istnieje co najmniej 70 opracowań pokazujących, że zewnętrzna motywacja zawierająca czy to pochwały czy inne nagrody — nie tyle jest  nieefektywna na dłuższą metę ale dająca odwrotne skutki odnośnie sprawy która interesuje nas najwięcej: pragnienie, by nauczyć się, zaangażowanie ku dobrym wartościom i tak dalej. Inna grupa studiów pokazuje, że kiedy ludziom oferuje się nagrodę za wykonanie zadania, które wymaga jakiegoś stopnia rozwiązywania problemu albo kreatywności — albo za  robienia go dobrze — to będą skłaniali się ku temu, by obniżyć jakość pracy, w stosunku do tych, którym  nie zaproponowano żadnej nagrody.

To wydaje się tak  przeciwne  naszemu codziennemu doświadczeniu. Każdy jest przyzwyczajony do dostawania nagród i dawania ich. Jako wychowawcy myślimy, że to jest tylko dobre, gdy dajemy nagrody; dzieci, które robią dobre rzeczy zasługują na nagrody.

To, na co dzieci zasługują to interesujący  program zajęć i troskliwa atmosfera, tak aby mogły działać według ich naturalnego pragnienia, by dowiedzieć się czegoś lub coś rozwiązać. Żadne dziecko nie zasługuje by być  manipulowane zewnętrznie, by tylko wykonywać coś, czego chcą inni.

To jest nadzwyczajne jak często wychowawcy używają słowa motywacja kiedy tak naprawdę mają na myśli zgodę. Naprawdę, jednym z podstawowych mitów w tym obszarze jest, że możliwe jest, by umotywować kogoś innego. Kiedykolwiek widzisz artykuł albo seminarium zatytułowane „Jak zmotywować twoich uczniów”,   zalecam zignorowanie go. Nie możesz umotywować innej osoby, tak więc takie tytuły sugerują  użycie jakichś form kontrolowania innych.

Ponadto, motywacja jest czymś czego dzieci nie potrzebują. Nie musisz przekupywać małego dziecka, by pokazało ci jak może liczyć do tysiąca milionów albo by odczytywało znaki drogowe. Ale badania ukazują, że gdzieś w połowie a na pewno pod koniec szkoły podstawowej, ta wrodzona motywacja nagle pozostaje z tyłu — „jakoś” akurat wtedy gdy stopnie zaczęły się psuć.

 Pewnie jest to nierealistyczne, by oczekiwać, że wszystkie dzieci będą  wszystkie  programy postrzegały jako wewnętrznie motywujące. Są przecież jakieś rzeczy, przez które  dzieci  muszą mozolnie przejść, czyż nie?

Cóż, dane dziecko prawdopodobnie będzie  bardziej zainteresowane w jakichś rzeczach niż inne, ale nie mówimy o podawaniu  czegokolwiek na tablicy i oczekiwaniu, by dzieci skakały  z niecierpliwości i mówiły: „Nie mogę już się na to doczekać!”

Zręczne nauczanie włącza ułatwianie procesu, w którym dzieci dochodzą do mocowania się z złożonymi ideami — i te idee, jako powiedział nam John Dewey, muszą pojawić się organicznie w ramach prawdziwych spraw życiowych i zainteresowań dzieci. „Co jest większe, 5/7 albo 9/11?”. Poprawna odpowiedź brzmi: „Kogo to obchodzi?” Ale dzieci obchodzi bardzo to, jak szybko rosną. W tym kontekście, umiejętności  konieczne, by to zrozumieć stają się interesujące dla  większość dzieci. „Jaka jest różnica między porównaniem i metaforą?” Ta sama odpowiedź; mało członków naszego gatunku powiedziałoby, że to rozróżnienie jest wewnętrznie motywujące — ale dzieci są wysoce zainteresowane np. w pisaniu historii o dinozaurach albo jak statek kosmiczny je gdzieś zabiera. W kontekście zadania, które ma znaczenie do uczniów, określone umiejętności, o które troszczymy się, mogą zostać nauczone naturalnie bez pochlebstw, bez gier i przede wszystek bez proponowania dzieciom herbatników za zrobienie czegoś, co im każemy.

Pozwól  mi spytać o pochwały, które są  szczególnie podstępne, ponieważ to nie jest namacalna nagroda. Jeśli  mówię jednemu z moich pracowników, że wykonał wspaniałą pracę, to  daję nagrodę w tym momencie?

To jest interesujące pytanie i życzyłbym sobie aby więcej wychowawców pytało o  to, nie bacząc na to jaka byłaby odpowiedź.

Dodatnie sprzężenie zwrotne w formie informacji nie jest w samo w sobie  szkodliwe i naprawdę może być całkiem konstruktywne, biorąc rzecz edukacyjnie. I zachęta — pomagająca  ludziom odczuć że są docenieni,  co może podwoić ich zainteresowanie tematem — nie jest złą rzeczą. Ale najczęściej chwalenie dzieci przybiera formę słownej nagrody, która może mieć to samo niszczące oddziaływanie jak inne nagrody: to ma posmak kontroli, to paczy relację między dorosłym i dzieckiem — i między dzieckiem i jego rówieśnikami a także podkopuje zainteresowanie samym zadaniem.

To nie jest zbieg okoliczności, że przymusowe programy dyscypliny polegają w  dużym zakresie na dostawaniu zgody przez używanie pochwał w dużej ilości.  Typowym przykładem jest nauczyciel szkoły podstawowej, który jest nauczony, by np. mówić, „Lubię to w jaki sposób Cecylia siedzi tak grzecznie i  spokojnie gotowa o nauki.” Mam wiele  zastrzeżeń do takiej praktyki.

Dlaczego?

Po pierwsze, nauczyciel nie zrobił Cecylii w ten sposób przysługi. Możesz wyobrazić sobie  inne dzieci podchodzące do Cecylii po lekcji: „Panina pupilka…”

Po drugie, nauczyciel właśnie przekształcił doświadczenie nauki w poszukiwanie  triumfu. Wprowadził konkurencję do klasy. Odtąd  jest to konkurs, kto jest najmilszym, najspokojniejszym dzieckiem,  reszta cech już się nie liczy.

Po trzecie, to jest zasadniczo oszukańcze współdziałanie. Nauczyciel udaje że  rozmawia z Cecylią, ale  naprawdę używa Cecylii, by manipulować zachowaniem innych uczniów w klasie — i to nie jest po prostu właściwa i miła  droga postępowania z ludźmi.

Czwarte i prawdopodobnie najważniejsze zastrzeżenie;  proszę cię o zastanowienie  się – jakie najważniejsze słowo padło w owym zdaniu nauczyciela. Uważam że jest to ukryte JA. Nawet jeśli taka praktyka „działa”, to działa tylko na rzecz tego by Cecylia i inni uważali by sprostać temu co JA  wymagam, nie bacząc na powody jakie JA mogę mieć przy proszeniu o zrobienie czegokolwiek. Cecylii nie pomoże to na jotę, by zastanowiła się jak jej doświadczenie oddziałuje na innych ludzi w klasie ani w rozpoznaniu  jaką osobą w przyszłości chce być.

W tym momencie, chciałbym pomyśleć o pytaniach, do jakich  dzieci są zachęcone w różnych klasach. W jednej – zdominowanej przez konsekwencje, dzieci są wdrożone by myśleć tak: „Czego oni chcą ode mnie, i co mi się stanie, jeśli tego  nie zrobię?”. W klasie „ukierunkowanej przez nagrody”, w tym przez pochwały, dzieci będą pytały siebie: „Co mam zrobić by dostać nagrodę?”
Zauważ jak zasadniczo podobne są te dwa pytania i jak radykalnie różne  od pytania: „Kim chcę być, jakim człowiekiem?” lub „Jaką klasą MY chcemy być?”

A co o mniej zdolnych uczniach?  Dużo wychowawców odczuwa silną potrzebę jeszcze większego chwalenia takich uczniów niż innych dzieci.
Ci uczniowie  potrzebują pochwały kiedy tylko wykażą się najdrobniejszym postępem.

Żadne badanie nie popiera idei, że chwalenie dzieci za posuwanie się z wolna w górę po drabinie zbudowanej przez dorosłych pomaga im rozwijać poczucie  kompetencji. W rzeczywistości, chwalenie w stosunkowo łatwych zadaniach wysyła wiadomość, że to dziecko nie jest dość błyskotliwe. Ponadto, dzieci nie są wspomagane w tym aby samemu znaleźć ważny albo interesując materiał, gdy są za to chwalone. Ogólnie, im więcej dzieci są przymuszane do robienia czegokolwiek dla nagrody, czy namacalnej czy słownej, tym bardziej widzisz zmniejszenie zainteresowania danym zadaniem następnym razem. To może zostać wyjaśnione częściowo przez fakt, że chwalenie jest, jak inne nagrody, ostatecznie instrumentem kontroli, ale też przez fakt, że, jeśli  chwalę albo nagradzam ucznia za robienie czegoś, wiadomość którą uczeń  odbiera jest: „To musi być coś, czego  nie chciałbym zrobić; inaczej nie musieliby mnie przekupywać.”

To,  co mówisz nie będzie chętnie  przyjęte  przez większość ludzi. To wydaje się być przeciwne  naszemu codziennemu  doświadczenia.

Jest i nie jest. Na przykład, rodzice mówią mi takie rzeczy: „Wiesz, to jest zabawne,  że to mówisz, ponieważ właśnie wczoraj  poprosiłem moje dziecko by oczyściło stół po obiedzie a ono powiedziało: „Co mi za to dasz?”. To co chcę odnotować, to nie to, co powiedziało dziecko, ale, że rodzic prosi mnie bym mu współczuł w tym  „jakie mamy dziś dzieci”. Zapytam: „Gdzie, jak  myślisz,  dziecko nauczyło się tego?” I, jeśli  pytam z bardzo małym podpowiadaniem, ludzie rozumieją.

Jest nawet pewne badanie w Missouri pokazujące, że kiedy uczniowie zostali spytani: „Czy myślisz, że wprowadzenie nagród prowadzi  do wyższego albo niższego zainteresowania zadaniami?”, wybrano odpowiedź niewłaściwą. Ale skoro tylko skutki badania zostały wyjaśnione, każdy powiedział, „Och tak,  wiedziałem o tym.” Dużo ludzi miało doświadczenie robienia czegoś tylko dlatego, że kochali to zajęcie — aż  zaczęli dostawać za to pieniądze. Potem już nie myśleliby nawet o robieniu tego bez zapłaty. Zjawisko, dzięki któremu zewnętrzna przyczyna motywacyjna wypiera wrodzoną motywację, nie jest często przytaczane, ale nie jest głęboko ukryte w naszej świadomości.

Wszystko jedno, to jest różny sposób myślenia  o rzeczach. Na przykład, lubię kiedy ludzie cenią  mnie za osiągnięcia jakiegoś rodzaju.

Tak, oczywiście. Wszyscy chcemy zostać docenieni i kochani. Pytanie polega na tym, czy ta potrzeba musi przybrać formę protekcjonalnego klepnięcia po ramieniu i powiedzenia „dobry chłopiec!”

Znam dużo dorosłych, który są ćpunami pochwał; niestety niezdolnych, by myśleć o wartości ich własnych działań, zdolności czy jakości ich produktów i zupełnie zależnych od kogoś innego, kto powie im, że zrobili dobrą robotę. To jest logiczny wynik bycia zamarynowanym w pochwałach przez lata. Ale być może jest bardziej wzmacniająca i pełna szacunku droga podzielania czyjejś opinii niż taka, która uznaje tylko słowną nagrodę.

Jestem powalony opinią  nauczycieli, którzy wciąż mi mówią : „Nie rozumiesz rodzaju uwarunkowań i życia domowego, jakie mają  te dzieci; one pochodzą z miejsc bez miłości, czasami brutalnych  i każesz mi nie chwalić ich?”
Moja odpowiedź brzmi: „Wiem. Ale tym, czego te dzieci potrzebują jest bezwarunkowe poparcie,  zachęta i miłość. Pochwały są nie tylko różne od tego, są one ich przeciwieństwem. Chwalenie jest powiedzeniem tego rodzaju: „Skacz przez moje ramię  i tylko wtedy  powiem ci, że zrobiłeś dobrą robotę i jak jestem dumny z ciebie.”  I to może być problematyczne. Oczywiście w przypadku   dodatniego sprzężenia zwrotnego występuje sprawa pewnego niuansu: akcentu i konkretnej sytuacji. To nie jest przypadek z cukierkiem lub innym wabikiem  w głównej roli,  co, jak wierzę, jest z natury dekonstruktywne.

Jeden z głównych mitów, który wciąż nosimy w naszych głowach, mówi że istnieje  pojedynczy byt zwany „motywacją”, której można mieć więcej albo mniej. I oczywiście chcemy, by dzieci miały jej więcej, więc oferujemy im pochwały i pizzę. Natomiast prawdą  jest, że są jakościowo różne rodzaje motywacji. Powinniśmy przestać zadawać pytanie „Czy  moi uczniowie są umotywowani?” i zacząć pytać „Jak moi uczniowie są zmotywowani?” Rodzaj motywacji wydobyty przez zewnętrzne bodźce nie tylko jest mniej efektywny niż wrodzona motywacja; ona zagraża „wyżarciem” tej wrodzonej motywacji, tego podekscytowania tym,  co się robi.

Tak wiec,  co zasugerujesz zamiast?

Czasami mówię o trzech C motywacji. Pierwsze C jest zawartością [content]. Daleko mniej interesuje mnie ta zawartość (czego uczeń miał się nauczyć) od pytania: „Czy dziecko poproszono o nauczenie się czegoś, co jest warte nauczenia?” Jeśli pytasz mnie, co zrobić z dzieckiem unikającym zadań, to  moje  pierwsze pytanie brzmi: „Jakich zadań?” Jeśli dajesz im śmieci do wykonania, to będziesz  prawdopodobnie musiał  je przekupić do takiej pracy. Jeśli dzieci muszą np. bez końca wypełnić te same rubryki, to nie pozbędziesz się szybko  nagród czy  gróźb.

Drugie C jest społecznością [community]: nie tylko pomocna nauka ale pomaganie dzieciom w tym, by czuły się częścią bezpiecznego środowiska, takiego w którym  czują się nieskrępowane by spytać o pomoc, w którym naturalnie  troszczą się o siebie nawzajem, w przeciwieństwie do bycia manipulowanym dla  uczestnictwa. Pewna ilość wybitnych prac nad tworzeniem takich „dbających społeczności” została wykonana w Centrum Studiów Rozwojowych w Oakland, w  Kalifornii.

Trzecie C jest wyborem [choice]: upewnianie się, czy dzieci są  zapytane o zastanowienie się, co mają zrobić , z kim, jak i po co. Wiesz, dzieci uczą się dokonywać dobrych wyborów nie przez podążanie zgodnie z wyznaczonymi  kierunkami ale właśnie przez robienie wyborów.

Jeśli pokażecie mi szkołę, która naprawdę przestrzega tych  trzech C, tj. gdzie  uczniowie współpracują  w troskliwym środowisku i angażują się w interesujące zadania, co do których mają swoje słowo przy wyborze, to ja pokażę wam miejsce, gdzie nie potrzebujecie używać kar ani nagród.

——–

* Alfie Kohn, (1993), Punished by Rewards, (Boston: Houghton Mifflin).
Ukazało się później polskie tłumaczenie po tytułem „Wychowanie bez nagród i kar„.

**  Association for Supervision and Curriculum Development

Copyright © 1995 by the Association for Supervision and Curriculum Development.

Tłumaczył Leszek Korolkiewicz – publikowane za zgodą ASCD.

Copyright wersji polskiej Leszek Korolkiewicz, 2004.

PS. ten stary artykuł uzupełnia dobrze inne, jakie mamy na tym blogu o manipulacji oraz rzuca inne światło na temat motywacji.
Czy nie przychodzą ci na myśl sposoby jakimi władze, „autorytety”, media nas wabią i często oszukują?

Motywacja i pozytywne myślenie – o co chodzi?

(artykuł wprowadzający, ~2004 r.)

Będę odnawiać niektóre artykuły z nieistniejącego już serwisu L-earn.net, jaki prowadziłem w latach 2003-2007. Był poświęcony głównie rozwojowi osobistemu, kreatywności,  zagadnieniom pamięci, myślenia, efektywności, częściowo zdrowia. Zaniechałem go, mimo ok. 600 artykułów, ponieważ pojawiło się wiele podobnych inicjatyw prowadzonych „full time” przez profesjonalistów, a ja zajmowałem się swoją jako jedno z ubocznych działań i już nie mogłem ani konkurować, ani nie miałem dość na to czasu.
Moje poglądy na te tematy też ewoluowały. Także tutaj lokalna wyszukiwarka na hasło „pozytywne myślenie” poda ci około 10 artykułów, ale jest ich więcej przy zastosowaniu nieco innego hasła. Np. ostatnio pisałem o pewnym dylemacie z tym związanym w Dwie strony medalu. Zatem traktuję te odtworzone artykuły jako materiał archiwalny, z którego możesz wyłowić to, co osobiście ci pasuje lub zaciekawia, ale z zastrzeżeniem, że wiedza o tych tematach jest teraz znacznie większa i bardziej aktualna.

—-
Pomijam niektóre fragmenty nawiązujące do już nieistniejących materiałów lub z obecnej perspektywy nieistotne. Linki przekreślone odnoszą się do artykułów, których jeszcze tutaj nie odtworzyłem.


Źródło motywacji do osiągnięcia sukcesu znajduje się w Tobie.

Pojęcie motywacji i pozytywnego myślenia jest pewnym skrótem myślowym, które dalej będziemy stosować dla szerokiego wachlarza postaw i działań, w których istotą jest pobudzanie wiary w siebie i w możliwości człowieka w ogóle, a także apelowanie do życzliwości i ducha współpracy, do bycia pogodnym, „pozytywnym” (co może oznaczać jeszcze bardzo wiele specyficznych cech).

Istnieją definicje słownikowe i rozważania teoretyczne, które, „dla porządku” i dla zainteresowanych teorią podajemy w przeglądowym artykule „O motywacji.

Wielu powie: znamy, o czym tu mówić? Praktykować i już!
W zasadzie – zgoda, ale… zagadnienie to ma swoje niuanse.

Czynnik mistyczny

Dla wyznawców różnych religii od niepamiętnych czasów środkiem podnoszenia wiary, w tym wiary w swoją pomyślność i spełnienie życzeń, jest modlitwa. W danym kontekście modlitwa prosząca o coś lub po prostu jako akt łączenia się ze sferą duchową, Bogiem – związana z przekonaniem, że jest to niezbędne, by cokolwiek osiągnąć.

W latach dominacji materializmu takie podejście było traktowane pogardliwie – jako sprzeczne ze światopoglądem naukowym a także jako przejaw zniewolenia człowieka przez urojone bóstwa lub kapłanów uzurpujących sobie władzę nad człowiekiem.

Obecnie coraz mniej ludzi kwestionuje siłę modlitwy. Ideologia New Age (choć nie ona pierwsza!) podniosła pogląd, że człowiek może kontaktować się z Najwyższym Bytem bezpośrednio poprzez różne formy modlitwy, medytacji i afirmacji. Pozyskano też naukowe dowody na pozytywny wpływ modlitwy na zdrowie a nawet na radykalne uleczenia. Powstała gałąź medycyny o nazwie psychoneuroimmunologia, która wykorzystuje praktycznie te możliwości, które szamanom i naturoterapeutom znane są od dawna. Dla ludzi religijnych nie jest to żadna rewelacja – dowodem tego są spełnienia osobistych próśb, różne cuda, miejsca uzdrowień, sanktuaria wypełnione wotami.

Kwestia „cudów religijnych” bywa kontrowersyjna, co zresztą widać we wstrzemięźliwości kościołów w uznawaniu wszystkich takich wydarzeń a także w literaturze polemicznej.

Delikatność tego zagadnienia polega na wkraczaniu na teren osobistych przekonań, w tym religijnych. Także między religiami stanowiska w kwestii form modlitwy i medytacji bywają tak różne, że trudno o jedną interpretację. Dla naszego kręgu kulturowego mechaniczne modlitwy kołatek i młynków lub przypisywanie siły modlitewnej powiewającym na wietrze wstążeczkom wydaje się nieporozumieniem, natomiast jest praktykowane np. w Tybecie.

Ale czy i niektóre nasze praktyki nie są podobne – np. „klepanie” pacierzy?

W stosowaniu modlitwy, pozytywnego myślenia i afirmacji niektórzy osiągnęli specyficzny stan stagnacji – stosują raczej suche techniki niż podejście rzeczywiście osobiste i pogłębione, i nie widząc wyraźniejszych skutków, wpadają w bezemocjonalną rutynę, która może doprowadzić do zupełnego zwątpienia.

Mistrzowie zawsze podkreślają znaczenie głębszego podejścia (bogata literatura!), choć nie jest to dla każdego łatwe. Ciekawie opisuje to David Spangler w swej książce „Sztuka dokonywania cudów” (Sawitar/Medium 2002). Autor uważa afirmacje, modlitwy, wizualizacje, pozytywne myślenie, czy manifestacje za zbliżone do siebie pojęcia będące częścią większego procesu, który nie jest jeszcze przez ludzkość zgłębiony „naukowo”, choć doświadczany przez mistrzów. Mówimy, być może o najgłębszym aspekcie bytu, co jednak zawiodło by nas daleko poza obecny temat.

Ujmując to w jednym zdaniu: wszystko sprowadza się do manifestacji nie tyle zdobywania/posiadania ale manifestacji bycia (kimś/jakimś), bo to dopiero doprowadza do realizacji.

Wracając do modlitwy – gdy kolonizatorzy europejscy podbijali „prymitywne ludy” napotykali na najróżniejsze formy modlitwy lub medytacji, które okazywały się dużo bardziej skuteczne praktycznie od tych, które próbowano (często na siłę) tam zaszczepić. Znany jest z opisów Maxa F. Longa [np. „Magia Kahunów”] wręcz ironiczny stosunek Hawajczyków do modlitw chrześcijańskich misjonarzy, gdy twierdzili, że misjonarze ci nie wchodzą w istotę mechanizmu „prośba-spełnienie prośby”. Stąd z czasem zaczęła się popularność tzw. huny, czyli praktyk duchowych tamtego ludu, dziś w licznych implementacjach przeniesiona do świata zachodniego, a także znana w Polsce z licznych publikacji i kursów.

Podnoszone są zarzuty o związki huny i podobnych praktyk z magią (białą i czarną), przy czym, patrząc bezstronnie widzimy, że przedstawiciele różnych religii mogą się o to oskarżać wzajemnie. Można powiedzieć, że każda modlitwa i obrządek religijny jest jakąś formą magii.

Inną, podstawową kwestią jest ogólny stosunek różnych religii do człowieka: od ubóstwienia do sprowadzenia do roli „marnego pyłu”. Tę drugą postawę (która w historii nie mało uczyniła spustoszenia) trudno pogodzić z pozytywnym myśleniem o człowieku i stąd bierze się wzajemna nieufność obu „obozów”.
Nie chcę tu wkraczać na teren dysput teologicznych (choć trzeba mieć świadomość tych kontrowersji), ponieważ jest to temat dalece wykraczający poza ramy tego wstępnego przeglądu. Zauważmy tylko, że próbowano i próbuje się te kontrowersje załagodzić – niektórzy słynni motywatorzy byli chrześcijańskimi duchownymi – jak Norman V.Peale czy Joseph Murphy.

Gdy czyta się ich książki trudno odnieść wrażenie, że popełniają jakąś nieuprawnioną magię, a przynajmniej by mieli złe intencje. Biblijne przysłowie (Księga Przysłów) „Jak człowiek myśli w sercu swoim, takim się staje” legło u podstaw nowożytnego trendu automotywacji ku pozytywnemu myśleniu. Tak więc, dobra nowina ma nie jedno ujęcie.

Myślę, że należy zacząć od postawy pokazanej w ww. cytacie, a wtedy zastosowanie środków pomocniczych (przyspieszających, mobilizujących nas samych, przypominających itp.) będzie uprawnione.

Przez postawę badacza i z szacunku dla różnych religii byłbym ostrożny w ferowaniu wyroków i chciałbym w swych artykułach zachować taką wyważoną postawę. W żadnym przypadku nie chciałbym obrażać czyichś uczuć, choć miejscami i dla niektórych pewne tezy mogą wydać się obrazoburcze (np. że człowiek sam może sobie pomóc). O tej postawie piszę w artykułach działu „O myśleniu”.

Uniknąć manipulacji

Hasło „motywowanie” jest wieloznaczne. Tutaj rozumiem je w odniesieniu do samorozwoju, natomiast nie chodzi mi wywieraniu wpływu na innych. Książki i praktyka dotycząca np. motywowania pracowników opiera się często na fałszywej i niebezpiecznej przesłance, że możemy kogoś zewnętrznie umotywować bez manipulacji.

Kontrowersyjność wywierania wpływu na innych jest głębsza niż się na ogół sądzi. Motywowanie ma odniesienie do procesów dydaktycznych i wychowania młodzieży, gdzie w grę wchodzą jeszcze nieukształtowane charaktery i postawy, które można trwale wypaczyć. Powszechnie przyjmuje się, że lepiej nagradzać niż karać, że nagrody i zachęty motywują. Nie zauważa się przy tym, że i tu, choć często skrycie, dochodzi do manipulacji.

Dość radykalne, ale i warte przedstawienia są poglądy Alfi Kohna, amerykańskiego naukowca, autora paru głośnych książek, które rewolucjonizują ten aspekt dydaktyki i postulują bardziej zrównoważony stosunek do motywacji. Jest to przede wszystkim książka „Punished by Rewards” („Ukarani przez nagrody”, 1995).

Ponieważ prace Kohna nie są w Polsce bliżej znane, to osobno przedstawiam wywiad z autorem, który w skrócie przedstawi jego poglądy na dany temat.

Myślenie konstruktywne

Istnieje też znacząca różnica między „czystym” pozytywnym myśleniem, a myśleniem konstruktywnym. Dużo na ten temat znajdziesz w książce Edwarda De Bono „Z nowym myśleniem w nowe tysiąclecie” (Rebis, 2001) oraz we wcześniejszych pracach autora. Dziś tylko „myśleć pozytywnie” nie wystarcza.

„Myślenie pozytywne zmierza ku przystosowaniu się do sytuacji i jak najlepszemu wykorzystaniu jej jasnych stron. Myślenie konstruktywne sugeruje próbę poprawy sytuacji”. Ponieważ głównym celem naszego pozytywnego nastawienia są zmiany na lepsze, to powinniśmy dać pierwszeństwo myśleniu konstruktywnemu (twórczemu), zwłaszcza jeśli, jak tu, rozpatrujemy motywacje jako element osobistej efektywności.

O myśleniu twórczym pisze wielu autorów; w ujęciu popularnym oprócz De Bono polecam prace Tony Buzana.

Pozytywne wzorce

Z powyższych zastrzeżeń oczywiście nie wynika niechęć do kierunku, jaki ogólnie możemy nazwać „pozytywnym myśleniem”, lecz tylko wskazówka, że i tu zachodzą różne uwarunkowania i że nie należy bezkrytycznie ulegać „owczym pędom”.

Powstają (a może raczej są na nowo odkrywane) wciąż nowe idee, i to co dziś wydaje się dość dobrym opisem rzeczywistości lub receptą na życie, jutro może pójść do lamusa.

Uważam, ze przedstawiając tę czy inną metodę czy pogląd, należy czytelnikowi pozostawić osobistą ich ocenę i możliwość akceptacji lub odrzucenia.

Odbiciem ilości metod i poglądów związanych z motywacją i pozytywnym myśleniem jest liczność publikacji na ten temat. [… ] Czasem trudno jest jednoznacznie zakwalifikować daną publikację do tej kategorii, ponieważ aspekt pozytywnego myślenia może się przejawiać na różne sposoby. Należało by tu włączyć sporą ilość pozycji z psychologii sukcesu, rozwoju duchowego, z literatury pięknej, liczne książki literatury chrześcijańskiej, biografie ludzi sukcesu lub zwykłych ludzi, których życie może być bardzo inspirującym przykładem.

Jakże wiele jest literatury „ku pokrzepieniu serc” – jak ładnie to ujął Sienkiewicz na końcu swej trylogii, książek-balsamów dla duszy, poradników życiowych, itp. A przecież należało by jeszcze dołączyć film, teatr i inne sztuki, dziennikarstwo poszukujące rozwiązań, dobrą rozrywkę itd.

Pierwsze podsumowanie

Tytułowy temat jest szeroki. Reasumując krótko ten wstępny artykuł, powiem, że chodzi o to by odkryć i wzmóc własne siły (raczej motyw niż motywację) i abyśmy w potoku negatywnych zjawisk i w obecnej atmosferze medialnego eksponowania tego, co patologiczne, znaleźli inne spojrzenie i zwracali się ku temu, co w nas i w życiu (patrz motto) radośniejsze i wartościowsze. A przynajmniej nie zamartwiali się.

Sposobów na lepsze życie, na sukces, na efektywność powinniśmy się uczyć od mistrzów (duchowych, ale i w różnych węższych dziedzinach), praktyków i instruktorów rozwoju duchowego i samorozwoju (pojawia się coraz więcej zawodowych motywatorów – przeważnie mówców prowadzących wykłady na specjalistycznych seminariach), jak i od każdego, kto może wnieść w nasze życie jakieś pozytywne doświadczenie.

[ … ]

————

PS. Osobiście często używam własnej afirmacji: ATB: Always Think Big!, przy czym analizuję także każde z tych słów z osobna i w połączeniach parami.

PS2. W oryginale podałem zestawienie ok. 60 książek o motywacji jakie wówczas były w Polsce dostępne; obecnie tego nie załączam – mamy dużo więcej nowszych książek.

 

IoT czy ID-IoT?

biofeedbeck

Im wiecej kontroli,
tym więcej niewoli.

I znów będzie o  „spiskach”. Cudzysłów staje się coraz bardziej zbędny, ponieważ prawie wszystkie tezy o domniemanych teoriach spiskowych okazały się realną praktyką spiskową. Pisałem o tym na blogu wielokrotnie (w lokalnej wyszukiwarce hasło „spisek”), i nie będę do tego teraz wracał.
Natomiast będę od razu poddany krytyce entuzjastów nowej techniki (też nim jestem, ale nie ślepo i nie za wszelką cenę) oraz tropicieli „teorii spiskowych”. Cóż – mam szeroki ogląd mechanizmów naszego świata, preferuję zasadę ostrożności ponad naiwność, nie jestem od nikogo uzależniony i dlatego mogę sobie na swoim blogu pozwolić na postawę krytyczną i wolne słowo, nawet jeśli miałbym się w czymś mylić.
Zobaczmy pojęcie spisku jako sytuację, gdy poza plecami nieświadomych ludzi dokonuje się czegoś, co działa w czyimś interesie, a nie w interesie tych ludzi (podmiotów), i wtedy łatwiej zrozumieć o co mi chodzi w szerszym rozumieniu.
Zapewne intryguje cię tytuł wpisu.  IoT to angielski skrót nazwy Internet of Things (Internet Rzeczy), a ID to znany skrót od Identification. Podobnie jak w nazwie COVID, po rozbiciu na człony – Certificate of Vaccinaton ID, co zostało namierzone (dowcipnie czy celnie?) w przypadku znanej zarazy. I tak mamy przez analogię ID-IoT’a.
O zdrowiu i idiotach tutaj też będzie, ale po kolei…
Obecnie pracuje się już nad 6G i całą infrastrukturą sieciową, aplikacjami, odpowiednimi smartfonami i zastosowaniami przemysłowymi obu technologii. Te ostatnie zastosowania – gdy lokalne, mogą być bardzo pożyteczne, ale jest szereg obaw co do zastosowań powszechnych. Czy naprawdę inwestuje się miliardy tylko po to by przysłowiowy Kowalski mógł szybciej ściągnąć z sieci jakiś film? Lub żeby włączyć zdalnie czajnik? To naiwne.
W rzeczywistości do większości zastosowań prywatnych wystarcza dobra sieć światłowodowa – tańsza,  szybsza i nie niosąca tylu zagrożeń.

Co dobre i pożyteczne to jedno, a co może być użyte przeciwko ludziom, to drugie. Niestety, tendencja będąca osią globalizacji i rządów różnych oligarchii idzie w tę drugą stronę.

O 5G pisałem tutaj w 2018 r. – https://lapidaria.home.blog/2018/12/28/alert-5g/ oraz jeszcze parę razy w ramach innych wpisów.
W dwumiesięczniku Nexus nr 5/2019 ukazał się artykuł Technologia 5G – kompleksowy obraz (oryginał 5G: The Big Picture), który przedstawia parę ciekawych i niepokojących wątków, rozważania od technicznych po filozoficzne, ale – prawdę powiedziawszy, nie jest w pełni  kompleksowym obrazem. Jego zaletą jest podanie szeregu źródeł jak np. :  
www.stopglobalwifi.org  (raczej ujęcie historyczne)

www.cellphonetaskforce.org

www.bioinitiative.org (zwłaszcza https://bioinitiative.org/updated-research-summaries/)

itd., gdzie można znaleźć świeższe dane niż w tym artykule z początku 2019 r.
Dużo bardziej kompleksowy i obszerny jest mój artykuł z września 2019 (cz. 1) i stycznia 2020 (cz. 2):

5G – Pięć Głównych Uwag

5G – Pięć Głównych Uwag – cz. 2.

Obecnie nasza wiedza na temat 5G jest jeszcze większa, ale nadal ukrywana i „wygładzana” propagandowo w głównych mediach (czy to nie spisek?). 
Na końcu wpisu podam parę źródeł polskich *

Te 5 uwag dotyczą:

 1. Czy i jak 5G szkodzi

2. Mechanizm działania 5G (domysły a nowsza wiedza)

3. Czemu 5G służy

4. Komu to służy

5. Mechanizmy wdrażania i ruch protestu.

Położyłem tam nacisk na sprawy zdrowotne oraz zastosowania specjalne (technologia ma rodowód wojskowy). Sugeruję zapoznanie się z tym artykułem, by tutaj tego nie powtarzać.

Co do spraw zdrowotnych – jest już parę tysięcy prac o szkodliwościach 5G i WiFi. 
(Ogólnie o elektrosmogu pisałem parę lat temu w artykule Elektrosmog – Puszka Pandory).
Niezależnie od tych znanych już spraw, artykuł z Nexusa podnosi równie ważne zagadnienie wpływu technologii na wyobcowanie ludzi, którzy coraz bardziej odcinają się od natury, autentycznych pełnych relacji międzyludzkich, popadają w wirtualny świat fikcji, który dodatkowo jest sterowany odgórnie i skrycie służy indoktrynacji i ogłupianiu. Ludźmi, którzy zamieniają się w zombie łatwiej sterować, łatwiej ich wyzyskiwać. Widzimy to coraz bardziej wśród dzieci i młodzieży, która jest jeszcze bardziej podatna na manipulacje oraz której młode ciała są szczególnie  zagrożone fizycznymi szkodami od fal elektromagnetycznych. Obecne lockdowny, praca zdalna, to duży stress dla organizmu oraz psychiczny – w różnych aspektach . Krótko mówiąc – wyniszczenie. Jest w tym też wymiar spłaszczenia kultury sprowadzający się do ekspozycji prymitywnych jej wzorców, przemocy, a nawet łatwiej dostępnej pornografii i promocji dewiacji. Można to robić też podprogowo. Zrodzi to dalsze problemy wychowawcze i obniża poziom szkolnictwa. Czy taką przyszłość chcemy zbudować dla naszych dzieci i wnuków?

Ale na tym nie koniec – obecne technologie idą w kierunku transhumanizmu, uczynienia ludzi półcyborgami. Już wielu ludzi godzi się na wszczepienia czipów, które mogą mieć zastosowania, o których nie wiedzą.
Prace nad tzw. neuralinkiem (E. Musk at al) poza deklarowanymi celami idą w kierunku sterowania mózgiem, odczytywania myśli i jego programowania. 
Nowsze doniesienia z różnych stron (patrz przypis **) ujawniły, że w obecnych „szczepionkach”, testach PCR i materiałach sanitarnych używanych w czasie „pandemii”, znajdują się cząsteczki tlenku grafenu. To materiał silnie toksyczny, ale dodatkowo posiadający niezwykłe własności magnetyczne, które mogą być uruchamiane falami elektromagnetycznymi z zakresu 5G. Ma to wpływ na powstawanie powikłań poszczepiennych oraz może być użyte do zdalnego sterowania ludźmi – do ich zabijania włącznie.
Powiązano to (tylko hipoteza?) z wybuchem epidemii w Wuhan, gdzie powstała największa w Chinach sieć 5G, ze zgonami w Lombardii (silne nasycenie stacjami nadawczymi) itd. 
Także zagłada pszczół i innych owadów jest wiązana z 5G.
Jeszcze bardziej dramatyczny obraz zarysowano w zakresie mind control – technologii wojskowo/wywiadowczej. I o tym było w 5G-Pięć Głównych Uwag , a szeroki zakres tematu pokazuje strona StopZet, tam np. http://stopzet.org/2019/03/04/5g-narzedzie-masowej-kontroli-umyslu-wyklad/).
Projekt Starlink Muska i podobne (już realizowane) to wizja łącznie ponad 100 000 satelitów opromieniowujących Ziemię falami wysokiej częstotliwości. Może to mieć wpływ na całą przyrodę a nawet na naturalne pole magnetyczne i zjawiska atmosferyczne. Zaśmieca przestrzeń okołoziemską.
Olbrzymie koszty tego systemu mogą być wyrzuceniem pieniędzy „w błoto”, ponieważ ten system już się nie sprawdza (to, że jest dezaktywowany przez technologię stosowaną przez Life Force*** wymaga jeszcze potwierdzenia, ale wiadomo że „kosmiczny Internet” oraz w ogóle sprawna komunikacja między ludźmi może być zrealizowana prościej, taniej i bez niebezpieczeństw xG).

Pojęcie IoT przybliżyłem w 1. części artykułu (w punkcie 3. Czemu 5G służy).

Internet Rzeczy będzie tylko etapem przejściowym do wprowadzenia Internetu Ludzi, kiedy wyłącznie zaczipowane osoby będą mogły korzystać z niektórych otaczających nas urządzeń i usług, a ludzie będą upodobnieni do rzeczy. Artykuł w Nexus podaje także wizję Internetu Myśli… Współżycie ludzi z AI  (sztuczną inteligencją) może tak nad nami zapanować, że bez tego nie będziemy umieli sobie poradzić – nawet w prostych życiowych zadaniach. Staniemy się Id-iotami. A co jeśli takie bioroboty będą od AI odcięte odgórnie lub przez jakąś awarię?

Zatem oprócz wymienionych zagrożeń zdrowotnych i innych – zagrożenie polega na tym, że przewiduje się monstrualną scentralizowaną kontrolę wszystkiego.
W tym kierunku idzie zaplanowany od dawna (Klaus Schwab pisze o tym otwarcie) Wielki Reset, a bodajże głównym jego celem jest totalne, orwellowskie podporządkowanie ludzi m.in. poprzez ideę Kredytu Społecznego, kontrolowanie ich, ocenianie i zarządzanie jednostkami na wzór już wdrażanego systemu chińskiego, teraz testowanego i gdzie indziej. 

Systemy 5G są w Polsce wprowadzane „na siłę” wbrew tym wszystkim zastrzeżeniom, fomalnym apelom o moratorium aż rząd udowodni bezpornie nieszkodliwość tej technologii, i instalowanej z łamaniem prawa. Dotyczy to  przekraczania norm, budowy masztów z omijaniem zezwoleń i fałszowania odbiorów, co wykazał wielokrotnie Zbigniew Gelzok wygrywając jeden po drugim sprawy w sądach przeciwko telekomom/spółkom instalacyjnym (patrz Mechanizmy wdrażania i ruch protestu w moim artykule, cz. 1, rozdział 5 oraz w paru miejscach cz. 2). Jednocześnie propaganda tego „cudu” ma się świetnie.

By pokazać, jak dalece IoT może ingerować w nasze życie w sposób czysto techniczny i przy okazji nas inwigilować i kontrolować, przytoczę w całości poniższy artykuł z Uniwersytetu Michigan;  zachowuję wewnętrzne linkowania.
(źródło:  https://techxplore.com/news/2019-04-internet-rfid.html,

tytuł oryg. All things could be part of the Internet of Things with new RFID system)

Zwrócę uwagę, że jest z 2019 r., zatem obecna sytuacja jest jeszcze bardziej zaawansowana.

Wszystkie rzeczy mogą stać się częścią Internetu Rzeczy dzięki nowemu systemowi RFID

Internet przedmiotów
Źródło ilustracji: domena publiczna CC0

Patelnie, butelki z tabletkami, maty do jogi, filiżanki do kawy i niezliczone inne nieelektroniczne przedmioty można przekształcić w sieć czujników Internetu Rzeczy dzięki nowej technologii opartej na RFID z Uniwersytetu Michigan.

System o nazwie IDAct wypełnia lukę między szacowanymi na 14,2 miliarda „inteligentnych” urządzeń elektronicznych, które są obecnie [rok 2019] częścią Internetu Rzeczy, a setkami miliardów nieinteligentnych obiektów codziennego użytku, które zostały pominięte.

Naukowcy z UM twierdzą, że jest to kluczowy krok w kierunku stworzenia prawdziwie wciągającego doświadczenia IoT.

„Wyobraź sobie świat, w którym butelka pigułek śledzi przyjmowane leki, a szklanka wody monitoruje poziom nawodnienia” — powiedział Alanson Sample, profesor nadzwyczajny elektrotechniki i informatyki oraz autor artykułu zaprezentowanego niedawno na konferencji IEEE RFID w Fenix. „Nawet twoja mata do jogi jest świadoma twoich ćwiczeń i może odpowiednio dostosować oświetlenie, temperaturę i muzykę w tle”.

Technologia może również znaleźć zastosowanie w opiece nad osobami starszymi, gdzie mogłaby być wykorzystywana do dyskretnego monitorowania leków i codziennych czynności, pomagając seniorom dłużej zachować niezależność bez potrzeby kosztownej i inwazyjnej opieki na miejscu.

Korzystając z czytników RFID i bezbateryjnych etykiet RFID, które kosztują tylko kilka centów, IDAct może wykrywać obecność i ruch osób w pomieszczeniu oraz wykrywać ruch obiektów z wystarczającą ilością szczegółów, aby określić, na przykład, czy poruszyłaś pigułkę butelka lub ugotowany posiłek. Tagi można przymocować do niemal każdego przedmiotu w formie naklejki, a czytniki RFID można zintegrować z przedmiotami codziennego użytku, takimi jak żarówki.

„Biorąc pod uwagę wszechobecność tych obiektów, istnieją znaczne możliwości zwiększenia ich możliwości wykrywania i tworzenia interaktywnych aplikacji wokół nich” – powiedział Hanchuan Li, były absolwent informatyki i inżynierii na Uniwersytecie Waszyngtońskim i główny autor artykułu.

W ostatnim badaniu technologia dokładnie wykrywała określone działania w ponad 96 procentach przypadków.

„Można sobie wyobrazić narzędzia wspomagające, które mogłyby pomóc osobom starszym pozostać we własnych domach dłużej, monitorując ich  pomocą tej technologii” – powiedział Sample. „Może wykryć zmiany w jedzeniu, spaniu lub lekach, na przykład, zanim sytuacja się pogorszy i trafią do  ”.

Etykiety RFID są używane od lat do śledzenia obiektów w zastosowaniach takich jak wysyłka i zapobieganie kradzieży. Etykiety absorbują tylko tyle  z sygnału czytnika, że ​​emitują prosty, niepowtarzalny kod. W przeszłości czytnik po prostu odczytywał ten kod, aby określić, czy obiekt był obecny, czy nie — włączony lub wyłączony, sygnał lub brak sygnału.

IDAct poprawia to, zapewniając bardziej zniuansowany odczyt sygnału z tagów RFID. Może wykryć drobne wahania sygnału powracającego z tagów, aby wykryć, kiedy obiekt jest poruszany lub czy dana osoba go dotyka. Może również wykrywać zmiany w polu elektromagnetycznym pomieszczenia, aby na przykład wywnioskować, kiedy obecny jest człowiek.

„Każdy  powoduje zakłócenia elektromagnetyczne w określony sposób” – powiedział Sample. „Możemy wykorzystać te informacje, wraz z informacjami z tagów RFID, aby uzyskać bardzo szczegółowy obraz tego, co dzieje się w danej przestrzeni”.

Te ulepszone sygnały są następnie analizowane przez algorytm uczenia maszynowego uruchamiany przez komputer na miejscu, aby wywnioskować, co dzieje się w pomieszczeniu. W fazie testów przetwarzanie to odbywało się na laptopie, ale firma Sample przewiduje, że niezbędny sprzęt zostanie ostatecznie zintegrowany z samym czytnikiem RFID.

Zespół przetestował tę technologię, wyposażając mieszkanie wolontariusza w serię czytników RFID, a następnie oznaczając przedmioty gospodarstwa domowego etykietami RFID. Zebrali 26 godzin danych z każdego pokoju, gdy użytkownicy byli obecni, a także zebrali dwie godziny danych z pustych pokoi jako kontrolę.

Zespół planuje teraz poszukać partnerów branżowych, którzy mogliby opracować technologię do zastosowania w placówkach opieki nad osobami starszymi. Sample i Li opracowali tę technologię z Shwetak Patel z University of Washington oraz Chieh-yih Wan i Raul Shal z Intel Corp.
—-

Artykuł nosi tytuł „IDAct: Towards Unobtrusive Recognition of User Presence and Daily Activities”.

Badacze używają pasywnych tagów RFID UHF do wykrywania interakcji ludzi z przedmiotami
Więcej informacji: 2019.ieee-rfid.org/technical-papers/ .
——-

Dla pewnych zastosowań brzmi to obiecująco, ale generalnie kosztem pełnego braku prywatności.
Nie miejmy złudzeń, że transmisje będą tylko lokalne, bo istnieją możliwości przechwytywania wszystkich tych informacji, a nawet taki mógł być powód zaangażowania w tę technologię wojska, służb, rządów. Zatem, czy tego naprawdę chcemy? Stać się nie tyle Internetem Ludzi, ale Internetem przedmiotów a nie podmiotów? A co najmniej Internetem IdIoTów?

——

* Niektóre nowsze/względnie nowe dane w polskim Internecie 

(nie mówię, że jednakowej dobrej jakości merytorycznej, ale można wybrać wiarygodne i znaczące; szereg grup na FB zostało tam zawieszonych, zniknęły też pewne strony jakie podawałem 3 lata temu).

https://www.facebook.com/groups/429871354416695/  

KOALICJA POLSKA WOLNA OD 5G | #STOP5G
http://stop5g.com.pl/

Polskie NIE dla 5G  
https://www.facebook.com/groups/304446007058524/ 

Prawo do życia – 
https://www.facebook.com/groups/364608830924441/  (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Przeciwdziałania Elektroskażeniom).

** (Tlenek grafenu, dygresja, ale prawdopodobnie ważna)

Ostatnio wysypały się doniesienia o tlenku grafenu dodawanego do szczepionek, znajdowanego też w materiałach sanitarnych (np. maski). To toksyczny preparat, który tłumaczy wiele negatywnych zjawisk związanych ze  szczepieniami. Przykładowo:
Dwie „teorie spiskowe” są spiskową praktyką? Liczne źródła. VIDEO: «Covid-19»: Skutek interakcji tlenku grafenu pochodzącego ze szczepionki z technologią 5G  https://forumdlazycia.wordpress.com/2021/07/03/video-covid-19-skutek-interakcji-tlenku-grafenu-pochodzacego-ze-szczepionki-z-technologia-5g/

„COVID-19 is caused by graphene oxide introduced by several different ways into the body” – https://gforce.network/post/view/33834
Zobacz też z tamtego miejsca
https://unitednetwork.news/content/detail/60df5d0be7f2c40012a21a57/Live-at-5-Report-on-Graphene-Oxide-with-Steffen-Rowe


https://vk.com/video635437917_456239068 

i wiele filmów na portalach niezależnych, a nawet na YT.

*** Life Force (poszukaj np. na tym blogu) działająca globalnie w interesie wolnych ludzi świata, a nie skorumpowanych rządów, posiada jednostki specjalne, które mogą używać unikalnej broni częstotliwościowej do unieruchamiania i niszczenia instalacji i broni używanych przez Deep State. 
—–

Adres powrotu do tego artykułu –
https://lapidaria.home.blog/2021/09/21/iot-czy-id-iot/ 


Dwie strony medalu

… albo dwie postawy na obecny czas.

dwie strony medalu

 

Ignorancja, arogancja i oportunizm to wady,
które najbardziej dewastują, gdy są
zdradą misji najwyższego zaufania.

LK

Dużo się dzieje, a przy tej okazji panuje wielki chaos, ludzie są zagubieni przez ilość informacji (często sprzecznych) oraz w wyniku dezinformacji serwowanej przez większość mediów.
Widać to np. na twitterze – oceanie newsów, czemu poświęcę tutaj kawałek wpisu.
Jak wiadomo tutejszym czytelnikom, interesuję się głównie sprawami zdrowia, zatem na mojej stronie o zdrowiu (zapraszam do przejrzenia, zwłaszcza niedawną „recenzję” 3. części „Ukrytych terapii”), jak zwykle pod koniec miesiąca, tym razem podsumowałem nietypowo „nowości sierpniowe„ , bo w znaczącej większości był to wybór wpisów i komentarzy z twittera. Były to przede wszystkim głosy krytyczne wobec obecnej „polityki kowidowej” i innych medycznych krętactw i kłamstw. Może się powtarzam, bo od dawna staram się dawać przeciwwagę dominującej narracji za którą stoją władze, nieograniczone praktycznie pieniądze i większość mediów. Oczywiście nie będę tego tu przytaczał. Może komuś się przyda jako przyczynek do argumentacji i tyle. Należy zastrzec, że część tych informacji może się zmienić w jedną lub drugą stronę, przybędą aktualizacje  i nowe dane, a pewne linki znikną z powodu cenzury lub zmiany stanowiska autorów.
Po długiej liście tych wpisów napisałem:

Sporo jak na jeden miesiąc, prawda? A to tylko …kropla w morzu aktualnych doniesień … więc starczy, bo  i tak nie nadążymy za ciągłymi nowościami.
Ale nie tylko o ilość chodzi.

W dalszej części pokazałem tytułową drugą stronę medalu (inną postawę) – na przekór temu wszystkiemu, wieściom negatywnym lub tylko krytycznym – są i pozytywnie informacje.

Już samo wzrastanie świadomości ludzi i punktowanie covidian, gdzie trzeba, jest pozytywnym zjawiskiem…
Najpierw przywołałem wpisy z tutejszego bloga:
Z leśnego refugium alternatywne spojrzenie na globalne procesy i nadzieje na lepszą przyszłość – wbrew głównej narracji  oraz
Bądź optymistą!
Optymizm wyzwala z marazmu i zwątpienia. Obecnie jest szczególnie potrzebny i ma podstawy do pełnego zaistnienia, bo już buduje lepszą przyszłość.

W tym duchu jeszcze wyłowione z twittera:

EXO-CD24 to nowy izraelski lek na COVID, który przeszedł pomyślnie II fazę badań klinicznych. Chorzy, nawet w ciężkim stanie, zdrowieją już w ciągu 5 dni od podania preparatu. 93% z 90 chorych w poważnym stanie zostało wypisanych ze szpitali w ciągu 5 dni, a nawet po krótszym czasie.
@etsaman2: To po co 3. dawka szczepień?

I inne leki i metody, np.:

Eksperci: Natychmiastowe globalne użycie iwermektyny zakończy pandemię
https://www.salon24.pl/u/zdrowie/1133871,eksperci-natychmiastowe-globalne-uzycie-iwermektyny-zakonczy-pandemie
Lekarze i naukowcy z FLCCC Alliance, organizacji zajmującej się walką z COVID-19, podsumowali wyniki badań nad lekiem iwermektyną. Lek, stosowany do tej pory przeciwko pasożytom i trądzikowi, „zmniejsza ryzyko zachorowalności na COVID-19 i śmiertelności z powodu tej choroby”. Eksperci twierdzą, że jej stosowanie może „raz na zawsze zakończyć tę pandemię”.

Także: Iwermektyna skraca czas chorowania na COVID-19, a nosiciel wirusa zakaża w mniejszym stopniu – przekazali naukowcy z Izraela https://polsatnews.pl/wiadomosc/2021-08-03/covid-19-leczony-za-mniej-niz-dolara-dziennie-tani-lek/?ref=aside_najnowsze

Zagadnienie ogólniejsze: skuteczne leczenie > nie ma zaawansowanej choroby i zgonów > nie ma hospitalizacji > nie ma potrzeby „obostrzeń” i szczepień. Nie ma pandemii i całej dewastującej polityki kowidowego szaleństwa.

O metodach skutecznego leczenia i to w krótkim czasie metodami metabolicznymi wielokrotnie informował J. Zięba – patrz np. artykuł Wzmacnianie organizmu (odporności) i wstępne leczenie z powiązanymi i późniejszymi materiałami autora.

Czy to nie są dobre wieści?

I szereg informacji z innych stron, zwłaszcza Life Force (też czasami przekazuję na  www.Lapidaria.home.blog) poniżej jedna z nich (zachowałem j. angielski):
Garść rewelacji zza kulis globalnej polityki. Wielu zaskoczy jak mało wiedzą i źle oceniają.
Jednocześnie jest to zapowiedź możliwej wielkiej POZYTYWNEJ zmiany. Głowa do góry!
https://locusmind.com/blogs/26335/Some-New-Messages-from-Life-Force.

Life Force (nie jest to formalna nazwa organizacji, nie mylić z innymi) działa prężnie, chociaż jeszcze to mało powszechnie widoczny ruch wolnościowy, raportuję o nim dość często. Tutaj wspomnę, że w szczególności zajmuje się zdrowiem. Powołał w imieniu ludzi a nie rządów i korporacji Międzynarodową Organizację Zdrowia (GHWC):
The Global Health and Wellness Consortium has been officially ratified in the Hall of Records to replace the WHO (World Health Organization).
Oto jedna z dyskusji online: Discussed Life Force Assurance, healing water, vaccines, emotion frequency controls, electromagnetic field, chemtrails, & so much more!” – 
https://www.unitednetwork.news/content/detail/610b64099683830012516c0e/Speak-Up-with-Tank-and-Lisa-and-Guest-Rand.

Dochodzą od nich informacje, że mają technologię neutralizacji szczepionek (pod kątem ich szkodliwości) i już ją stosują. Jeśli ktoś ma dość czasu i determinacji to w tym nagraniu znajdzie pozytywne niezwykłości (wśród wielu innych niemedycznych) jakie jeszcze mogą nas czekać. A co do zdrowotnych – obecnie wiele osób źle się czuje, ponieważ następuje globalna zmiana energetyczna, która na podobieństwo efektu Herxheimera przy oczyszczaniu z toksyn powoduje przejściowe zakłócenia. Dlatego nie załamujmy się tym stanem, chociaż pLandeminstom i wrogom ludzkości, właśnie chodzi o osłabienie naszej woli działania i sprawnego myślenia.

Ale Life Force to jedna z możliwości (niektórzy w to nie wierzą, ale pokazane są słuszne kierunki działania).

Na przykład znalazłem nagranie: GERMANY HALTS ALL C19 VACCINES, SAYS THEY ARE UNSAFE AND NO LONGER RECOMMENDED!! There has been a 2 week pause so they can reflect on the damages being caused to their people, NO ONE CAN GET IT and the vaxxine license has been put on pause!!  https://brandnewtube.com/watch/all-vaccines-on-hold-germany_kAE2KQqxzNTyLhz.html.

Prawdopodobnie to tylko „ćwiczenie” alternatywnego scenariusza, ale zaangażowany zespół dąży do tego (przy okazji – na tym kanale jest dużo ciekawych informacji).
A może władze w ogóle się wycofają z tych szczepień? Tymczasem wycofywane są duże partie szczepionek po stwierdzeniu ich wad lub przeterminowania.

Tysiące ludzi pali zielone świadectwo (paszport zdrowia) w wołaniu o wolność.
https://twitter.com/i/status/1423342087186042881  – bo nie będzie nami rządził jakiś papierek ani jego kontrolerzy.

Breaking in Denmark: From 10th September, Covid 19 will no longer be regarded as a ‘societally-critical’ illness and therefore *all* restrictions will end in Denmark – https://www.dr.dk/nyheder/indland/fra-10-september-er-covid-19-ikke-laengere-en-samfundskritisk-sygdom  (to poprawka z ostatniej chwili do wcześniejszej informacji o październiku).

RUMUNIA ZWYCIĘSTWO! W Rumunii wygrali ludzie!  Żegnaj kampanio depopulacji!  „…70% populacji Rumunii odmawia szczepienia, a wszystkie środki przymusu zawiodły…” #Plandemia Link: https://romania-insider.com/romania-donates-vaccines-south-korea…

—-

Ale nie tylko o pozytywne informacje chodzi.

Gdy już wiemy, że obecna “koronka” i „antidotum” są elementami globalnego planu i głównie operacją psychologiczną narzucenia totalnej władzy przez wprowadzenie systemu kredytu społecznego, identyfikacji i kontroli przez Certificate OVaccination ID (COVID), jednej banksterskiej cyfrowej waluty, wyciąganiu miliardów od nieświadomych ludzi itd., to obecnie powinniśmy się skupić nie tyle na dalszym tego wykazywaniu, na szczegółach absurdów (można w tym grzęznąć bez końca), a na POZYTYWNYCH ROZWIĄZANIACH.
Zatem i my, osobiście oraz jako polskie społeczeństwo, powinniśmy iść oddolnie w tym kierunku.

Jakie to rozwiązania i kierunki – wyliczyłem wstępnie i ogólnie w krótkim artykule
https://vk.com/@etsaman3-propozycja-oglnego-planu-dziaania  

W przywołanych na wstępie nowościach sierpnia podałem dalej przykłady różnych ruchów oddolnych przeciw pLandemii i restrykcjach wprowadzanych przez rządy.

Tutaj trzeba dać pewne zastrzeżenie. 
Jak to bywa w polityce i pokazuje historia – nie wszystkie ruchy i akcje oddolne takimi są. Musimy zachować ostrożność, ponieważ niektóre organizacje i narracje są albo prowokacją, albo wyrazem braku odpowiedniego rozeznania, a co gorsze mogą być zarządzane a przynajmniej mocno infiltrowane przez służby specjalne krajowe i obce – że tak ogólnie to ujmę.

Zacznę od paru przykładów zagranicznych, są to liczne organizacje lekarskie, prawnicze i obywatelskie,  także manifestacje, bojkoty, manifesty … 

Pozytywne jest, że na świecie i w kraju władze są oskarżane przed sądami o przestępstwa związane z „pandemią” – te, które można wykazać na gruncie prawa, logiki i merytoryki – zarówno przez znaczące autorytety jak i zorganizowane grupy.

Inicjatywa dra Reinera Fuellmicha  https://www.stopworldcontrol.com/fuellmich/ , które ma doprowadzić winowajców światowego kolapsu z tytułu pLandemii przed trybunał na wzór tego z Norymbergii (patrz też inne materiały strony Stop World Control oraz polskie przykładowe omówienie niektórych obwinień). 

Oświadczenie pod przysięgą laureata Nagrody Nobla Luca A. Montagnier’a złożone do Międzynarodowego Trybunału Karnego, zarzucające rządom współudział w ludobójstwie i zbrodniach przeciwko ludzkości
http://klubinteligencjipolskiej.pl/2021/08/oswiadczenie-pod-przysiega-laureata-nagrody-nobla-luca-a-montagniera-zlozone-do-miedzynarodowego-trybunalu-karnego-zarzucajace-rzadom-wspoludzial-w-ludobojstwie-i-zbrodniach-przeciwko-ludzkosci/

Oskarżenie rządu Wielkiej Brytanii przez lekarzy  https://www.covid19assembly.org/doctors-open-letter/

Powstał Światowy Sojusz Lekarzy przeciw fałszywej pandemii World Doctors Alliance https://worlddoctorsalliance.com/.  Dołączają dalsi lekarze, badacze i działacze publiczni.

Tysiące naukowców i osób wciąż podpisują Wielką Deklarację z Great Barrington by przerwać obostrzenia związane z covid – https://gbdeclaration.org  (wiele wersji językowych, po polsku https://gbdeclaration.org/great-barrington-declaration-polish/).

https://youtu.be/QeZ6n3wD6a8 (polskie omówienie).

Jest bardzo wiele takich wypowiedzi na zagranicznych portalach jak np.: https://thefreedomarticles.com, www.worldtruth.tv,  www.londonreal.tv ,  www.bitchute.comhttps://pubmedinfo.org/, www.covid19assembly.org , … ) i stronach osobistych (np. Davida Icka, dra SHIVA Ayyadurai – https://vashiva.com/https://henrymakow.comhttps://www.advancedmedicine.com/site/www.mercola.com, … 

Podobnie w Polsce, np. działa Fundacja im. Nikoli Tesli z Białegostoku (wraz z podmiotami stowarzyszonymi) http://fundacja-tesli.manifo.com/.

Osobiście jednak największą nadzieję (ale jeszcze nie pewność) mam na rozwiązanie globalne – zawalenie się całego spisku kowidowego, co już sygnalizują różni whistebloerzy (Benjamin Fulford najostrzej – głosi upadek układu masońsko-chazarskiego) oraz ruch Life Force – ten powyżej wspomniany dowodzony przez Kim A. Goguen.
Co padnie w USA – przeniesie się na świat i domino zacznie się przewracać. U nas zapewne jednak ze sporą inercją…

W Polsce także powstają sukcesywnie ruchy oddolne  – zbieramy masę krytyczną.
Np. Instytut Ordo Medicus https://ordomedicus.org/ – Lekarze i Naukowcy na Rzecz Zdrowia, Wolności, Prawdy i Niezależnej Nauki.

Akcja plakatowa (billboardy) www.zatrzymac-pandemie.pl – Deklaracja Ruchu Obywatelskiego Nieposłuszeństwa http://ron.org.pl biuro@ron.org.pl
Ruch Wolnych Ludzi – https://wolniludzie.net/wordpress/ 
Stowarzyszenie Nowa Polska Ponad Podziałami 
(” Promujemy i działamy na rzecz: Społeczeństwa Obywatelskiego, Demokracji Bezpośredniej , Praworządności , Zdrowia oraz ekologii”).

Ruchy z hasłem odnowa różnego kolorytu, nie wszystkie jednak w duchu wartości uniwersalnych…

Grupa C19 naukowców i lekarzy pod przewodnictwem prof. Mirosława Piotrowskiego – https://grupac19.pl/  związana zwłaszcza ze zjawiskiem pLandemii,
a ostatnio podobna organizacja prawników http://www.prawnicydlawolnosci.pl/.

Działania i materiały od S. Pitonia jak stawić opór np. https://youtu.be/unTKOCbhLNI.
No i oczywiście wszystkie osoby i ruchy wspierające koncepcję WIR.
Np. Wolne wybory – https://wolnewybory.org/

Janusz Zagórski, jego ruch i sympatycy zwołuje/ą pierwsze forum nowej Polski – „Anty DAVOS” w Karpaczu 7-9 września – patrz np. ten anons – https://youtu.be/oIIzEGYlOx4.

Od dawna działa STOP NOP – Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach – www.stopnop.pl/, które także walczy o wolny wybór obywateli i ich prawa.

Podobnie: Polskie Stowarzyszenie Duchowych Uzdrowicieli PSDU www.psdu.pl (zwłaszcza w aspekcie włączenia metod komplementarnych leczenia, co jest przejawem wolności lekarzy, terapeutów i pacjentów).

Stowarzyszenie Przeciwko Elektroskażeniom „Prawo do życia” – https://prawodozycia.pl/

Stowarzyszenie StopZet  przeciw zorganizowanym elektronicznym torturom wynikającym z tajnych programów wojskowych (zastosowanie broni elektromagnetycznej i środków inwigilacji, przerostu sieci telekomunikacyjnych z niebezpiecznymi technologiami, także w powiązaniu z 5G, itp.) – https://stopzet.pl/.

Towarzystwo Lekarzy Medycyny Zintegrowanej (TLMZ.pl).

Apel naukowców i lekarzy w sprawie niebezpieczeństwa szczepień apelnaukowcowilekarzy.pl

Trwa inicjatywa  List otwarty polskich lekarzy, naukowców i pracowników służby zdrowia do polskich władz oraz mediów z kolejnymi wersjami, a ostatnio list otwarty do prezydenta RP – patrz przegląd tych inicjatyw na stronie https://www.facebook.com/korabkarpowicz .

Znana jest aktywność i krytykowanie obecnej oficjalnej narracji przez niepokornych=trzeźwych obserwatorów i specjalistów: dra Pawła Basiukiewicza, prof. Ryszardy Chazan, prof. dr hab. n. med. Ryszarda Rutkowskiego,  dra Mariusza Błochowiaka, dra Huberta Czerniaka, dra Jerzego  Jaśkowskiego, prof. Witkowskiego,  prof. Piotra Kuny, dra Adama Przygody, Katarzyny Treter-Sierpińskiej, Jerzego Zięby, Grzegorza Brauna, Piotra Wielguckiego, Tomasza Sommera, Andy Choińskiego, Justyny Sochy, Janusza Zagórskiego,  Witolda Gadowskiego. Marcina Roli i wRealu24 i wielu, wielu innych, nawet niepokornych celebrytów jak Doda, Viola Kołakowska, … wciąż dochodzą nowe osoby.

(Nieco szerzej o tym pisałem rok temu – http://lepszezdrowie.info/oskarzamy.htm

itd. itd.

Powstało też wiele książek ujawniających kulisy pandemii – http://lepszezdrowie.info/kowidowe_ksiazki2.htm 

Te wszystkie akcje i przyczynki budzą nadzieję, że społeczeństwa nie dadzą się zniewoleniu – jest to część odwrotnej strony medalu do tej dominującej w mediach i polityce, która dotąd była pełna zastraszania i manipulacji.
Siła jest w ludziach oraz ujawnieniu się polityków, którzy chociaż też wiedzą, co się naprawdę dzieje, ale z różnych względów boją się zrobić krok naprzód.

Co do osobistej postawy i działania – temat jest głębszy – dotyczy wypośrodkowania między działaniem realnym („na planie fizycznym”)  a podejściem idealistycznym – duchowym, samą intencją i podobnymi środkami.
Dla ilustracji – kiedyś polemizowałem z Nelly Radwanowską (reprezentuje całkiem szeroką grupę osób) w tym wpisie Co jest lepsze? By zrozumieć o co chodzi, zapraszam do całego artykułu, ale w skrócie – potrzebne jest widzenie dwóch stron medalu, świadomość ich istoty i możliwości.
Ogłupianie ludzi na różne sposoby ma w swym instrumentarium wspieranie ich obojętności, ich bierność,  lenistwo i doraźne wygody, niemyślenie, brak krytycyzmu. Właśnie na tym zależy wielu rządzącym, by łatwiej przeprowadzać to, co im się tylko zamarzy.
Czy zatem pewne pięknoduchowe teorie, idealizacja świata, to (po części) aby nie wytwór takiej polityki? Może część tak pięknych wizji i teorii, po linii wishful thinking, to sztucznie stworzone i podtrzymywane twory? By odciągnąć uwagę od zakulisowych działań, rozbroić uwagę, urobić …

Czyli czy wystarczy ograniczyć się do takich haseł jak np. „myślą i miłością zmienimy świat”?
Chociaż, jak tam wspomniałem, doceniam metody duchowe i moc intencji, ale większość ludzi nie jest na takim etapie oraz obecny czas jest kulminacją wojny o wszystko, gdzie przeciwnik jest bezwzględny i może posunąć się nawet do unicestwienia świata.  To nie jest moment na bycie słabym ani nie ma dość czasu by masowo (dostatecznie) zmienić mentalność ludzi.

Osobiście, wierząc w ‚magię’ do jakiej jesteśmy zdolni  stosując metody duchowe i energetyczne, zachowuję jednak możliwie dużą czujność, obserwuję świat, włączam się w akcje społeczne, które mogą ten świat zmienić na lepsze – wg mojego rozeznania.

Z drugiej strony  – jednocześnie powinniśmy wizualizować i manifestować to, czego chcemy zamiast tego, co wmówiono nam jako pewnik „nowej normalności”. W tym tkwi nasza duchowa siła, o której wielu jeszcze nie wie.

Na koniec jeszcze o tym, że „druga strona medalu” to określenie pasujące oczywiście do wielu sytuacji, np. do tradycji – bywa dobra, ale bywa i zła  – http://www.lepszezdrowie.info/tradycja__druga_strona_medalu.htm.

Reasumując –  spokój, równowaga, wiara i konsekwencja, łączenie sił i pomysłów, sięganie do informacji z głębszego rozwojowego poziomu – a wszystko będzie dobrze.
Odtąd w mediach społecznościowych kładę akcent głównie na tę stronę medalu – bez rozdrabniania się na sensacje i przyczynki o nikłej wartości sprawczej.