Bądź optymistą

  • wonderful

Jeśli myślenie ma przyszłość,
to myślenie negatywne tę przyszłość uczyni piekłem.
LK

21 sierpnia  obchodzono Światowy Dzień Optymisty.*

Przegapiłem go, pewnie dlatego, że hołduję zasadzie bycia optymistą cały czas, a nie w jakiś wytypowany dzień.
Oczywiście rozumiem, że to coroczny akt przypomnienia.
Zatem i ja przypomnę o znaczeniu takiej postawy, chociaż napisano o tym wiele i nie będę powtarzał typowych argumentów.
Natomiast chcę krótko zaakcentować zarówno potrzebę jak i realne podstawy by w zamęcie zastraszania, obostrzeń kowidowych i tego, co jawi się jako zapaść naszej cywilizacji zobaczyć, że mimo wszystko są powody do optymizmu.
To, co złego się stało, to się stało, ale czy musiało się stać? Rozumiem ból poszkodowanych i zdesperowanych oraz ich stan psychiczny, trzeba jednak żyć nadal i dążyć do naprawy. Dotyczy to zdrowia i biznesów. Historia wielu przedsiębiorców i liderów biznesu pokazuje, że odnieśli sukces nie zrażając się kolejnymi klęskami a nawet bankructwami na swojej drodze.
To, że jestem często bardzo krytyczny czy to politycznie, czy wobec współczesnej nauki, bynajmniej nie oznacza, że opanowała mnie tylko złość i narzekanie. Na tym osobistym blogu pozwolę sobie zaprzeczyć niektórym opiniom, że jestem pesymistą i czarnowidzem. Krytycyzm służy do przebudzenia ludzi, zwłaszcza gdy pokaże się im absurdalność i zło pewnych postaw oraz działań i skieruje ich w stronę realnej nadziei i konstruktywnych rozwiązań. Pokazywanie kłamstw i przestępstw toruje drogę prawdzie, a to ona jest podstawą optymizmu.
W aspekcie „pandemii”, a zatem i zdrowia, trzeba dostrzec, że nawet jeśli ktoś poważnie zachoruje na chorobę zakaźną, to skuteczne leki i terapie. To, że się to zamilcza a nawet krytykuje, to wrzód na medycynie i narracji polityków, który za niedługi czas pęknie.
Optymistyczne jest to, że zarówno naukowcy, którzy nie sprzedali się manipulowaniu poprzez pieniądze i kłamstwa, jak i podobnie wielu lekarzy i praktyków leczenia a także prawnicy wyrażają coraz szerzej i ostrzej swój sprzeciw wobec dewastującej propagandzie i organizują się w formalne towarzystwa i organizacje. Także szeregowi obywatele na całym świecie protestują i walczą o wolność i swoje prawa – konstytucyjne i naturalne.
Trzeba podkreślić jak wielkie spustoszenia psychologiczne wywołuje pesymizm i stres generowany przez władze sanitarne niemal na całym świecie. Szczególnie dotyka to dzieci (patrz Krzyk dzieci oskarża). Tym bardziej potrzebny jest optymizm, co nie jest trudne, gdy uświadomimy sobie, że rządzi nami garstka psychopatów realizująca pewien globalistyczny plan, a nas – ludzi wolnych jest miliony razy więcej.
Świadomość tej siły jest budująca. Ale potrzeba też osobistej świadomości naszych wielkich przyrodzonych możliwości w zakresie samouzdrawiania oraz podnoszenie świadomości o fałszywym obrazie świata, jaki tłoczą nam media. One żerują na negatywizmie, aferach, dramatach itp., gdy w rzeczywistości pozytywnych wydarzeń jest znacznie więcej.
Także sam optymizm ma udowodnione działanie lecznicze, podobnie jak stowarzyszona z nim radość. Pisałem o tym wielokrotnie na nieistniejącej już stronie L-earn.net** prawie dwadzieścia lat wcześniej, dla przykładu na końcu zacytuję pewien fragment. Prowadziłem też przez ok. dwa lata biuletyn DobryTYdzień z takimi pozytywnymi inspiracjami.
(Myślę nad odtworzeniem niektórych z tych wiadomości).

Później w archiwalnych artykułach własnych i gościnnych na LepszeZdrowie.info, np.:

Obudź w sobie radość życia
Optymizm daje życie
Śmiechoterapia
Radość jako lekarstwo
Patrz na jasną stronę życia

Także na tym blogu dawałem powody do optymizmu.

Już przed laty widziałem naszą przyszłość jako nieuchronnie pomyślną, np. w 2015 r. snułem Nową Opowieść Wigilijną.

W sumie uważam się za osobę bardzo optymistycznie usposobioną i namawiającą do takiej postawy.

Zapytasz – jak to możliwe w Polsce, gdy jesteśmy gnębieni i uzależnieni od wrogich sąsiadów z zachodu i wschodu, Unię Europejską, międzynarodowe korporacje itd.?

Także w tym politycznym aspekcie jestem optymistą.

Po pierwsze zauważmy, że polska sytuacja jest pochodną sytuacji globalnej i na tym poziomie należy szukać podstawowego rozwiązania.

Pod tym względem, oprócz różnych hiobowych wieści toczą się zakulisowe rozgrywki, w których złe moce same się zjadają, a wykorzystuje to np. ruch Life Force (LF), w którym pokładam spore nadzieje. Na Lapidaria pisałem o tym wielokrotnie, np. w artykule

Zwiastun przełomu i zwycięstwa Ludzkości?

a ostatnio także na Locusmidhttps://locusmind.com/blogs/26335/Some-New-Messages-from-Life-Force (możesz tam przetłumaczyć mechanicznie artykuł na j. polski)
Sprawy toczą się wartko w dobrą stronę.

W szczególności także w zakresie demaskacji „pandemii” i opanowania jej skutków. Specjalna służba Life Force www.lifeforce.solutions/  oraz niedawno powołane Global Health and Wellness Consortium (Zastąpi WHO? Ma naprawdę ogromny budżet z Globalnego Repozytorium finansowego) pracują nad skutecznym leczeniem i neutralizacją szkodliwych działań poszczepionkowych (więcej w niektórych audycjach z Lisą na unitednetwork.news i na Speak Project – https://projectspeak.net/). Pewnym paradoksem jest, że ta neutralizacja, która uratuje wiele żyć, może być uznana przez propagandę za „dowód” skuteczności szczepień. Miejmy nadzieję, że wcześniej jednak będzie pokazane, że nie o to chodzi.

Z inicjatywy LF powstaje też tzw. powszechne Assurance. Zacytuję z oświadczenia:
„Ważne jest  rozróżnienie między Assurance a Insurance (ubezpieczeniem, które zapewnia pokrycie kosztów, gdy już coś się stanie). Assurance gwarantuje profilaktykę i utrzymanie zdrowia. Masz pewność, że możesz uzyskać najlepsze opcje dla swojego zdrowia. Wszystko, co związane ze zdrowiem, będzie całkowicie bezpłatne. Wizyty u lekarza i dentysty. Wszystkie operacje i leki. Alternatywne terapie, takie jak masaż, kręgarz, akupunktura i wiele innych, będą bezpłatne. I możesz wybrać lekarstwo, którym chcesz się wyleczyć, w tym suplementy witaminowe.

Lekarze to pokochają, ponieważ otrzymają natychmiastową zapłatę, za jednym przeciągnięciem karty (z ww. budżetu).
I zdobądź to, jeśli leczenie nie jest dostępne w twoim kraju, assurance pokryje wszystkie twoje wydatki związane z podróżą do i z tego kraju.

Po raz pierwszy w historii priorytetem będzie ludzkie zdrowie.

Ale nie tylko dla ludzi, ale także dla twoich zwierząt. Zabierz je do weterynarza i zapłać (przez Assurance) wszystkie koszty. Dodatkowo, i to jest prawdziwa zmiana w grze, żywność ekologiczna również będzie opłacana. Oczywiście istnieje pewien pułap, ale czy możesz sobie wyobrazić zmianę w przemyśle spożywczym, jeśli nagle żywność ekologiczna stanie się priorytetem dla wszystkich?

Szacuje się, że wdrożenie systemu to jeszcze tylko kilka miesięcy.”
Dodam, że LF ujawni skrywane wynalazki, leki i terapie, które dużo zmienią w grze o zdrowie.

Wydaje się nieprawdopodobne? Cóż – cytuję z LF, sam jestem ciekaw, ale to pozwoli nam odseparować się od monopolu BigPharmy.
Właśnie w tym jest ogólna metoda, by zwyciężyć nie koniecznie walką, ale odcięciem się od wszystkiego, co nam szkodzi, stworzyć własny, niezależny lepszy świat.
Na podobieństwo powiedzenia – zło dobrem zwyciężaj.

Wiążę też nadzieję z koncepcją (z Life Force) oddolnego działania ludzi poprzez tzw. zgromadzenia (assemblies), które po przedstawieniu realnego planu naprawy różnych aspektów życia, mogą być ratyfikowane i otrzymać nawet bardzo duże wsparcie finansowe, organizacyjne i marketingowe z Globalnego Repozytorium środków (wdrożona już przez LF koncepcja, struktura i narzędzia nowej bankowości bez obecnych banków).
Ktoś może powiedzieć, że to naiwne i nierealne. Zapewne w Polsce nastąpi to z pewnym opóźnieniem, ale przypomnijmy sobie powiedzenie o tym, że gdy coś utrwaliło się w powszechnej opinii jako rzecz niemożliwa do zrealizowania, to zjawia się ktoś nieświadomy tej opinii i właśnie to realizuje z powodzeniem.
Znany z ostrego spojrzenia i krytycyzmu wobec współczesnej cywilizacji wizjoner Igor Witkowski w swoich książkach przedstawia przyszły świat jako coś zapierającego dech w piersi, dziś trudnego do pojęcia nawet przez futurystów uwięzionych w starych paradygmatach. I sądzi, że nie jest to sprawa odległa, chociaż ludzkość musi wpierw przejść przez dość bolesne catharsis.

Life Force wprowadza w czyn jedną z form lokalnego organizowania się ludzi w kierunku demokracji bezpośredniej.

W Polsce jest parę takich ruchów. Większość naszych bolączek związanych z nieudolnymi i skorumpowanymi rządami rozwiązałaby idea W.I.R. – patrz https://lapidaria.home.blog/2019/05/20/w-i-r-na-zawirowania-polityczne/  oraz https://lapidaria.home.blog/2020/05/06/polska-jej-rozwoj-stagnacja-czy-upadek/

I tak – zamiast wciąż utyskiwać na zagrożenia należy obecnie skupić się nad rozwiązaniami.
Podkreśla to zwłaszcza od dłuższego czasu Jerzy Zięba. To on ogłosił w Polsce ideę W.I.R.  i  nieustannie przedstawia różne rozwiązania zarówno medyczne jak i polityczne, pisze do władz i autorytetów.
Wielu ludzi wierzy, że i rząd szuka rozwiązań. Nie sądzę, on głównie naśladuje zagranicę i wykonuje jakieś nielogiczne i szkodliwe polecenia z głębin rządu światowego.
Wynajduje „lekarstwa” gorsze od choroby. Ale nie o tym tutaj – „szkoda gadać”.
Tymczasem Dania ogłosiła zniesienie wszystkich kowidowych zarządzeń i ograniczeń od 1 października. Potwierdzi zatem status najszczęśliwszego kraju świata? (2. miejsce). Można? Tak, podobnie jak szereg stanów w USA.

I znów – w aspekcie zdrowia i wolności – mamy osobowości, które torują drogę do pozytywnych rozwiązań. Przypomnę, że w plebiscycie Osobowość Roku 2019 i 2020 pierwsze miejsce w Polsce, w kategorii nauka zdobył prof. Włodzimierz Korab-Karpowicz, przewodniczący ruchu „Wolne Wybory”  (Wolność osobista i wolność Polski),  orędownik suwerenności Polaków, uwolnienia nas od „pandemii” i reformy lecznictwa. (szkoda tylko, że w mediach o tym cisza…).

Także w Polsce powstała Grupa C19 naukowców i lekarzy pod przewodnictwem prof. Mirosława Piotrowskiego – https://grupac19.pl/ , a ostatnio podobna organizacja prawników http://www.prawnicydlawolnosci.pl/

Innym przykładem jest światowy Ruch prawników, lekarzy, naukowców i polityków przygotowujący procesy na kształt Norymbergi.  To rokuje, że macherzy oszustwa pandemii spuszczą z tonu a w rezultacie wielu z nich zostanie zatrzymanych i ukaranych.
Polska powinna nawiązać współpracę z adw. Völmichem i dzielnie walczyć obok Niemiec i Izraela z eugenikami.

Co do Izraela, a szczególnie ugrupowań chazarskich i masonerii światowej (gdzie wielu upatruje zasadniczego źródła zła na świecie), to wg Benjamina Fulforda https://benjaminfulford.net/ w tym zakresie też dokonuje się „czystka”… (o jego kontrowersyjnych, ale prawdopodobnie po części umocowanych w realiach hipotezach i doniesieniach zobacz https://lapidaria.home.blog/2021/05/04/co-sie-dzieje-w-ukryciu/, w cz. 1

i https://lapidaria.home.blog/2021/05/26/w-deep-state-wszystko-sie-sypie-ale/ (cz. 2 z przypisem).

….

Wreszcie – optymizm pozwala lepiej i przyjemniej żyć.

To obszerny temat omawiany i nauczany przez wielu psychologów i trenerów, z których polecam np. Magdalenę Napierałę – więcej na
https://mental-trener.pl/  i  https://www.facebook.com/trenericoachzdrowia/

(gdybym mógł, to zacytowałbym jej świetny obszerny artykuł „Potęga pozytywnego nastawienia” z książki Żyj naturalnie czyli dekalog zdrowego życia).

Kiedyś recenzowałem książkę Dlaczego warto być optymistą?
(José Luis Martín Descalzo, Wydawnictwo: eSPe. 2004). Główna myśl:

Optymista wie, że z każdego, nawet najbardziej bolesnego doświadczenia można wydobyć jakieś dobro. Do nas bowiem należy wybór, jak interpretować to, co nas w życiu spotyka. Człowiek nastawiony optymistycznie wie, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć życie od nowa. Świat nie jest ani czarno-biały, ani szary – świat jest kolorowy.

Trzeba jednak zaznaczyć, że samo pozytywne myślenie i podobne idealizacje to za mało. Potrzebne jest działanie. To ono przełamuje bariery i imposybilizm. Prawo Przyciągania potrzebuje akcji, by zadziałało. A jednocześnie – gdy wiąże się z kreatywnością, daje dodatkowe uczucia szczęścia, spełnienia i optymizmu.

A jeśli mimo wszystko nie potrafisz być optymistą – nie daj się zwariować oraz pomyśl: jeśli masz szereg kłopotów, traum, strat – czy pesymizm ci pomoże? Raczej jeszcze bardziej pogrąży i sparaliżuje.
Zatem – głowa do góry!

Na koniec parę „dodatków”:

  • Fragmenty książki Optymizm 
  • Myśli budujące (mój wybór)
  • I wspomniany artykulik (Elżbieta Maszke autorka książki Odwieczne Prawa Życia) :

Zatrzymaj się i doceń to co masz

W tak ogromnym natłoku słów, ciężko jest odnaleźć choć chwilę spokoju dla siebie, chwilę na wyciszenie i zobaczenie drobnych, dobrych stron życia.
Ludzie ciągle zadręczają się tym jaki ten świat jest zły, jaki niesprawiedliwy, a oni jacy nieszczęśliwi, tylko, że takie narzekanie nie polepszy ich życia, co więcej! Spowoduje, iż nieszczęście i bieda nie zniknie z ich życia.
Tak bardzo pożądana i rzadka – radość życia, jest na co dzień coraz mniej spotykana.
Ludzie nie chcą być tak mili i uprzejmi dla siebie, jakimi mogliby być. Niektórym po prostu jest tak wygodniej, niektórzy nie mają od kogo brać wzorców, jeszcze inni wolą patrzeć tylko na siebie, narzekając na wszystko co dzieje się wokół.
Ludzie nie potrafią doceniać tego co mają, tego co im się przydarza. Wydaje im się że jak nie mają willi z basenem, czterech samochodów i nieograniczoną ilość pieniędzy to w życiu nie mają nic.
Tak wiele elementów i chwil, jest które nie są nawet zauważane, a wystarczyłoby docenić to, że np. jest piękny słoneczny dzień, że jest się zdrowym, że ma się osobę o którą można się troszczyć. Ciesz się każdą chwilą, czerp radość nawet z małych rzeczy!
Jak życie byłoby prostsze i piękniejsze gdyby ludzie zamiast doszukiwania się kolejnych niedoskonałości i problemów, zaczęliby szukać rozwiązań dotychczasowych kłopotów i nowych rozwiązań dla podniesienia poziomu życia.
Zacznij doceniać dzień, on tak szybko mija, zacznij doceniać ludzi, oni tak szybko odchodzą.
Wdzięczny człowiek to szczęśliwy człowiek. Nikt za ciebie nie zmieni nic w twoim życiu tylko ty to możesz zrobić, nie pędź więc za czymś nieuchwytnym, tylko zatrzymaj się , zobacz co masz i zastanów się co zrobić jeśli chcesz mieć jeszcze więcej .

————
*
Powstał z polskiej inicjatywy

** Serwis L-earn.net był poświęcony głównie rozwojowi osobistemu. Zaniechałem go, mimo ok. 600 artykułów, ponieważ pojawiło się wiele podobnych inicjatyw prowadzonych „full time” przez profesjonalistów, a ja prowadziłem swoją jako jedno z ubocznych działań i już nie mogłem ani konkurować, ani nie miałem dość na to czasu.

Reklama

Metody podporządkowywania

Szczepienie czyni wolnym???
(adaptacja memu z sieci)

Wegetacja to wycofanie z aktywności społecznej, gospodarczej,
to zamknięcie się w sobie, w swej rodzinie, w kręgu bliskich
albo w ogóle w samotności, …,
to też uleganie propagandzie i zdaniu większości.

L .Żądło

Kontynuuję temat manipulacji medialnej i tej, jakiej doświadczamy poprzez różne zarządzenia, ponieważ okazuje się to szczególnie ważne w czasie obecnej propagandy i próby wprowadzenia nowego ładu. Bez wiedzy o pewnych metodach zwodzenia i zniewalania możemy być bezbronni wobec takich działań.
W szczególności ma to odniesienie do działań w zakresie „pandemii” *

Poprzednie wpisy dotykające tematu to m.in.:

Operacja psychologiczna Covid-19. Merody łamania psychiki i podporządkowywania 

i jako niezależny dokument – http://www.lepszezdrowie.info/Operacja_psychologiczna_C19.odt

Manipulacja medialna i społeczeństwo dezinformacyjne…

http://www.lepszezdrowie.info/N._Chomsky_sposoby_oszukiwania_spoleczenstwa_przez_media.odt

Cenzura

Oszustwo z groźną epidemia domniemanego koronawirusa

Manipulacja

Od klasycznej manipulacji do mind control


Wspomnę też że od paru tygodni red. Witold Gadowski, do swoich środowych komentarzy tygodnia włącza cykl „poradnika” jak sobie radzić z omawianą sytuacją (wykorzystuje swoje doświadczenie i wykształcenie jako psychologa klinicznego). Pozwolę sobie zacytować jedną z ostatnich myśli redaktora:
Napięta struna odbije…im więcej pogardy, tym więcej energii do obrony wolności.

Poniżej, z jego inspiracji, sięgnę do „klasyki”, ponieważ metody wymuszania podległości i posłuszeństwa to stare „wynalazki”. Nie cofając się do źródeł starożytnych, zwłaszcza chińskich, cofnę się do tych z tamtego rejonu jakie były stosowane przez władze komunistyczne w czasie wojny koreańskiej. Były one potem udoskonalane, do czego prawdopodobnie wrócę po opracowaniu odnośnych materiałów. Oczywiście były one równoległe z tymi, które stosowano w ZSRR, a także adoptowane przez Amerykanów.

Tutaj powiążę te środki z rosnącym terrorem sanitarnym związanym ze szczepieniami, bo już napomyka się o planach wprowadzenia szczepień przymusowych dla wszystkich.
W formie łagodniejszej, ale którą spotykamy na co dzień, jest to nękanie mandatami, zamykanie firm, przymusowe testowanie by uzyskać „przywilej” pewnych działań i podobne, wreszcie nachalna propaganda, która przygotowuje takie restrykcyjne działania i czyni ludzi zdezorientowanymi i uległymi.

Plan tego artykułu: najpierw owo klasyczne opracowanie z omówieniem jego kluczowych ustaleń (tabela 1), potem podobnie środki możliwych przeciwdziałań (tabela 2), następnie porównanie tabeli pierwszej z obecnie stosowanymi metodami propagandy covid-19 (tabela 3).
Potwierdza się, że sztuka oszukiwania i podporządkowywania niewiele odbiega od klasyki.
Wspiera to tezę że mamy do czynienia z planowym działaniem.
_____

Oprę się na znanym Raporcie Bidermana stworzonego przez dr Alfreda D. Bidermana M.A. pt.


COMMUNIST COERCIVE METHODS FOR ELICITING INDIVIDUAL COMPLIANCE

Co można przetłumaczyć jako
KOMUNISTYCZNE METODY WPROWADZANIA (WYMUSZANIA) INDYWIDUALNEJ ULEGŁOŚCI.

Raport był przedstawiony na spotkaniu Sekcji Neurologii i Psychiatrii z Nowojorskim Towarzystwem Neurologicznym w Nowojorskiej Akademii Medycznej, 13 listopada 1956 r. w ramach dyskusji panelowej na temat komunistycznych metod przesłuchań i indoktrynacji. Niniejsze sprawozdanie jest oparte na pracach wykonanych w ramach projektu ARDC nr 7733, zadanie 77314, w ramach wsparcia programu badawczo-rozwojowego Centrum Badań Personelu i Szkolenia Sił Powietrznych w Bazie Sił Powietrznych Lackland w Teksasie.

Był to bodajże pierwszy raport na temat komunistycznych technik prania mózgu stosowanych przez Chińczyków i Koreańczyków w przypadku schwytanych amerykańskich pilotów i innych członków wojska, aby uzyskać fałszywe zeznania i oświadczenia propagandowe wspierające komunistów i przeciwko walczącym z nimi siłom ONZ. Było i do pewnego stopnia nadal jest głównym źródłem szkolenia w zakresie przechwytywania ruchu oporu dla Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych i do pewnego stopnia dla innych służb.

Autor, zwracając się do profesjonalistów pisze: To jest „narzędzie” poziomu podstawowego do większości zastosowań. Znajomość innych narzędzi, zwłaszcza warunkowania operacyjnego, powinna zostać osiągnięta przed rozpoczęciem pracy z tym narzędziem na poziomie wyższym niż podstawowy.

Załączam wspomniane dwie tabele z raportu, aby ułatwić zrozumienie tego narzędzia. Są dodatkiem do oryginalnego dokumentu (pełnego raportu), który warto przeczytać w całości – plik pdf (10 stron, po angielsku) pod adresem https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1806204/pdf/bullnyacadmed00378-0046.pdf

Wskazane metody dotyczą stadium zwłaszcza terroru na poziomie fizycznym (np. w czasie uwięzienia, przesłuchań), ale – chociaż w Polsce jeszcze nie mamy tak ostrej formy, to wiemy że są zatwierdzone rozporządzenia sankcjonujące użycia siły, stosowanie kaftanów bezpieczeństwa np. przez służby sanitarne, a tendencje są takie, by społeczeństwo podporządkowywać pod rożnymi względami.

Podaję najpierw oryginały angielskie, potem polskie tłumaczenie.

Tabela 1

Przybliżone tłumaczenie tabeli 1.

(uwaga techniczna – edytowalną tabelkę mogę dostarczyć osobno)

Środki zaradcze – niektóre jako pełna obrona, niektóre by chociażby częściowo/okresowo ochronić się przed opresją.
Podaję dla pełniejszego pokazania materiału źródłowego, chociaż na etapie na jakim się znajdujemy, chodzi raczej o środki następujące:

  • pozyskiwanie niezależnej informacji
  • postawa sceptyczna wobec oficjalnej narracji
  • odwaga cywilna
  • łączenie się i wspieranie wzajemne ludzi kochających wolność
  • wspieranie niezależnych ruchów wolnościowych i zdroworozsądkowych
  • dbanie o siebie w sposób niezależny od narzuconych schematów farmacji i rządów
  • uświadamianie innych co do metod oporu vs metod manipulacji

Tabela 2

Reakcje na żądania fałszywych zeznań – opór lub udawane podporządkowanie

Dochodzimy do porównania lewej kolumny z tab. 1 z metodami obecnego wdrażania „pandemii” i stosowanych środków ograniczania wolności .
Wykorzystuję gotowe porównanie z nieco ograniczoną lewą kolumną, a dalej omawiam tylko prawą stronę tabeli 3..

Tabela 3

Tłumaczenie prawej strony tabeli i omówienie środków stosowanych odnośnie covid-19 (i nie tylko).
Uwagi i uzupełnienia w [ ] – moje.

COVID 19
1. Izolacja
• Dystans społeczny.
• Izolacja od bliskich, masowa utrata pracy [praca zdalna, nauka zdalna]
• Półizolacja w izolatce
• Kwarantanny, obozy przechowawcze [izolowanie na podstawie niewiarygodnych testów]
2. Monopolizacja percepcji
• Ogranicz ruch
• Tworzą monotonię, nudę
• Zapobiegaj zgromadzeniom, spotkaniom, koncertom, sportom [rozmowom bezpośrednim]
• Zdominuj wszystkie media 24/7, cenzuruj informacje [uprawiaj jednostronną propagandę, kłamstwa powtarzane w kółko]
3. Indukowane osłabienie
• Zmuszony do pozostania w domu, wszystkie media są negatywne [obniżanie nastroju, zastraszanie wywołujące stress, nerwice i choroby psychiczne a nawet fizyczne przez osłabienie odporności]
• nie wolno ćwiczyć [w salach i na siłowniach ani tańczyć towarzysko].
4. Groźby i zastraszanie
• Grozić zamknięciem firmy, nakładać grzywny, [rozpędzać siłowo zgromadzenia, karać/bić za brak masek, napuszczać jednych na drugich]
• Przewidywanie przedłużenia kwarantanny, wymuszanie szczepionek [i testów]
• Stwórz obozy przechowawcze
5. Luzowania okazjonalne [wprowadzanie chaotycznych zarządzeń, dezorientowanie ludzi, burzenie planowania biznesowego, dezorganizacja życia, nękanie]
• Zezwalaj na ponowne otwarcie niektórych sklepów, usług
• Pozwól restauracjom otwierać się, ale tylko w określonym zakresie
• Zwiększenie liczby osób, które mogą się zbierać [lub zmniejszanie]
• Przestrzegaj luzowań ale z ostrzejszymi zasadami
6. Zademonstruj ominpotencję [władzy]
• Zamknij całe gospodarki na całym świecie
• Twórz pieniądze znikąd, wymuszaj uzależnienie
• Opracowanie pełnego nadzoru za pomocą nanochipów i 5G [paszportów szczepień, certyfikatów testowania itp.]
7. Techniki upokorzenia lub degradacji
• Zawstydzaj ludzi, którzy odmawiają masek, nie dystansujących się
• Spraw, aby ludzie stali w kręgach i między liniami
• Spraw, aby ludzie stali na zewnątrz i czekali w kolejkach
• Stacje sanitarne w każdym sklepie
[brak zwykłych wizyt lekarskich, planowanych zabiegów]
[krytykowanie sceptyków, cenzura i wyśmiewanie nawet specjalistów, którzy mają inne zdanie niż rząd, ciąganie ich przed sądy koleżeńskie/korporacyjne, pozbawianie pracy]
8. Egzekwowanie błahych wymagań
• Członkowie rodziny muszą trzymać dystans
• Maski w domu, a nawet podczas seksu
• Losowe ograniczenia dotyczące osób, które mogą być razem
• Środki dezynfekujące do użycia wielokrotnie w ciągu jednego dnia
Tabela 3a

Myślę, że ta tabela pokazuje dobrze paralelę tego, co się dzieje, z klasycznymi metodami podporządkowywania.

Źródła pomocnicze

https://consensualenslavement.com/bidermanreport.html


https://www.strath.ac.uk/media/1newwebsite/departmentsubject/socialwork/documents/eshe/Bidermanschartofcoercion.pdf

http://www.amnesty.org/en/documents/


Albert Biderman:

Meyers, Samuel M. and Albert D Biderman. Mass behaviour in battle and captivity: The communist soldier in the Korean war. (1968), Chicago University Press. p.99

Being Free

________
*
Daję cudzysłów, ponieważ pandemia nie istnieje wg klasycznej definicji (dawniej skala zgonów a nie zakażeń), a rzeczywista ilość zgonów na covid (bez chorób współistniejących) jest porównywalna z sezonami grypy.

Pociągiem w przeszłość

Urodziłeś się po to, by wieść nadzwyczajne życie,
robić nadzwyczajne rzeczy i pomóc nadzwyczajnej liczbie ludzi.
Mike Litman

Za oknami przetaczał się smętny widok przedwiosennych szarych pól i lasków.
Siedzieliśmy w przedziale we dwóch w milczeniu.
Chcąc przerwać tę przygnębiającą atmosferę zagaiłem

– Ten widok przypomina obecne smutne czasy, nasze szare życie w czasie epidemii.
Ale najbardziej szkoda mi dzieci …

Starszy przygodny towarzysz podróży westchnął
– tak, i młodzieży.
Po chwili zaczął opowiadać  historię, która wydała mi się ucieczką od tematu, ale nie wiedząc o co  rozmówcy chodzi, wtuliłem się w oparcie i zamieniłem w słuch.

… Aleksander N. po ojcu miał duże zdolności matematyczne, lubił różne zagadki, a z czasem jego zainteresowania stały się poważniejsze niż określał to młody wiek.
Jednocześnie, jak to dość często bywa u osób z takimi zdolnościami, wcześnie opanował nuty, grał na harmonii, miał dobrą pamieć muzyczną i udzielał się w starszych klasach szkolnych przy okazjach gdy trzeba było coś  zagrać czy zaśpiewać.
Na styku tych dwóch zainteresowań szkicował rozprawki o matematycznych aspektach muzyki, o tzw. stroju podstawowym i innych kanonach. Jego spostrzeżenia kilkadziesiąt lat później znalazły potwierdzenie w pracach naukowców.
Po maturze zastanawiał się jaką drogę życiową obrać. Zdecydował się na matematykę – od jesieni 1939 r. miał podjąć studia. Wojna to pokrzyżowała.
Dalsze losy Olka były podobne do doświadczanych przez wielu rówieśników. Po pewnym czasie zaczął działać w AK. Właśnie w organizacji poznał Basię. Zakochał się bez pamięci, wyglądało że ze wzajemnością, zresztą podobał się wielu dziewczynom – uwodził je swym śpiewem i muzyką. Mieli wziąć ślub w 1944, ale akcje oddziału przerzucały go to tu to tam i jeszcze nie założyli wspólnego gniazda – licząc na lepszy czas po rychłym końcu wojny. Ten zastał ich znów razem, ale nie na długo, bo partyzantka trwała nadal. Po dłuższym niewidzeniu się, odnowili swe przyrzeczenie zaręczynowe i przypieczętowali to poczęciem Janka. Gdy stało się jasne że Basia jest w ciąży, Olek snuł marzenia o synu, który mógłby pójść kiedyś  w jego ślady i rozwinąć naukowo teorie na styku muzyki i matematyki.
Aleksandra czekała jeszcze trudna akcja w lesie, gdzie oddziały partyzanckie były coraz bardziej  osaczane przez milicję. Miał zobowiązania nie tylko służbowe ale i osobiste wobec paru przyjaciół.
Olek pocieszał Basię, że wyjdą z tego. Jednak jako umysł ścisły zawsze przewidywał różne warianty, łącznie ze śmiercią – zostawił narzeczonej dyskretny liścik do późniejszego otwarcia na taki przypadek oraz zdeponował swój gruby matematyczny notatnik.
Niedługo potem odział Olka zastał okrążony, dowódca go rozwiązał i dał żołnierzom wolną rękę. Wg milicyjnego komunikatu wszyscy zostali wybici. Po ok. miesiącu nadal nie było wieści o ocalałych, domyślano się, że może niektórzy wylądowali gdzieś w więzieniach, ale nadal nic do Basi nie dochodziło.  Otworzyła liścik , w którym Olek prosił by w przypadku jego śmierci zajęła się dzieckiem, urządziła sobie życie i przechowała jego notatnik.

Na tym kończy się pierwsza historia, historia życia, które nie spełniło się w swym potencjale – ślad po Aleksandrze zaginął na zawsze, nie wiadomo co się z nim stało.
Jak tysięcy innych. W tym przypadku nawet grób Aleksandra jest nieznany, a jego nazwisko może gdzieś zostało skrócone do NN.

Historii Barbary nie będę szerzej opowiadał. Wkrótce jej urokowi poddał się inny mężczyzna, a ona – widząc, że w tych trudnych czasach potrzebuje wsparcia, zgodziła się zostać jego żoną.

Starszy pan zawiesił głos, przez chwilę coś w sobie ważył, po czym kontynuował….

Urodziła syna, który faktycznie po ojcu po latach wykazał duże zdolności matematyczne. Najpierw  w turniejach szachowych i konkursach szkolnych, potem zrealizował niespełnione marzenie ojca podejmując studia matematyczne.
Po ich ukończeniu zatrudnił się w instytucie naukowo-przemysłowym. Zrobił doktorat w zakresie telekomunikacji, w którym uzasadnił możliwość nowej zasady przekazywania informacji.
Jego zainteresowania szły dalej w tym kierunku, przy czym inspiracje znalazł w pracach Tesli i … tu rozmówca lekko się uśmiechnął – w notatkach ojca o olśniewającej koncepcji  w ramach teorii fal.  Była rewolucyjna , bo umożliwiała pozbycie się masztów  nadawczo-odbiorczych. Przypominała to, co pojawiło się jako koncepcja telefonu grawitacyjnego.
Wtrąciłem – słyszałem o niej.

Rozmówca uśmiechnął się znów i przytoczył parę szczegółów – najwidoczniej znał się na tym.
Kontynuował:
– Pomysł Jana pokazywał możliwości realizacji. Jednak to nie miało szans na faktyczną realizację – lobby naukowe, a tym bardziej przemysłowe,  nie było gotowe na taką rewolucję. Ponieważ instytut pracował nad projektami wojskowymi, a ten był przyklejony do właśnie takiego – wszystko było utajnione, nie mówiąc o możliwości publikacji w piśmiennictwie naukowym.
Niektórzy koledzy naukowcy wspominają, że Jan mógłby pretendować do nagrody Nobla.
Niestety zahukany i niedoceniony docent Jan po różnych próbach przebicia się, zmarł nagle na zawał serca – przypuszczam, że przysłużyli się do tego jego przełożeni.  Jego prace wciąż są ukrywane, a właściwiej byłoby powiedzieć, że gdzieś zaginęły.
I tak kolejny potencjał życia, talentu, zastał zmarnowany.

Przytaknąłem, ale chciałem do tego nawiązać przez porównanie do losu obecnie odbieranych szans niektórym młodym oraz naszym wynalazcom, których pomysły są wykradane przez zagraniczne korporacje.
Pociąg zaczął hamować przed kolejną stacją i mój rozmówca ubierał się szybko do wyjścia.
Miałem jeszcze parę pytań, ale już nie miałem na to szansy.
Będąc w drzwiach pan X przygwoździł mnie.

– Ta historia jest naprawdę trochę inna.
Jan został abortowany w trzecim miesiącu ciąży – mąż Barbary nie chciał tego dziecka. Był ustawiony w nowej rzeczywistości PRLu – pasierb po akowcu – to mu przeszkadzało.
Ilość aborcji wtedy i teraz  – to jest kolejna odsłona zmarnowanych potencjałów, nawet gdyby nie były tak nośne.
Ale historia Jana – tu pokazał rękoma cudzysłów – jest prawdziwa,  znałem go.
Tyle że miał na imię Wiktor – niestety nie odniósł wiktorii.
Nieznajomy zniknął w korytarzu, a ja zadumałem się jeszcze bardziej…

Krzyk dzieci oskarża

krzyk dziecka

Miarą cywilizacji i humanizmu
jest stosunek dorosłych do dzieci.

Temat niezwykle bolesny, obszerny i aktualny.

Zacznę od dramatycznego listu jaki nadszedł do redakcji tygodnika doRzeczy, przytaczając jego fragment.

Krzyk dzieci
Jestem psychologiem i psychoterapeutą, mamą dwojga dzieci w wieku szkolnym.
Od 15 lat pracuje z dziećmi i młodzieżą i zauważam w ostatnim czasie „pandemicznym” zatrważające zjawisko, które nazywam „gaśnięciem” dzieci. Nie krzyczą o tym telewizje, radia i gazety głównego nurtu, nikt nie wychodzi z tego powodu na ulice z transparentami, a DZIECI – ta najsłabsza grupa społeczna (z punktu widzenia możliwości zmiany własnej sytuacji) – powoli oddalają się od rzeczywistości, zapadnięte w swoje łóżka/fotele/krzesła, przykute do laptopów, bez ruchu, bez celu, bez sensu… Dla dzieci perspektywa, że kiedyś to minie, że kiedyś epidemia się skończy, jest tak abstrakcyjna, iż nie zdoła poprawić ich coraz bardziej depresyjnego nastroju. Ich życie, najważniejsze jego momenty są tu i teraz – to w szkole, wśród rówieśników, ale i nauczycieli budują swoją tożsamość, indywidualność, przeglądają się w innych jak w lustrze, które potem będzie kształtowało ich wartości. Czy naprawdę nikt nie słyszy ich krzyku?!
To są miesiące izolacji – dla młodych to jak lata dla osoby dorosłej – jak mają to udźwignąć? No nie dźwigają już. Widzę to w swoim gabinecie, w swoim domu.
Gazeto, krzyczcie w imieniu dzieci!

Zjawisko krzywdy dzieci i ich wykorzystywania nie jest nowe – przeciwnie – jest głęboko zakorzenione w historii. Przykładowo w długim cyklu książek cyklu Igora Witkowskiego Instrukcje  Przebudzenia temat pojawia się wielokrotnie. Między innymi chodzi o trwanie przez tysiąclecia (!) pewnych schematów-archetypów w podświadomości zbiorowej.
To zjawisko, niemal nie dostrzegane i ignorowane przez naukę oraz historię, mocno warunkuje podświadomość i świadomość po dziś dzień. Rodowód tych archetypów sięga neolitu. Autor zebrał wiele dowodów naukowych oraz  różnych przesłanek ze studiów dawnych kultur i dokonał oryginalnej ich syntezy. Obyczaje neolityczne i powielane z tamtych czasów obrzędy oraz poziom świadomości to rzecz wstrząsająca sama w sobie. Ale w aspekcie obecnych zjawisk i szukania ich przyczyn, ta spuścizna, tkwiąca w podstawach kultury, wciąż istnieje lecz jest skutecznie wypierana ze świadomości. Ideą fix Witkowskiego jest pokazanie społecznego zatracenia percepcji faktów i niemożność przełamania schematów w myśleniu i ocenie.
Te ograniczenia, a nie tyle sprawy materialne czy polityczne, które są tylko skutkiem, powodują zastój cywilizacji, de facto nie tylko zablokowanie dalszego rozwoju, ale są główną przesłanką jej upadku lub zupełnego regresu, o ile coś się nie zmieni.
Między innymi jest tam pokazanie wstrząsającego, w  różnych aspektach, losu dzieci na przestrzeni dziejów.


By to krótko zreasumować:

Okazuje się, że miłość do dzieci (oraz miłość w ogóle) w wielu kulturach i miejscami wręcz jeszcze do początków XX wieku bywała czymś zupełnie innym niż to, co widzimy i rozumiemy przez pryzmat obecnego pojmowania, zwłaszcza w kulturze zachodniej.
Dzieci na przestrzeni wieków były traktowane okrutnie i przedmiotowo. Najstarsze stosunki społeczne włączały w tym zakresie krwawe obrzędy składania dzieci w ofierze połączone z kanibalizmem, związki kazirodcze, torturowanie i zabójstwa w imię jakiegoś kultu.
Niestety te zwyczaje przenosiły się do kultur nawet nie tak odległych czasowo. Oszczędzę opisu praktyk jakie miały miejsce  w Europie jeszcze nawet sto lat temu. Niedawno ukazała się monografia autora Antyduchowość (uzupełnienie poprzedniego wydania), która jeszcze mocniej to przedstawia,

W tych książkach wspomina się i o dzisiejszych praktykach satanistów, mafii pedofilskich, gwałtach, porwaniach, handlu dziećmi oraz zabójstwach by handlować organami. Powszechne było wykorzystywanie seksualne dzieci także w rodzinach, dziecięca prostytucja nawet w tak purytańskim jak wiktoriańskie społeczeństwie (purytanizm pełen hipokryzji). Dotąd praktykuje się na OLBRZYMIĄ skalę traumatyczne obrzezania chłopców i dziewczynek,  kastracje obrzędowe i okaleczanie np. w celu wzbudzenia litości wobec dzieci posyłanych w celach żebraczych. Skalę bólu i tramy tych praktyk trudno do czegoś porównać, a poddane im przymusowo dzieci prawdopodobnie na zawsze będą skażone strachem i nieufnością nawet do swych rodziców, którzy do tego dopuścili. Podobnie drastycznie wyglądało niewolnictwo, zaganianie dzieci nawet paroletnich, do katorżniczej pracy, co i teraz jeszcze ma miejsce w niektórych krajach. Wykorzystywano je także podczas wojen, urządzano krucjaty dziecięce z mnóstwem ofiar.
Wiadomo jest, chociaż i to jest wypierane ze świadomości, że jeszcze nie tak dawno wiele dzieci porzucano na pastwę losu, często przekazywano do przytułków lub sprzedawano. Nawet z literatury pięknej znamy zwyczaj oddawania niemowląt mamkom, zupełny brak zainteresowania dziećmi przez matki oraz ich eksploatację – musiały czemuś służyć – inaczej były balastem. Także i dziś znane są też przypadki zabierania dzieci rodzicom pod pretekstem złej opieki, niewystarczających warunków materialnych lub molestowania.
Przez wieki bito je niemiłosiernie w procesie „wychowania”, karcono za byle co, wymuszano surową dyscyplinę,  stosowano terror w czasie nauczania. To wszystko odbijało się głęboko na psychice, doprowadzało często do kalectw a nawet do śmierci. Także przez brak miłości do dzieci, które tego tak bardzo potrzebują do rozwoju. W ogóle łamano ich psychikę, powstawały głębokie traumy, które przenosiły się na lata dorosłości, a to doprowadzało do kultury i praktyk społecznych, które dziś ocenili byśmy jako barbarzyńskie, okrutne.
Przyznam, nie zdawałem sobie sprawy ze skali i intensywności tych zjawisk w historii.
Charakterystyczne było właśnie społeczne przyzwolenie na to – jako na coś normalnego, oprócz nielicznych wyjątków ludzie nie potrafili wyobrazić sobie innego świata. Tak jak dziś wielu nie potrafi dostrzec, że to kultura kształtuje rozwój a nie „zdobycze” materialne, przynajmniej nie tylko. Książki Witkowskiego dobitnie to pokazują na przykładach przełomów cywilizacyjnych. Natomiast „Antyduchowość” skupia się na niechlubnej roli organizacji religijnych w zakresie wykorzystywania dzieci.
Coraz głośniej jest o aferach pedofilskich w Kościele na całym świecie – znów z bardzo opornym przyznawaniem się do winy. Zamieszane są najwyższe osoby w hierarchii – zarówno czynnie jak i przez brak reakcji (ciche przyzwolenie).
O jeszcze bardziej ponurym obliczu zjawiska – trochę dalej, ale przedtem warto podkreślić, że fakt jego długiego rodowodu nie usprawiedliwia obecnego stanu rzeczy. Wbrew wyobrażeniu wielkiego postępu, XX i XXI wiek jeszcze spotęgował skalę nieprawości, tak jak potęguje rozwój zabójczych broni, koncentrację bezwzględnej władzy, ukryty wyzysk ludzi. A takie zjawiska jak znęcanie się nad dziećmi w różnych formach – trwa nadal.

Każdego roku znikają bez śladu setki tysięcy dzieci. I nie mowa tu tylko o wojnach, które też własnie dzieci najbardziej dotykają – przez śmierć, w tym osób bliskich z pełnym sieroctwem włącznie, głód, choroby i traumatyczne doświadczenia przemocy, strachu i bezsilności – z piętnem na całe życie.

Niezależnie od wojen dzieci znikają porwane i więzione dla zysku z handlu „żywym towarem” – na usługi seksualne i pornograficzne, na pozyskiwanie narządów do przeszczepów, na krwawe cele rytualne, do adopcji przez pary homoseksualne, do ciężkiej niewolniczej pracy, dla okupu. Dzieje się to szczególnie w Chinach, Korei Płn, innych krajach Dalekiego Wschodu.
Afery pedofilskie mają dużo większą skalę niż gdziekolwiek się o tym oficjalnie mówi (nie drażnić polityków, nie psuć biznesu…), chyba że poprzez dziennikarskich demaskatorów, ale są oni często uciszani a nawet giną. To za duży mafijny biznes by dal się podejść i łatwo zdemaskować.
Zjawisko seksualnego wykorzystywania dzieci (nie tylko pedofilii w potocznym rozumieniu, ale z elementami sadyzmu) zalęgło się wśród elit politycznych i artystycznych pokazując ich zdeprawowanie. To pokazywanie dopiero niedawno stało się możliwe po wyłomach w murze konspiracji. Mamy dane głównie z kręgów amerykańskich np. z afery Epstina, środowiska Clintonów i innych osób ze sfer „wyższych”. Stworzyły one sobie szczególny rodzaj rozrywki z wykorzystywania nieletnich, a gwarantem poufności i wzajemną jej rękojmią było zgromadzenie na daną osobę dowodów (np. nagranie wideo) z orgii lub krwawego obrządku z dziećmi, co z kolei było warunkiem przyjęcia do tajnego „towarzystwa” – atrakcyjnego z wielu względów, np. polityczne i ekonomiczne układy.
Sprawy mają się jeszcze znacznie gorzej, bo te elity często są wplatane w obrządki satanistyczne, podczas których torturuje się dzieci, gwałci je, okalecza i w końcu zabija, a w wyniku tego aktu pobiera się krew z adrenochromem (hormonem produkowanym w czasie maksymalnego stresu i bólu), która to substancja stanowi serum odmładzające.
Adrenochrom pobierany jest w ten sposób w różnych miejscach kaźni, jest bardzo drogi i stanowi poszukiwany „towar”. Czasami dochodzi wtedy też do kanibalizmu. Tu znów oszczędzę Czytelnikowi szczegółów tych mrocznych i niegodnych ludzi praktyk – jest o tym dużo w sieci.

Niektóre dzieci, a potem młodzież, nie doświadczają od razu tak tragicznego końca – służą jako prostytutki dla takiego środowiska.
Z amerykańskiej obecnej sytuacji – otwarcie południowej granicy z Meksykiem uruchomiło ponownie napływ emigrantów, przy czym są to w dużej ilości właśnie dzieci, często porzucone lub szybko przejęte do wyżej wymienionych celów przez mafie. Przy tej okazji wzmaga się napływ narkotyków i ich dilerów.
Tutaj warto wspomnieć ogólnie o zjawisku narkomanii wśród młodzieży. Można to uogólnić na różnego rodzaje niebezpiecznych używek. I tak palenie papierosów i narkotyki dosięgają nawet dzieci – zwłaszcza te bez kontroli rodziców, coraz bardziej zabieganych w kieracie walki o przetrwanie lub … w pogoni za rozdmuchanymi przez społeczeństwo konsumpcyjne potrzebami.
To społeczeństwo jest poddane hipokryzji rządów, które jednocześnie „walczą” z uzależnieniami i ciągną krociowe zyski z handlu alkoholem, papierosami, szkodliwymi lekami i szczepionkami.
Dzieci mają dość swobodny dostęp do pornografii. Podobnie promuje się przemoc poprzez filmy i gry pełne bijatyk, wynaturzeń, strzelanek, zabójstw i wojen. Powszechny dostęp do smartfonów, oprócz szkodliwego oddziaływania na zdrowie małych dzieci, dodatkowo odwodzi od realnych kontaktów oraz obniża poziom kultury serwując pop-kulturę i miałkie treści.
Demoralizacja dzieci przybiera coraz to nowe formy, np. przez promowanie genderyzmu, gdzie potrafi się wmówić dziecku, że nie ma płci i może sobie ją wybrać. Idą za tym realne działania w zakresie mody, w ukrytych treściach bajek, filmów, w dążeniu do seksualizacji wielu dziedzin a nawet nauczania o seksie od wczesnych lat szkolnych. Zatraca się wychowanie chłopców na mężczyzn.
Ogólna nagonka na rolę rodziny w lewicowych mediach, zaprzeczanie prawu naturalnemu i tradycyjnym wartościom, jeszcze pogłębia zagubienie i ogłupianie dzieci. Są wypowiedzi – jak za czasów komunizmu i faszyzmu niemieckiego, że dzieci są własnością państwa a nie rodziców. Stąd zapędy by ustanawiać np. obowiązkowe szczepienia, a w głębszej warstwie – uważać dzieci jako tzw. kolateral – przedmiot kalkulacji finansowej i handlu.

Wreszcie trzeba przypomnieć, że głównym powodem śmierci na świecie jest … aborcja – z dożo większą liczba niż rak, choroby naczyniowe i inne, jakie zwykle się podaje.
Ruchy emancypacyjne, związki partnerskie i wzorce kulturowe, w których nie przewiduje się dzieci, coraz bardziej deformują normalne stosunki społeczne.
Zatem zamach na dzieci w tych wielorakich wymiarach może być uznany na element depopulacji, co w Polsce jest szczególnie niepokojące – wciąż spada wskaźnik zastępowalności pokoleń.

Patrząc na to wszystko przez pryzmat obecnej „pandemii” widzimy wyraźnie to w wielu aspektach, ale jednak skupię się nadal na temacie dzieci.

W kwestii izolacji przez ograniczenie możliwości poruszania się (były okresy że nawet młodzież do 16 roku życia nie mogła wyjść sama!), trzeba jeszcze bardziej podkreślić fatalne tego skutki.
Ze względów zdrowotnych – długie siedzenie, w tym godzinami przy komputerze, to zalążek skoliozy, osłabienia kośćca, chorób naczyniowych, pogorszenia wzroku. Ciągłe wystawianie się na wi-fi i w ogóle promieniowanie z rożnych urządzeń domowych może mieć nieobliczalne skutki rozwojowe.
Na swoje pocieszenie dzieci jedzą słodycze, co razem z bezruchem powoduje chorobliwy przyrost wagi, a to pociąga za sobą dalsze konsekwencje zdrowotne.
Zamknięcie to gorsza wymiana gazowa, brak ruchu w ogóle, stres ciasnoty, czasem konflikty na tle dostępu rodziny do komputera, zwłaszcza gdy także rodzic pracuje zdalnie. Wiele osób straciło pracę, nie ma pieniędzy, co powoduje dodatkowe napięcia w domu, kłótnie, przeklinanie, przemoc domową, pandemia nasiliła też pijaństwo, a dzieci są świadkami tego wszystkiego. To dodatkowy stres, nie mówiąc o ogólnym pogorszeniu warunków bytowania, ograniczeniu rozrywek i zakupów dla dzieci.
Brak środków do życia powoduje większą ilość przestępstw. Jeszcze bardziej dramatyczne jest osierocanie dzieci, gdy któreś z rodziców w obliczu braku perspektyw, wejścia w spiralę zadłużenia, utraty firmy itp. – popełnia samobójstwo.

Zdalne nauczanie, to nie tylko brak wspomnianej w liście socjalizacji i warunków normalnego rozwoju, ale też degradacja poziomu edukacji. Czyżby o to chodziło?…

Psychologowie szkolni i nauczyciele od lat sygnalizują spadek poziomu intelektualnego dzieci, gorsze rozumienie tekstów, gorszą pamięć, a nawet symptomy … starczej demencji!. Ma to też źródło w niezdrowej żywności, w korzystaniu z wygody fast-foodów. Pod tym względem niesławną rolę odgrywa McDonalds (i podobni), „hodując” sobie małych klientów wabiąc ich zabawkami, kuponami i reklamą. Szpitale psychiatryczne dla dzieci nie mają już miejsc, a po opresji epidemicznej sytuacja jeszcze się pogorszy.
Sprawa zdrowotnej degradacji dzieci zaczyna się jeszcze wcześniej za sprawą skumulowanych szczepień, których kalendarium zaczyna się od pierwszych dni życia i zawiera obecnie kilkadziesiąt dawek. To osobny dramatyczny temat w świetle nie tylko ilości szczepień, ale i zawartości szczepionek, bo są dane o toksycznych ich komponentach i często odroczonych niepożądanych skutkach.
Jeśli chodzi o szczepienia na covid, to wbrew przeciwwskazaniom producentów, np. takich jak wiek poniżej 16 lat, wrażliwość na składniki (kto jest w stanie to a priori sprawdzić u dziecka?) oraz prawo dotyczące świadomej zgody – zamierza się wkrótce szczepić dzieci i to coraz młodsze. Okrutny przykład eksperymentu medycznego, jak wcześniej na przykładzie szczepionki Gardasil przeciwko wirusowi HPV, która powodowała u dziewczynek różne dramatyczne powikłania.
Mówimy o eksperymencie, bo szczepionki zostały dopuszczone warunkowo, a ich badanie ma się zakończyć nie wcześniej niż za 1.5 roku. Szczepienia w ogóle mogą powodować wiele powikłań, z autyzmem włącznie, czemu gorliwie się zaprzecza mimo wielu dowodów.

Brak rozwoju w środowisku rówieśniczym dla młodych będzie obciążeniem na całe życie. Dotyczy to też relacji z dziadkami czy innymi krewnymi. Skazanie na izolację i dystans aspołeczny oraz maski powoduje, że najbardziej cierpią młodzi, począwszy już od niemowląt, które nie reagują mimiką na uśmiechających się ludzi, ponieważ nie umieją. Twarze, które się do nich zwracają, są zasłonięte maskami, czyli wykluczona jest cała komunikacja pozawerbalna, a jak wiadomo, stanowi ona bardzo ważny element relacji. Maski na twarzach dzieci to krzyczące przestępstwo, ponieważ zubożone w tlen oddychanie to czynnik niedorozwoju mózgu w tym tak ważnym okresie życia, a także występujące większe narażenie na różne bakteryjne zakażenia z masek.
Maski – jak podają liczne prace naukowe, mają minimalną skuteczność, natomiast powodują, że małe dzieci zaczynają widzieć je jako coś normalnego, a starsze rozumieją jak ich rodzice poddali się potulnie bezsensownym zarządzeniom, co obniża ich autorytet. Maski dzielą też ludzi na frakcje „za” i „przeciw”, a dzieci są w to wplątywane.

Kończąc – potrzebny jest nasz sprzeciw – „krzyk” jak nazwała to autorka cytowanego listu, bo krzyk dzieci się nie przebije.
Gdzie jest rzecznik praw dziecka, gdzie jest minister edukacji, gdzie nauczyciele, media?
Jakby zapomniano, że oprócz wymowy moralnej, dziecko ma ustawowe prawa.
Oprócz działań interwencyjnych i politycznych przypomnę, że odpowiednia, odpowiedzialna edukacja, dająca dzieciom swobodę rozwijania swych uzdolnień, naturalnej ciekawości świata i ekspresji, jest kluczem do przełamania impasu i wkroczenia na nową ścieżkę rozwoju ludzkości…
To przede wszystkim rodzice powinni dawać przykład.
Kochajmy dzieci dając im się normalnie rozwijać – dla nich samych i dlatego że od nich zależy przyszłość.

Samotność

Smutno cieszyć się w samotności.
Gottbold B. Lessing

Nie będę tu dywagował filozoficznie o tym, że podobno każdy jest samotny – nawet w związkach, ani o psychologicznych typach osobowości itp. Niektórzy ludzie lubią samotność, okresy samotności bywają korzystne, czasem konieczne.
Niewątpliwie jednak  jesteśmy gatunkiem społecznym i cierpimy gdy nie możemy dzielić z innymi swych radości i innych uczuć,  myśli lub znaleźć w innych oparcia. Napędza nas miłość – ta potrzebuje innego człowieka.

Będzie o tym, że mamy niemal na co dzień do czynienia z bardziej namacalnymi i dolegliwymi aspektami samotności.
W czasach udoskonalonej technologicznie komunikacji, gdy możemy natychmiast porozumieć się nawet face-to-face z kimś z drugiej strony globu, wiele osób czuje się bardzo samotnie.
To już truizm, że zanikły dawne bliskie relacje na rzecz wirtualnych. Zanika przy tym sztuka rozmowy i dyskusji. To nie tylko sprawa technologii komunikacyjnych, które zafascynowały młode pokolenie, ale także przejęcie w naszej (i nie tylko) strefie kulturowej wzorców umownego Zachodu – pęd ku materializmowi, brak czasu, egoizm…
Dawniej, np. w blokach mieszkalnych, prawie każdy się znał, a teraz mieszkańcy są anonimowi – nawet prawie nie praktykuje się już tabliczek na drzwiach. Czasem się co najwyżej ukłonią w windzie, lub nie. Właściciele psów mają jeszcze trochę wspólnego języka, ale bywa że na tym kończą się kontakty. Także RODO doprowadziło do wielu absurdów.

Młodzi emigrują do miast pozostawiając swe gniazda i odcinając się od wzorców rodzinnych. Nie chodzi o to, że zawsze były dobre, ale troska o rodziców powinna być imperatywem. Osamotnieni rodzice borykają się zarówno ze starością jak i z brakiem wsparcia i nadziej na realną, ludzką, bliską pomoc w ostatnich latach życia.
Małe mieszkania, zwłaszcza  w miastach, dołożyły się do zaniku rodzin wielopokoleniowych, chociaż – dla odmiany – bogaci ludzie, posiadający duże domy, hołdują raczej zachodniemu stylowi – starsi sobie, my sobie.
Widać też lewacki trend niszczenia roli rodziny, wypaczania jej istoty przez różne genderyzmy i modę na singli i dziwactwa w zakresie związków.

Czas koronawirusa spowodował dalsze pogłębienie zjawiska. To, co nas teraz boli, to właśnie wymuszana izolacja, z zakazami  spotkań wszelkich rodzajów, gromadzenia się, a nawet okresowo przemieszczania się. Maski czynią nas jeszcze bardziej osobami anonimowymi (kto nosi). Podejrzewam, że jest w tym strategiczny cel globalistów, którzy chcą zatomizować społeczeństwa, zerwać ludzkie odruchy, uczynić z nas robotopodobnymi kółeczkami w mechanizmie produkcji i konsumpcji. Ograniczenie kontaktów ogranicza możliwość szczerej, prawdziwej dyskusji, tym bardziej, że dyskusje w internecie są coraz bardziej inwigilowane a następnie cenzurowane (patrz Cenzura).
Wiadomo, siła jest w jedności, w grupie. natomiast ludźmi podzielonymi łatwiej rządzić i ich nawet napuszczać przeciw sobie.
Widzimy to wyraźnie – chyba nie trzeba komentować. Kolejnym elementem jest tendencja do mieszania ras, a zatem i kultur. Tworzy się Wieża Babel, wychodzą na wierzch różnice wierzeń, wzorców zachowań, animozje i uprzedzenia rasowe, nawet agresja. Naturalnie, ze zwykłego strachu, ludzie odseparowują się od „obcych”.

Koronawirus w obecnym wydaniu, cokolwiek o tym myślimy. dodał do alienacji i osamotnienia dodatkowy aspekt – na niespotykaną od bardzo dawna skalę. Zamykanie dużej ilości ludzi w izolatoriach, kwarantannach i szpitalach.
Cierpią dzieci pozbawione naturalnych relacji z rówieśnikami, ale przede wszystkim ludzie starsi – odcięci od kontaktu z rodziną. Zastraszeni, że inni mogą ich zabić zarazą, omotani propagandą strachu. Stres dobija ich psychicznie i dosłownie zdrowotnie. Najbardziej bulwersujące są historie szpitalne, gdzie często kończą życie nie tylko w bólu fizycznym, ale w bólu osamotnienia, wręcz opuszczenia. Zabronione podstawowe prawa widzenia się z bliskimi, pożegnania się przed śmiercią. Bez względu na wiek, każdy kto otrzymuje tam wyrok śmierci, ma jakieś nie pozałatwiane sprawy, miał aspiracje i plany. Rozpaczliwa bezsilność i osamotnienie. Co do owej bezsilności, to mam na myśli nie tyle niemożliwość wyjścia z choroby (osobny temat, uważam, że w większości wypadków to możliwe, tylko pacjentów należny właściwie leczyć), ale bezsilność wobec opresji procedur i często głupoty tych, którzy tym procedurom ślepo się podporządkowują administracyjnie, wobec bezduszności.
Podobne scenariusze odgrywają się w DPSach, hospicjach i temu podobnych placówkach.
Osamotnione są też osoby walczące z tymi patologiami, są uciszane a nawet zastraszane. Walka o wolność i prawdę staje się szczególnie trudna wobec powszechnej „jedynie słusznej” narracji pandemicznej, za którą stają władze, duże pieniądze oraz media głównego nurtu – zarówno kupowane dotacjami za promowanie wspomnianej narracji, jak i sterowane odgórnie przez skoncentrowanych wokół światowej polityki mocodawców.

Osamotnieni są też przedsiębiorcy, zwłaszcza właściciele małych firm, skazani na zamykanie swych biznesów, tracących dorobek życia, możliwość dalszego utrzymania. Tak jak dotąd borykali się z opresyjnością fiskusa, zagmatwaniem prawa i konkurencją molochów (gł. zagranicznych), tak teraz są wyrzucani na margines społeczeństwa przez kowidowe sankcje odbierające klientów, rwące łańcuchy dostaw, narastające długi. Wielu bankrutuje, wielu popełnia samobójstwa. Rozpadają się więc i rodziny, osamotnienie dotyka coraz szerszy krąg osób.

Generalnie społeczeństwo starzeje się. Należę do starszego pokolenia i odczuwam wiele dolegliwości swego wieku.
To, że zdrowie jest gorsze, to prawie norma. Ale teraz dołożyły się duże  utrudnienia w korzystaniu z opieki zdrowotnej. Emerytów nie stać na szersze korzystanie z usług prywatnych, a państwowa jest praktycznie w zapaści. Zatem ludzie starsi są osamotnieni w swych dolegliwościach, a nawet cierpieniach. Mimo kilkudziesięciu lat płacenia na ZUS, nie mają tego, co im się konstytucyjnie należy i na co zapracowali.

Na podstawie własnego doświadczenia – wielu moich bliskich przyjaciół już odeszło z tego świata, paru ostatnio właśnie przez wymienione zaniedbania i brak leczenia. Podobnie rodzinnie. Wśród pozostałych, wielu już jest na tyle schorowanych, „niewyględnych”, że ucinają kontakty, zamknęli się w sobie. Niektórzy zdziwaczeli. Być może i mnie uważają za dziwaka i z tego powodu też zamilkli? Polityka, różne jej obozy, dodatkowo podzieliły ludzi.
Faktycznie, niektórzy żyją w innej od mojej rzeczywistości, „bajce”. Jedni się dorobili i patrzą na innych z góry, inni uwikłali się w jakiś oportunistyczny matriks związany z władzą, jeszcze u innych powychodziły podejrzane rodowody – nie jest nam po drodze. Czasem Covid stanowi u nich dobrą wymówkę by unikać kontaktów.
Z kolei najmłodsze pokolenie zagonione jest przez swoje sprawy, materialne kłopoty na dorobku, próby urządzenia się, pracę, którą łatwo stracić.
Nawet wewnątrz rodzin, w ramach jednego gospodarstwa, zauważa się coraz większe podziały, co pogłębia osamotnienie domowników. Ponure czasy w tej perspektywie…

Mam, co prawda, wielu wirtualnych znajomych na platformach społecznościowych, ale ilu z nich to autentyczni przyjaciele?
Obserwuję jednak i pozytywne zjawiska. Coraz więcej ludzi ma po prostu dosyć tych wszystkich obostrzeń, zakłamania, manipulowania sobą. Właśnie dzięki mediom społecznościowym, zwłaszcza tym które są bardziej niezależne,  zaczynają się skupiać w swym oporze lub przynajmniej w uświadomieniu ludziom, że tak dalej być nie może – jeśli chcemy przetrwać.  Tutaj jesteśmy coraz mniej osamotnieni, a osobiście wiążę z tym sporo nadziei i chciałbym bardziej uczestniczyć w społecznym przebudzeniu.  Poszerzę temat innym razem. Ogólnie – wspólny ważny cel, wspólne zainteresowania i współdziałanie, to sposób na wyjście nie tylko z indywidualnej samotności, ale i na  wykluczanie jej źródeł ze świata.

Kultura na codzień

serce

Obok potrzeby, żeby wszystko miało sens,
 jeszcze i to: potrzeba bliskości drugiego człowieka,
bliskości, pozbawionej wszelkich osłon.
D. HAMMERSKJÖLD

Świąteczny czas przypomniał mi pewien temat, który uwidacznia się podczas relacji społecznych i rodzinnych, także właśnie przy okazji świąt – w domach, w sieci, na ulicy lub w pracy.

Można by to określić jako savoir vivre, ale nie będę się zapuszczać na aż tak szerokie morze, wyodrębniając tylko kilka dość banalnych zjawisk – mały fragment kultury . Jako osoba starszej daty trochę pomentoruję, głównie w kierunku młodych, którzy coraz bardziej zatracają to, czego nas uczono. 
Prawdopodobnie jest to skutek rozpadu rodzin wielopokoleniowych, w których zwyczaje grzeczności i tzw. dobrego wychowania były cenione i podtrzymywane. Zdaję sobie sprawę, że takie rodziny wielopokoleniowe nie pasują do obecnych warunków, ale jednocześnie mamy dużo lepsze niż dawniej środki komunikacji, które kompensują brak codziennego kontaktu fizycznego.

Opowiem o tym na przykładzie paru obrazków z życia.

W bloku, w windzie czy na klatce schodowej młode pokolenie sąsiadów nie mówi dzień dobry, nawet zdarza się że nie odpowiada gdy takie pozdrowienie pada ze strony osoby starszej.


Tramwaj lub inny środek komunikacji – już tyle razy podnoszona sprawa ustąpienia miejsca starszemu.
Przypadek podobny – mama wchodzi z dziećmi w wieku przedszkolnym, a one pomykają do wolnych miejsc by je szybko zająć. To, że obok są osoby starsze, nawet z laskami lub z jakąś widoczną ułomnością, nie robi wrażenia ani na mamusi ani na dzieciach.

Kontynuując wątek osób starszych – zanik troski dzieci i wnuków o seniorów – jak się oni mają, czy trzeba w czymś pomóc, po prostu zadzwonić z dobrym słowem lub dla podtrzymania kontaktu. 

Rodzice i dziadkowie lokują w swojej rodzinie wiele pozytywnych uczuć, martwią się czy milczenie nie oznacza czegoś złego. Typowym przypadkiem jest brak wiadomości czy w wiadomej podróży dzieci dotarły szczęśliwie na miejsce.
Dawniej do dobrego zwyczaju należało wysłać po dojechaniu choćby krótki sygnał („zameldować się”), że wszystko w porządku. I to nie dlatego, że ktoś o to prosił, ale po prostu „automatycznie” ze świadomości, że ktoś na to oczekuje.

Podobnie – w „moich czasach” praktykowało się zwyczaj po powrocie z jakiejś wizyty, gdzie byliśmy ugoszczeni, zadzwonić z podziękowaniem. Dziś mogłaby być to wiadomość mailowa.

A propos oddzwaniania – znane mi są skargi że młodzi nie odpowiadają na telefony od starszych, lub w ogóle nie zadzwonią z własnej inicjatywy. Tak samo w przypadku listów.
Kontrastuje to z dużą aktywnością w sieci wśród rówieśników, ale też częściej w anonimowym komentowaniu wydarzeń, memów lub celebrytów. Nie jest więc tak, że młodzieży brakuje czasu.

Natomiast co do wizyt, zwłaszcza nie tych rutynowo częstych i nieformalnych, a mam na myśli wizyty w związku z jakąś większą uroczystością lub pierwsze wizyty u kogoś nowego w kontaktach osobistych – nie wypada przyjść z pustymi rękoma.

W drugą stronę – zawsze wypada podziękować za prezent a także niematerialny jego odpowiednik.

Rodzice i dziadkowie na ogół nie zapominają o życzeniach świątecznych i związanych z imieninami czy urodzinami.
Ale czy to oni powinni pierwsi składać życzenia swym zstępnym? Nie chodzi o małostkowość kto komu, ale o pewną zasadę. Kto o tym zapomina, zwłaszcza o życzeniach w ogóle – czy nie powinien się zawstydzić?

Z własnego podwórka: przez wiele lat składałem życzenia świąteczne dużej liczbie znajomych i krewnych – nawet jeśli późno, to jako pierwszy. W tym roku zrobiłem eksperyment – oprócz paru wyjątków nie złożyłem/wysłałem życzeń. Nikt się nie odezwał.

Generalnie młodzi współcześnie nie doceniają doświadczenia starszego pokolenia, nie słuchają dobrych rad. Oczywiście są przypadki gdy starsi nie rozumieją przemian, nowych trendów, co jednak przecież nie oznacza że wszystko, co nowe z automatu jest lepsze – nawet jeśli się te nowinki pozna i stosuje.
Tu potrzebna jest empatia a nawet pobłażliwość do tych ograniczeń i ułomności starszych, które jednak nie powinny wywoływać arogancji i braku szacunku.
Trzeba przyznać, że i w starszym pokoleniu jest wielu drani i osób, z którymi wolelibyśmy nie mieć do czynienia…
Ale czy w rodzinie to częsty przypadek? Raczej wyjątkowa patologia.

Generalnie powszechną na świecie normą jest, że młodsi ustępują starszym, są narody gdzie starsi są traktowani ze szczególnym szacunkiem, a „rada starszych” jest wynalazkiem który sprawdził się przez tysiąclecia.

To są – jak dla mnie – elementarne zasady kultury współżycia. Można by długo o tym mówić. Niestety ich psucie dotyczy całych społeczeństw, nie tylko ich młodszych roczników – obszerny socjologiczny temat.

Oczywiście wśród młodego pokolenia istnieje wiele fantastycznych istot i w tym nadzieja, jaką w ogóle dla przyszłości są nasze dzieci i wnukowie. Oby tylko nie zostało to zepsute przez pewne siły polityczne, które dobrze wiedzą że najłatwiej uszkodzić osobowości, które dopiero się kształtują.
Istotne jest zachowanie wśród młodzieży ambicji nie tylko materialnych, ale przede wszystkim by zmieniać świat na lepsze i wymagać także od siebie, a nie opierać się na postawach roszczeniowych.  


Przy tej okazji przypomnę cały szereg książek związanych z omawianym tematem, które jako darmowe ebooki udostępniałem na stronie dedykowanej jednemu z moich mentorów – Stefanowi Garczyńskiemu.  
Są to:

O dawaniu

Razem, ale jak?

Rozmawiać? Tak. Ale jak?

Współżycie łatwe i trudne

Potrzeby psychiczne. Niedosyt. Zaspokojenie.

Szczególnie ostatnia pozycja uzmysławia jak ważne są kontakty międzyludzkie i ich kultura dla odbudowywania rujnowanego ostatnio zdrowia psychicznego a w konsekwencji i fizycznego.

Oprócz wymienionych książek jest wiele innych przedstawionych na ww. stronie (patrz  Utwory), które jeszcze czekają na digitalizację.

Gdyby jeszcze młodzi chcieli czytać …

 

Boże Narodzenie – narodzenie nadziei?

 

Chrystus z Rio

Ducha nie gaście!

Pytanie w tytule uważam za retoryczne – oczywiście to święto zawsze było aktem nadziei, a jego Bohater wyczekiwany od wieków

Ach. Witaj, Zbawco z dawna żądany,
Cztery tysiące lat wyglądany!
Na Ciebie króle, prorocy czekali,
A Tyś tej nocy.
Nam się objawił….

Nadzieja w tym roku jest nam potrzebna jak nigdy od wielu lat.

W obliczu nasilających się opresji rodzą  się – nie tylko psychologiczny bunt, ale i oddolne działania.
O buntach i pierwszych społecznych zorganizowanych działaniach pisałem w 2020 parokrotnie – patrz np. Małe covidowe podsumowanie.

Nie chcę nikogo wyróżniać, pewne akcje dzieją się celowo jeszcze w ukryciu, ale dla kolejnego przykładu pokaże przynajmniej ruch Neosu, w tym podsumowaniu https://youtu.be/sQaMtoMYQps
(początek jest dramatyczny, ale nie o to w tym chodzi; uzupełnienie tego wątku znajdziesz w pierwszym rozdziale książki „Świat niewolników” J. Białka).
Obecnie potrzeba nam coraz bardziej pozytywnej wizji, bo krytyk mamy już cały album (także tutaj).
Pytanie brzmi – jakiego świata chcemy i jak go kreować?
Takim pozytywnym myśleniem o przyszłości zaraża(ła) także Hanna Kazahari w części nagrań na FAB News. To tylko przykład, który przytaczam ze względu na powiązanie z tematem Donalda Trumpa, którego działania niosą nadzieję na zmianę na lepsze nie tylko w USA, ale i globalnie. Temat tutaj  się przewijał, więc nie będę powtarzał (np. Ostateczna rozgrywka? …)

Obecna sytuacja oprócz wielkich materialnych szkód, upadku przedsiębiorstw oraz śmierci poprzez zamrożenie normalnej służby zdrowia,  gwałci nasze potrzeby psychiczne – kontaktów, wolności, zabawy, podróży …

Musimy to odzyskać.

W tym duchu składam Czytelnikom życzenia …

Świąt Spokojnych – takich dla uspokojenia

… na przekór, że będą się narzucały rozmowy o lockdownie i chorobach, o brutalnej polityce itp. –
co mamy na co dzień. Odetchnijmy od tego. To także ważne dla naszego zdrowia – nie tylko psychicznego.
Narodziny Jezusa – nawet jeśli data i szczegóły są metaforyczne – to ważne byśmy nie zatracili sensu tego czasu, tak jak ważna jest  nasza wiara którą pokładamy w Bogu, w sprawach duchowych.
Idąc za pewnymi przepowiedniami – nastaje Era Wodnika – odrodzenia. To też możemy  przyjąć metaforycznie, ale kto śledzi sprawy duchowe i nasz związek z Kosmosem, ten  wie że na tej płaszczyźnie wiele się dzieje, chociaż to mniej widoczne.
Modlitwa z intencją, medytacja by odkryć pozytywną inspirację, kontemplacja tej inspiracji i wizji lepszego świata – to nasze duchowe narzędzia.
Tak czy inaczej – święta Bożego Narodzenia są okazją do odnowienia przynajmniej rodzinnych relacji.
To że właśnie chce się utrudnić ludziom kontakty jest znamienne i kryje perfidny plan.
Na tym blogu i w linkach przedstawiam argumenty by nie wierzyć bezkrytycznie w skalę „pandemii” i w to, że łatwo możemy się wzajemnie pozarażać i na pewno pomrzemy.

Nie sugerując nieostrożności – musimy zrozumieć że wypowiedziano nam wojnę, a na wojnie – jeśli chce się wygrać, należy wykazać odwagę, nawet ponieść ryzyko.

To wyzwanie na nadchodzący rok, a obecnie trzeba zebrać siły, w tym zadbać o zdrowie – przez odpoczynek, rozpoznanie i wdrożenie profilaktyki, serdeczność w rodzinie i podbudowanie się psychiczne.

Do życzeń dodaję upominek – nowego ebooka na bazie książki nomen-omen o wspomnianych potrzebach psychicznych z charakterystycznym tytułem „Potrzeby psychiczne. Niedosyt. Zaspokojenie”.  *
Na zachętę i a propos tematu zacytuję pewien fragment książki:

„Potrzebujemy tego spokoju, który jest «jak pług położony na końcu zoranej miedzy» (E. Cooper). Po dniu wytężonej pracy:

Błogosławioną jest cisza wieczornej godziny,
Gdy już ustają trudem znużone ramiona…

(L. Staff)

Bo lepsza od mych skrzypiec, gdym grywał w Weimarze,
niźli perły, o których dla mojej żony marzę,
niż sonaty mych synów, niż wszystkie marzenia —
taka chwila wielkiego, wielkiego wytchnienia.

(K. I. Gałczyński)

Tej potrzeby spokoju nie da się zaspokoić byle niedzielą. Zdarza się, że wzdychamy do niej cały tydzień, po czym wieczorem w niedzielę czujemy większe zmęczenie niż w sobotę. Dzień odpoczynku bywa bardziej wyczerpujący niż dzień powszedni. Spokój to nie to samo co wolny czas — nierzadko znajdujemy względny spokój tylko w pracy. Bo spokój to coś więcej niż wciśnięcie się w kąt tapczanu, daleko od dzieci, od pytań i wymagań. Spokój — to ponadto nieobecność konfliktów zewnętrznych, a jeszcze bardziej wewnętrznych. To pewność drogi i życzliwości. To harmonia, optymizm i pogoda. Zbyt często myśląc o odpoczynku uwzględniamy tylko jego materialne warunki. Wystarczyłyby one, gdyby istniało tylko zmęczenie fizyczne. Ale obok niego ciąży nam także zmęczenie umysłowe i to, po którym regeneracja jest najpowolniejsza — zmęczenie emocjonalne. W związku z tym obok potrzeby odpoczynku fizycznego istnieje niemniej dotkliwa, a trudniejsza do zaspokojenia, potrzeba odpoczynku psychicznego.”

(na stronie autora znajdziesz szereg innych darmowych ebooków)

Powracając do życzeń

– tematem roku jest ZDROWIE i zdrowia Ci życzę – dla dobrego humoru, radości, siły do realizacji marzeń i cieszenia się ich wynikiem, dla optymistycznego podejścia do ewentualnych trudności.
I pamiętaj co powiedział Paracelsus:

Powracamy do zdrowia głównie dzięki miłości.        

PS. myślę że spotkamy się tu jeszcze przed Nowym Rokiem!
Ja  – mimo wszystko – spodziewam się dobrych wiadomości, nawet zabawy…

—-

* Zachęcam też do odwiedzenia dedykowanego bloga i ostatniego wpisu

Dziwak

3 czy 4?

Historia ludzkich poglądów jest rzadko czymś więcej
niż historią ludzkich błędów.

Wolter

To jest blog osobisty, więc tym razem – bardzo osobiście.

Dziwię się niektórym postawom i zwyczajom, ale … sam też jestem dziwakiem (przynajmniej pod pewnymi względami), więc raczej szybko odpuszczam sobie owo zdziwienie dziwactwami – gdy nie szkodzą  innym lub nie są ostentacyjnie pokazywane lub narzucane. Oczywiście – „dziwny jest ten świat” i tak jak w manifeście Niemena, trudno mi się pogodzić z okrucieństwem, nienawiścią, niewoleniem ludzi, chamstwem, głupotą, egoizmem, krótkowzrocznością i podobnymi zjawiskami.
Ale nie aż o takich drastycznych przypadkach będzie ten wpis. I nie należy mieszać zdziwień w związku z tymi negatywnymi i ekstremalnymi zjawiskami z pozytywnymi zadziwieniami nad światem – jego pięknem, rozmaitością, bogactwem, tajemnicami…
Jakże różni są ludzie! I dobrze. Nie osądzam pochopnie. Czyli – żyję i daję żyć innym. Krytykuję, gdy widzę jawne i bezczelne nadużycia, ale daję na starcie wszystkim ludziom kredyt zaufania…
Trochę dla zabawy przyjrzę się sobie pod tym kątem. Jak mówią: najskromniej jest mówić o sobie, bo … na tym się znamy najlepiej. Czyli … niby skromnie, ale usprawiedliwię pewne swe dziwactwa, może takimi nie są?

Wiele z tego, co charakteryzuje każdego z nas, to nawyki.
Kiedyś byłem adeptem 7 nawyków efektywnego działania wg Stephena Coveya (patrz wprowadzenie w tym archiwalnym wpisie z nieistniejącej już strony).  Potem założyłem grupę Rozwój i efektywność.

Chociaż to obszerny obszar tematyczny (lubię takie gry słowne), to nie tylko teoria, bo warto prakseologię wykorzystywać praktycznie.
Przechodzę do owych wybranych codziennych nawyków, które niejeden uzna za dziwactwa.
Co do sprawności – staram się by każdy ruch był wymierzony w jakimś celu, czasem robię parę rzeczy na raz, gdy ze sobą nie kolidują – cenię czas i energię. Po przekroczeniu pewnego wieku dochodzi do człowieka, że czasu na wykonanie zamierzeń życiowych jest coraz mniej…
Cenię więc przede wszystkim pracę i czas – swój i innych (Czas – jak go mieć,  Lapidarnie o efektywności, …), nie gonię za nowinkami technicznymi, chociaż je umiarkowanie śledzę i czasem podziwiam, zwłaszcza gdy pomagają w efektywności.
Opracowuję książki podczas czytania (zaznaczenia, notatki), by wykorzystać poświęcony na to czas i zdobytą wiedzę, czasem piszę recenzje (Nextboox.blogspot.com i inne miejsca). Dziwactwo (?) – kładę się zawsze spać o g. 24 – mam wtedy poczucie, że dzień wykorzystałem w pełni, mimo iż wiem, że to mniej zdrowe niż położenie się wcześniej.
A propos snu – śnię dużo i ciekawie – niejako tak multiplikuję po części swoje życie  (pisałem o tym osobno we wpisie Mój drugi świat).
A co do zdrowia (o czym jeszcze dalej), to mam trochę inne nawyki jak większość ludzi. Parę drobnych przykładów.
Na ogół nie biorę porannego prysznica – ze względu na brak takiej subiektywnej potrzeby – i tak wstaję rześki i pełen energii do działania, ale także po co marnować tyle wody. Za to myję się dokładnie wieczorem, gdy po trudach dnia trzeba zmyć i brud i zmęczenie. (Jeszcze co do poranków – nie piję wtedy kawy, bo to niefizjologiczne – kortyzol jest naturalnie na wysokim poziomie, i słabo nawadniające, natomiast  robię to w południe – w czasie pierwszego znużenia). Ograniczam możliwie stosowanie szamponów, dezodorantów itp. – to chemia szkodząca skórze (szerszy temat – omawiałem kiedyś np. tutaj: Czy mycie jest zdrowe? )
Podobnie z myciem zębów – to po jedzeniu (nie zawsze) i wieczorem, rano przecież są po tym czyste. Natomiast wtedy płuczę usta, gardło i nos. I nie przesadzam z pastą – ta z fluorem może szkodzić.

Dbam o zdrowie, bo wiem że jest podstawą. Co do medycyny  – jestem jeszcze bardziej sceptyczny (> LepszeZdrowie.info , zwłaszcza dział ANTY). Nie ma chorób nieuleczalnych, tylko jeszcze nie znamy odpowiednich metod i środków, a w wielu przypadkach są one ukrywane. Prawie wszystko możemy odpowiednimi terapiami naturalnymi oraz mocą myśli i intencji, i nie dotyczy to tylko zdrowia.

Przyziemniej:  Kładę nacisk na domowe żywienie, co daje przy okazji podstawę do okazjonalnej celebracji wyjść do restauracji na coś egzotycznego.
Lubię się ruszać, dużo chodzę, a jeśli nie jestem obciążony wchodzę po schodach, nawet ruchomych (po co stać bezczynnie?), ale nie spieszę się samochodem ponad dozwolone prędkości (mimo, że mogę docisnąć do 240 km/h).
Latem dużo chodzę boso, zażywam kąpieli słonecznych.

Jeszcze o innych drobiazgach, które faktycznie sprawiają wrażenie dziwactw.
Np. podnoszę śrubki, podkładki, guziki itp. drobiazgi znalezione gdziekolwiek – zbieram „przydasie”, co wielokrotnie mi pomogło, bo lubię majsterkować,  reperować. Także rozbieram urządzenia przed wyrzuceniem – zagospodarowuję właśnie  drobne elementy, które mogą się przydać przy majsterkowaniu i dla lepszej selekcji odpadów dla recyklingu.

Co do odpadów selekcjonuję je precyzyjnie. Mamy w domu pewne zwyczaje, które opisałem kiedyś krótko wpisem W porządku. Oto fragmencik: „… segregujemy dokładnie śmieci, brudne opakowania myjemy, wynosimy często niedużymi porcjami (by nic nie śmierdziało). Nie wyrzucamy żywności i nie kupujemy jej bez sensu. Regularnie robimy remanenty, by pozbywać się niepotrzebnych rzeczy, pamiętamy o PCK, Caritasie itp.
Wyłączamy na noc komórki i rzadko używamy wi-fi by ograniczać elektrosmog. …”

Kocham i szanuję przyrodę, obcuję z nią. Dużo fotografuję w plenerze i część zdjęć udostepnim w mediach społecznościowych – niech cieszą i innych ludzi.
Oprócz tego, co się z tym powszechnie  kojarzy, np. wypuszczam owady i pająki, odwracam żuka z pleców na nogi, itp. drobne akty poszanowania życia, ale… protestuję gdy dla ekologów życie zwierząt jest ważniejsze od życia ludzkiego. Inaczej zapatruję się na ekologię niż jej typowi piewcy (patrz np. Ekologiczne?, Ekologicznie na święta, Internet … ekologiczny, …)
Zbieram śmiecie w lesie, sprzątam po sobie, a czasem … po innych (dziwactwo – prawda?)

Podnoszę lub przestawiam zawalidrogi, np. ostatnio porzucone bezładnie w mieście hulajnogi elektryczne. Ale także jakieś kamienie, patyki na ścieżkach po których jeżdżą owe hulajnogi, rowery, bo to może przeszkadzać ale i zagrażać (by pieszy czy rowerzysta się nie potknął), podobnie usuwam wiszące czy groźnie wystające suche gałęzie. A czasem – ze względów estetycznych.

Przed wyrzuceniem wykorzystuję częściowo zużyte chusteczki do czyszczenia miejsc czy przedmiotów, które wydają się brudne (innymi słowy – wykorzystuje je maksymalne).
Szanuję rzeczy, a przez to przyrodę, pracę innych i swoje pieniądze.
Pewien szczegół. Sporo piszę na papierze (małe notatki, karteczki przypominające o jakichś  sprawach, zakupach itp. Zatem zbieram takie małe kartki, nawet gdy są po drugiej stronie zapisane, ani nie wyrzucam dużych kartek, które są tylko częściowo lub jednostronnie czyste.  W ten sposób – przy sporych potrzebach – nie pamiętam od ilu lat  nie musiałem kupować papieru. Filmowa czy teatralna scena gdy poeta czy pisarz po napisaniu jakiejś strofy ze złością zgniata kartkę i wyrzuca ją do kosza – to nie moja postawa.

Nie wyrzucam żywności ani nie kupuję nadmiernie.  W ogóle: „donaszam” odzież, nie ulegam ślepo modzie. Jednak mam wiele ładnych i dobrej jakości, markowych ubrań … i tu kogoś mogę zadziwić – kupionych na ogół z drugiej ręki często za 1/10 (lub mniej) oryginalnej ceny. Po co przepłacać i nabijać kasę spekulantom i żerującym na modzie?  Często głupiej – jak np. te spodnie sztucznie postarzane i z przewagą dziur nad okryciem. Praktycznie nie uznaję syntetyków (niezdrowe, nieekologiczne), krzykliwych kolorów lub ozdób. Ale to kwestia gustu / smaku. Lecz faktem jest że „przemysł mody” jest istotnym czynnikiem zaśmiecania świata (kup impulsywnie, a niedługo potem wyrzuć i tak w kółko).

Wracając do oceny ludzi. Nie spieszę się z tym – nawet jeśli nie lubię tatuaży czy  piercingu (i wiem, że to niezdrowe), to wygląd  nie decyduje o tym, podobnie nie oceniam wydarzeń czy postaw, jeśli nie mam  dostatecznej informacji. Przyjmuję na wstępie że każdy ma dobre intencje, daję szansę… Więcej – cieszę się szczęściem innych.
Generalnie kocham ludzi, promuję tych, których cenię, a w ogóle zachwycam się wieloma (!) ludźmi.
Nie chowam uraz, wybaczanie uważam za wielką siłę. Tonuję spory osób trzecich.

Teraz ze spraw poważniejszych. Dla niektórych jestem dziwakiem ze względu na swoje poglądy. Bywa, że działam odwrotnie niż większość ludzi – zwłaszcza gdy zapalają mi się „czerwone lampki” nieufności lub intuicja/doświadczenie mówi mi że coś jest „nie tak”.

Angażuję się w sprawy społecznie słuszne, chociaż moja ocena, które to są, niektórych gorszy – nazwijmy to w uproszczeniu postawą prawicową, mimo, że wolę kwalifikację wg owoców działania dla dobra „szeregowych” ludzi. Staram się pomagać w rozsądnych akcjach charytatywnych.
Myślę, że jestem tu na świecie i w tym czasie po coś, może między innymi by przebudzić pewną ilość osób?
Ty też jesteś tu po coś …

Rozszerzam swoje horyzonty, a tym co odkrywam dzielę się z innymi, propaguję treści ukrywane, spoza mainstreamu, zwłaszcza mam obsesję na punkcie prawdy vs kłamstwa i manipulacje. Włączam się w obalanie różnych mitów. Tu napotykam nie tylko podwójne dno, ale i głębsze warstwy.
Nie ulegam propagandzie – zawsze staram się myśleć samodzielnie,  unikam tv (oprócz filmów przyrodniczych i dokumentalnych – głównie historycznych), za to dużo czytam, ale nie czytam byle czego. Prawie zawsze robię ołówkowe notatki na marginesach (książek własnych) lub podkreślenia – to ułatwia zapamiętanie, odwoływanie się do treści później. Raczej nie wracam do lektur (oprócz podręczników, leksykonów itp.) – jeszcze tyle innych rzeczy jest do przeczytania, zbieram książki i ciekawsze czasopisma z wiedzą ponadczasową… Są to raczej nie fabuły, ani pop-kultura, ani sensacje filmowe z gatunku thriller czy kryminał.
W tym zakresie ogólnie doceniam ezoterykę, ale nie całą  – nie wierzę w numerologię (mam  dowody), w dużym stopniu w astrologię, magię na poziomie z tabloidów – chociaż życie … jest magią.
Wiem, że istnieją cywilizacje pozaziemskie (UFO to tylko mała manifestacja tego faktu i też nie zawsze) i że Wszechświat kipi życiem. Jesteśmy Jedno (jesteś innym ja).
Generalnie daję prymat duchowi. Wszystkie drogi w końcu prowadzą do Boga, bo ostatecznie nie ma we Wszechświecie innego celu. Modlę się inaczej niż większość – to bezpośrednia „rozmowa” z Bogiem, głównie dziękczynna i pytająca.
Jestem sceptyczny zarówno wobec instytucjonalnych religii jak wobec nauki, bo jesteśmy jeszcze w kolebce rozwoju. Jako pracownik naukowy poznałem jak wiele w nauce jest niedociągnięć a nawet tendencyjności. Pociągają mnie naukowe tajemnice i niezwykłości.

Nie wierzę w pandemię covid – to nadinterpretacja i rozdmuchana akcja nie związana ze zdrowiem, w globalne ocieplenie (w ogóle lub w formie słabszej – że jest antropogenne), nie muszę wierzyć w Boga, bo … WIEM że istnieje, podobnie nie muszę wierzyć w cuda, bo wiem że istnieją, itp. – i „co gorsza” – mam na to wszystko szereg dowodów.
Nie ufam politykom, wierzę w „teorie spiskowe”, bo w rzeczywistości to nie teorie tylko nader często zakamuflowana praktyka.

Lubię pisać, także amatorsko wierszować, bawić się słowami, grę słów – już w pierwszym zdaniu to widać, a inne przykłady znajdziesz np. tutaj – Traktat o złocie, Bawiąc się słowamiBurfil ….

Sporo piszę publicystycznie (także anonimowo), prowadzę pamiętniki, zapisuję życie, popełniałem także poezje, czego drobiazgi czasem wtrącam do wpisów. Może kiedyś opublikuję zbiorek?

Bywałem dość szalony. Wrzucę swój stary wiersz:

Wyzwania

Wybacz, że polubiłem
rzeczy niesłychane.
Taki już jestem i byłem
takim zostanę.

Rozmaitości życia, przygodę,
chwile straszne i błogie.
Długie wędrówki,
tygodniami życie clocharda,
pieszo, autostopem
– bez złotówki,
ognisko z pieśnią barda.

Świeżość rana,
zamki, chaty, łany,
nocleg w stogu siana,
szlak nieznany.

Z huczącym morzem
z całych sił śpiewanie,
w strumieniach rwących
słońca migotanie.

Pęd samochodu
gdy waży chwilka.
Las ciemny zimą,
oczy wilka.

Miasto niebezpieczne nocą,
urwisko nad otchłanią,
rudne stawiać zadania
me samotne wyzwania.

Często wzruszam się, zwłaszcza piękną muzyką lub widokami, jestem uczuciowcem, a szczególnie w modalności dotyku (nietypowo) i wzroku.

Niepoprawny optymista, czuję się młody i naiwnie myślę, że „wszystko” jeszcze przede mną  – mimo przekroczenia siedemdziesiątki. Wierzę, że przez katharsis obecnych trudnych czasów wchodzimy w epokę wielkich pozytywnych zmian i rozwoju. Jestem tego ciekaw i to też mnie napędza.

Dużo podróżowałem i jeszcze podróżuję na miarę możliwości – kocham to, ale raczej zwiedzam niż jestem biernym wczasowiczem, planuję wycieczki, podobnie jak trasy w mieście – zobaczyć nowe miejsca, nawet w ramach okolic, coś przy okazji załatwić, kogoś poznać…

Mieszkasz gdzieś lata, a ulic nie znasz sąsiednich,
śpisz i w karty grasz,
gdyś przyjechał nad Adriatyk
– przedziwny życia lunatyk.

Zawstydź się i przebudź
– choć ci wolno wszystko.
Kiedyś ockniesz się nagle: życie minęło,
a szczęście … bywało tak blisko.

Cieszę się małymi sprawami. Zatem i nie mam dużych wymagań, co powoduje, że nie angażuję się już od dość dawna w pracę zarobkową. Pracuję dla przyjemności – za darmo, pro publico bono.  Przykładowo tak prowadzę serwisy LepszeZdrowie.info,
www. StefanGarczynski.pl oraz różne fanpage i grupy na FB – nic tam nie sprzedaję (jak dotąd?).
Co do biznesów w ogóle – też mam nietypowe podejście. Świat zbyt goni za mamoną i coraz mniej uczciwymi metodami. To zawsze hamowało mnie przed biznesami, bo nawet biznes bez przekrętów w naszych czasach to gra marketingowa, która z natury stara się komuś coś sprzedać – nawet gdy jest to rzecz zbędna lub niskiej jakości. To szeroki temat z mego życia, kiedy z oporami i  z konieczności uprawiałem zawodowo marketing i wiem o tym sporo. Zresztą nie miałem smykałki do biznesu, uważam że zwłaszcza w Polsce graniczy to z szaleństwem – gdy uwzględni się gąszcz ciągle zmieniających  się przepisów, polowanie państwa na potknięcia przedsiębiorcy, mnożenie podatków itp.
Także dlatego, że z natury nie rywalizuję z innymi, np. nie emocjonuję się meczami piłkarskimi (może trochę tymi finałowymi) i tymi wszystkimi gdzie rywalizacja prowadzi do agresji i otumanienia tłumów kibiców (czyż to nie trafna gra słów?).

Sam od dawna nie gram w żadne gry, bo samo życie to największa i najbardziej pasjonująca gra, a zajmowanie się czymś sztucznym to strata czasu – naszego najcenniejszego zasobu. Zwłaszcza stronię od wciągających seriali i innych złodziei czasu i … nudziarzy.
Ale … lubię obejrzeć dobry film, pójść na koncert – w ogóle – dla wspomnianych wzruszeń, poświecę i pracę i czas.

Tyle na teraz, a mógłbym dużo więcej, ale już i tak za bardzo się odsłoniłem. Lecz chyba nie ma się czego wstydzić, zwłaszcza, że żyję uczciwie, pogodnie…
Zresztą – kogo to obchodzi?

Reset świata? (cz. 2)

słonce wyłania się z ciemności

The Sun will come out after the Storm

Wstęp

W poprzedniej części 1 wspomniałem o aspekcie cywilizacyjno-duchowym czekającego nas resetu, pod koniec omawiając pokrótce zjawisko Q i jego działania. Od tamtego wpisu minął ponad tydzień. Chociaż tę część miałem w zasadzie napisaną, ale radykalny scenariusz – jak przypuszczałem, zamienił się w wolniejsze, chociaż – wg niektórych wiadomości  – intensywne działania, które muszą potrwać. Zatem – nie ma raczej co liczyć na jakieś większe szybkie zmiany i wypuszczam tę wersję, a bieżące informacje i tak aż zalewają Internet.

By nie rozbudowywać tej części (i tak długiej) ew. dalsze doniesienia będą podawane w komentarzach do części 1, lub po czasie jakoś podsumowane.
Wchodzimy do „wyższych poziomów” rozumienia tego, co się dzieje, chociaż ta wyższość jest umowna i pozorna, bo świadomość jej elementów bywa czasem całkiem powszechna. Nazwałem ten blok –

Poziom 4

bo to przesunięcie wyżej o jedno „oczko” naszej perspektywy.

Tu można umieścić parę narracji i ciągów zdarzeń, które już po części komunikowałem na tym blogu, ale wtedy były to jeszcze rozważania bardziej na podstawie ogólnego rozumienia lub przeczucia jaka jest nasza rzeczywistość oraz dość fragmentarycznych dowodów.

Przykładowo, w Tajemnica Księżyca i Marsa z grudnia 2019 zawarłem poniekąd zapowiedź niniejszego wpisu dochodząc stopniowo do przedstawienia działań Tommy Williamsa, ujawnień i przemyśleń Sebastiana Minora, wspominając materiały z https://www.exopolitics.org/, projekty typu Looking Glass, Pegasus, Montauk, Alternative 3…
W tej chwili dla wielu brzmi to tajemniczo, prowadzi do dysonansów poznawczych czego jeden z przykładów (dość łagodny) pokazałem we wpisie Apendyks do rzeczywistości  na podstawie pewnego odkrycia w Peru.

W art. Może nie musimy chwytać się brzytwy  wskazałem, że to może wynikać z zagubienia duchowości, cywilizacyjnego zapętlenia i braku szerszej perspektywy. Ten podstawowy brak opisywałem wielokrotnie (wyszukaj hasłem perspektywa).

Ten artykuł ma z natury strukturę linearną, ale puzzle jakie trzeba widzieć, to struktura przynajmniej dwuwymiarowa, więc muszę to jakoś, chociaż ułomnie, ustawić w kolejce.
W Galaktyce a może i w Kosmosie toczy się od bardzo długiego czasu wojna sił światła i ciemności (jakkolwiek patetycznie to brzmi, to jednak takie uproszczenie przemawia do wyobraźni). Ziemia jest ważna dla tej sprawy.  Siły światła – by zgodnie z kosmiczną zasadą wolnej woli mogły nam pomóc, musiały czekać na dwie okoliczności – taki zalążek naszej świadomości i rozwoju, który pozwoli na przyjęcie pomocy i jej zrozumienie oraz jakąś reprezentację ludzkości, która zgodziłaby się na tę pomoc i zaczęła współpracować.  Takie porozumienia były zawarte już wcześniej przez ciemne siły i ziemskie elity NWO, teraz potrzebne było porozumienie z jasną stroną na Ziemi dla jej ratunku.
Tu można umieścić parę ciągów zdarzeń, ale przechodzę do pierwszego konkretnego podtematu.

Mianowicie światowego ruchu Trust – Honor – Integrity (w skrócie THI, w polskiej wersji Prawda, Honor, Jedność). Może się wydać fantastyczna, ale dlaczego zwracam na to uwagę?
Ponieważ koresponduje z poprzednio omówionym ruchem Q-anon. Z tym, że o ile Q, chociaż już ogólnoświatowy, koncentruje się na działaniach prowadzonych centralnie z USA i jakby w obrębie Ziemi, to THI nawiązuje silnie do skali kosmicznej, daje nam też dawkę sensacji na podobieństwo gwiezdnych wojen. Nie oznacza to że Qanon nie ma i tego powiązania i wsparcia, ale o tym się stosunkowo mało mówi.
Związki kosmiczne? Nie powinno to dziwić jeśli przypomnimy sobie całą narrację o naszym kosmicznym pochodzeniu, o paleoastronautyce, o profetycznych przekazach jedności dusz w Kosmosie, o channelingach od Obcych, UFO, itp. zagadnieniach.

Dalej jeszcze do tego powrócę, a teraz o THI – ruchu prowadzonym przez Thomasa (Tommy) Williamsa  oraz Kimberly Goguen (Kim) i pomocników. Tommy jest Anglikiem mieszkającym od kilkunastu lat w St. Zjednoczonych. Sam Williams ma swój kanał na YT z dedykowanym podkanałem regularnych podcastów (przykład jednego z ostatnich – z 10.04  show) , grupę sympatyków na FB oraz stronę z nagraniami https://www.spreaker.com/user/8955881 ,  http://thepeoplesclub.org/ (klub filantropijny i pomocy wzajemnej), jest grupa na platformie MeWe: https://mewe.com/join/truth_honor__integrity i jeszcze https://thinkdifferent.thepeoplesclub.org/  (spektrum zagadnień).

Zajmę się tą sprawą sprawozdawczo – z podobną rezerwą jak wobec Qanon, ale pewne elementy zasługują na uwagę, niektóre budzą nadzieje, inne wydają się mało prawdopodobne, ale pokażę to jako pewną całość – bez „cenzury”.

Ruch ten obiecuje wielką przemianę Ziemi i ludzi. W swym słownictwie ma określenia nieco ezoteryczne, czasem z języka New Age. Bazuje na relacjach ekstrasensów, którzy mają kontakt  z wieloma rozwiniętymi cywilizacjami kosmicznymi. Wg tej relacji są one zjednoczone w Federacji Galaktycznej.
Tak jak dalej omawiany Igor Witkowski i wielu jemu podobnych badaczy i pisarzy dowodzi przez artefakty, legendy i  starożytne pisma, że Ziemia była wielokrotnie nawiedzana przez te cywilizacje, tak i tutaj uznaje się to za oczywistość. Założę, że i dla ciebie jest to oczywiste lub do zaakceptowania, bo jest na ten temat tyle publikacji, że nie chcę tej tezy tutaj dyskutować. By pójść dalej musimy dopuścić jeszcze parę założeń. To że wśród tych cywilizacji są ludzie, bo nasza rasa nie jest przypisana tylko do Ziemi, przynajmniej w pewnej swej zaawansowanej odmianie. Ale że i my – Ziemianie, od dawna penetrujemy kosmos. Dotyczy to tych ludzi i organizacji, które weszły w układy z  Obcymi na zasadzie wzajemnych korzyści. Są to tajne pakty Czarnych Kapeluszy (patrz nomenklatura z poprzedniego odcinka).  Mogły one mieć początek jeszcze w tajnych projektach III Rzeszy a potem kontynuację w USA na podstawie akcji „Paper clip”. Pisał o tym I. Witkowski.  Mówi on, że nadszedł czas gdy ingerencja kosmiczna w nasze dzieje stała się konieczna, ponieważ ziemski stopień rozwoju technicznego przekracza próg wyjścia w kosmos, a to już nie jest dla tych istot obojętne. Jest w tym i opisywana uprzednio intencja by nam pomóc w rozwoju, bo w innym przypadku czeka nas zupełny regres. THI nawiązuje do tej wizji ideologicznie i praktycznie. W tym celu została wyłoniona osoba, która w sposób maksymalny mogłaby reprezentować ród ludzki jako jego przedstawiciel w Radzie Galaktycznej przez uniwersalność swego kodu genetycznego oraz wiedzę i by dzięki udzielonym jej nadzwyczajnym siłom i wsparciu przeprowadzić Ziemian ku wyzwoleniu. Jest nią ponoć kobieta – wspomniana Kim. To dość tajemnicza postać ale kluczowa dla rozwiązania spraw na Ziemi. To była dyrektorka Banku Światowego, która poznała od podszewki mechanizmy światowej finansjery. Wgryzła się w tajemnicze  działania istniejących od wieków trustów, które na zasadzie mafii ograbiały narody, opanowały wiele państw. Nie wdając się tu w skomplikowane szczegóły (częściowo wyjaśnione w tym materiale z 2018 r.), była w stanie przejąć władzę nad głównym podmiotem Mana World Holding Trust po wygaśnięciu pewnych umów oraz gdy starzy dysponenci pogubili się w zawiadywaniu programami sztucznej inteligencji, jaka była zaprzęgnięta do sterowania systemem.  Z tego co daje się zrozumieć (wymagało by to dziesiątków/setek godzin studiowania materiałów Williamsa – może przyjdzie na to czas), to obecnie wiele mocarstw i ośrodków finansjery utraciło zarówno suwerenność jak i płynność finansową przez zablokowanie ich aktywów dzięki działaniu Kim. Sterowanie systemem podlega teraz komputerowi kwantowemu na nie bitowej zasadzie, z pomocą owych pozaziemskich sprzymierzeńców. „Klucze” posiada Kim. Chociaż brzmi to fantastycznie, ale na zasadzie relacji przekazuję, że dzięki temu jest podobno prowadzona krok po kroku akcja odzyskiwania dla narodów ich prawowitych aktywów i rugowania dotychczasowej finansjery przez blokowanie ich kont.  Być może szumne deklaracje co do posiadanych rezerw mają pokrycie właśnie w tych odzyskiwanych środkach? Zobaczymy po czasie czy to nie bajka.  Jestem na początku drogi by to rozpoznać, mam wrażenie że i polscy sympatycy THI podobnie nie mają jeszcze jasności w tych finansowych zawiłościach i raczej skupiają się na wspomnianej domniemanej kosmicznej pomocy. Aczkolwiek jest to dość dobrze opisane w materiałach filmowych i artykułach, które przywołam, to ten wstęp jest chyba potrzebny by pokazać te powiązania.
THI w Polsce jest znane głównie poprzez osobę Heralda Thiersa z Niemiec a on obecnie przez Stanisława Milewskiego, który zajął się organizowania filii THI w Polsce. Wspomniałem o nim już na tym blogu np. we wpisie Tajemnice Księżyca…
Thiers ma profil na FB , ale mało aktywny, więcej o nim dowiemy się z jego polskich wystąpień – dalej.
Nowsze informacje (różnej jakości i rodzaju) pojawiają się na stronie S. Milewskiego.

To informacje o zmianach jakie już zachodzą, bo musiały zajść by ludzkość nie popadła w kompletne zniewolenie i zniszczenie za sprawą planu Czarnych Kapeluszy i ich kosmicznych nadzorców.

Spotkania w Polsce zostały nagrane i niektóre wyliczone poniżej. Tłumaczem jest na ogół  S. Milewski, który – jako niezależny „edukator duchowy” wtrąca swoje uwagi i porady, czasem dziwne, co może rozwleka przekaz, ale i go ubarwia. Część nagrań dotyczy spraw formalnych dotyczących organizowania grupy THI w Polsce – co będzie zaznaczone.

Pomijając wcześniejsze doniesienia, podobnie Aleksander Berdowicz przeprowadził z Thiersem  wywiad w paru częściach, który za chwilę przypomnę.
Chociaż Harald Thiers jest dla niektórych postacią kontrowersyjną (ze względu na cz. 2 i inne wypowiedzi), ale abstrahując od tego – ciekawie mówi o swoich metodach leczenia/uzdrawiania.

(Przy okazji widzę podobną historię życiową do mojej, a także podobne szersze zainteresowania wychodzące poza wykształcenie inżynierskie oraz ostatnią aktywność związaną z możliwymi zmianami na Ziemi – ciekawe tematy, nawet jeśli tylko po części trafnie zinterpretowane. Dość typowe jest dochodzenie do szerszej świadomości przez badanie zdrowia…)

Dalej przejdę przez ważniejsze wystąpienia Haralda z krótkim ich opisem. Niektóre są na tyle fantastyczne, że rzucają podejrzenia na autentyczność tak przedstawianej historii. Podobnie niektóre wystąpienia Milewskiego.
ZASTRZEŻENE: podaję tak, jak otrzymałem. Jednak na swoiste usprawiedliwienie mają to, że podobnych relacji z innych źródeł jest całkiem dużo (też podam przykłady) i uzupełniają się one całkiem dobrze. Jednocześnie odkrywamy że plan Qanon’a prawdopodobnie dlatego jest odbierany za tak pewny, bo może skrycie (na dziś) ma wsparcie Federacji Galaktycznej i Kim (?).
Jak wspomniałem na końcu poprzedniego odcinka – spodziewaj się niespodziewanego…

Zatem ów wywiad z 4.11.2019 r. – Trzy klucze do dobrego zdrowia – Harald Thiers, część 1:

(lub https://www.youtube.com/watch?v=55tHsZuoy1Q).

Cz. 2: Jakie rasy rządzą galaktykami i konsekwencje wojny galaktycznej

(lub https://www.youtube.com/watch?v=ysK4Dmi4C7Q )

Wykłady Thiersa i Milewskiego były w paru seriach – poniżej dalszy wybór (numeracja częściowo moja). Np. z cyklu „Impuls Świadomej Wolności”,  październik 2019.

Te wykłady tylko częściowo wiążą się z omawianym tematem, ale podają różne ciekawostki, zwłaszcza dot. alternatywnej historii. Tytuły podają wstępnie główne tematy, gdzieniegdzie dodaję parę punktów od siebie.

Cz. 3: Tunel od Rumuni do Tybetu i kim naprawdę jest królowa Elżbieta…

(tam skorowidz tematów) –  patrz uzupełnienie w cz. 8.

Cz. 4: Mąż Marii Magdaleny i konsekwencje usunięcia Marduka

Elementy historii np. o Katarach, Radomirze, …

Oddech, zmrożona H2O, opinie – tworzenie nowych struktur THI dla Polski – Stanisław Milewski

Cd. od Harald Thiers Najnowsze Ważne informacje, Wygraliśmy! z 23.03.20, (2h)

Jakkolwiek wyda ci się to fantastyczne – w danym przypadku trzeba tę relację powiązać z jego poprzednimi – przy czym różne wątki uzupełniają puzzle, nie tylko od Thiersa. (od ok. 30′ Harald to wyjaśnia).
Podaję parę stwierdzeń z nagrania („dla zachęty”):
O sytuacji w Polsce od ok. 50′ (po pytaniach), w szczególności że nasza armia była przejęta z częścią NATO przez Rothschilda i żydów – jedna agenda, natomiast Trump i Putin to druga agenda („jasna”), która to odwróci…
Dalej o koronawirusie (ok.  1h) – to akt obrony ciemnych sił przez promieniowanie 5G, które zastawia śmiercionośne ślady (> Diana Wojtkowiak), aby to przykryć i zrzucić odpowiedzialność za 5G wywołano sztuczną epidemię. Scenariusz przebiegł zgodnie z książką z 1981 r. (!)  która wszystko opisała! (data, miejsce, charakter). Wg dość powszechnej hipotezy panika i strach to „pożywienie” dla ciemnych istot, ale także to osłabia organizmy ludzkie, podobnie jak  planowane szczepionki które miały zawierać także mikrochip do kontroli i eksterminacji ludzi.
Zatem pandemia miała za zadanie odwrócenie uwagi od 5G i tych planów. Wg nowszych informacji wirus już jest zneutralizowany przez „świetlistych” (siły z góry) – 100 x słabszy od grypy oraz już wprowadzono kontrolę nad 5G.  Świetliści wykorzystali moment – odwrócenie narzędzia wroga i użycie korony do usunięcia/wyłapania pedofili, bandytów, zdrajców itp.

Cz. 5:  Jak wyglądają bitwy galaktyczne ?! Układy religijne! Struktury.

Trzeba się wznieść na poziom 5 , 7 … by nie być podporządkowanym, struktury THI – TRUTH, HONOR & INTEGRITY – PRAWDA, HONOR & JEDNOŚĆ – grupa Polska. „Mamy akceptację dla naszej Polskiej Grupy ze strony z Thommiego  Williamsa”, kolejność: aresztowania domowe pod przykrywka wirusa a nie odwrotnie że wirus przyczyną zostania w domu,  potrzeba czasu na wyczyszczenie spraw na ziemi,  odcięcie możliwości zamachów, które znów odwróciłyby uwagę, o resecie finansowym 1h34′, poczuć jak pięknie jest nie musieć pracować, gonić, odkrycie patentów, np. wolnej energii – 1h47′, połączenie z sąsiadami ze środka Ziemi.

Cz. 6: jako cd. z 5  22.01.20 – Maszyna reinkarnacyjna. Obiekt o dł.. 550 km! spotkania z …
Opis bitwy dematerializacyjnej, maszyna do reinkarnacji rozbita (ok. 2 lata temu), 80% energii przejmujemy z ziemi i przestrzeni, 20%  z żywienia, medytować dla siebie a nie zbiorowo, są na Ziemi ludzie z 9 poziomu, urządzenia zmieniające złą energię na dobrą zamiast ekranów, widoczne ostatnio liczne obiekty na niebie to nie Starlink Muska (byłyby stale na orbicie),…

Cz.7: Kosmiczna Wieża. Prastare Wojny Atomowe. Krzyż. Wielkoludy.

Rewelacje np. o papieżach , skandalach , fałszerstwa historyczne, Joseph Calligeri – Biblia napisana „do tyłu” ?! Ogólnie Bajki? DNA tytanów dla stworzenia super żołnierzy w USA …

Cz. 8 Elizabeth II – kim była? Krew z metalowej kobiety. Kopuły w skałach, …

(To już kiedyś było na porozmawiajmy.tv –  z opisem książki o podziemnej instalacji w Bucegi Rumunia).
Parę wątków: dostęp do historii świata od 55 000 lat, wykazanie że  ~95% znanej nam historii jest sfałszowane, o eksperymentach genetycznych Obcych z modelowaniem hybryd,   maszyna do przemieszczania się w czasie, zastosowanie ormusu, tunele do Egiptu i Tybetu, czytanie bez czytania, miasto Neon w Arabii Saudyjskiej olbrzymie i nowoczesne  budowane przez firmę  Siemens, Miasto Apello, o Batorym , żelazna kobieta > Elżbieta I w Anglii = Dracula?,  o księciu Karolu z ambicją bycia królem Rumunii, miliony dzieci znika corocznie,  Eisenhower zgodził się ? , grób Radomira 17 m, film Franca Zalewskiego UFO nad Krakowem …

Cz. 9 Zostaw swoje ego, bo ono cię zniszczy! Jak poznasz, że jesteś na 5D? 4.04.20

Milewski nie zachęca do konfrontacji, niczego nie narzuca, prosi o wewnętrzne doskonalenie się, postuluje „Szukaj dobra w złym”. Odczuwam tu jednak pewien dysonans, bo jednak THI przywołuje wojny anihilacyjne, a nie czystą walkę duchową – jak ktoś to ujął: „…mała grupka ma dobre intencje, ale reszta jest w wibracji walki, kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Wszelka walka to opór, nie należy opierać się złu, bo będzie tego więcej. Każda walka to brak równowagi, czyli brak Miłości. Po ich owocach ich poznacie. Jeśli ktoś walczy to ma na celu coś „wygrać” ugrać”.
Ale może tak trzeba wobec siły? Nie wiem – jak się mówi: Pierwszą ofiarą wojen jest prawda.

Osobiście mam też  jakieś intuicyjne obawy w stosunku do tego człowieka (ale nie chciałbym być pochopnie niesprawiedliwy).

Powtarzam zastrzeżenie – traktuję wybrane elementy tych wykładów jako kamyczki do puzzle, całość – może bardziej dla rozrywki?

Zbliżone wypowiedzi znajdziemy i gdzie indziej, np.:

NWO KONTRA WOLNI LUDZIE – DECYDUJĄCE STARCIE – Janusz Zagórski  NTV , metoda szantażu przez NWO,  agenda ID2020  i szczepionek…

Wykładzik filozoficzny O co toczy się rozgrywka na Ziemi?

(Jarek Kefir a na swym blogu wiele wpisów, które dotykają obecnej sytuacji).

Łukasz.  Wieści z frontu – Polska się budzi! Wstajemy z kolan Patrioci!  (27 mar 2020, ciekawe linki).

Zakończę ten rozdział nawiązując do Qanon i tego co sugeruje THI:

O wojnie duchowej zło/dobro – są 4 niezbędne etapy  – wg pewnej relacji „wtajemniczonego”:

  1. usunąć złe siły wokół Ziemi i utrzymać tam władanie – ukończone
  2. podobnie z nieba Ziemi, ukończone, ale
  3. podobnie z powierzchni Ziemi – walka trwa, żołnierze PL też wyjechali na akcję, jeszcze ostatki w Chinach, Iranie, Izraelu  – ale tam już nastąpiła konwersja przywódców… (?)
  4. podobnie pod ziemią – zaczęto.

Igor Witkowski o naszych czasach i warunkach przebudzenia

Zejdźmy teraz bardziej na ziemię, chociaż … nie do końca.
Pan Igor, którego znam od dawna, nie tylko z lektur, wytyczył bardzo ciekawy nurt publikacji, w tym ok. 60 książek, które doprowadziły go do serii kolejnych 17 nazwanych „Instrukcje przebudzenia”.  Już tytuł pokazuje związek z omawianym resetem świata, przy czym tak długi cykl dość obszernych książek daje dogłębną analizę kondycji naszej cywilizacji – obecnie i w optyce historycznej.

Ten rozdział będzie krótki, bo tych książek nie muszę tu opisywać, ponieważ zrobiłem to już wcześniej  – zestawienie odnośników i krótkie omówienia we wpisie Igor Witkowski i jego książki.

Zwrócę uwagę na ostatnią książkę – PRZEMIANY NA ZIEMI JAKO WROTA DO PRZYSZŁOŚCI, którą opisałem po lekturze tutaj: Przemiany dla przyszłości.

I. Witkowski  zapowiadał ją od dawna w paru wywiadach i przedstawił przed wydaniem np. w tej pogadance oraz ostatniej, gdzie wygłosił „orędzie” dotyczące przyszłości Ziemi i drogi wyjścia z impasu. Opowiadał też o obecnych czasach od dawna w pogadankach na YT np. Wyparta logika apokalipsy.

Zacytuję mały fragment z opisu książki:

Dla Ziemi (a dla Polski w szczególności) przygotowany został świetlany plan Nowego Renesansu [czyli coś znacznie większego i znaczącego niż reset], pozostawiającego renesans wcześniejszy daleko w tyle. Jest jednak pewien „haczyk”: pójście tą drogą wymaga zrozumienia przyczyn upadku dotychczasowego świata, a o prawdziwych przyczynach w ogóle się nie mówi. Ludzie znają uproszczenia, będące w istocie próbami wpasowania obecnych przemian w ramy wcześniejszych schematów. Jest to bardzo groźne, bo jest mechanizmem wypierania tego, co zrozumieć musimy. OGÓŁ LUDZI PRZYCZYN TYCH NIE ZNA! Temu właśnie poświęcona jest niniejsza książka, oraz oczywiście strategii wyjścia z otchłani. Jej bardzo ważną częścią jest też opis tego, co będzie się działo po epidemii, co również nie jest rozumiane (a będzie miało o wiele większy wpływ na świat i na ludzi niż ona sama).

Witkowski upatruje w obecnej sytuacji związanej z epidemią przewidziany wcześniej czynnik zapalny zmian. Jednak będą one rozciągnięte w czasie. Chorzy politycy, jałowi naukowcy i przedstawiciele religii są projekcją tego co jest chore w ludziach, w ich psychice. Motywy i zagadnienia psychologiczne, np. wypieranie, są istotnym czynnikiem zahamowania rozwoju.  Oni potrzebują pomocy, ale nie chcą widzieć prawdziwego problemu. Dlatego ludzkość wytworzy nową jakość dopiero gdy ujrzy do czego dotychczasowe podejście doprowadziło i zrozumie tego przyczyny. Jest to też warunkiem uzyskania pomocy, tj. dopiero jak ludzie zobaczą na czym problem polega, to zobaczą pomoc.

Wspomniany duchowy i cywilizacyjny renesans skłonił mnie do umieszczenia tej narracji właśnie na tym wyższym poziomie interpretacji rzeczywistości.

Jednak należy zaznaczyć, że odniesienie do Jezusa jako wykonawcy planu i niektórych przepowiedni nie oznacza u Witkowskiego powrotu do obecnych religii – przeciwnie – głosi on ich upadek na rzecz autentycznego pojmowania nauk Jezusa, ale nie w postaci jakiejś religii, lecz świadomości duchowej i to w kosmicznym wymiarze.

Chociaż I. Witkowski wspomina o przewodnictwie i planie istot wyższych, to mówi o tym bardzo niewiele, akcentując że ciężar transformacji leży na nas samych. W odróżnieniu do Qanon czy THI z powątpiewaniem odnosi się do kontaktu fizycznego Obcych z ziemianami – przynajmniej na obecnym etapie o tym nie wspomina – mimo że jest jednym ze specjalistów w identyfikacji tych cywilizacji oraz tropił i opisywał ślady ich działalności na Ziemi. (patrz np. książki „Oś świata” z roku 2009 lub „Dowody ingerencji w rozwój ludzkości”, 2016).

Igor Witkowski śledzi obecnie przebieg wypadków komentując je na FB na swym profilu, zobacz np. wpis z 30 marca.

Wg autora „złego NWO” nie będzie, bo ludzie mający władzę, ją stracą. W książce opisuje inne poważne (poważniejsze) zagrożenie, wynikające z perspektywy ruchów rewolucyjnych po zapaści, bo one będą tworzyć tyranie. Prawdopodobnie czeka nas bolesny okres katharsis.

Dalsze umowne wyższe poziomy

już tylko wspomnę skrótowo. Odnoszą się do działań duchowych.

Że to nie musi oznaczać religii, to wiemy, ale mamy ciekawy przypadek „na styku”.
Znana jest postać ojca Pio – formalnie członka kościoła katalickego, znanego z cudów, stygmatów i niestandardowych jak dla duchownego poglądów.
W telewizji Tagen.tv były dwie serie wywiadów Polaków, którzy mieli kontakt z tym słynnym zakonnikiem. Przywołam tu jeden – z relacjami  Wiesława Matucha, byłego zakonnika.
Jest już sporo materiałów, ale ciekawych zapraszam do tych zatytułowanych Wiedza ojca Pio:

Wszyscy jesteśmy Aniołami https://youtu.be/JjibcJffxHA – jako wstęp

odc. 1 https://youtu.be/tccH8haDY9E
odc. 2 https://youtu.be/8TLe2xObRx4
odc. 3 https://youtu.be/vLo1umNG1ZQ.

Te i inne wypowiedzi i artykuły znajdziemy na https://wiedzaojcapio.pl/.

Pokazano tam, że istnieje chrystusowy plan wyzwolenia ludzi, ale nie taki, jaki wyobraża sobie hierarchia kościelna i ogół wierzących. Koresponduje to częściowo z narracją Igora Witkowskiego.

Neale D. Walsch

Autor słynnej serii książek „Rozmowy z Bogiem” przedstawia drogę wyjścia ze wszystkich impasów i wyzwolenia ludzkości przez zmianę postrzegania siebie i Boga. W tym sensie to jeszcze wyższy poziom …

To duży temat, który tu się nie zmieści, ale po części omawiałem go już w serii wpisów na blogach, bardziej jako komentarze do książek – wtedy jeszcze w większości nie wydanych w Polsce, chociaż mamy też co najmniej 14 wydanych. Ten przegląd nie zastąpi lektury samych książek dla zrozumienia tematu – mamy tam dużo niezwykłych odpowiedzi na pytania ludzkości.

https://nextboox.blogspot.com/2018/12/ksiazki-n-d-walscha-jeszcze-nie-wydane.html – cz. 1

http://nextboox.blogspot.com/2018/12/ksiazki-n-d-walscha-jeszcze-nie-wydane_28.html  – cz. 2

https://lapidaria.home.blog/2018/12/29/na-zakonczenie-2018-roku/  – jako cz. 3

https://nextboox.blogspot.com/2018/12/ksiazki-n-d-walscha-jeszcze-nie-wydane_30.html – cz. 4

https://nextboox.blogspot.com/2019/01/ksiazki-n-d-walscha-jeszcze-nie-wydane.html – cz. 5

https://nextboox.blogspot.com/2019/01/ksiazki-n-d-walscha-jeszcze-nie-wydane_4.html – cz. 6

https://nextboox.blogspot.com/2019/01/ksiazki-n-d-walscha-jeszcze-nie-wydane_10.html – cz. 7

W podsumowującym cykl “Rozmów z Bogiem” tomie pt. “Co powiedział Bóg” Walsch ujął celnie jak Stwórca mógłby to najkrócej ująć:
“Zupełnie mnie nie zrozumieliście”.
To swoista klamra, która oddaje ludzką iluzję lub ludzką ignorancję co do rzeczywistości, która właśnie jest źródłem nadchodzącego kolapsu.

Inni

Jest wiele innych podobnych uduchowionych relacji i sugestii dot. przyszłości ludzkości, zwłaszcza zagranicznych, ale wspomnę jeszcze tylko o jednej. Otóż Tadeusz Owsianko od lat prowadzi pogadanki o swoich (i paru innych osób) kontaktach ze Stwórcą (nazywa Ojcem), który wg tych relacji nie tyle teraz zajmuje się Ziemią, co … przebudową całego Kosmosu, a inne działania są co najwyżej podrzędnymi składowymi tego działania. Mało kto rozumie o co tych pogadankach chodzi, ale podaję to jako przykład, że coraz „wyższe poziomy” są poza naszym ludzkim pojmowaniem albo polem czystej fantazji. Nie umniejszając panu Tadeuszowi (za mało wiem i lubię go na swój sposób) – to jet w tym pewna przestroga by nie zapuszczać się zbyt łatwo w takie niepewne rejony.
Zatem w ostatnim rozdziale – o tym co możemy bardziej realnie zrobić –

Co robić?

Gdy to piszę wiele spraw jest otwartych.
Zaczynając od podstawowych – o sprawach leczenia, profilaktyki i higieny było uprzednio w cyklu Ciernie korony.
Dodam opinię, że o ile Covid-19 będzie dalej zaraźliwy, to nie nas wszystkich trzeba od siebie oddzielić, tylko osoby naprawdę zagrożone odizolować od możliwości zakażenia, czyli osoby 60+, szczególnie z przewlekłymi chorobami i poważnie chore osoby młodsze.

Takie strategie przyjęły obecnie dwa kraje europejskie (być może o innych nie wiem), Szwecja i Malta. W obu odseparować się mają osoby 65+.

Wiem że zaprzęgnięto AI (sztuczną inteligencję) do wyszukiwania terapii i leków, w leczeniu.
Miejmy nadzieję zarówno co do tych rozwiązań jak i naturalnego zanikania epidemii.

Jeśli restrykcje będą rosły i zobaczymy, że w imię strategii przejęcia władzy (czarny scenariusz) , to pamiętajmy że gniew ludzi ma wielką siłę, ale wymaga zorganizowania, tym bardziej, że „siły zła” są tak silne, że bez organizacji czujemy się bezradni.

W Polsce sytuację komplikuje trudny wybór prezydenta i elit w ogóle. Gdyby ktoś taki jak Jan Zbigniew hr. Potocki miał szansę i był wiarygodny (dla mnie niestety nie jest, chyba że pewne jego stwierdzenia brzmiące jak bajki, wynikają z autentycznej wiedzy, którą mało kto zna i które się potwierdzą) – ew. w takiej osobie upatrywałbym rozwiązanie, ponieważ pewne radykalne posunięcia byłyby wskazane…

Przy spełnienieni wizji Qanon + elementy tego co obiecuje pomoc zewnętrzna (T. Williams i podobne doniesienia),  mielibyśmy nową erę, która zamiotłaby wszystkie brudy.  Jeśli jednak to się nie spełni, to pozostaje nam nasza wewnętrzna siła by wg scenariusza I. Witkowskiego oraz rozbudzonej duchowości (Walsch) stopniowo ewoluować w kierunku pozytywnych zmian. Droga może być jednak bolesna.
Mogą nas czekać sytuacje i różne zagrożenia jak w czasie wojny, takie do których przygotowują się prepersi.
Trochę praktycznych rad np. w pogadance Jak przetrwać trzy dni ciemności i jak mówić prawdę – Aleksander Berdowicz.

Ludzkość przeżywała różne kryzysy, które uczą nas że chodzi też o ogólniejszą postawę.

Powrócę do sytuacji z wielkiego kryzysu lat 30.
Albert Einstein wypowiedział poniższą dość radykalną opinię w 1929 r.:

„ZMIENIĆ SWOJĄ WIZJĘ

Nie możemy oczekiwać, że coś się zmieni, jeśli nadal będziemy robić te same rzeczy. Kryzys jest największym błogosławieństwem dla ludzi i narodów, ponieważ kryzys przynosi postęp.

Kreatywność powstaje z udręki, tak jak dzień powstaje z ciemnej nocy. To właśnie w kryzysie pojawia się pomysłowość, odkrycia i wielkie strategie.

Kto pokonuje kryzys, ten pokonuje siebie samego, nie będąc „pokonanym”.

Ci którzy przypisują swoje porażki i trudności kryzysowi, naruszają swój własny talent i problemy wartości, a nie rozwiązania.

Prawdziwy kryzys jest kryzysem niekompetencji.

Wadą ludzi i narodów jest lenistwo w poszukiwaniu rozwiązań i dróg wyjścia.

Bez kryzysu nie ma wyzwań, bez wyzwań życie jest rutyną, powolną agonią. Bez kryzysu nie ma żadnej wartości.

To w kryzysie wyłania się to, co najlepsze z każdego, bo bez kryzysu wszystkie wiatry to tylko lekkie bryzy.

Mówienie o kryzysie oznacza jego zwiększenie, a milczenie w kryzysie to wzmacnianie konformizmu, zamiast tego pracujmy ciężko.

Zakończmy go raz na zawsze jedynym niebezpiecznym kryzysem, którym jest tragedia braku chęci walki o jego przezwyciężenie.”

Tak czy inaczej obecne zjawiska pozwalają nam dostrzec i zrozumieć  mechanizmy tyranii – poprzez te namacalne aż po ich duchowe i niewidzialne źródła. Z głębszych, ale z dawien znanych wglądów wynika, że są to działania ciemnych, diabolicznych sił, którym zależy na wzbudzeniu paniki i strachu, przez co  pozyskują zarówno energetyczne pożywienie jak i władzę. Z kolei wykonawcy – nieuczciwi politycy, działają często w myśl zasady „po mnie choćby potop”. Dlatego zawsze powinniśmy próbować widzieć możliwą sprężynę polityki – nawet dając się uwieść jakiejś teorii, mitowi, wizji przyszłości. Dla ostrożności.
Bez nakreślonej tu duchowej perspektywy, strach może nas zupełnie obezwładnić, przez co przegramy reset na tym etapie, ale … zobaczyliśmy parę możliwych dróg wyzwolenia.

„Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.” – List do Efezjan rozdział 6: 12.

 

Inna wiosna

zmartwiona
Są powody do wątpliwości i przygnębienia, ale…

Niezbywalna wolność człowieka:
wybrać swój stosunek do dowolnej
okoliczności i własne odpowiednie działanie.
Viktor Frankl

Pierwszy kwartał i początek wiosny był zdominowany wszechobecnym tematem epidemii Cov-19 i  wirusa SARS-CoV-2. Sprawa ma szereg aspektów. Jako że interesuję się medycyną, było to także przedmiotem  przeglądu wiadomości w comiesięcznych  „Nowości zdrowotne LepszeZdrowie.info” za marzec.
W skrócie (ale zobacz sam): Cztery artykuły wprowadzające i szereg wpisów szczegółowych. W szczególności podniosłem wagę naturalnej odporności i sposobów leczenia. Pytałem jak groźny jest koronawirus z Wuchan – dwie narracje i dylematy. Podałem mniej znane fakty i sposoby na koronawirusa.
Najbardziej interesuje mnie czy i jak wirus jest leczony, czy rzekomy duży (to sprawa względna porównując np. z grypą) odsetek zgonów ma inne przyczyny.
Jeśli prawdą jest że w Chinach ogłoszono zanik epidemii, to jak udało się ją zwalczyć. Zastanawia, że nasi lekarze jakby nie zadawali takiego pytania, nie próbują pójść podobną drogą. Leczenie to inne zagadnienie niż izolacja. Czyżby np. zastosowanie medycyny chińskiej uwłaczało na tyle medycynie zachodniej, że nawet kosztem zdrowia pacjentów nie przyjmą do wiadomości tamtejszych metod?
Były też doniesienia o chińskich sukcesach w leczeniu dużymi dawkami witaminy C. Zaakceptowanie tej metody oznaczałoby przyznanie racji naturoterapeutom, którzy są u nas zwalczani za takie rady. W szczególności wściele zwalczanemu „znachorowi” Jerzemu Ziębie, który merytorycznie to opisał i propagował. Pod tym względem jest on przykładem cenzury „z automatu” – cokolwiek by mówił. Zamknięto mu kanały na YouTube, vimeo i twitterze. Doprawdy – zamknięcie umysłów i siłowa obrona farmacji, która – jak widać słabo radzi sobie z epidemią.
Były doniesienia o szeregu lekarzach, którzy pokazali dużo skuteczniejsze metody, ale ich też się (jak dotąd) nie słucha, a nawet sekuje.
Przykładowo francuski dr Didier Raoult leczył 1000 pacjentów z koronawirusem ze skutecznością 99,3%. Badanie wykazało, że 100% pacjentów z koronawirusem, którzy otrzymali kombinację hydroksychlorochiny i azytromycyny, zostali wyleczeni w 6 dni.
https://techstartups.com/…/french-researcher-dr-didier-rao…/

O tych i innych skutecznych (porównawczo) lekach mówił Witold Gadowski na podstawie swego śledztwa dziennikarskiego  – https://gadowskiwitold.pl/aktualnosci/komentarz-tygodnia-czy-jest-lek/ , za co YT skasowało mu wypowiedź i musiał ją przenieść na vimeo. (był też ciąg dalszy, ale nie wdaję się w szczegóły – chodzi mi o fakt cenzurowania takich wypowiedzi). Dodam tylko że D. Trump rekomenduje stosowanie leków z hydroksychlorochiną – czyżby się nie liczył dla swoich polskich „sprzymierzeńców”?

Jeden ze znajomych skomentował post Gadowskiego mniej więcej tak (powtarzam z pamięci):
Samoloty budują konstruktorzy płatowców, mosty inżynierowie budownictwa, a od leków są medycy i farmaceuci.

Ale… kogo cytował W. Gadowski? Przecież lekarzy.  Jak nikt inny tego nie chce ujawnić, to czyż nie jest to rolą niezależnego dziennikarza? Przy okazji – a kto wprowadza w Polsce technologię 5G i zarządza nią w imieniu rządu ministerstwem cyfryzacji? Minister M. Zagórski – bez wykształcenia technicznego, nie mówiąc o kierunkowym, v-minister W. Buk – podobnie,  oraz  J. Szczurek-Żelazko – pielęgniarka. Więc jak to jest z tymi kompetencjami?
To tylko przykład jeden z wielu.

Wracając do lekarzy – podobnie z ostracyzmem spotkały się osoby i stanowiska renomowanych specjalistów od wirusów i zdrowia publicznego, jeśli ich narracja odbiegała od oficjalnej. Wspomnę np. o  doktorze Wolfgangu Wodargu (został za to wyrzucony z organizacji „Transparency International Deutschland”).

Ale patrząc szerzej – o czym wiele razy pisałem – mam większe zaufanie np. do inżynierów, którzy wypowiadają się w sprawach zdrowia niż do partyjnych aparatczyków oraz nawet do tych lekarzy-urzędników, którzy oddalili się od praktyki lub lekarzy tak zahukanych pracą że nie śledzą rozwoju nauki. Dodam w tym zakresie pewnego smaczku cytując wypowiedź znajomego Janusza Dąbrowskiego, autora całej serii książek o zdrowiu, innowatora i naturoterapeutę. Sam jest inżynierem i nawiązał do Jerzego Zięby – też inżyniera, ale z dwudziestoparoletnią praktyką w zakresie terapii i zdrowia:

Tytuł „INŻYNIER” – to obecnie dla niektórych słowo-narzędzie służące jako inwektywa…

Niezależnie od p. Jerzego Zięby, mnie również kilkakrotnie wyzwano od „inżynierów” 😁.
I jakoś tak jest, że ci usiłujący obrażać nijak nie są w stanie pojąć, że studia inżynierskie – to studia bardzo ścisłe – gdzie trzeba opanować m.in. matematykę, geometrię wykreślną, fizykę, chemię, projektowanie, technologie wykonania, automatykę, wytrzymałość materiałów, metaloznawstwo, mechanikę budowli itd. itp. – w zależności od profilu kształcenia. Studia takie uczą też pewnej ścisłości rozumowania – bo technika raczej niewiele ma wspólnego z dyskusjami filozoficznymi w wydaniu „małych jaśków” z piaskownic o „wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy”…
I jak to jest, że ci usiłujący obrażać, nijak nie są w stanie również pojąć, że otaczają się wytworami myśli inżynierskiej jakimi są mosty, samochody, budynki, komputery, sprzęt medyczny, telefony komórkowe, statki oceaniczne, pojazdy kosmiczne, ba! nawet zwykłe garnki czy żelazka… I kiedy inżynier popełni błąd np. przy obliczaniu konstrukcji – to może dojść nie tylko do awarii urządzeń czy katastrofy budowlanej – może dojść do śmierci wielu ludzi.
I jeszcze jedno – jak inżynierowie, niebędący rasowymi polonistami, mogą pisać książki? Kto im dał do tego prawo?! jak śmią?! Na co sobie pozwalają?! Przecież nie kształcili się w kierunku „pisania” czy „mówienia”?! Prawda?! Bezczelne typy… 😁

Pozwoliłem sobie, też jako inżynier, na poniższy komentarz pod wpisem Janusza:

Coś w tym jest. Z własnego przykładu: studia techniczne dały mi bardzo dużo, ale uważam się za …humanistę. Mniejsza o wiele lat pracy w zawodzie, która coś konkretnego tworzyła, ale tak sobie porównuję – stosunkowo mało humanistów – tych tylko na tym skupionych, potrafi np. stworzyć samemu serwis internetowy, rozwiązać równanie, dobrze posłużyć się arkuszem kalkulacyjnym, napisać program, który rozwiąże mu jakiś problem, zaprojektować i wykonać jakiś mebel czy domek na działce, coś naprawić w domu, przeanalizować prawdopodobieństwo lub korelację, zrozumieć dobrze wykresy itd. – rzeczy przydatne nie tylko w zawodzie ale i w życiu prywatnym. A do tego – dla odprężenia technik sięgnie po literaturę piękną lub filozoficzną, natomiast nie sądze by humanista często sięgał po pozycje z matematyki (dla mnie uczta) lub fizyki. Zatem – nie umniejszając roli humanistów, nie dajmy się sekować za to, że jako inżynierowie lubimy poszerzać swoje horyzonty i komentować inne dziedziny.

Na Zachodzie zrozumienie tego, że nie tyle dyplom, co wiedza czyni kogoś kompetentnym, jest większe.
Biorę przykład kolejnego inżyniera – dra SHIVA Ayyadurai (MIT PhD.,  Inventor of Email, US Senate 2020. Scientist. Biologist. Inventor. Entrepreneur. Creating the Future. Truth Freedom Health. CytoSolve. Systems Health.EchoMail. CleanFoodCertified – jak przedstawia się hasłowo na twitterze ).

Ma wiele mądrych wypowiedzi na różne tematy, w tym obecnej sytuacji epidemicznej. Z tego względu poproszono go o wywiad w programie wRealu24, który … też został zdjęty przez YT – mimo że był merytoryczny i bez naruszenia zasad społecznościowych. Ale w przypadku tej stacji to nie pierwszy raz – poprawność polityczna przeszła w stadium poprawności prorządowej i promedycznej w postaci jawnej cenzury – na skalę już nie do zniesienia (w sensie psychicznym, ale może i faktycznym?).

We wspomnianych na LepszeZdrowie.info nowościach marcowych był zaanonsowany kolejny artykuł dyskusyjny, który pojawił się niniejszym blogu pt. Ciernie korony .  Po powtórce niektórych wątków z ww. treści przeszedłem do dyskusji czy główna narracja jest prawdziwa i czy panika nie jest wyolbrzymiona. Oparłem się na szeregu wypowiedziach bynajmniej nie dyletanckich. Są coraz mocniejsze poszlaki że wirus jest sztuczny i może być elementem broni biologicznej. Fałszowane i naciągane są też dane o liczbie zgonów. Każdego zmarłego, u którego lipnym testem stwierdzono domniemanego koronawirusa, choćby miał 90 lat i był obłożnie chory na inne ciężkie choroby, zalicza się do ofiar „pandemii”. Celem takiego fałszowania statystyk jest naturalnie utrzymywanie nas w strachu i przerażeniu. Zapraszam do artykułu po szczegóły.

Zapowiedziałem kolejny artykuł  poruszający aspekt cywilizacyjny  i „świadomościowo-duchowy” obecnych zjawisk – niewątpliwie wstrząsnęły one ludźmi i pokazały słabość naszej technicznej cywilizacji, rządów, uczą pokory.  Mówi się „już nic nie będzie takie jak dawniej”.
Jest to większe zjawisko niż wiele osób sobie uświadamia. Powstał więc wpis pt. Reset świata? (cz.1). 
Będzie przynajmniej jeszcze część 2 – prawie gotowa, ale czekam na pewne potwierdzenia.
Poruszyłem w cz. 1 między innymi kontrowersyjny temat resetu w sensie pozytywnym w ujęciu zjawiska Qanon.
Co to jest (w zakresie a b c) i jakie są przewidywania – dla wielu temat nowy i szokujący…, chociaż nie wiadomo jeszcze na ile i jak się zrealizuje.
Sprawy medyczne i koronawirusa poruszam dość często na https://www.facebook.com/Zdrowie.i.Fitness/.

Ta wiosna jest inna także dlatego, że przy pięknej pogodzie zamknięto nas w domach jak w więzieniach. Narzucono drakońskie zasady poruszania się – pod groźbą wysokich kar.
Jako wielki amator lasu i ruchu cierpię z tego powodu szczególnie. Zamknięcie lasów uważam za bezsensowne. Co innego pola biwakowe (gdzie można ustanowić patrole), a co innego spacery po lesie. Ok. 40% Polaków mieszka na wsi – często w pobliżu lasów – oni też i zwłaszcza narzekają na to ograniczenie wolności.
Stosunkowo niedawno powróciłem (bo był i tutaj) do tematu Shinrin-Yoku w tym wpisie http://lepszezdrowie.info/shinrinyoku_po_polsku.htm, gdzie pokazałem korzystne dla zdrowia działanie przyrody.
Do podanych tam argumentów można dodać szereg innych, jak: korzystny wpływ jonów ujemnych z lasu (w porze ciepłej lepszy kontakt z ziemią przez dotyk masujący i uziemiający), działanie olejków eterycznych, umożliwienie ruchu, ucieczka od smogu elektromagnetycznego, czystsze powietrze, „kąpiele leśne” (relaks w szerokim zakresie…).
Ponadto zakaz wydaje się niekonstytucyjny oraz nie widać powodów dlaczego miałby coś poprawić – przeciwnie – jest zdrowotnie szkodliwy.
Chyba że chodzi o … jeszcze większe zastraszenie ludzi (stres, gniew, …), co jest czynnikiem obniżenia odporności.
Osobiście staram się jednak nie upadać na duchu, ruszam się na ile to możliwe,  mam sporo zajęć w domu i przez to ten czas nie dłuży mi się za bardzo – nawet mam subiektywne uczucie szybkiego przemijania kolejnych tygodni.
Próbuję na swoją skalę stosować się do powiedzenia, że to ograniczenia czynią mistrza.

Skoro mamy utrudnienia w wychodzeniu z domu, zachęcam tych którzy mają balkony lub mogą otworzyć okna na słoneczną stronę, by w południe naświetlali się promieniami słonecznymi ok. 20 minut (lepiej nie dłużej, gdy słońce jest ostre).
Nawet to pozwoli odsłoniętej skórze wytworzyć sporą porcję witaminy D dzięki promieniowaniu UVB. A to posłuży wzmocnieniu odporności i wielu korzystnym zmianom zdrowotnym. Dlaczego i jak np. tutaj:
http://lepszezdrowie.info/Slonce.htm.

Oprócz tych specyficznych aspektów – czujemy się odcięci od kontaktów, ja ubolewam że nie widziałem wnuka od 2 miesięcy, że nie spotkamy się rodzinnie w święta a może i dłużej, że pokrzyżowały się plany wyjazdowe – mimo że wszyscy czujemy się dobrze i potrafimy przestrzegać higieny.

Oprócz tego narasta kryzys suszy – kolejny rok bez zimy i opadów, coraz niższy poziom wód gruntowych, złe rokowania dla rolnictwa i spodziewany (już zresztą obserwowany) wzrost cen. W rodzinie mam osobę  przekonaną, że kryje się za tym jakiś plan pognębienia Polski …
To pogłębi kryzys gospodarczy, o którym już tu nie będę pisał, bo swoje uwagi zawarłem we wspomnianych artykułach.
Do tego doszedł krajowy kryzys polityczny związany z wyborami i zamieszaniem w kręgach władzy. Chociaż uważam że wybory można przesunąć, to w sumie mniej mnie to obchodzi, ponieważ nie widzę kandydata, którego chciałbym poprzeć – chyba że dla wskazania, że nie istnieje jeden przesądzony wynik i dania ekspozycji tym, którzy jej nie mają przez właśnie… cenzurę.
Wszystko to frustruje, ale… mimo wszystko jestem dobrej myśli, bo przeczuwam że te problemy zblekną po pewnym czasie w ciszy po burzy (a dla wtajemniczonych – w czasie Q-pax, o czym będzie w kolejnym wpisie).

PS. Powtarzam się czasem w swoich wpisach/artykułach, ale ze względu na ich bardzo mały zasięg, jest to pewna metoda na trochę lepszą ekspozycję. Nie zabiegam o nią specjalnie ani nie reklamuję się, ale jeśli coś się spodobało lub nie – daj komentarz lub podziel się z innymi.