Czas leci

Nie myl wygody ze szczęściem, ani bogactwa z powodzeniem.
H. Jackson Brown

 

Zbliżamy się do końca roku. Był dość burzliwy – zwłaszcza w polityce w Polsce i w Europie – każdy to wie, więc nie o tym. Politykę czasem komentuję na twitterze. Burzliwie leci także czas, zwłaszcza gdy ma się 70+ . Tym bardziej staram się go nie marnować. Oprócz spraw prywatnych było sporo aktywności publicznej, którą chcę tu pokrótce zrekapitulować. Przede wszystkim zająłem się zdrowiem, głównie w serwisie http://www.LepszeZdrowie.info. Co miesiąc podsumowuję nowości, przy czym w grudniu zrobiłem to w połowie miesiąca tutaj, ponieważ w 2. połowie praktycznie umykam z sieci.
Zatem i nowinek było mniej, za to przygotowałem dość obszerne dwa artykuły odpowiednio o wegetarianizmie i powiązanym temacie ideologii ekologii (w ujęciu zielonych). Być może dla wielu kontrowersyjnie, ale ten temat tak ma…
Przy okazji wysłałem wcześniej życzenia świąteczne, ale tutaj z tym się jeszcze wstrzymam – mam nadzieję, że jeszcze zdążę osobnym wpisem.
Sprawy zdrowia też są polityczne – nie tylko w zakresie tego, o czym głośno przy okazji posunięć Ministerstwa Zdrowia i w ogóle kondycji “służby zdrowia”.
Bodaj ważniejsze są przyczyny jej kryzysów – działania lobby farmaceutycznego i ustawienie całej medycyny tak by mu służyło, gdy powinno być odwrotnie – to farmacja powinna służyć medycynie. Szczególnie bulwersujące są sprawy szczepień z całą opresją wobec obywateli i lekarzy, którzy wytykają wiele niebezpieczeństw i złych procedur związanych ze szczepieniami. Te sprawy przewijały się na LepszeZdrowie.info oraz na facebooku, gdzie o zdrowiu piszę częściej.
Jednak większe podsumowanie szykuję na początek roku – może być bomba. Ta polityczność medycyny to także celowe ukrywanie pewnych odkryć i metod terapeutycznych, które radzą sobie lepiej z chorobami przewlekłymi niż medycyna oficjalna. Z jednej strony to zrozumiałe z punktu widzenia biznesu i wpływów tej medycyny, z drugiej – to nieuczciwe wobec pacjentów, dla których ważne jest tylko by być zdrowym/uzdrowionym a nie ów biznes i jego procedury. Wróżę, że, ponieważ zdrowie jest sprawą wszystkich i ponad podziałami, to kiedyś będzie tym, o co potknie się każda władza – jeśli nie otworzy się na te lepsze metody i dalej będzie brnęła w kłamstwa.
Sporo czytam, i czasem komentuję książki na blogu nextboox, chociaż nie mam za wiele na to czasu (kuszą raczej czekające lektury). Moja strona www.StefanGarczynski.pl o ulubionym pisarzu niestety miała dłuższe wakacje. Wreszcie pod koniec roku zmobilizowałem się i zapuściłem w pewnym wydawnictwie ‘produkcję’ ebooka “O dawaniu”. To będzie gratis na zachętę do poznania dalszych książek Garczyńskiego, które pojawią się jako ebooki w przyszłym roku z możliwością uzyskania wersji drukowanej na żądanie. Gdy książka będzie gotowa pojawi się komunikat na blogu i w paru innych miejscach. Niech to będzie jeden ze świątecznych prezentów dla Ciebie.
Podobnie przekazuję w upominku zbiorek cytatów ‘rozwojowych’ pt. Myśl budująca. Ta mini publikacja (16 stron, pdf) odleżała się wiele lat w zagubionym szkicu – na szczęście go odnalazłem. Poczęstuj się.
Nadszedł czas prezentów, więc zadajemy sobie pytanie przy ich zakupie – na co zwrócić uwagę? by obdarowany był zadowolony, Na #użyteczność ? #zabawność ? efekt #wow ? #radość #materialność ? #cena ? #jakość ? #zaskoczenie ? itd. Mam więc kolejny prezent – tym razem już nie od siebie, ale ciekawy – filmik z poradą, który z powyższych czynników jest ważny – https://youtu.be/rwAka_nKzWE oraz ebooka z sugestiami najlepszych prezentów dla członków rodziny i przyjaciół – link pod filmem.

Rekapituluję dalej. Ważnym tematem w mej ‘publicystyce’ była technologia. Zobacz wpis Trudny los innowacji w Polsce – kiedy nastąpi przełom? który porusza sprawy energetyki, budownictwa, nowoczesnych technik diagnostyki i leczenia, kryptowalut. Jest to mini podsumowanie zagadnień, co wyręcza mnie tutaj w kolejnym omówieniu. Podobne posumowania z 2017: Drobiazgi początku listopada, Refleksje z wakacji (lżejsze tematy), Znów lapidarnie – na parę tematów, …

Wygaszam zajęcia biznesowe, w szczególności temat złota, chociaż wierzę że odżyje, natomiast zdrowie zahacza i o aspekt biznesowy w rewelacyjnym projekcie prywatnych usług medycznych oraz kawy alkalicznej.
Ok, można by sporo pisać, ale wchodzę w Twój czas przedświąteczny, więc kończę. Sam też pospieszam by zrobić liczne porządki, zwłaszcza w tysiącach maili i by pozbyć się z nich spamu (z dodatkową korzyścią…).
A jeśli jednak nie zdążę z życzeniami przed wigilią, to oto moje życzenia w skrócie:

 

Bądź szczęśliwy i chwytaj świąteczną radość!


I podziękowanie, że tu czasem zaglądasz. Do zobaczenia, a raczej przeczytania – jak mówią…

PS. myślę, że w ten czas szczególnie powinniśmy pamiętać o potrzebujących – z sercem.

#prezenty #posumowanie #rok2017 #życzenia #blog 

Recenzje i omówienia

Kim się stajemy zależy od tego,
co czytamy kiedy zakończymy już standardową edukację.
Najlepszym uniwersytetem ze wszystkich jest kolekcja książek. 
Tomas Carlyle

Oto krótkie podsumowanie ważniejszych (jak dla mnie)
omówień książek jakie ostatnio umieściłem w RÓŻNYCH miejscach
(czasem w paru jednocześnie, ale tego nie wymieniam).

Ukryte Terapie Jerzego Zięby  – cz. 2  i  cz. 1

Elon Musk – biografia twórcy PayPala, Tesli, SpaceX

Notki na temat wybranych KSIĄŻEK o złocie, inwestowaniu w kruszce i o realnej ekonomii

4-godzinne ciało. Recenzja książki T. Ferrissa 

Tools of Titans (opis Od Tima Ferrisa)

Uwaga żywność. Ukryta prawda o tym co jemy

Prawdziwe życie (wg Ferenc Máté)

i starsze na  http://nextboox.blogspot.com

______________________________________________________

ツ Jeśli zajmujesz się ebiznesem, chcesz zyskać więcej kontaktów na facebooku
(platformach społecznościowych w ogóle), polubień strony, zaangażowania czytelników, itp….

to mam ➳

🎄 ❄ Prezencik gwiazdkowy dla Ciebie ❄ 🎄

http://oromind.netes.pl/tresci/LP21rad2  < kliknij po darmowego ebooka

A propos prezentów gwiazdkowych – wspomniałem tu ostatnio że książka to prezent idealny

zatem zobacz parę propozycji jakie umieściłem na  https://www.facebook.com/futurebooks 

Zaopatrz się na zimowe wieczory 🙂

Resume po roku

Nie myśl tyle o biznesie. Twoim głównym biznesem jest twoje życie.
Parafraza z Michaela Gerbera

Jak zapewne widać z mych wpisów, sporo czasu poświęcałem działalności w sieci, głównie w aspekcie e-biznesu.
To działka w której występuje spora zmienność, pewne projekty zyskują na wadze, inne słabną lub w ogóle wypadają.
By uprościć – posłużę się podsumowaniem sprzed roku, które umieściłem tutaj:
http://oromind.empowernetwork.com/blog/business-to-nie-tylko-biznes-o-moich-zajeciach

Empower Network jest przykładem programu w którym byłem dość krótko, ale parę wpisów jakie umieściłem na tamtejszym blogu zachowało się (może coś cię zainteresuje?).
Już nie polecam tego serwisu (ani nic z niego nie mam) – nie z powodu że jest zły, ale łapałem zbyt wiele srok za ogon, ponadto krajowe wsparcie tego projektu (z BIM Polska) praktycznie zanikło. Potraktowałem go głównie edukacyjnie.

Co do mego dawnego ‚flagowego’ projektu http://www.L-earn.net, to też został zawieszony w tym sensie, że nie ma już dostępu do artykułów, chociaż znalazłem pomysł na jego kontynuację w postaci bloga (adres ten sam), ale dopiero zacząłem przekładać i aktualizować treści. To potrwa … długo, bo nie mam innego sposobu jak ręczne operacje owego przenoszenia, ze żmudnym przepisywaniem słów kluczowych, tagów, opisów itp.

Podobnie zwolniłem z promocją 7MT (7-minutowy trening) – kontuzje spowodowały że nie mogę teraz ćwiczyć, a sam projekt czekał dość długo na odświeżenie i zaangażowanie promotora po odejściu jednego z założycieli. Przypatruję się co będzie dalej.

Bardziej poświęciłem się abonamentowej opiece medycznej (zobacz

http://SuperOpiekaMedyczna.i-dlaCiebie.pl/ ) oraz w Klubie Noricum (złoto). Kiedyś zacząłem ten temat także w serwisie tumblr – http://oromind.tumblr.com/, ale bardziej dla eksperymentu…

Z nowszych możliwości  promocyjnych (na razie testowanych) zapraszam na

Pinterest.
Są jeszcze programy zagraniczne (angielskojęzyczne), ale o tym nie mówię na tym polskim blogu.

A w ogóle … mam już wakacje i wszystko spowalniam 🙂

 

 

Prawdziwe Golden Line :)

Wpis skasowany
dotyczył grupy na http://www.goldenline.pl poświęconej projektowi Noricum
(złoto inwestycyjne).

Temat (nie projekt) jest kontynuowany na różne sposoby i w różnych innych projektach, o których piszą ludzie w grupie https://www.facebook.com/groups/zlnazloto/

Manipulacja ceną złota

Złoto – obiektywny i wieczny miernik wartości.

złoto

Istnieje dużo źródeł pokazujących wzrost ceny złota na przestrzeni dziesięcioleci. Właściwie powinno się mówić nie tyle o wzrastającej cenie złota, co o maleniu wartości środków płatniczych, w których mierzy się wartość złota. Jest to tendencyjne odwrócenie porządków oceny, ponieważ to złoto jest odwiecznym miernikiem wartości, natomiast pieniądz papierowy dewaluuje się. Można dodrukowywać dolary, złota nie.

Szereg inwestorów, o dziwo, jakby tego nie rozumie, a niektórzy doradcy rozumieją ale o tym nie mówią, bo mają w tym swój interes … Z punktu widzenia inwestora giełdowego lub inwestującego w fundusze ważna jest wartość akcji lub jednostek uczestnictwa wyrażona np. w dolarach czy euro.
Tak patrząc, także złoto ma swoje wahnięcia rynkowe. W trendzie jednak stale rośnie. Bazują na tym ci inwestorzy lub oszczędzający, którzy nie działają spekulacyjnie lecz w długim horyzoncie.
Akurat w przypadku złota jest dużo przesłanek, że w długim horyzoncie złoto będzie ciągle pięło się do góry.
Dlatego dalekowzroczni inwestorzy nie przejmują się aktualnymi notowaniami tego kruszcu. Dodatkowo motywują się przewidywaniem krachu obecnego systemu finansowego, w którym bez granic emituje się pusty pieniądz, co doprowadzi do katastrofy. Tę katastrofę przeżyje złoto i inne podobne aktywa – tak bywało w historii pieniądza już wiele razy.

Od paru miesięcy cena złota wyrażona w dolarach jednak raczej spadała. Wzbudziło to nieufność tych, którzy i wcześniej nie rozumieli potencjału złota, a teraz wołają „a nie mówiliśmy że to była bańka na złocie? Nie warto w to wchodzić. Złoto jest przeszacowane” .
Zupełnie innego zdania są jednak ci, którzy akurat temat złota znają nieco głębiej i od lat na tym wygrywają. Z bardziej znanych mówi o tym Mike Maloney (książka „Jak inwestować w złoto i srebro”), Ferdynand Lips („Złoty spisek”), Robert Kiyosaki, Ron Paul, i wielu innych. Wszyscy mówią: złoto (i srebro) jest znacznie NIE-niedoszacowane.
Skąd więc właśnie taka a nie inna cena złota, skąd jej spadki?

Otóż cena złota jest i wielokrotnie była manipulowana.
Pominę w tej notatce dawne manipulacje i nierynkowe ustalanie ceny. Zwróćmy uwagę na ostatnie wydarzenia. Oto jak komentuje to serwis Elevation Group, USA (mój skrót).

Ben Bernanke, prezes Rezerwy Federalnej USA (FED), stwierdził publicznie, że stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie w najbliższej przyszłości.
Innymi słowy, planuje drukowanie pieniędzy tak długo, jak długo może uciekać od kłopotów tą drogą. To sprawia, że na wartość pieniędzy kruszcowych – złota i srebra będzie rosła.
Gdy tylko Ben tak mówi powoduje to wzrost ceny metali szlachetnych. Tak było od lat.
O ile … rząd nie zadbałby tak nie było …
Nie tak dawno (29 lutego) Ben Bernanke został wezwany przed Kongres gdy złoto doszło do 1.800 dolarów za uncję. Taki poziom osiągnęło tylko kilka razy, ale nigdy przed sierpniem 2011 roku.
Więc, jeśli tendencje byłyby kontynuowane, złoto przełamałoby gwałtownie psychologiczną barierę 1888 USD.
I oto – po chwili – wystrzeliwuje tajemnicze i gigantyczne zlecenie sprzedaży – 1,5 mln uncji złota – coś, czego niemal nigdy nie widział rynek.
Oczywiście natychmiast złoto i srebro zaczęły nurkować. Minęło zaledwie 2 minuty, gdy złoto spadnie z 1.767 dolarów do 1.727 dolarów.
Ogólnie złoto spadło 100 dolarów w ciągu nocy, a srebro o 4 dolary. Było to dokładne przeciwieństwo tego, co powinno się zdarzyć po wystapieniu Bena.
Powstaje pytanie: kto przytrzymał niską cenę złota dla rządu?
Wydaje się, że to JP Morgan, który dał 15.000 zleceń sprzedaży złota zaledwie kilka chwil po tym jak Ben Bernanke zaczął mówić …
Wydaje się też oczywistym, że była to próba zbicia ceny złota w dół. Ale dlaczego?
Ponieważ cena złota odkrywa, że … król jest nagi.
[jak powiedział u nas Robert Gwiazdowski „Kto kupuje złoto – nie ufa rządowi” Ogólnie, ale między innymi, politycy nie chcą wrócić do złota jako środka płatniczego, ponieważ jeżeli pieniądz zyskuje na wartości, zyskują na wartości również długi państw. Ponieważ rządy są największymi na świecie dłużnikami, nagły wzrost wartości ich zobowiązań i kosztów ich obsługi mógłby doprowadzić je do bankructwa, nie tylko finansowego].
Złoto szybuje, kiedy waluta zawodzi – i wydaje się że pewni bardzo silni ludzie chcą położyć złoto. Nawet, jeśli tylko na chwilę.
Nie byłoby to pierwszy raz gdy JP Morgan pracował w zmowie z rządem. I nie chodzi tylko o firmę, mamy na myśli JP Morgana – człowieka. W 1895 roku Morgan pomagał rządowi USA kupić 3,5 mln uncji złota, aby uratować Skarb Państwa.
W 1907 Morgan wydał miliony podpierając upadające akcje na Wall Street by zapobiec kryzysowi finansowemu. Ta interwencja doprowadziła do utworzenia Rezerwy Federalnej w 1913.
I teraz, niecałe 100 lat później, firma JP Morgan pracuje ręka w rękę z rządem.
Czy ich plany zatrzymają naturalną siłę złota?
Na dłuższą metę nikt nie oszuka rynku. Wszystko sprowadza się do fundamentalnych praw …

Mam nadzieję.

PS. Chcesz wiedzieć więcej? Poznaj Tajemnice złota.

Pajdokracja?

Jeżeli sądzisz, że wszystko jest w porządku
to znaczy, że o czymś nie wiesz.
/?/

piłka

Nie wiem czy się pocieszać tym,  że nie tylko polskie rządy sprawiają wrażenie jakiejś dziecinady.
Przykładowo, nagminne zadłużanie państw i przerzucanie idącego za tym obciążenia na przyszłe pokolenie(a) oraz na najuboższych to krzycząca niedojrzałość/nieudolność/nieodpowiedzialność. Zresztą, spora część społeczeństw postępuje podobnie – z braku podstawowej świadomości ekonomicznej daje się wciągać w spiralę kredytową, nie oszczędza, żyje z dnia na dzień (> wątki np. na https://www.facebook.com/groups/zlnazloto/ ).

Jak dla mnie, także dawanie prymatu zabawie zamiast „pracy u podstaw” i myśleniu o przyszłości to też jakaś infantylność. Chyba że rządy wiedzą że i tak wszystko się zawali a  po nich „choćby potop”.

Mam na myśli zwłaszcza szaleństwo piłki nożnej (szerzej o tym w starym wpisie Skopana piłka ).
Co prawda styl „chleba i igrzysk” ma bardzo dużą tradycję, ale obecnie coraz mniej myśli się o chlebie. Przykładowo, koszt Stadionu Narodowego dochodzi do ok. 2 miliardów zł, a wiadomo że nigdy ten wydatek się nie zwróci nawet w części. Mówiąc ekstremalnie – tyle kosztuje rozegranie na nim raptem 5 meczów Euro2012. Ewentualne dalsze zyski i tak nie pójdą do państwa ale do UEFA i firm prywatnych.

Na marginesie wspomnę o coraz częstszych ostrzeżeniach, że Euro2012 może być sceną prowokacji i aktów terrorystycznych o niespotykanej dotąd skali. W sumie – więcej kłopotów i kosztów niż to wszystko jest warte…

Doradca finansowy?

Pieniądz jest dobry, ale w przemyśle, w portfelu, w banku, w handlu, w ruchu,
nie w środku mózgu i serca.
Janusz St. Pasierb

Przykładowy wgląd w historię finansjery

Śledząc od około roku oferty rynku finansowego dla przeciętnego obywatela dojrzałem do wypowiedzenia i upublicznienia paru cierpkich zdań.

Nie będę nikogo wskazywał konkretnie.
Nie będę udawał też wielkiego specjalisty – większość tego co powiem, to fakty znane (czasem zacytuję wprost wypowiedź finansisty) – tyle że stosunkowo nielicznym i na tym polega hipokryzja banków i wielu doradców na ich usługach.

Można by powiedzieć dużo więcej rozszerzając o tło naszych finansów państwowych, wzrastający dług i deficyt budżetowy, spychanie problemów na “kiedyś”, fiskalizm, brnięcie w niekorzystne rozwiązania itd.

Finansjera ma się dobrze. Zyski banków w Polsce rosną – z różnych tytułów.

Przykładowo Europejski Bank Centralny oferuje 1 000 000 000 000 euro trzyletniej pożyczki oprocentowanej na 1% – przeznaczonej tylko dla banków. Na taki kredyt nie mogłyby liczyć przedsiębiorstwa produkcyjne, zaś banki dostają gratis pięć procent różnicy między absurdalnie wysokim oprocentowaniem obligacji włoskich i jednym procentem EBC. Czym zasłużyła się finansjera, by uzyskać tak dobre traktowanie?

Gdyby to jeszcze były banki polskie… ale takich w Polsce już bodajże nie ma.
Zagraniczne banki mają tutaj raj, bo politycy są „spolegliwi”, a inteligencja finansowa Polaków jest jeszcze niska, można nam wcisnąć cokolwiek np. przez agresywną reklamę. Im gorszy produkt tym większa reklama.

System edukacji finansowej w Polsce prawie nie istnieje, więc zadanie jest łatwiejsze.
Są co prawda liczni „doradcy”, ale o tym za chwilę…

Miliony ludzi trzyma oszczędności na RORach z tak nikłym oprocentowaniem, że jest on ledwie ponad inflację albo nawet przynosi stratę.

Nie zawsze pokazuje się ludziom prawdę, że fundusze, polisy inwestycyjne to długoletnie zamrożenie aktywów a składki 2 pierwszych lat (przeważnie) to duży koszt nie do odebrania. Na ile realna jest obietnica, że fundusz za 10 lat da konkretny zysk?

Można powiedzieć, że ci klienci zostali sprzedani w niewolę banku razem z polisą. Biorą, bo nie oferuje się im innej możliwości.

Jeszcze gorsza sytuacja jest z kredytami. Jedna nieprzemyślana decyzja o kredycie np. na 30 lat może delikwenta zniewolić albo i zniszczyć na całe życie. Stąd też takie wielkie zadłużenie Polaków.
Mało kto z klientów wie, że udzielenie kredytu daje bankowi (i systemowi bankowemu) placet na wygenerowanie kolejnego pustego pieniądza co najmniej w skali 10 do 1. Gdyby ludzie powszechnie o tym wiedzieli, to pewnie takie rozruchy uliczne jakie mają miejsce na Wall Street pojawiłyby się i u nas. Dodać do tego informacje o bajońskich zarobkach i premiach dla dyrektorów banków plus informację o tym że te 4-6% na lokacie, to ledwie jedna czwarta tego co bank zarabia na naszych depozytach i mamy gotowe wrzenie.
Jasne, że banki tego nie chcą.

Czy bank oraz agent ma interes by dobrze poinformować klienta o wszystkich uwarunkowaniach produktu? Liczy się złapany klient oraz prowizja.
Oczywiście występuje spory ogólny brak wiedzy czym jest i jak działa polisa inwestycyjna. Jednak wielu klientów polis nie wie jaki produkt naprawdę posiada, co pokazuje także i winę sprzedawcy.

Wykorzystuje on także podejście życzeniowe klientów – wiele osób chce uwierzyć, że wystarczy wpłacać w polisę pieniądze i ktoś w magiczny sposób będzie nimi poprawnie zarządzał. Tak niestety nie jest…
Np. producenci produktów polisowych – umieszczając w tabeli opłat pozycję pod nazwą”opłata za zarządzanie” nie każdemu klientowi tłumaczą, że jest to opłata za możliwość samodzielnego zarządzania w celu wykorzystania braku podatku Belki przy konwersjach (co pozwala np. na zysk większy niż kupowania tych samych funduszy poza polisą).
Wiele produktów jest jednak obciążonych podatkiem od zysków kapitałowych i klient kupując taki produkt od razu podpisuje cyrograf na 19% lub większy podatek, chociaż odroczony (np. IKZE).

Sztuczka z lokatami jednodniowymi została już ukrócona, bo wszystko co omija fiskusa (polisy też są szyte „grubymi nićmi”) jest zagrożone prędzej czy później.

Wykorzystują też wiarę w „mity inwestowania”: giełda w długim okresie zarabia, uśrednianie, dywersyfikacja. Kowalski na ogól się na tym nie zna i wierzy w realne zyski 12%-18% w funduszach – nic nie robiąc.

Istnieje już niezliczona ilość doradców finansowych (od dużych firm do małych d.g.).

Niektórzy mienią się brokerami, ale biorą prowizje od konkretnych banków.
Powstaje też (nie tanie) różne szkoły inwestowania, kursy giełdowe itp.

Klient jest epatowany skomplikowanymi terminami, strategiami algorytmicznymi, analizami technicznymi …

Może to było i dobre przy względnie stabilnym rynku, ale wszyscy ci guru finansowi raczej ukrywają, że ich strategie nie uwzględniają faktu, że już niedługo grozi nam totalny kolaps wszystkich instrumentów opartych na pieniądzu fiducjarnym. Wkrótce okaże się, że król jest nagi – w USA drukuje się ostatnimi laty tak astronomiczne ilości dolarów bez żadnego pokrycia, że to nie może prowadzić do rozsądnego rozwiązania. Efekt domina będzie globalny. Podobnie euro też nie ma jasnej przyszłości.

Tylko statystyki są pompowanych wirtualną „wartością” wirtualnych instrumentów finansowych…
Wiara w papier, w certyfikaty – puste obietnice przybrała formę jakieś religii.
Nawet wiele obligacji państwowych (klasyczny przykład bezpieczeństwa) nazywa się już śmieciowymi.

Nie wiem, czy to oportunizm czy niedouczenie czy po prostu głupota – wierzyć bezgranicznie w papiery bez pokrycia i wciskać tę wiarę innym w imię doraźnych zysków (zwłaszcza spekulacyjnych) lub dla obrony polityki finansowej.

Czy zatem nie ma innych rozwiązań?

Idea oszczędzania i inwestowania jest jak najbardziej słuszna, ale nie na takich warunkach.

W przypadku krachu pieniądza, który de facto nie jest pieniądzem, a – jak się to oficjalnie pisze na banknotach – jedynie środkiem płatniczym, wartość zachowują tylko dobra materialne jak ziemia, budynki, rezerwy żywności a zwłaszcza surowce.

Większość (wszystkie?) wojen toczy się o surowce.

Zastanówmy się, w co inwestują banki i niektóre rządy. Same siebie raczej nie oszukują.

Głównie w metale szlachetne, prym wiedzie złoto i srebro.
Nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który jest symbolem „pieniądza” jest trzecim co do wielkości na świecie depozytariuszem złota.

Złoto zawsze, przez wieki, było ostoją wartości – jej odnośnikiem i ratunkiem dla tych, którzy przewidywali kolejne kryzysy.
Bo historia kołem się toczy – opisuje to dokładnie Michael Maloney w swej książce „Jak inwestować w złoto i srebro – zabezpiecz swoją finansowa przyszłość”. Ale nie tylko on – wypowiadał się na ten temat nie raz Robert Kiyosaki, Donald Trump, Mike Dillard i inni inwestorzy oraz wpływowi finansiści.

Prawdziwa edukacja finansowa i tzw. inteligencja finansowa powinna uwzględniać to zjawisko cykli kryzysów i ratunkową rolę prawdziwego pieniądza jakim są metale szlachetne. I nie chodzi o certyfikaty na złoto, ale o złoto fizyczne (certyfikat zresztą łatwiej podrobić – w szerokim sensie – niż złotą monetę).

Mimo że nie jestem doradcą finansowym – widzę to jasno i … doradzam inwestowanie w złoto – póki nie jest jeszcze za późno (przed wielką inflacją).

Złoto jest najlepszą inwestycją długoterminową o małych wahaniach, i czymś namacalnym a nie jakimś „papierkiem” na udziały w firmie X. Jego cena stale rośnie i to ostro (chociaż słuszniej byłoby powiedzieć, że to środki płatnicze tracą na wartości względem probierca złota).

Nawet nie chodzi o inwestowanie, które kojarzy się z posiadaniem dużych zasobów, chodzi w pierwszym rzędzie o zabezpieczenie tego, co się już ma na kontach oszczędnościowych i lokatach.

Powstają programy systematycznego oszczędzania nawet niedużych kwot – zamiast na lokatach pieniężnych – w gramy złota inwestycyjnego (czystego: sztabki, monety bulionowe).
Dodatkowym plusem jest brak podatku od zysków kapitałowych (Belki, dotyczy w Polsce tylko złota).

To łatwiejsze i bezpieczniejsze niż inwestycje w nieruchomości (kogo stać powinien pomyśleć i o tym).

Kto będzie w ten sposób przezorny – ma szansę za złoto kupić w przyszłości wszystko (i wszędzie) a nawet znacznie się wzbogacić, gdy inni by przeżyć będą pozbywać się za bezcen tego, co mają.
Mówi się nawet o największym transferze majątku w historii jaki nastąpi między uświadomionymi i nieświadomymi tych zmian.

Ciekaw jestem ilu doradców finansowych o tym wie, a jeśli wie, to jak szczerzy są ze swymi klientami…

Zajrzyj jeszcze na https://www.facebook.com/TajemniceZlota/ – będą różne aktualizacje i ciekawostki.

Traktat o złocie :)

Gdy złoto mówi, tam wszystko milczy i słucha.
Publiusz Syrus

sekrety złota

Chociaż NIE WSZYSTKO ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI, to niewątpliwie ZŁOTO świeci,
i jest ponadczasowe, przynajmniej tak długo jak alchemicy nie dopną swego i nie zamienią weń ołowiu czy czegoś innego.

W czasie GORĄCZKI ZŁOTA poszukiwacze mieli bardziej praktyczne podejście, ale tylko niektórym spełnił się ZŁOTY SEN i nastały dla nich ZŁOTE CZASY. Nie wszyscy jednak zostali właścicielami przysłowiowej czy dosłownej KOPALNI ZŁOTA.

Bo ZŁOTE GÓRY nie były dla wszystkich, jak i ZŁOTE INTERESY nie wszystkim wychodzą.

Bo było to raczej ZŁOTO DLA ZUCHWAŁYCH i wytrwałych, którzy z wielkim samozaparciem przepłukiwali ZŁOTY PIASEK lub którym ZŁOTA RYBKA podpowiedziała gdzie szukać ŻYŁY ZŁOTA.
ZŁOTY CIELEC nie wsławił się dobrze, ponieważ ŻĄDZA ZŁOTA uczyniła wiele złego – chociażby w okrutnej konkwiście dla ZŁOTA INKÓW. GÓRY ZŁOTA zmieniły właściciela napełniając TRZOSY ZŁOTA nie tyle jego zdobywcom, co ich mocodawcom.

ZŁOTE DUKATY szły do możnych tego świata, którzy przy okazji pysznili się swym wizerunkiem na płótnach oprawionych w ZŁOTE RAMY lub na monetach – ze ZŁOTYM JABŁKIEM w ręku. Porastali w ZŁOTE PIÓRA doczesnej sławy, a swe imiona i dokonania kazali ryć ZŁOTYMI LITERAMI  w kamieniu, chociaż na ogół daleko było tym inskrypcjom do ZŁOTYCH MYŚLI.
W ZŁOTEJ KSIĘDZE historii bardziej zapisali się szlachetni posiadacze ZŁOTYCH OSTRÓG  – rycerze czynu oraz prawdziwie ZŁOCI LUDZIE, którzy znaleźli ZŁOTY KLUCZ do serc ludzi.
Jak np. dobroczyńcy SYPIĄCY ZŁOTEM na cele publiczne, wielcy sportowcy zdobywający ZŁOTE MEDALE (nie koniecznie ZŁOTO OLIMPIJSKIE), architekci, którzy zachwycili wpleceniem w swe dzieła zasady ZŁOTEGO PODZIAŁU, twórcy, którzy przysporzyli nam ZŁOTYCH CHWIL wzruszeń lub rozmarzyli wspomnieniem legendarnej ZŁOTEJ ERY. Pokazywali  wartość wolności, w kontraście do zamknięcia w ZŁOTEJ KLATCE materializmu.
Współcześnie jednak wolność osobista jest silnie uwarunkowana zasobem nie tyle ZŁOTÓWEK, czy innego pieniądza, co czymś tak trwałym jak ZŁOTO INWESTYCYJNE. Jego posiadanie jest mocną przesłanką dostatniej ZŁOTEJ JESIENI życia, a nawet POGODY JAK ZŁOTO dużo wcześniej .

Jest ono jakby ZŁOTĄ GĘSIĄ znoszącą ZŁOTE JAJA przez sam fakt rosnącej wartości.

Niestety są też ludzie ZAŚLEPIENI ZŁOTEM, którzy na BRZĘK ZŁOTA potrafią dopuścić się wielu nieprawości. Są nowobogaccy lubujący się w ZŁOTYM BLICHTRZE, KAPIĄCYM OD ZŁOTA otoczeniu,  jadający NA ZŁOCIE i  chełpiący się ZŁOTYMI KLAMKAMI.
Są i sprzedajni politycy OZŁACANI łapówkami. Czy ci ludzie nie nałożyli sobie jednak ZŁOTYCH KAJDAN?

Oczywiście jest wiele innych dóbr podobnie CENNYCH JAK ZŁOTO. Na przykład mówiło się, że posiadamy CZARNE ZŁOTO w postaci zasobów węgla.
Ale osobiście cenniejsze jest posiadać ZŁOTE RĘCE, które zapewnią większą samowystarczalność i posiadać ZŁOTYCH PRZYJACIÓŁ, którzy pomogą w biedzie.

Gdy mamy ZŁOTE SERCE, to o to nie trudno. Dobro zasiewane wokół przyniesie ZŁOTE ŻNIWO.
Ważne są w życiu ZŁOTE MARZENIA i uczucia, jakie np. żywi dziewczyna mówiąca o swym ZŁOTYM CHŁOPAKU, zachwyt chłopaka ZŁOTYMI WŁOSAMI dziewczyny, szczęście małżeństwa cieszącego się swym ZŁOTYM WESELEM, zadowolenie męża ze ZŁOTEJ ŻONY, o której mówi – to SZCZERE ZŁOTO.
Takie szczęście BŁYSZCZY JAK ZŁOTO i jest NA WAGĘ ZŁOTA.
Ważne jest znaleźć w życiu ZŁOTY ŚRODEK, szczęście nie POZŁACANE ale prawdziwe, nie płytkie – często jawiące się ZŁOTEJ MŁODZIEŻY jako użycie i mamona.
Ale – bez morałów, bo sam nie przepadam za ZŁOTOUSTYMI  wypowiedziami i już zamilczę, bo  MILCZENIE JEST ZŁOTEM …

(zestawienie własne)

Ale to jeszcze nie wszystkie Tajemnice Złota …