Oportunizm

Pochlebcy przypominają przyjaciół, tak jak wilki przypominają psy.
G. Chapman

Wydawałoby się, że nie trzeba tłumaczyć czym jest oportunizm, bo chyba każdy wie o co chodzi, ew. można zajrzeć do słowników. Jednak, obserwując ludzi, dochodzę do wniosku, że nie zdają sobie czasem sprawy, że są oportunistami.

Dla ułatwienia przytoczę więc urywki z różnych  definicji i interpretacji (unikając naukowego slangu):
Oportunizm – …postawa polegająca na postępowaniu adekwatnym do zaistniałej sytuacji, warunków (często politycznych lub społecznych), mające na celu uzyskanie własnej korzyści. Wiąże się to z brakiem niezmiennych zasad, wg których postępowałoby się w życiu.
…Postawa życiowa, która charakteryzuje się rezygnacją z zasad moralnych lub przekonań ideowych dla osiągnięcia doraźnych korzyści w życiu; wybieranie zawsze tego, co jest w danej sytuacji bezpieczne i korzystne; wygodnictwo życiowe.

Oportunista … osoba bez zasad, naginająca się do panujących okoliczności dla własnego zysku.
Oportunistą nazywamy kogoś kto w sytuacji, która może przynieść mu pożytek nie waha się skorzystać z nadarzającej się okazji nawet gdy sprzeciwia się to jego zasadom lub też normom przyjętym w grupie.

Mówiąc wprost, to ktoś, kto przedkłada swoją korzyść nad korzyść ogółu czy nawet kogoś  bliskiego, przejaw egoizmu.

Oportunizm może przybrać formę komformizmu, który w uproszczeniu polega na uleganiu wpływom, podporządkowaniu się wartościom, poglądom, zasadom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej.
(Motywy konformizmu opisane są np. na http://pl.wikipedia.org/wiki/Konformizm  – co nie jest jednak tematem tej refleksji).

Zarówno oportunista jak i konformista to jednostka, która ma większą, a nawet trwałą skłonność poddawania się autorytetom, sterowana na ogół z zewnątrz, w przeciwieństwie do „wewnątrzsterownych” nonkonformistów nie poddających się w łatwy sposób wpływom autorytetów.
Konformista i oportunista powoduje się na ogół reakcją na warunki. Nie jest proaktywny wg koncepcji S. Coveya, to jest nie stwarza sam sprzyjających okoliczności. Staje się zatem zależny, podatny na sterowanie (manipulację).
Sądzę, że jest to jeden z wyróżników postawy lewicowej (bez osobistych konotacji!), która uzależnia los jednostki od warunków zewnętrznych i obwinia za wszystko głównie „innych” a nie siebie, bardziej wymaga niż daje, ogląda się na władzę i nie potrafi wziąć indywidualnej odpowiedzialności za swe życie.

Wchodzę tu na pole polityki, ponieważ oportunizm w tej sferze najwięcej nas kosztuje i wymaga szczególnej uwagi.
Nadeszły cięższe czasy, gdy trzeba się wyraźniej opowiedzieć w obronie wartości lub przeciw szkodliwym społecznie zjawiskom. I chociaż przez lata ten blog nie służył polityce, nie mogę teraz nie wyrazić swej dezaprobaty wobec szkodliwej polityki uprawianej zwłaszcza przez oPOrtunistów.
Typowy jest tutaj brak strategii (chyba że tą strategią jest sam oportunizm), planów długofalowych, działania korelowane tylko z utrwalaniem władzy i łataniem bieżących dziur, podtrzymywaniem bieżącej popularności, utrwalanie konformizmu. Brak dbania o długofalowy interes narodowy, konformistyczna uległość wobec silniejszych i wcale nie przyjaznych państw.

Dzieją się też niepokojące zjawiska globalne, z których osobiście najbardziej niepokoją mnie zakusy w stylu NWO, których władza jakby nie dostrzega i przed którymi nie ostrzega – być może kierując się konformizmem a nawet oportunizmem.
Niektóre zagrożenia trudniej jest dostrzec konformiście, bo ma on zbytnie zaufanie do władzy, ufa ślepo autorytetom, jest wygodny w swej nieświadomości.
To na ogół prowadzi do psucia władzy – im bardziej ufamy władzy/autorytetom, tym bardziej jest zadufana i zaspakaja się doraźną popularnością i pozwala sobie na coraz większe manipulacje.
Odkrywanie tego, bycie non-konformistą, nie jest łatwe, bo wymaga niezależnego myślenia, wytrwałego bycia sobą, często drogi pod prąd, mocnego „kręgosłupa”, wreszcie – odwagi w sytuacji coraz bardziej opresyjnego systemu.
Daleko mi jeszcze do odwagi niezależnych wydawców czy działaczy głośno krytykujących publicznie złe poczynania władz, ale staram się kontestować wiele negatywnych zjawisk – tutaj lub na FB, czy w artykułach na swych stronach, np. o medycynie i farmacji.


Od polityki chcę jednak przejść do aspektu oportunizmu, który jest zdradliwy w wymiarze osobistym.
Niewątpliwie oportunizm nie kształtuje charakteru, daje też zły przykład w procesie wychowania młodzieży. Posunięty do postawy wobec własnej rodziny wpływa na nią destrukcyjnie.
W języku angielskim oportunizm  może być (i często jest) kojarzony ze słowem opportunity, czyli okazja.
W tym sensie oportunistą jest ten, kto szuka okazji. Droga życiowa wielu ludzi, zwłaszcza niektórych przedsiębiorców, jest nieustannym łapaniem się różnych okazji. Oczywiście nie jest   rozsądne nie wykorzystać dobrej okazji w biznesie, zwłaszcza w sferze swej dziedziny. Jednak nie powinno to być zasadą tworzenia biznesu, ponieważ chaotyczne działania nie prowadzą ani do wypracowania swojej marki, ani do pogłębiania specjalizacji, ani tworzenia relacji z klientami. Jest to wyraz braku strategii rozwoju swojego biznesu albo nawet braku strategii życiowej.
Istnieje uzasadniona teza, że aby osiągnąć coś więcej niż inni – powinniśmy wyjść poza strefę swojego komfortu, dać coś więcej. A komfort to domena oportunizmu.
Rzucanie się na kolejne okazje odwodzi od autentycznego i konsekwentnego zaangażowania, a często wprowadza w bardzo wyczerpujący i kosztowny proces ciągłego próbowania wszystkiego po kolei (z myślą: to dopiero okazja!) i nie kończenia żadnej rzeczy.
Przyznam, że sam miałem taki okres, który wprowadził mnie w stan totalnego „klinczu”, zagubienia i braku wyników.
Prawdopodobnie wielu czytelników chcących rozwinąć jakiś ebiznes przechodziło lub przechodzi przez zjawisko codziennie nowych „najlepszych” ofert, czy to z MLM czy z programów partnerskich, czy „systemów biznesowych”.
Od pewnego czasu dałem sobie z tym spokój – owszem, przyglądam się trendom, pozostaję w tym, co już się jakoś sprawdziło, ale nie daję się pod wpływem impulsu złapać na kolejne uwikłanie.
Takie decyzje powinny być strategiczne, układać się w ramy planu życiowego, ponieważ dobrze będziemy działać tylko tam, gdzie jest nasze serce.


Reklama