NIe masz w państwie nic boleśniejszego ponad to,
kiedy ludzie sprytni uchodzą za mądrych.
Francis Bacon
Energetykę uważam za bardzo ważną dziedzinę gospodarki, jeden z jej fundamentów. Mimo że jestem inżynierem, ta dziedzina nie jest moją specjalizacją. Zatem, z pozycji nieco zorientowanego Obserwatora, piszę o pewnych zjawiskach które budzą moją ogólnie pojmowaną troskę o przyszłość tej branży. Mam na myśli zarówno zagrożenia jakie mogą wynikać z pewnych kierunków strategicznych, jak i możliwości pozytywne. Rekapituluję tu pewne rozproszone myśli, które już się pojawiały na tym blogu.
Co do zagrożeń, to niepokoją mnie w Polsce:
1. program budowy elektrowni atomowej:
– od tego kierunku odchodzą kraje zaawansowane technologicznie np. Niemcy
– przykład Fukuszimy pokazuje zarówno skalę możliwych szkód (oficjalnie niewiele się o tym mówi, ale można znaleźć o tym liczne informacje w mediach „drugiego nurtu”) jak i brak gwarancji bezpieczeństwa nawet przy wysokim rozwoju technologii
– wielka wrażliwość na działania sabotażowe i woskowe – z ew. katastrofalnym skutkiem o zakresie nie tylko krajowym ale i globalnym
– nasza polska nieudolność inwestycyjna, coraz większe uzależnienie od dostaw i wykonawstwa pozakrajowego (= gdzie wędrują zyski?) i korupcja – to wszystko może się zakończyć kolejnym fiaskiem budowy, zwiększonym ryzykiem awarii oraz dużym przekroczeniem założonych kosztów
– koszty planowane są olbrzymie, a ponadto koszty eksploatacyjne (paliwo, woda) też duże
– uleganie rządowym ambicjom superprojektów na pokaz; za te pieniądze można by pchnąć do przodu to, w czym jesteśmy od dawna lepsi i bardziej naturalnie umocowani
– tłumiona dyskusja społeczna, ograniczanie pomysłów alternatywnych
– kolejny krok w kierunku centralizacji energetyki – co uważam za błąd – jak w poniższym punkcie.
2. Centralizacja energetyki:
– w odniesieniu zwłaszcza do prądu – wymaga kosztownych i stratnych linii przesyłowych, które generują dodatkowe koszty eksploatacji i remontów
– obecny stan linii jest zły, miejscami katastrofalny
– jest reliktem gospodarki centralnie sterowanej a obecnie uzależnieniem nie tylko od władz krajowych ale i częściowo ponadnarodowych (przykłady z gazem)
– jest wrażliwa na wrogie działania (wojenne, hakerskie, od kataklizmów) oraz działania monopolistyczne dyktujące warunki i ceny a nawet wykorzystujące szantaż gospodarczy
– ograniczanie demokracji lokalnych, które powinny mieć na miejscu wybór modelu gospodarczego i wpływ na to co się dzieje na ich terenie.
3. Parcie na alternatywę gazu łupkowego:
– trend znacznie przereklamowany i przeszacowany – w USA zamiast obiecywanych perspektyw na stulecie, zapasy zostały zrewidowane do potencjału do ok. 20 lat i to przy rosnących kosztach wydobycia i konieczności zagospodarowywania nowych zasobów/miejsc
– amerykańskie firmy (które jeszcze nie zbankrutowały) wycofują się z projektu, ograniczają zaangażowanie, starają się wypchnąć swe technologie niezorientowanym i „napalonym” kontrahentom zagranicznym
– katastrofalny wpływ na ekologię – zatrucie gleby i wody, olbrzymie zapotrzebowanie na wodę, której zasoby w Polsce są bodajże najniższe w Europie
– system koncesji, który oddał większość zysków zagranicy
– kolejne lekceważenie opinii publicznej, zwłaszcza z zagrożonych terenów.
4. Nie przywiązywanie dostatecznej wagi do alternatywnych źródeł energii,
w tym nie spełnianie dyrektyw unijnych co do procentowego udziału OZE w całości energetyki. Grozi to dodatkowymi dużymi kosztami karnymi i innymi sankcjami.
Jakkolwiek można mieć zastrzeżenia co do całej koncepcji konieczności ograniczania CO2, to taka dywersyfikacja energetyki byłaby korzystna.
Wciąż są szykanowane lub ograniczane projekty związane z dostarczaniem do sieci prądu z elektrowni wiatrowych i fotowoltaiki – parę ambitnych koncepcji i wiele indywidualnych przedsięwzięć, w które ludzie się zaangażowali po obietnicach rządu, znalazło się na krawędzi bankructwa.
Co do perspektyw pozytywnych widziałbym przynajmniej parę kierunków.
Słowo ‘przynajmniej’ nawiązuje do znanej z historii cywilizacji nieprzewidywalności nowych rozwiązań technicznych, rewolucyjnych odkryć. Mając to na uwadze możemy pokusić się o dozę spekulacji a nawet fantazji. Z drugiej strony, znana jest inercja dużych systemów, ich opór przed zmianami wynikający głównie z chęci zachowania istniejącej dominacji, generowania dalszych zysków. Duże korporacje (np. „big oil”, ale nie tylko energetyczne) zwalczają zatem rozwiązania konkurencyjne i te, które podważyłyby nawet w teorii podstawy istniejącego systemu. Są różne „przecieki” o istnieniu alternatywnych rozwiązań technologicznych, które są utajniane, a gdy poza gestią korporacji – „sekowane”, ośmieszane.
Mam dogłębne przeczucie, że rozległe linie przesyłowe, elektrownie-molochy bazujące na paliwach kopalnych, za kilkadziesiąt (kilkanaście?) lat okażą się takim anachronizmem jak dawne wieże triangulacyjne, i przyszłe pokolenia będą się nie tylko z tego śmiać ale i mocno dziwić jak byliśmy nierozsądni i ślepi.
Przechodząc do możliwych i dziś widzialnych możliwości wymieniłbym:
– złoża geotermalne – Polska stoi na bogatych ich złożach – wg ocen pokrywających z nawiązką krajowe potrzeby (należy jednak uwzględnić koszty dotarcia, które w niektórych rejonach będą duże, a w innych złoża są już na wyciągnięcie reki – to kwestia odpowiedniej polityki energetycznej i ew. pomocy państwowej)
– elektrownie przydomowe – fotowoltaiczne i solarowe (ciepła woda użytkowa); znam przykłady zastosowania nowoczesnych rozwiązań, które produkują nawet nadmiar energii, którą udostępnia się sąsiadom lub ew. do sieci.
Powyższe dwa przykłady ilustrują możliwości osiągania samowystarczalności i energetyki rozproszonej realizującej wolność obywateli – niewrażliwej na monopolizację i „łaskę” państwową oraz zagrożenia zewnętrzne.
Z tych względów uważam, że przyszłość energetyki, to właśnie energetyka rozproszona.
Dla potrzeb lokalnego przemysłu możliwe jest tworzenie farm energetycznych wykorzystujących te nowoczesne rozwiązania – odnotowywany jest stały postęp w tym zakresie i powiększanie skali zastosowań – np. w Niemczech.
Pomysły Tesli i jego naśladowców co do tzw. wolnej energii z przyrody (różne pomysły i prototypy) to może po części fantazja, temat dyskusyjny, ale postęp polega właśnie na zajmowaniu się pomysłami awangardowymi, na dociekaniu alternatyw, a nie kurczowym trzymaniu się starych schematów. To obszerny temat, którego nie będę tu rozwijał.
Racjonalna gospodarka energią i jej oszczędzanie.
Obecnie dużo energii jest marnowanej. Wymieniłem wcześniej stratne przesyłanie, ale to tylko ułamek zagadnienia.
Należy poszerzać świadomość obywateli w tym zakresie – efekt skali, np. z tytułu włączonych domowych urządzeń stand-by, złych nawyków co do ogrzewania, wietrzenia, gotowania itp.
Promowanie energooszczędnego budownictwa i ocieplanie istniejących budynków. Chociaż istnieją państwowe programy termoizolacji, to jeszcze stosunkowo mało akcentuje się zaawansowane technologie domów energooszczędnych i zeroemisyjnych – są liczne przykłady wzorcowe, ale niestety mało propagowane.
Zasadnicze znaczenie mają procesy produkcyjne (poprawa sprawności energetycznej, w tym zaawansowane sterowanie i kontrola) a także „czyste technologie” produkcyjne, gdzie nie trzeba dodatkowych nakładów (w tym energetycznych) na redukcję szkód ekologicznych.
Racjonalizacja transportu, zwłaszcza samochodowego – w dużej skali: systemy transportu miejskiego i dalekiego („TIRy na tory”), odpowiednie projektowanie miast, a w małej (?) skali – mniejsze i racjonalne użytkowanie samochodów, samochody o mniejszych emisjach i spalaniu benzyny, ograniczanie ruchu, alternatywne środki lokomocji.
Ograniczanie zbędnych podróży (zwłaszcza lotniczych, w sukurs przychodzi biznes elektroniczny, telekonferencje itp.).
Zmiana profilu produkcji rolniczej w kierunku ograniczania hodowli zwierząt i produkcji mięsa, która jest bardzo energochłonna na rzecz upraw warzyw, zbóż i owoców do bezpośredniej konsumpcji przez ludzi (z korzyścią dla zdrowia).
Ufam że przyszłość przyniesie jeszcze wiele innowacji, które wydobędą nas przynajmniej z części tych problemów.