Postęp

Jeśli działalibyśmy z założeniem, że to co uznano za prawdę, jest
rzeczywiście zawsze prawdą, to mielibyśmy małe szanse na postęp.
Orville Wright

Taśma dziurkowana

Na temat postępu wypowiadano się wiele razy, w szczególności podkreślając że jest on złudny, zwłaszcza w sferze humanistycznej – człowiek prawie się nie zmienia, a jeśli – to nawet na gorsze.
Coś w tym jest, zwłaszcza gdy zważy się upadek wartości i kulturę masową, ale dziś podzielę się refleksją na temat postępu technicznego.
Tutaj też zdania są podzielone, a ja dodam (to oczywiście nie jest oryginalna myśl), że tendencyjnie postęp w pewnych dziedzinach wstrzymuje się i ukrywa.
Ma to miejsce w takich dziedzinach jak: energetyka (wolna i alternatywna energia, patrz też drobne przyczynki na mojej starej stroniczce http://BezSamochodu.pl.tl ), metody leczenia zagrażające monopolom farmaceutycznym i oficjalnej medycynie (moje przyczynki na http://LepszeZdrowie.info, ale także mnóstwo innych informacji w sieci), antropologia i historia (np. „Zakazana archeologia”, itp.), CETI , dużo wynalazków, itd. itd.
W Polsce cenię sobie działalność np. Janusza Zagórskiego (http://januszzagorski.pl, http://www.niezaleznatelewizja.pl), który od lat ujawnia te sprawy na swych stronach i na licznych konferencjach.

Szeroki temat, ale teraz skupię się jeszcze na czym innym – postępie w zakresie informatyki i sprzętu komputerowego.
Jestem naocznym świadkiem całej tej Rewolucji. Piszę z dużej litery, bo jest to rzecz faktycznie zdumiewająca.
Pamiętam dobrze swe początki gdy uczyłem się komputerów na PW począwszy od rodzimej Odry1024 a potem gdy jakiś czas  pracowałem w ośrodku obliczeniowym pewnego instytutu – od roku 1974. Komputery wielkości dużych szaf, w specjalnie przygotowanych klimatyzowanych pomieszczeniach. Pamięci wewnętrzne rzędu 64 kilobajtów, zewnętrzne na dalekopisowych taśmach papierowych. Z rozbawieniem wspominam jak korygowało się błędy w programach – zalepiając dziurki w taśmie lub robiąc jakimś szpikulcem nowe.
Potem mechaniczna perforacja kart – duży postęp 🙂
Potem pierwsze dyski twarde i prymitywne duże dyskietki – pamięć, o ile pamiętam 128kb (?)
Pierwsze komputery osobiste jak Atari, Commodore, ZX Spectrum – przywożone zza granicy jako rewelacje.
Historia obecnego pojęcia PC, to zaledwie niecałe 30 lat, a Internetu – ok. 20.
Byłem czynnym świadkiem i uczestnikiem wszystkich tych przemian.
Dziś mam zaawansowany smartfon mieszczący się w małej kieszonce, 1GHz zegara, parogigowa pamięć, dostęp do Internetu z każdego miejsca, TV i radio internetowe z nieograniczoną ofertą, GPS, setki tysięcy aplikacji na każdy temat, w tym wszystkie aplikacje biurowe, mbooki i archiwa osobiste, nie mówiąc o podstawowej funkcji – łączności telefonicznej z całym światem. Realizacja mojej starej wizji – urządzenia „wszystko w jednym”, ale nawet lepsza niż śmiałe marzenia.
Tutaj chcę wyrazić uznanie dla firmy Psion, której komputerek kieszonkowy Series 3a miałem już bodajże w 1993 – zawierał w sobie sporo z tych aplikacji – nawet wbudowany odpowiednik MS Office.
Oczywiście ta rewolucja ma szerszy aspekt niż same komputery. Zjawisko internetu, masowego dostępu do informacji i jej tworzenia ma konsekwencje, których jeszcze nie ogarniamy.
Jak pisałem przed paru laty w artykule „Nieśmiertelność” : „…
nigdy w dziejach nie stało się tak, że jakieś pokolenie jako całość zostało utrwalone tak szczegółowo w pamięci społecznej, czy jakkolwiek inaczej...”,  to jest w pamięciach komputerów, blogach, w kolekcjach zdjęć na nośnikach cyfrowych, w zdigitalizowanej prasie, w Internecie – zapewniając naszemu pokoleniu i tym po nas rodzaj … nieśmiertelności.
Dla młodzieży nie ma w tym nic szokującego – otrzymuje  to gotowe, podobnie jak dzisiejsze dzieci kolejną zabawkę.
Tutaj postęp jest namacalny, a podobno nadal trwa wykładniczo. Czego się doczekam?
Dla mnie ma to zwłaszcza walor narzędzia efektywności. W świetle tego postępu, nawet artykuły o technicznych środkach jej wspomagania, jakie pisałem nie więcej jak 6 lat temu (na L-earn.net), to dziś archiwalia…

Reklama

Gazy cieplarniane, smugi na niebie i podejrzenia

By wiedzieć, co ludzie rzeczywiście myślą,
zwracaj raczej uwagę na to, co robią, a nie na to, co mówią.
Kartezjusz

Niedawno umieściłem na Facebooku post dotyczący sposobów ograniczania emisji CO2 – jako przyczynek do dość ożywionej dyskusji jaką wywołałem w związku z tzw. chemtrails.

http://www.facebook.com/album.php?aid=37773&id=100000416050412&l=b46a85dea9
(już  o tym zjawisku wspominałem na tym blogu, np. Co z tym ociepleniem klimatu?).

Poniżej rozszerzyłem nieco ów post, ale najpierw – dla nie wprowadzonych w temat – parę słów wstępu.

Świat odnotowuje od paru lat pojawianie się licznych smug na niebie, które mogłyby być interpretowane jako tzw. smugi kondensacyjne za samolotami odrzutowymi. Każdy je widział.

Ale TE ślady są inne (tutaj dla ilustracji podaję jedno zdjęcie, dużo więcej umieściłem na FB, a jeszcze więcej odnajdziecie oczywiście w Internecie).

smugi

Dla wygody używam dość popularnego globalnego określenia chemtrails (ślady chemiczne), chociaż nie wiem na 100%, że są to właśnie takie ślady, a zwłaszcza że wszystkie, które tak wyglądają, nie są zwykłymi smugami kondensacyjnymi.

By opisać pokrótce różnice (moje krótkie resume na podstawie dużej ilości obserwacji na całym świecie) – chemtrails:

  •  często nie mają ścieżek równych w ilości silnikom samolotu
  •  nie zanikają po paru-kilkunastu minutach (jak smugi kondensacyjne)
  •  są od początku dość szerokie (w przeciwieństwie do smug kondensacyjnych)
  •  rozpraszają się powoli (do paru godzin) tworząc szerokie pasma chmur
  •  na ogół powstają na niższym pułapie (to moje wrażenie)
    tworzone są w miejscach (także) gdzie nie ma szlaków regularnych przelotów
  •  pokrywają w zbliżonym czasie sporą połać nieba w liniach równoległych i krzyżujących się wzajemnie (jakby zadanie pokrycia smugami danego terenu)
  •  często (ale nie zawsze) są tworzone wczesnym ranem, jakby w intencji ukrycia swego źródła przed ludźmi, bywa że po paru godzinach niebo już do końca dnia jest czyste, a przecież samoloty komunikacyjne latają cały dzień…
  •  są dnie i okresy, gdy to zjawisko nie jest widoczne oraz dnie bardzo dużego natężenia  (a przecież zwykły ruch lotniczy jest dość regularny)
  •  samoloty odrzutowe latają od bardzo wielu lat, a zjawisko chemtrails obserwuje się bodajże dopiero od 2004 r.

Były robione badania wykraczające poza same wzrokowe obserwacje, są też podobno relacje paru „niesubordynowanych” pilotów – jako dodatkowe świadectwa.

Odnośne władze i naukowcy (?) milczą na ten temat a raczej zbywają to krótkim „to zwykłe smugi kondensacyjne”, a w najlepszym przypadku przyznają, że prowadzi się rozpylanie dla ograniczenia – przez powstałe nietypowe chmury- promieniowania słonecznego, którego wzmożenie podobno powoduje ocieplenie Ziemi.

To zderzenie sprzecznych informacji generuje liczne podejrzenia o działania spiskowe. Ponieważ stwierdzono toksyczność wywoływanych chmur, posuwają się one nawet do mocnych oskarżeń o celowe trucie ludzi, osłabianie ich systemu immunologicznego – w interesie wielkiej farmacji albo nawet dla depopulacji ludzkości.

Mam nadzieję, że nie jest aż tak, ale nawet samo zwiększanie albeda w ten sposób powoduje poprzez efekty uboczne więcej szkody niż pożytku, jest prawdopodobnie wielkim pogwałceniem zasady ostrożności i demokracji – na dużą globalną skalę.

Nie chcę rozwijać tego wątku – znajdziesz wiele takich hipotez i dyskusji w sieci.

Jeśli misją „zbawicieli ludzkości”, którzy skrycie działają aby ograniczyć promieniowanie słoneczne (zwiększenie albedo atmosfery) jest przeciwdziałanie „globalnemu ociepleniu” , to dotykamy szerszego problemu. Dodałem cudzysłów, ponieważ to zjawisko nie jest pewne, ma wielu oponentów – także w środowiskach naukowych.

Nie wiem jak jest naprawdę – dałem temu kiedyś wyraz w artykuliku http://lepszezdrowie.info/dylemat.htm .

Jednak, przypuśćmy, że globalne ocieplenie istnieje.

Jeśli to wpływ działania człowieka, który – jak się  mówi – generuje zbyt dużo dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych, to istnieje szereg innych środków by temu zapobiegać i bez tak szkodliwych skutków ubocznych.

(koniec przydługiego wprowadzenia)
—-

Jak ograniczać emisję lub bilans dwutlenku węgla/gazów cieplarnianych?
(w opozycji do wątpliwego manipulowania pogodą przy pomocy chemtrails i innych metod ingerujących w atmosferę):

1. Zalesiać nieużytki

2. Powstrzymać wyręb lasów/racjonalna gospodarka leśna (głośna sprawa puszcz tropikalnych, ale nie tylko)

3. Zmieniać energetykę w kierunku źródeł naturalnych (np. Polska stoi na bogatych złożach geotermalnych), odnawialnych (np. biomasa zapewnia prawie zerowy bilans), bezpiecznej energetyki jądrowej

4. Oszczędzać energię (poszerzać świadomość obywateli w tym zakresie – efekt skali), energooszczędne budownictwo, procesy produkcyjne (poprawa sprawności energetycznej, w tym zaawansowane sterowanie i kontrola), bezpieczne produkty (patrz refleksja na temat ekologiczności pewnego produktu , itp.

5. „Czyste” technologie produkcyjne, w szczególności w zakresie emisji gazów cieplarnianych – zastosowanie w procesach przemysłowych metod wychwytywania CO2,  pochła­niaczy i zbiorników gazów cieplarnianych

6. Racjonalizować transport, zwłaszcza samochodowy – w dużej skali: systemy transportu miejskiego i dalekiego („TIRy na tory”), odpowiednie projektowanie miast, a w małej (?) skali – użytkowanie samochodów, samochody o mniejszych emisjach i spalaniu benzyny, ograniczanie ruchu, alternatywne środki lokomocji – te dwa tematy są poruszane np. na http://www.BezSamochodu.pl.tl

7. Ograniczanie lub unowocześnianie transportu lotniczego (olbrzymie emisje!)

8. Ograniczanie zbędnych podróży (w sukurs przychodzi biznes elektroniczny, telekonferencje itp. – zapraszam do refleksji na Internet …ekologiczny

9. Zmieniać profil produkcji rolniczej w kierunku ograniczania hodowli zwierząt i produkcji mięsa, która jest bardzo energochłonna – patrz np. w artykule  http://lepszezdrowie.info/niedorzecznosci.htm , i inne w sieci

10. Wreszcie – rozumna i dalekowzroczna polityka, łożąca na rozwój nauki, zrównoważony rozwój i widząca dobro ludzi we wszystkich aspektach.

Do tematu będę powracał…