Obserwacje-dywagacje

Partenope pyta profesora czym jest antropologia.
On odpowiada zagadkowo: widzieć…

Partenope poznaje najróżniejsze odcienie świata i staje się znaną antropolożką (AI).

Cóż – widziałem dużo rzeczy i czuję, że tym się wzbogacam. Nawet drobiazgami.

Tym razem kilkanaście (w przyszłości dużo) luźnych myśli na różne tematy w lapidarnym ujęciu.
Trochę tak, jak na standardowym twitterze (X).
Tam (/etsaman2) mam 38.4 tys. wpisów na dziś, ale są to efemerydy, tj. wpisy takie żyją chwilą – zarówno często ze względu na swoją aktualność oraz dlatego, że mało kto sięga do czyichś strych wpisów. Chyba że są zaopatrzone w tagi ( # ) o uniwersalnym znaczeniu. Z kolei – takich wpisów są miliony.
Ktoś uparty może szukać odpowiednich treści wbudowaną w X.com wyszukiwarką.
Z tego względu jako pierwszy punkt poniższego zestawienia podam wstęp jak to działa, przy czym zaawansowana wyszukiwarka ma dużo pożytecznych opcji pod kątem tematów, uwzględniania i wykluczania słów, ograniczania do jakiegoś okresu, autora itd. itd.

Mam przeczucie, ale nie chce mi się sprawdzać, że szereg podanych niżej myśli już mogłem kiedyś podawać na twitterze. A także na tym blogu – w tym przypadku przypomnę się w jakiś sposób. Na wstępie np. pamiętam wpis w tym stylu (wiele tematów po trosze) z 2021 r.  Generalia i didaskalia lub Majowe tutti-frutti . Gdy jednak będziesz zaglądał(a) do starszych wpisów – niektóre odwołania zewnętrzne (linki) nie będą już działać…

W największym skrócie – wbudowana funkcja wyszukiwania na X.com:

Na stronie głównej X.com, w prawym górnym rogu (lub w aplikacji mobilnej na dole ekranu), znajduje się ikona lupy – to podstawowe narzędzie wyszukiwania.
Po wpisaniu dowolnego hasła i naciśnięciu Enter, pojawi się strona wyników. Na górze tej strony zobaczysz opcję „Wyszukiwanie zaawansowane” (ang. „Advanced Search”) – kliknij w nią, aby rozwinąć szczegółowe filtry.
Możesz przejść od razu do zaawansowanej wyszukiwarki, wpisując w pasek adresu przeglądarki: https://x.com/search-advanced
—-
Po technikaliach najpierw bodajże najbardziej gorące tematy – POLITYKA.

Nie jestem ani specjalistą ani zagorzałym obserwatorem, ale pewne myśli nasuwają się same, albo musiały mieć jakiś zaczyn medialny. Cóż – wielu osobom to się nie spodoba. Będę dokładał dalsze refleksje w wolnym (?) czasie.

1. Wciąż mówi się o umacnianiu granicy wschodniej, co sprowadza się do zapór przeciwpiechotnych i np. czołgowych, Pójdą na to duże środki, ale czy nie jest to bardziej akcja propagandowa i uspokajanie się, że coś się robi, oraz marnowanie pieniędzy? Chodzi o to, że takie umocnienia to jakby powrót do koncepcji obronnych pierwszej wojny światowej a nawet starszej sztuki wojennej.
Gdyby Rosja (Putin) chciała w nas skutecznie uderzyć (w co wątpię – w jakim celu?), to byłby to atak powietrzny z pominięciem tych zapór. Wystarczyło by parę/kilkanaście rakiet balistycznych skierowanych na duże strategiczne cele – Warszawa i inne miasta, magazyny, elektrownie, garnizony itp. Ew. lotnictwo dalszego zasięgu. Po 30 minutach bylibyśmy rozłożeni i to bez taktycznej broni jądrowej (nie użyją). Nawet NATO nie zdążyłoby zareagować – jeśli w ogóle zareaguje (w odpowiednim zakresie lub w ogóle). Nasza obrona przeciwlotnicza i anty rakietowa jest w powijakach, a Rosjanie mają zarówno dobre rozpoznanie jak i urządzenia zakłócające. Temat można rozwinąć, ale taka jest główna myśl związana z sytuacją globalną (USA, Trump itp.)

2. Z powyższą tezą wiąże się następna.
Jeśli Putin nie zamierza atakować Polski i nie chodzi o jego deklaracje (że nie zamierza), ale o realistyczną ocenę, a nasze i europejskie okrajanie gospodarki i zadłużanie na rzecz zbrojeń osłabia Europę, a Polskę szczególnie, to Putin się cieszy. Bo wie, że to jest niepotrzebne.
Zatem jego służby może celowo i skrycie podsycają narrację zagrożenia i prowojenną? A Ukraińcy – paradoksalnie? – wspomagają ten trend.
A przy okazji – program zbrojeń w Niemczech jest bodajże równie niepokojący.

3. Ameryka bardziej interesuje się sytuacją Chiny-USA.
Ma to wiele aspektów, ale zwrócę uwagę na poniższą prawdę.

Czas gdy Chiny to było państwo goniące Zachód już minął, teraz to Zachód i USA muszą gonić Chiny, które zdobywają coraz większą przewagę w oryginalnej innowacyjności, zwłaszcza we wdrożeniach. Jako PRZYKŁAD proszę zobaczyć wątek na X https://x.com/Johncodemode/status/1903434451251794065 lub w zakresie software/AI np. https://x.com/balajis/status/1903469483739730132
Ta przewaga prowadzi i do przewagi militarnej oraz przewag ekonomicznych. Dawny hegemon, mimo butnych deklaracji zaczął się bać, a wewnętrzna sytuacja w Stanach jest … fatalna.
4. Zahaczam o temat sztuczne inteligencji – AI. Rozwija się burzliwie – nie ma prawie tygodnia w którym ogłasza się nowe produkty, następne wersje, coraz to lepsze i zadziwiające możliwościami. Tak przynajmniej jest w oficjalnych ogłoszeniach rynkowych, a w utajnionych firmowych i wojskowych projektach postęp jest na pewno większy. Docieramy do granicy pokazanej dawno temu w tutejszym wpisie Rubikon przekroczony – ze zdolnością samoistnego doskonalenia się AI w sposób wykładniczy. Już korzystam z paru takich narzędzi do różnych celów, np. ilustracja nagłówkowa tego i poprzedniego wpisu tak powstały.
Użytkownikom X polecę na początek (co nie znaczy że to słabe narzędzie) tamtejszego Grok‚a.

5. Głośny program deregulacji administracji i prawa jest konieczny. Ale trzeba sobie uświadomić, że dużo tych objawów przerostu ma źródło w wymuszonym podporządkowaniu polskiego prawa rozporządzeniom unijnym. To, że często są bezsensowne i niekorzystne dla Polski to jedno, ale bierność naszych władz (ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej) pozbawiająca nas suwerenności jest tym, co należy ruszyć najpierw.

6. Na przedwyborczym forum rośnie poparcie dla Grzegorza Brauna. Mało się o tym mówi w oficjalnych mediach, ale docierają informacje o spotkaniach terenowych z dużą frekwencją.
Tutaj wkleję pewną swoją refleksję z innego bloga (dłuższą, nie aktualizuję).
” …trwają kampanie kandydatów oraz liczne sondaże i dyskusje ich na temat.
Jak zwykle dominują głosy osób przywiązanych do partii, które popierają.
W nurcie bardziej zniecierpliwionych i zawiedzionych powtarzaniem się układu PO-PiS, do głosu dochodzą kandydatury „protestu” i znaczącej zmiany.
Przykładowo Konfederacja (frakcja Mentzena) wybiła się w rankingach na trzecie miejsce.
Ale jest więcej kandydatów „antysystemowych”, a niektórych nawet jeszcze dobrze nie znamy (nie wszyscy zostali dotąd przepuszczeni przez mechanizm przyjęcia PKW).
Zauważa się stosunkowo niedużą świadomość wyborców w paru kwestiach:
– w naszym systemie możliwości prezydenta są niewielkie
– zatem niewiele z głoszonych obietnic może być zrealizowanych, ponieważ prezydent nie ma odpowiednich kompetencji i narzędzi
– obiecać można dużo, ale to nie to samo co realizacja
– ludzie myślą bardzo schematycznie – mają zakodowane preferencje („tylko X i nikt więcej”), a w tym zakresie kierują się nawet tym, że X jest przystojny lub umie przemawiać (to ma znaczenie, ale nie decydujące)
– często nie rozumieją co jest naprawdę ważne dla Polski – skupiają się na kwestiach, które w obecnym systemie są zdeterminowane lub wyciągają z historii kandydata jakiś pojedynczy błąd, który jest mało istotny lub do naprawienia, i przez to uczepienie się przeszłości negują daną kandydaturę
Nie wymieniając tutaj więcej takich nieporozumień, chcę odesłać do paru wypowiedzi Jerzego Zięby. Jako obywatel, jak każdy z nas, zabiera głos na temat polityki, a nie tylko na sprawy zdrowotne. Przykładowo, już wiele lat temu, ukuł skrót W.I.R. od Weto obywatelskie, Inicjatywa obywatelska i Referendum obligatoryjne. Koncepcja ta, którą także od wielu lat opisuje, nawiązuje do rządów obywatelskich, co zresztą jest zapisane jako opcja w Konstytucji jako „władza Narodu”. (więcej na stronie J. Zięby – są namiary w omawianym niżej wpisie-wykładzie).
Podaję link do jednej z ostatnich wypowiedzi pana Jerzego, przy czym ta wypowiedź była opublikowana także na wielu innych kanałach społecznościowych.

Bartoszewicz czy Braun? https://x.com/i/broadcasts/1mrGmPDADlzKy  (od ok. 15:15). Potem było jeszcze parę podobnych wpisów.
Dlaczego w tytule mamy Artura Bartoszewicza?
Dlatego, że jak dotąd on jedyny zadeklarował w swoim programie zmianę systemu z odnośną zmianą w Konstytucji – w kierunku przekazania władzy obywatelom. Byłaby to przełomowa zmiana, która odsunęłaby od rządzenia partie polityczne i spowodowałaby wdrożenie W.I.R.  
Wykład p. Jerzego jest długi (2h) i odnoszę wrażenie, że negatywne komentarze pod nim biorą się także stąd, że wiele osób zadowoliło się wybiórczo tylko małym fragmentem lub nie zrozumiało wagi niektórych kwestii.
Osobiście w stosunku do A. Bartoszewicza miałem podobne zastrzeżenia jak wszyscy, którzy go krytykują, a dodałbym jeszcze podejrzenie czy nie jest skrycie przez kogoś „wylansowany” w niejasnym celu, skoro bez udziału w głównych mediach dość szybko uzyskał wymaganą ilość podpisów.
Na drugim biegunie sporu jest Grzegorz Braun, którego cenimy za bezkompromisowość, patriotyzm, wierność swoim poglądom, odwagę i charyzmę. Jak dotąd był to mój kandydat.
Z wykładu wynika jednak, że G. Braun nie wspiera W.I.R. ani nie protestował w szeregu ważnych sprawach, jakie J. Zięba pokazał jako najważniejsze. Cóż, to kwestia kto i jak ocenia wagę poszczególnych argumentów.
Byłbym, jak Braun, za oświeconą monarchią, ale to w Polsce oceniam jako nierealne, zresztą nie sprawdza się to bodajże nigdzie, bo monarchie mają obecnie tylko fasadowo-reprezentacyjną rolę, a jeśli mają sprawczą, to raczej po „ciemnej stronie mocy” przez uwikłania historyczne i koneksje z tajnymi zakonami.
Zatem może uprzedzenia do A. Bartoszewicza są małostkowe i mało istotne? Przyznał się do pewnych błędów i za nie przeprosił.
Co o tym sądzicie?
Prawdę powiedziawszy nie śledziłem Bartoszewicza i raczej łykałem negatywne komentarze więc muszę dać sobie czas na przemyślenie tej sprawy. A może Braun ma jednak ukryte atuty w zakresie „władzy obywatelskiej”, może będzie REALIZOWAŁ obietnice i pokaże atuty i pomysły dotąd taktycznie ukrywane?
Albo pojawi się na firmamencie jeszcze jakaś inna jasna gwiazda wśród kandydatów?”.

W dalszym ciągu nie wiem – sumienie podpowiada – poprzeć, ale polityka to gra innymi kartami.

7. Fundusz Kościelny. Duże środki rządowe (miliardy) – co najmniej ok. 16 mln płacone rocznie.
Genezą była rekompensata Kościołowi dóbr zabranych przez wczesne PRL-owskie władze ok. 1950 r. Pytanie: czy przez ponad 75 lat nie spłacono tego zobowiązania? Może faktycznie pora ograniczyć te wpłaty, bo przecież Kościół ma też własne dochody.
Przyjmuję raczej jako pewnik (?), że G. Braun będzie bronił tego finansowania.

8. Na X dość często piszę i przekazuję informacje o zdrowiu. Także było dużo takich wpisów na tym blogu. Nie wdając się w szczegóły (najczęściej obnażające korupcję i nonsensy) dam tutaj link do materiału pozytywnego i ważnego. Spore kompendium nt. zdrowia serca, profilaktyki i leczenia. A jak wskazują statystyki, to choroby serca są główną przyczyną zgonów. Mocne serce…

Stosuj z rozwagą – jesteśmy różni i w różnych sytuacjach.

9. Jednak warto wspomnieć o medialnej a nawet urzędowej akcji „Lex Szarlatan”.
Naczelna Izba Lekarska we współpracy z Rzecznikiem Praw Pacjenta i posługując  się mało kompetentnymi i skorumpowanymi dziennikarzami i propagandystami zaatakowały wielu lekarzy, którzy wychylili się z niezależnymi poglądami, bazując na prawdziwie aktualnej wiedzy medycznej i prowadzonej z sukcesami praktyce. Pod przykrywką walki z „pseudomedycyną” to wprowadzanie cenzury i ograniczanie wolności. Koniec dysput naukowych – aktualną wykładnię jedynej wiedzy dadzą ludzie pokroju Grzesiowskiego. Milion złotych nałożone bez sądu i windykowane w trybie natychmiastowym ma złamać każdego.
Nie neguję, że jest sporo szarlatanów, ale to nie lekarze, chyba że rozszerzymy pojęcie na tych z nich, którzy lansują niebezpieczne … produkty medyczne.
Chce mi się wymiotować – nie będę tego rozbudowywał po raz n-ty – znam wiele szczegółów, jak np. sądy kapturowe bez kompetencji pozbawiały prawa wykonywania zawodu nawet profesorów medycyny… 
A co do Rzecznika Praw Pacjenta – prawem pacjenta jest bycie leczonym wg swojego wyboru lekarza i metody.  

10. A propos mediów (w dużej mierze narzędzia propagandy i wpływu)

Co nadają telewizje w Prime Time? Wszędzie kryminały, brutalne filmy akcji, horrory, sensacje, sprawozdania o patologiach …
Pisałem o tym parokrotnie. Nie dziwcie się obniżaniu kultury, złemu wychowaniu młodzieży, narastaniu przestępczości.
A ciekawe i wartościowe programy kulturalne, przyrodnicze – ok. północy i później. 
Jeszcze o TVP – dlaczego mecze nadaje się zarówno tutaj jak na ich kanale sportowym dostępnym w transmisjach naziemnych DVB?  Zapychają czas?  Podobnie jak wielokrotnie powtarzając te same programy.

11. W wolnych chwilach zimowych katalogowałem swoją domową bibliotekę
Pisałem kiedyś o tym we wpisie Generalia i Didaskalia.
Jak tam wspomniałem, starsze, ale cenne książki w ogóle nie mają ISBN albo numery są nieaktualne (nie uwzględnione w bazach?).  To hamuje mi pracę i obecnie stopują ją po ok. 1300 pozycjach przez trudności ręcznego wpisywania.
Poczekam chyba znowu na jesienno-zimowy czas, a tymczasem ciągnie mnie do … lasu.

12. Sporą część roku spędzam w różnych lasach. Wszędzie widzę jak dużo drewna się marnuje. Pamiętamy gdy nawet były akcje zbierania chrustu by palić nim zamiast węglem. Chrustu w lasach jest multum, ale mniejsza o to, chociaż ten po wyrębach bardzo las zaśmieca. Owszem, spełnia pewną rolę w przywracaniu substancji organicznych, jako schronienie dla drobnej fauny, ale to nie były rezerwaty. Ale bardziej mnie bulwersuje jak dużo w lasach zalega dużych pni powalonych np. przez wiatr albo ściętych w ramach „konserwacji” drzewostanu  lub dla przerzedzeń lasu, ale nie zabieranych. To materiał cenny dla meblarstwa, na tarcicę, na produkcję papieru, a nawet jako opał. Ale nikt go nie zabiera, a po czasie straci swoją wartość. Widziałem też parę razy duże uporządkowane i ostemplowane stosy wartościowych pni, które też od lat zalegają bez zainteresowania (leśników, odbiorców?). Zła gospodarka. Abstrahuję tutaj od wielokrotnie dyskutowanej kwestii ilości rezerwatów, nadmiernych ścinek, lex  Szyszko itp., ale oto najnowsza wiadomość 

13. Po wielu latach używania mojego ulubionego Saaba („sabinki”) rozstałem się z bólem z tym samochodem. Bo ten model 93 sport, 215 KM, automat, wysoki standard i wiele rozwiązań wyprzedzających nawet obecne wyposażenie wielu samochodów – dały się lubić.

jednak niskie zawieszenie i spore spalanie były minusem przy moich częstych  wypadach w okolice z dołami i korzeniami. Czego więc potrzebowałem?
Samochodu z 2. ręki z niedużym przebiegiem, najchętniej z salonu, na gwarancji, bezwypadkowego, japońskiego lub niemieckiego dobrej marki, wysokie zawieszenie, miejski SUV, stosunkowo mocny i z dobrym przyspieszeniem, mało palący, automat, nowa generacja z osiągnięciami elektroniki, ładny i wygodny …
Los sprzyjał – znalazłem dość szybko za b. rozsądne pieniądze i spełniający WSZYSTKIE ww. wymagania, odwiedzając pewien salon.
Zgadniecie co to jest?
A propos samochodów. Miałem ich wiele. 55 lat za kółkiem … bez jednego wypadku z mojej winy.

14. Opakowania.
Duży temat na osobny obszerny artykuł, a nawet monografię.
Tutaj wymienię tylko ważniejsze punkty, które trzeba uwzględnić:

-Dostosowanie do celu/produktu
– Spełnienie wymagań formalnych (mogą zawierać tu wymienione Aspekty)
– Praktyczność dla użytkownika (np. łatwe otwieranie i kształt*)
– Etykieta czytelna i wyczerpująco objaśniające towar
– Aspekty zdrowotne i środowiskowe
– Recykling
– Przydatność do dalszego wykorzystania, w tym uniwersalność – gdy potrzebna i możliwa
– Design – oryginalność bez wydziwnień, estetyka
– Lekkość, ale i wytrzymałość
– Bezpieczeństwo użytkowania

* Spotykam opakowania z wymyślnymi zagłębieniami, które niczemu nie służą, a bardzo utrudniają dotarcie do np. zawartości w zakamarkach tego opakowania, także mycie, np. słoika. Dobre opakowanie to sztuka.

Ponieważ akapit o G. Braunie wydłużył znacznie ten wpis, który miał zamysł krótkich informacji, to na tym teraz skończę.
Krótkie następne punkty będę tu dodawał do pewnego momentu, ale raczej utworzę nowe wpisy Obserwacje-dywagacje 1, Obserwacje-dywagacje 2  itd.

AI – Rubikon przekroczony

Sztuczna Inteligencja (Artificial Inteligence – AI, u nas używa się też skrótu SI), to temat coraz głośniejszy.

Dlaczego taki tytuł?
Bo to już nie fantazja, stało się…
W 2017 r. Google zaprezentował swój projekt o nazwie Auto-ML, który ma ułatwić projektowanie modeli uczenia się maszyn poprzez automatyzację tego procesu.  Pozwoliło to stworzyć NASNet – „dziecko” sztucznej inteligencji zaprojektowane do wykrywania obiektów. Ten „twór” przewyższa dotychczasowe najnowocześniejsze architektury uczenia maszynowego stworzone przez ludzi, innymi słowy nie jest to już wytwór ludzki.
Jest to Rubikon nieznanego  – w ten sposób lawinowo możemy stracić wszelką kontrolę nad pierwotnie naszymi tworami, bo … już nie są nasze i przewyższają nasze ludzkie możliwości.
Lawinowo, bo kolejne systemy będą tworzyły swoje „dzieci” jeszcze bardziej doskonałe, ale nie wiemy jak, w jakim kierunku i co z tego wyniknie.

Przykład pokazujący nie tyle (?) zagrożenia, co możliwy skok.
Od dziesięcioleci rozwijane są programy do gry w szachy.  W wyniku tej długiej ewolucji, do której włożono doświadczenia mistrzów, wiedzę programistyczną z elementami optymalizacji obliczeń, obszerne banki rozgrywek, strategie i taktyki, już dość dawno komputer przejął prym nad mistrzami szachowymi.
Niedawno badacze Google opisali swój twór z dziedziny AI o nazwie AlphaZero, który na podstawie tylko elementarnych zasad gry (zasady poruszania figurami, bez strategii, historii itp.) po 4 godzinach nauki był zdolny wygrać pojedynek z najlepszymi programami szachowymi na świecie.
Nawet  nie wiemy czy jest to wiedza o grze w szachy w naszym rozumieniu, czy coś innego.
Komputerowe boty wspomagane przez AI uczą się  … tworzenia własnych języków, przy pomocy których się porozumiewają i pomagają sobie wzajemnie. Chyba już nie wiemy o czym ze sobą „rozmawiają”.
Google prowadzi i inne podobne projekty jak Google DeepMind, zapewne także ich wyszukiwarka coraz bardziej wykorzystuje AI.
Wiadomo że istnieją systemy głębokiej inwigilacji – nie tylko w Internecie, ale …wszędzie. Też wspierane przez AI.

Dlatego tak alarmistycznie podszedł do AI Elon Musk, jak by nie było inżynier-wizjoner (założyciel SpaceX, Tesla, Neuralink i innych awangardowych projektów). Od czasu gdy opisywałem te
projekty (Elon Musk – biografia twórcy PayPala, Tesli, SpaceX ) Elon większą uwagę zwrócił właśnie na AI.

Musk obawia się możliwej, może wkrótce, nowej sztucznej inteligencji – super AI – takiej, która jest znacznie bardziej inteligentna niż najtęższe ludzkie umysły i przewyższa je w niemal każdej dziedzinie, pod względem wiedzy ogólnej a nawet i zdolności społecznych.

Od ponad 2 lat Musk  patronuje przedsięwzięciu non profit OpenAI, która monitoruje zagadnienia AI . Open AI opublikowała wiele badań, mamy też szereg wypowiedzi samego Muska np.
https://youtu.be/5taE_br3Vr8.
Najnowszy, gdy to piszę, z 30.07.2018 – https://www.inverse.com/article/47557-elon-musk-shares-rapid-a-i-advancement-the-future-is-accelerating traktuje  o przyspieszeniu badań i wykorzystaniu technologii.
Musk: AI jest fundamentalnym zagrożeniem dla istnienia ludzkiej cywilizacji (inna wypowiedź – „A.I. is Fundamental Risk to Civilization”). Mówi, że ta technologia stwarza potencjalnie większe niebezpieczeństwo niż broń nuklearna. Przesadza? Może ma na myśli brak regulacji międzynarodowych, jakich doczekała się broń jądrowa i mniejszą świadomość społeczną zagrożeń.
W popularnym wyobrażeniu mającym źródło w powieściach SF, zagrożeniem jest robot, który buntuje się przeciw człowiekowi i moze go np. zabić. W takim przypadku przewidujący konstruktor robota ogranicza jego oprogramowanie wbudowując odpowiednie zabezpieczenia i problem wydaje się zażegnany (pomijając jednak zwykłe awarie i błędy owego oprogramowania). Takiego robota można też po prostu odłączyć od energii lub fizycznie go zniszczyć.Tutaj mówimy jednak o czymś znacznie odmiennym. Autonomiczny system AI rozproszony w sieci nie ma konkretnej lokalizacji. Także jego oprogramowanie być może nie ma już ludzkich „bezpieczników”. Mało tego, taki system może się klonować w swych kopiach bezpieczeństwa, a lokalizacja tych klonów jest nieznana. To jest potencjalny potwór, który może zgotować ludzkości klęski tego rzędu jak opisywałem tutaj w „Czy czeka nas niewyobrażalny kataklizm?

Ale nie tylko E. Musk ma obawy. Podobnie Bill Gates i Stephen Hawking stwierdzili, że jeśli uda nam się stworzyć autonomiczną Sztuczną Inteligencję, będzie ona potrafiła stale się udoskonalać. Nie tylko przewyższy poziom człowieka, ale osiągnie poziomy niewyobrażalnego rozwoju. Stanie się wspomnianą Superinteligencją, której motywów nie będziemy mogli pojąć.

Musk od dawna twierdzi, że najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się wydarzyć, jeśli chodzi o AI, to gdyby kontrolę nad nią miała jedna korporacja lub jakakolwiek inna organizacja.
Takie narzędzia już są stosowane – inwigilacja, tworzenie sztucznej rzeczywistości pod klienta by kupował, zakusy podejmowania decyzji biznesowych za klienta w otoczce reklamy. W tym kontekście musimy być przygotowani na zmianę sposobu myślenia o cyberbezpieczeństwie – na zupełnie nowe klasy ataków polegające na zatruwaniu świadomości sztucznej inteligencji przez hakerów.
Wyobraźmy sobie, że atakujący w ten sposób preparuje dane dla algorytmu, żeby osłabić jego czułość, oswoić z czymś, co jest anomalią. Jaki może być efekt? Np. beztrosko akceptowane kredyty, zgoda na bardzo niską stawkę ubezpieczenia. Możliwi są automatyczni super-hakerzy obchodzący zabezpieczenia, lub którzy na podstawie zachowań klienta zanotowanych w bazie, po cichu zaczynają wykonywać za nas transakcje finansowe czy dokonywać zakupów. To nowa jakość.  Same algorytmy sztucznej inteligencji są matematyczną czarną skrzynką nawet dla ich twórców, zatem wykrywanie i walka z tego typu atakami będzie niezwykle trudna i prawdopodobnie będzie wymagała… sztucznej inteligencji. Zatem zacznie się nowy „wyścig zbrojeń”, tak jak dotąd np. w sferze wirusów komputerowych. Nota bene i wirusy mogą być w ten sposób doskonalone.

Są oczywiście wielkie nadzieje i pozytywy AI, o których nieco dalej…

Tymczasem przypomnę ciekawy wykład – Jeremy Howard: Will Artificial Intelligence Be The Last Human Invention? (Czy sztuczna inteligencja będzie ostatnim ludzkim wynalazkiem?)

Nie tylko tytuł jest zastanawiający i prawdopodobnie trafny. Fascynujące ale i zatrważające, gdy uprzytamniamy sobie, że człowiek kiedyś … stanie się zbędny. Rozważania o deep learning przypomniały mi książkę „Golem XIV” St. Lema, który przewidział samo rozwijające się maszyny w 1981 r. (i wcześniej w innych miejscach, patrz także żartobliwe ale i filozoficzne „Bajki robotów” i inne nawiązania). Golem XIV upodobnił się do Boga, dając także odpowiedzi (lub ich unikając) na pytania filozoficzne.

Najwięcej aktualnych obaw budzą autonomiczne bronie podejmujące decyzje i akcje bez udziału człowieka. Bez rozterek i słabości – bezwzględnie wg zadanego algorytmu, albo – co gorsza  – ucząc się zabijania i podejmując w tym zakresie autonomiczne (bez kontroli człowieka) decyzje.
Przykładem są automatyczne drony bojowe. Broń taka może być autonomiczna lokalnie lub sprzężona z siecią o dużo większych możliwościach. Militarystom od dawna marzy się mechaniczny żołnierz lub żołnierz-cyborg, ze skasowaną empatią, bezwzględnie posłuszny, z podniesiona agresją, wspomagany wzmacniaczami siły.
Powstała kampania „Stop zabójczym robotom” wzywająca przywódców świata do zakazu tworzenia takiej broni.

Była dyskusja na twitterze bazująca na wypowiedzi paru polityków i influencerów. W. Putin podobno powiedział, że naród, który będzie przodował w zastosowaniach AI będzie liderem świata. Zapewne i tutaj trwa ukryty wyścig zbrojeń. Ten wyścig może być zarzewiem kolejnej wojny światowej, aczkolwiek innej niż dotychczasowe. Z drugiej strony rozwój AI jest w sporej mierze nieprzewidywalny.
Musk apeluje by politycy pilnowali naukowców i nieodpowiedzialne ośrodki (władzy, wpływów, mafijne itp.) przed ryzykownymi eksperymentami i uzyskaniem monopolu. Apeluje też o wczesne (a nie „po szkodzie”) regulacje prawne. Przyczynkiem może być kodeks zasad, którymi ludzie powinni się kierować w pracach nad AI. Stworzyli go E. Musk i prof. Stephen Hawking oraz inni i nazwali zasadami z Asimolar. Jest ich 23, a dotyczą m.in. badań i etyki.

Z kolei M. Zuckerberg oświadczył że jest optymistą i nie rozumie wspomnianych niepokojów. Zaskakująco określił „negatywistów” nieodpowiedzialnymi. Z kolei ja nie rozumiem takiego lekkiego podejścia. A może chce w ten sposób ukryć swe własne prace nad AI? Facebook ma złe notowania jeśli chodzi o prywatność i inwigilacje.

Jednym z nowych twórczych pomysłów jest by nakazywać maszynom AI nie tyle co mają robić, ale czego od nich chcemy. Podobnie roboty z AI powinny mieć wbudowane algorytmy ostrożności, podobne do ludzkich oraz mechanizm zaufania do ludzi większy niż do „siebie” (?) (opinia naukowców z Berkeley University).
Musk wskazuje nie tylko na przyszłe zagrożenia ale i na te obecne, gdy AI wykorzystuje się do kontrolowania ludzi. Oprócz wspomnianej inwigilacji tworzy się zautomatyzowane procedury rozpoznawania rzekomych terrorystów po wyglądzie, co może być pożyteczne gdyby nie bazowanie właśnie na samym wyglądzie.
Podobnie cenzorowanie/odrzucanie rzekomych fake news. Znów – to może być pożyteczne o ile nie jest na bazie algorytmów nacechowanych ideologią, zwłaszcza w duchu „poprawności politycznej” lub pod potrzeby silniejszego „wielkiego brata”.

Ostatnio głośne jest na Facebooku banowanie obrazów Rubensa i podobnych klasyków malarstwa przedstawiających nagość, ale jednocześnie zdarza się przepuszczanie pornografii i obscenicznych obrazków np. z parad i ekscesów gejów. Niedokładny głupi algorytm czy tendencyjność?
Elon Musk znany jest ze swych programów kosmicznych, myśli o AI także w kontekście zwiększenia szans ludzi w starciu z obcą sztuczną inteligencją.

Sieci neuronowe – jedna z technologii AI, nie są nowym pomysłem, ale obecna moc obliczeniowa, zwłaszcza w sieciach komputerów, dają im nowe możliwości. Sztuczna inteligencja uczy się na przykładach. Jeśli np. chcemy ją nauczyć rozpoznawać jakieś zwierzę,  nie musimy programować jego cech szczególnych. Po prostu trenujemy algorytm na setkach tysięcy zdjęć zwierząt, aż miliony matematycznych wskaźników wewnątrz algorytmu same ustawią się tak, żeby odróżniać dane zwierzę. Co doprowadziło do rozpoznania? Jaka jest wewnętrzna reprezentacja cech typowych dla gatunku wewnątrz algorytmu? Tego niestety nie wiemy.
AI rodzi nieoczekiwane pomysły o bezprecedensowych skutkach społecznych. Przykładowo, naukowcy z Nowej Zelandii chcą stworzyć pierwszego na świecie polityka AI – całkowicie wolnego od uprzedzeń, zdolnego do optymalnych decyzji i odpowiadającego na pytania wyborców.
Arabia Sudyjska nadała obywatelstwo robotowi Sophia. Zwrócono uwagę że ten żeński android ma więcej praw niż obywatelki tego kraju.
Słyszałem że podobne obywatelstwo nadała też pewnemu robotowi Holandia.

Przejdźmy krótko do pozytywów jakie AI ma do zaoferowania.

Niewątpliwie ta technologia będzie miała wpływ na wszystkie niemal dziedziny życia.
Od systemów zarządzania (w skali nawet globalnej – ale to pachnie NWO, czyli znów trzeba ostrożności i mądrości), po rozproszone, w skali pojedynczych przedmiotów, inteligentne gadżety.
Głośne są zastosowania w samochodach autonomicznych, w czym spory wkład ma właśnie E. Musk (Tesla).
Chodzi o autonomiczne pojazdy, które same podejmują decyzje, wybierają drogę i poruszają się bez udziału kierowcy. To jeszcze nie jest doskonałe – zdarzają się pojazdy, które mylą czerwone światło z zielonym czy same się kradną, ponieważ np. haker wyznaczył inne miejsce jako punkt docelowy garażowania niż podane przez właściciela.  Są i zagrożenia życia – żaden z producentów samochodów autonomicznych nie chce być tym, którego pojazd na skutek manipulacji bazy wiedzy przez hakera przestanie dostrzegać przeszkody na drodze.
Dużą dziedziną dla AI jest robotyka. Rosną możliwości różnych robotów – zakres działań, szybkość, precyzja, eliminacja błędów.
Istnieją już prawie zautomatyzowane fabryki (np. fabryka akumulatorów do samochodów elektrycznych Muska) oraz automatyczne linie produkcyjne.

Otwierają się olbrzymie zastosowania badawcze.
Zwłaszcza tam, gdzie zasób danych  do obrobienia przekraczał dotąd typowe możliwości obliczeniowe. Jest nadzieja, że dzięki sztucznej inteligencji będzie w końcu możliwe trafne przewidywanie pogody lub trzęsień ziemi.
Podobnie w diagnostyce medycznej, przykładowo by w porę wykryć nowotwory na podstawie wyników obrazowania diagnostycznego i innych wskaźników.

W zakresie  medycyny i psychologii – ich humanistycznego aspektu – na pewno nie chcielibyśmy zostać pariasem nowej technokratycznej rzeczywistości, raczej móc panować nad maszynami, umieć się z nimi porozumiewać.
E. Musk stworzył firmę Neuralink, która pracuje nad technologią pod nazwą „neural lace” – ma ona pozwolić na zamianę ludzkich myśli w polecenia zrozumiałe dla komputera i de facto umożliwić połączenie  ludzkiego mózgu z komputerem. Rozważa ona aplikacje medyczne zwłaszcza dla diagnostyki mózgu, wzmocnienia jego możliwości oraz zwalczania coraz powszechniejszych dolegliwości związanych z mózgiem jak epilepsje, depresja, udar oraz wspomaganie operacji, wbudowywanie implantów; oczekuje się rozwiązań do 2021 r.

W tym miejscu należy wspomnieć o kierunku nauki jakim jest Transhumanizm. Ray Kurzweil, jeden z pionierów transhumanizmu, konsekwentnie propaguje eksperymenty nad cyborgizacją ludzi, wizją ‚inteligentnych chmur’, itp. technologii. Zaczęło się od poszukiwania dróg do nieśmiertelności człowieka, np. przez stopniowe zastępowanie elementów jego ciała przez sztuczne mechanizmy. Jak dla mnie  – zatrważająca wizja, lansowana głównie przez psychopatów (nie tylko moja opinia), ponieważ  uważam transhumanizm za co najmniej chybiony, antyhumanistyczny 
koncept – przez brak pełnego zrozumienia życia, a przez to bardzo niebezpieczny i nieetyczny.
Także dlatego, że inteligencja jaką przypisujemy do sztucznej inteligencji to tylko ułamek ludzkiej inteligencji, na którą składa się (wg T. Buzana): i ta emocjonalna, duchowa, twórcza, społeczna, zmysłowa i fizyczna, liczbowa, przestrzenna, werbalna…
Te sprawy opisywała już przed 20 laty popularna książka Jamesa Trefil’a „Czy jesteśmy niepowtarzalni”, pokazując pryncypialną różnicę między człowiekiem i maszynami. Ale to jeszcze bardziej złożony problem,  którym tutaj się nie zajmiemy.

Superczłowiek-cyborg kusi siłą i sprawnością, ale pozbawiony protez (np. egzoszkieletu) będzie jeszcze słabszy niż przedtem. Jeśli już ulec tej pokusie, to lepiej gdyby dokonało się to przez lepsze odżywianie bez trucizn, oczyszczanie organizmu, podniesienie jego biologicznej odporności i nawyki sprzyjające zdrowiu. Jest też obiecujące pole dla zdolności na bazie ukrytych jeszcze lub nie docenianych sił umysłu. Mamy wiele nie wykorzystanych możliwości naturalnych.

Dziś o AI mówi się głównie w kontekście pracy, którą maszyny mają nam zabrać. Wydaje się, że to perspektywa odległa, ale to już się częściowo dzieje. Np. w wielu stanach USA klienci potrzebujący porady prawnej mogą skorzystać z chatbota, czyli… robotycznego prawnika, który odpowiada na pytania natury prawnej.
Na poziomie obywatela sztuczna inteligencja określi zdolność kredytową, wyznaczy ryzyko ubezpieczeniowe czy zoptymalizuje inwestycje naszego kapitału, itp.
Osobiście podzielam pogląd, że nie tyle fetyszyzowane bezrobocie jest problemem, bo w miarę postępującej automatyzacji produkcji i szeregu usług i tak to nastąpi, co zapewnienie środków utrzymania i godziwego życia dla członków przyszłego społeczeństwa.

Na koniec – żartobliwie. Może to i dobrze, że AI w wkroczy do naszego życia, zwłaszcza dla obiektywizacji polityki, bo wyraźnie wielu ludziom, politykom i publicystom … brakuje inteligencji. Oby jednak AI nie wyeliminowała całkowicie naszych unikalnych ludzkich cech, nawet z popełnianiem błędów, na których się uczymy i które wnoszą w nasze życie niespodzianki.

Powyższy krótki przegląd nie uwzględnia wielu aspektów już znanych i rozważanych, a wspomniana nieprzewidywalność AI powoduje, że prawdopodobnie także takich, których dziś nawet nie przeczuwamy…