Bawiąc się … słowami

Słowa, których używamy, kreują naszą rzeczywistość.
Mike Litman

(z Encyklopedii Marketingu)

Pozytywnie (?)

Przy niedzieli – chwila zabawy z uśmiechem…
(przeniesienie z https://www.facebook.com/notes/rozwój-i-efektywność)


Mądrzy ludzie doradzają aby myśleć pozytywnie, unikać krytykanctwa i negatywizmów, które przejawiają się w stosowaniu przymiotników i przysłówków, czasem czasowników, z prefiksem nie, które właśnie często podkreślają dezaprobatę.

Zatem postanowiłem dziś opowiedzieć o swoich znajomych oraz niektórych politykach usuwając ów prefiks z określeń. Gdy nie bardzo będziesz wiedział o co chodzi, postaw sobie „nie” na początku zaznaczonego wyrazu, ale tylko … na chwilę i w myśli – aby znów nie wpaść w ten brzydki negatywizm! No i będzie weselej, poprawnie społeczne, chociaż – mam wątpliwość czy językowo i z sensem, ale …sam nie chcę wpadać w negatywne przecież czepianie się szczegółów.

Cóż mogę powiedzieć o pewnym sąsiedzie?
Nawidzę takiego chlujnego zachowania, zarówno w dbaniu o otoczenie jak i w mowie. To rzecz słychana, by tak śmiecić. A co do mowy – mota dałaby lepszy obraz. Ok., sąsiad pochwalony, teraz polityk X.
Jego samowita popularność wynika pewnie z tego, że to wielka zdara i dorajda a nawet dojda – ludzie lubią w politykach odnajdować cząstkę siebie. Ugięty w dążeniu do doskonałości. Cóż ma borak począć – stara się, przecież spożycie ale mrawo.

Polityk Y – dołęga wielki, pewnie dlatego że to dobitek (sorry: sukcesor) ważnej partii, o całkiem dorzecznym programie. Dosięgłe dla innych zasługi dowiarkom przesłaniają zawistnie obecny sukces tego godziwca.

A ten Z? Udolny i poradny ale za to sforny i zguła.

Myślę, że zainteresowanych zadowoliłem pozytywną oceną 🙂
LK