Kawowe curriculum vitae

dear coffee

Kawa ożywia umysł. Miłość duszę.
A miłość do kawy?

Zanim przejdę do głównego tematu czyli samej kawy – jak ją widzę i co chciałbym o niej powiedzieć, pozwolę sobie na parę wspomnień związanych z kawą.
Gdy to piszę, na dworze jest mroczno i zimno, a to nastraja do słonecznych wspomnień. Tak, jak lubię kawę, tak i te pozytywne uczucia rozgrzewają.

W naszym rodzinnym domu, a dla mnie to czasy PRLu, kawę pijało się od święta i przy mniej typowych okazjach. Rodzice byli brydżystami i bywały długie wieczory sięgające głębokiej nocy, gdy grający podtrzymywali się kawą, którą przynosili goście, bo u nas raczej się jej nie trzymało i nie piło. Ja wtedy już spałem a wcześniej nawet nie przyglądałem się rozgrywkom – jakoś w ogóle gry karciane mnie nie przyciągały. Ale podarunek kawowy zostawał i jeszcze starczał na jakiś czas.
Inny kawowy zwyczaj wiązał się z przyjazdami ciotki Meli z USA latach sześćdziesiątych. Mieliśmy rodzinę rozproszoną po świecie – część z dawnej emigracji, część jako skutek drugiej wojny światowej, której żołnierze potem trafiali do Anglii, USA, Australii itd.
Ciotka zawsze przywoziła ze sobą swoje ulubione kawy, nie mogła się bez nich obyć, a także na prezent. To było jednak z natury sporadyczne, wtedy jeszcze kawa nie wzbudzała we mnie większego zainteresowania. W okolicach czasu matury chorowałem na wątrobę (szpital) i kawy mi nie polecano, zresztą jak wielu innych rzeczy.
W czasach studenckich i jeszcze potem parę razy jeździłem na saksy, głównie do Francji i Szwecji. Francja kojarzy mi się dużo bardziej z winem niż z kawą, tym bardziej, że pracowałem na winnicach. Ale zawsze zatrzymywałem się na trochę w Paryżu, a tam wypić kawkę to był element tamtejszego nastroju.
Natomiast w Szwecji pracowałem z kolegą, między innymi, przy zakładaniu szkółek leśnych. Było gorące lato i ta ciężka praca (robienie ogrodzeń z ich głębokim wkopywaniem w kamienisty grunt) powodowała, że przekładaliśmy ją w dużej części na białe noce. A w dzień odsypialiśmy i dorabialiśmy w dużej restauracji w miasteczku kilkanaście kilometrów od lasu. Dojeżdżaliśmy dzięki temu że mieliśmy skuter.  Praca na zmywaku miała dla nas, studentów, pewien dodatkowy plus, oprócz zarobku. W tym bogatym kraju i w tej dobrej restauracji mieliśmy wikt oraz … dostęp do dużej ilości kawy. Podawano ją w dzbankach – często te dzbanki były opróżniane np. tylko do połowy – reszta dla nas. W sam raz na podtrzymanie w czasie nocnej pracy.
Także w Szwecji doświadczyłem tych kawowych nastrojów, można powiedzieć tamtejszego Hygge, podczas wizyty u kuzynki.

W 1973 ciotka odwzajemniła naszą gościnność – wyjechałem z kuzynem do Ameryki na wakacje. To dłuższa przygoda do opowiedzenia osobno, ale tutaj wspomnę o dwóch zwyczajach jakie wtedy były naszym udziałem. Pierwszy to aperitif z wytrawnego wina na ok. 15 minut przed obiadem, celebrowany na tarasie domu.
Drugi to deser z udziałem kawy. I tak prawie codziennie, więc wtedy poznałem kawę lepiej. Nie pamiętam jak była parzona, bo podawano ją gotową do stołu.
W czasie samochodowych peregrynacji po stanach nocowaliśmy na ogół w motelach, gdzie także  była kawa – zarówno rano jak i do kupienia. To, co obecnie mamy w Polsce na prawie każdej stacji benzynowej (też czasem korzystam, zwłaszcza przy dłuższej trasie), tam było wtedy normalne.
Po powrocie zafundowałem sobie pierwszy ekspres – przelewowy. Był to jakiś polski produkt słabej jakości (dziś już nie pamiętam marki), dość szybko się popsuł.

W tamtych czasach sporo podróżowałem autostopem po Polsce i Europie, ale też biedowałem, tj. wolałem skromne środki przeznaczyć na jedzenie niż kawę.
Potem, w czasie prawie trzyletniego pobytu na kontrakcie w Libii, byliśmy zakwaterowywani w hotelach,  gdzie kawa też była obficie serwowana, ale także na naszych towarzyskich spotkaniach w  zaprzyjaźnionych domach.
Kolejne spotkania z kawą pokazujące koloryt związanych z tym zwyczajów i sposobów parzenia,  to były nasze małżeńskie wyjazdy do Włoch, Bułgarii, Grecji. O jednym z nich tutaj wspomniałem, chociaż bez wątków kawowych (dziwne, może dlatego, że to było w ramach stołu śniadaniowego – jak zazwyczaj w hotelach). Także kawa w autokarach dalekobieżnych była wybawieniem z senności dopadającej przy długiej podróży.
Na tym zakończę wątki podróżnicze, chociaż w licznych wyjazdach służbowych kawa to był stały element „podtrzymania” i ugoszczenia.
W tych dalszych i dłuższych eskapadach  miałem większą przerwę, ze względu na pracę. Byłem w tym czasie w paru firmach – nie wszędzie kawa była zwyczajem biurowym, ale w formalnie ostatniej pracy przed emeryturą – zawsze była i to wg życzenia.
O dziwo, był też okres kiedy kawa jakby przestała mi smakować, miałem wrażenie, że źle na mnie wpływa. Może to była sugestia związana z tym , że chorowałem i uległem opinii, że lepiej zatem kawy nie pić i że zakwasza organizm.  Było to swoiste nocebo. Nawet krótko kiedyś to opisałem w Moja historia z kawą – w czasie gdy poznałem firmę DXN (dość stare dzieje).
Jako gorący zwolennik naturalnych metod i preparatów, wiedziałem, że leczy nas przede wszystkim nasz system immunologiczny. Trzeba mu tylko pomóc.
A właśnie kawa z ganodermą z DXN wzmacnia system immunologiczny, a przy okazji także kondycję.  Pomyślałem – genialne, jak to się wszystko dobrze składa – lek aplikowany z napojem, który tak wiele osób kocha!
Wróciłem do kawy w tej postaci, tj. w saszetkach z dodatkiem proszku z tego leczniczego grzyba (ganoderma, reishi). Poprawiłem zdrowie.
Przez pewien czas działem w DXN jako partner handlowy. Miałem dedykowaną stronę w Internecie (sporo artykułów „branżowych”) oraz wtedy i z tego powodu założyłem na Facebooku stronę Spotkania Przy Kawie (vel Kawa Na Zdrowie).
Jednak w tej firmie nie szło mi za dobrze, miałem też inną pracę, więc projekt zarzuciłem. I przyznam, ta ich kawa nie smakowała mi w porównaniu do tego, co znałem w przeszłości.  Zatem i ów fanpage stracił na znaczeniu i obecnie jest ledwie podtrzymywany. Wrzucam tam czasem artykuły o kawie oraz takie … które wiążą się z materiałami do poczytania przy kawie.
Te spotkania przy kawie odbywam oczywiście i w realu, rodzinnie i ze znajomymi.
żona w kawiarni

Z żoną nie żałujemy sobie odwiedzania, a nawet zwiedzania kawiarni z dobrą kawą. Szczególnie zimą. A jeśli w drodze, to może być i Mac Cafe…

Właściwie nie musielibyśmy, bo w domu mamy wszystko co potrzebne, by dobrą kawę sobie zrobić. Oto moje instrumentarium (pominąłem prosty dripper, bo w czasie zdjęcia właśnie był w użyciu).

kawowe instrumentarium

Chociaż – nie wszystko – za późno dowiedziałem się o zaletach  aeropressu

Może dojdzie do kompletu na czas gdy przebywamy w lecie na działce, gdzie nie zamierzmy zabierać ekspresu.

A na działce w 2022 mieliśmy ciąg upalnych dni, które skłoniły mnie do małego wynalazku – orzeźwiającego napoju kawowego na zimno. Bariści się skrzywią, ale mnie to pasowało, tym bardziej że to procedura na 15 sekund.  Dobra kawa rozpuszczalna zalana zimną gazowaną wodą mineralną  – po wymieszaniu jest smacznie, z bąbelkami i pianką.
Kiedy i ile kawy piję? Przeciwnie niż żona (Ona zaczyna rano), ja pijam ją najczęściej w południe (+/-), bo to okienko pierwszego znużenia. To także zgodne z opinią fizjologów – rano organizm ma dość wysoki poziom kortyzolu, jest dostatecznie pobudzony, przynajmniej u mnie właśnie tak jest. Ponadto rano trzeba się dobrze nawodnić, a sama kawa to za mało.
I rzadko piję więcej niż jedną czy dwie kawy – zaskoczenie? Bo jestem aktywny, pobudzony przez większość czasu – nie muszę się dodatkowo dopingować. Ponadto – zasadą przyjemności jest umiar. I nie jestem kofeinistą i unikam wszelkich nałogów.
Nie przepadam za kawami mlecznymi – też wbrew obecnej modzie – a jeśli już, to z niedużą ilością mleka lub śmietanki. Kawy lekko palone Arabika ew. jakiś dobrze dobrany blend.  Mamy niedaleko palarnię kawy – można tam coś dobrać. Staram się docierać do kaw ekologicznych i pochodzących z Fair Trade. Także z festiwali kawowych, na których okazjonalnie bywam.
Dodam jeszcze, że przekonałem się do saszetek (pods) Mellity – zaparzanych w ekspresie. Czasem eksperymentuję z przyprawami do kawy, pijam ją także z olejem kokosowym, tzw. kawę kuloodporną.
I przede wszystkim – używamy tylko wody oligoceńskiej lub dobrze przefiltrowanej i staram się o dobre kawy
Tyle o gustach, bo to rzecz indywidualna.
Po owym okresie przerwy zainteresowałem się zdrowotnością kawy.  Podkręcanie tych zalet za pomocą ganodermy to jednak zabieg sztuczny.
Wkrótce dowiedziałem się, że kawa jest ZDROWA i to na wielu „polach”. Na swojej stronie poświęconej zdrowiu (LepszeZdrowie.info) publikowałem artykuł za artykułem, które pokazywały te rożne aspekty. Nie będę wszystkich wymieniał, a przykładowo: Kawa – dobra czy zła?, Kawa a wątroba i inne mity itd., by w końcu to ująć syntetycznie w Kawa – podsumowanie, gdzie są odwołania do innych wpisów i źródeł.
W tym miejscu wypada mi podziękować Katarzynie Świątkowskiej, lekarce, która z oddaniem obala różne mity oraz broni kawy na podstawie prac naukowych. Dużą część (107 stron, 362 odnośników do literatury) książki  MITY MEDYCZNE, KTÓRE MOGĄ ZABIĆ,  KONTRA FAKTY RATUJĄCE ŻYCIE (tom 1) poświęciła własnie temu, a całą książkę omówiłem tutaj. Dużo wcześniej pokazałem właściwości kofeiny w artykule Jak wspomaga nas kofeina, co miejscami zostało skorygowane w pracach pani Katarzyny.
Potem trafiłem na parę kontrargumentów, które spróbowałem wyjaśnić w artykule Jeszcze o kawie.  Myślę, że z powodzeniem,  tym bardziej, że niemal codziennie otrzymuję, w trybie prenumeraty wiadomości tematycznych, dalsze analizy i pochwały kawy.  W powyższym artykule podaję jeszcze inne opracowania oraz opinię dra Marka Skoczylasa. Oprócz pani doktor, to jeden z lekarzy których poważam; pokażę jeszcze jego wykład 16 efektów picia kawy regularnie (z napisami, które może pobrać).

Gdy to piszę właśnie jestem po lekturze artykułu Polska badaczka udowodniła prozdrowotne własności kawy.
Jednak, jak przy każdej używce należy wspomnieć o zastrzeżeniach, co kiedyś (znów dzięki pani Świątkowskiej) wyjaśniłem częściowo w artykule Uwaga interakcje.
Nawet jeśli kawa nie każdemu służy (co odnosi się niemal do wszystkiego – jako ludzie różnimy się nieco genetycznie, stanem zdrowia, wiekiem, sposobem odżywiania i leczenia, itd.), to saldo jest pozytywne.  A przyjemność picia (i nawet samego zapachu) kawy to wartość, którą wielu ceni nawet wyżej niż jakieś związane z tym kłopoty.  W skali indywidualnej to celebracja – przyrządzania i konsumpcji, co stanowi swoisty element  kultury. Celebruję życie miedzy innymi dobrą kawą – życie jest za krótkie na picie tych marnych… Jestem na etapie jakości czyli tzw. trzeciej fali kawy. Fal czwarta zadba o plantacje – by były ekologiczne w szerokim zrozumieniu. W szczególności już teraz wyszukujmy kaw bez mykotoksyn (OTA free).
Kawa ma pokrewieństwo z czekoladą – też lubię i doceniam właściwości zdrowotne.

Można by długo o tym pisać i napisano bardzo dużo. Jako przykład – oto moja domowa „biblioteczka kawowa” jak na dziś (oprócz książek kucharskich i innych, w których kawa też się pojawia)

książki o kawie

Każda książka jest trochę inna, co pokazuje rozległość wiedzy o kawie, jej historię i podejście autora. Często zakochanie w tematyce. Widać to np. w „Kawa – instrukcja obsługi najpopularniejszego napoju na świecie” (autorka – Ika Graboń).
Mini-recenzję tej książki umieściłem ostatnio na portalu Lubimy czytać.
Wśród pasjonatów kawy wymienię Witolda Gadowskiego, który chociaż niewiele o tym mówi, ale stworzył trzy własne marki nawiązujące właśnie do kultury w powiązaniu z Polską. Tu wyjątkowo zrobię reklamę (bez powiązania z dostawcą), ponieważ uważam, że trzeba promować małe firmy (w tym rzemieślnicze) zajmujące się kawą na tle potentatów i sieciówek, które oferują kawę głównie z tzw. pierwszej fali – „aby była”, nie koniecznie dobrą.
To kawy: Wolność, Z polskiego dworku, Dom polski, Sobieski.
Natomiast wśród tych książek sprawy związane ze zdrowiem bodajże najobszerniej (ale i tam dalece nie w pełni) opisuje monografia Boba Arnota „Kawa dla zdrowia. Energia, smak i sposób na długowieczność„.
Co do celebracji, oprócz delektowania się w duchu slow coffee, to mam też słabość do filiżanek i kubków, bo sposób serwowania i estetyka też ma znaczenie.
Kiedyś dałem temu wyraz tablicą na Pinterest – Cups and Mugs (ostatnio już tam raczej nic nie dodaję).
dajesz radeI  love you

Natomiast w kulturze kawy jest mnóstwo powiedzeń, memów, instrukcji, dowcipnych zachęt – patrz moja inna tablica na Pinterest.
Przykładowy obrazek z przesłaniem edukacyjnym, ale to i tak nie wszystkie opcje, nie mówiąc o własnym eksperymentowaniu. rodzaje kawowych poczęstunków
Bo zajęcia z kawą to kreatywność – sukcesy i … błędy.

Wreszcie anegdoty, cytaty z literatury, powiedzenia. Kawa ma w tym spory udział. Jest ich setki. Zakończę paroma z nich.

„Jeśli masz zmartwienie – napij się kawy, jeśli się cieszysz – napij się kawy, jeśli jesteś zmęczony – napij się kawy.”
Martyna Wojciechowska

„Śmiech kobiety, zapach dziecka, przyrządzanie kawy – oto różne smaki i zapachy miłości.” Anthony Capella

„Mów prędko, co ci leży na sercu , bo kawa stygnie.” Nadżib Mahfuz

Smacznego i na zdrowie!
A ja wracam do pracy…

warsztat

Postawisz mi kawę?

Reklama

Cięższe czasy dla emeryta

sercowa_kawa

Zrodziliśmy się dla pomocy wzajemnej.
Marek Aureliusz

Nie będę pisał o banałach – wiemy jak jest. Więc krótko – do rzeczy…
Na tutejszym blogu mam bodajże ponad 500 wpisów, często artykułów (może więcej – już nie liczę).
Ale publikuję też od ponad 20 lat w wielu innych miejscach i w mediach społecznościowych. Piszę recenzje książek na dedykowanych portalach.
Wszystko to dotąd niekomercyjnie – „pro publico bono”.
I myślę, że to komuś i czemuś służy.
Może czas jednak mieć także chociaż drobne wsparcie na domeny, hosting, za czas i pracę?
Oferuję głównie wiedzę praktyczną, w tym informacje, które niełatwo znaleźć gdzie indziej. Czasem jednak też po prostu tak blogowo, osobiście z refleksjami, nawet poetycko…
Na początek ZAPRASZAM też na:
https://www.StefanGarczynski.pl  – kilkanaście opracowanych książek, opublikowałem jako darmowe ebooki, kilkadziesiąt artykułów, wspomnień i innych materiałów o Autorze
https://www.LepszeZdrowie.info – około tysiąca wpisów, często artykułów o zdrowiu i zagadnieniach z nim związanych.

Na stosunkowo nowej stronie https://locusmind.com//pages/korcz o zmianach na Ziemi i układzie sił społeczno-politycznych dałem na dziś 230 wpisów – wiele z nich ma załącznik w postaci obszernego raportu w PDF.
Było przy tym „trochę” pracy…

Postawisz mi symboliczną kawę?
(ale jestem jej amatorem także niesymbolicznym –
https://www.facebook.com/KawaNaZdrowie)

>> https://buycoffee.to/czytaj
Dziękuję.

PS. Oczywiście, to rodzaj prywaty, ale nie zapominajmy o wspieraniu bardziej potrzebujących.
Zerknij zatem czasem też na stronę https://www.facebook.com/naszeSERCA  i podobne.

Prywatne podsumowanie kwietnia 2019

Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania.
Bolesław Prus

 

  • Nastąpiło otwarcie nowej wersji bloga – tej, którą czytasz. Opisałem to w tym wpisie.
  • Wciąż są sprawy do poprawienia. Np. teraz piszę w innym tutejszym edytorze – będę porównywał możliwości, formatowanie itp.
  • Opublikowałem kolejne miesięczne resume wpisów mojego serwisu Lepsze Zdrowie – patrz Nowości kwietnia 2019.
    W telegraficznym skrócie przedstawiam je tym banerkiem

nowosci LZ

i tekstowo w skrócie:
O technologii 5G cd., artykuły o żywności i ukł. pokarmowym, mleko i laktoza, rola układu limfatycznego, niezwykli terapeuci, nowe produkty, co jeszcze daje nam kawa, zapowiedzi imprez, sprawy polityczne (alert!), moje artykuły w innych miejscach, projekty w toku i … wiele więcej.
A już po ww. nowościach ukazało się parę ważnych wpisów na fanpage Zdrowie i Fitness dla Ciebie.
Dla nowych odwiedzających tę stronę wyjaśniam, że fitness w nazwie był związany z pierwotną jej misją, która teraz znacznie ustąpiła ogólniejszej i ważniejszej sprawie jak zdrowie w ogóle. 

  • Skoro o Facebooku, to wspomnę jeszcze o stroniczce Moc Wiedzy, którą powoli odbudowuję po dłuższym zastoju w poprzednich latach. Zapraszam!
  • Zamierzam umieścić tu wiele nowych wpisów, co do niektórych jestem pewny, co do innych chciałbym wysondować, co by Was interesowało przede wszystkim, i dlatego zamieszczam poniższą ankietę. To moje pierwsze podejście z ankietą z danej aplikacji – nie wiem jak się sprawdzi. Proszę o głosowanie.
    Zdaję sobie sprawę, że przy małej jeszcze odwiedzalności bloga liczba odpowiedzi będzie też mała i niemiarodajna, ale ta ankietka będzie tu Jakiś czas. Procentowy udział tematów będzie oczywiście się zmieniał wraz z kolejnymi odpowiedziami. Tematy już opracowane będę odznaczał lub usuwał.

Uwaga: uruchomienie podglądu wyników trochę trwa. 

  • Pogoda. Koniec kwietnia a bzy w pełni rozkwitu, kwitną kasztany, w sadach już zawiązane niektóre owoce, akacje mają liście, pylą topole, w lesie konwalie i już rosnące jagódki…
    Wiosna przyspiesza. Jej uroki cieszą, ale … to w czerwcu będzie lato, a w sierpniu już jesień?
    W Warszawie w kwietniu spadły tylko dwa deszcze nie licząc czegoś na podobieństwo świątecznego kropidła. Centralną Polskę omijały niże, jest wielka susza. To bardzo niekorzystne dla rolnictwa, dla lasów (w tym duże zagrożenie pożarowe) i dla ludzi – dużo kurzu w powietrzu.

    Pozdrawiam majówkowiczów z mojej majówki!

Lutowo

Każdy dzień przynosi coś nowego i już nic nie będzie takie jak było…

 

Kolejne tutti-frutti z  mego świata…

W lutym mieliśmy nietypową zimę, praktycznie bez śniegu, co bardzo mnie zdołowało ze względu na pasję do biegówek – w tym roku nie mogłem wyjechać dalej a w mojej okolicy nie znalazłem dostatecznie zaśnieżonych miejsc.
Ale za to było sporo lektur w domu 🙂
Od pasjonujących podróży historyczno-geograficznych w opasłym tomie Normana Davisa „Na krańce świata„, poprzez historię Polski w książkach Pawła Jasienicy – czytanie zainspirowane trochę serialem „Korona królów„. Niestety okazał się tasiemcowym serialem skupionym wokół dworskich intryg i dość miałkich scenek – zamiast bardziej nośnej i wartościowej istotnej historii Kazimierza i Polski jego czasów.  Przypomnę – za jego panowania:  wzniesiono 53 zamki, 27 ufortyfikowanych murem obronnym miast [chociaż są opinie że to było niemożliwe], powstało miasto Kazimierz, rozbudowano Zamek Królewski na Wawelu, założono pierwszy polski Uniwersytet,  powstały liczne kościoły i klasztory,  powstało 500 nowych wsi… Czy dowiemy się o tym? Może w 265 odcinku?  🙂
Bardziej pasjonująca i dramatyczna jest historia współczesna. Odsłania to np. wstrząsająca, kolejna książka Wojciecha Sumlińskiego „ABW„, ale także obecne intrygi na polu Polska-Bruksela lub Polska-Izrael. A wstrząsające jest i to, że sporo przedstawionych tam aferzystów a nawet kryminalistów działa nadal a nawet ‚reprezentuje’ Polskę w Parlamencie Europejskim…
Odnoszę wrażenie, że większość obecnej dyskusji w sprawach polsko-żydowskich nie dostrzega lub unika (z ostrożności?) sprawy roszczeń materialnych strony żydowskiej, jakie stanowią ukryte istotne tło całej awantury.
W powiązaniu z amerykańską ustawą nr 447…

Akcja na rzecz polskiej racji stanu i naszej godności nie powinna mieć tylko charakteru politycznego i topornej formy, natomiast powinna mieć zaplecze w działaniach kulturalnych, naukowych, w wymianie gosp./turystycznej, kontaktach indywidualnych i różnych organizacji. Wielopłaszczyznowość i atrakcyjność.

Dostrzegam ostatnio jakąś podejrzaną nagłą ugodowość ze strony ‚bosów’ UE, szefa senatu Francji, itp.  Czy nie stoi za tym jakaś cena, o której się nam nie mówi? W ogóle rząd ma zły PR albo po prostu ukrywa wiele spraw przed opinią publiczną. Polecam np. felietony Witolda Gadowskiego, Krzysztofa Karonia, St. Michalkiewicza,… – osób, które nie boją się mówić otwarcie.

Patrząc szerzej i na kulisy pewnych postaw, myślę, że  rządzący limitują się obawami o finanse, dotacje unijne, uzależnienie od banków i często kapitulują wobec tych mentalnych ograniczeń. Zapominają/nie wiedzą?, że Polska jest potencjalnie najbogatszym (surowce) państwem w Europie. Wystarczyło by je uruchomić i mieć wkrótce z ‚z górki’.

Skończyła się olimpiada zimowa, gdzie zdobyliśmy 2 medale – mało! w porównaniu do igrzysk w Soczi, gdzie mieliśmy cztery złote medale oraz po jednym srebrnym i brązowym (wtedy 11. miejsce). Chwilami odnosiłem wrażenie że  TVP chce nam obrzydzić skoki narciarskie. Czy na olimpiadzie nie było innych ciekawych wydarzeń, że u nas wszystko kręci się wokół tych skoków? Np. czekałem na  zapowiedzianą jazdę szybką (panczeniści) a tu znów… TRENING grupy skoczków z 2. szeregu (bez Polaków). Podobnie 1/3 Wiadomości TVP o 20.30 – na 1. miejscu skoki… Jakby nie było ważniejszych tematów i osobnych programów sportowych. Mam żal, że nie nagrywano i nie odtwarzano ciekawych wydarzeń przypadających na pory nocne – np. narty zjazdowe, łyżwiarstwo figurowe… (mówię o odbiorcach którzy nie korzystają z telewizji satelitarnej i programów płatnych). 

Z racji mych szczególnych zainteresowań było też sporo lektur o zdrowiu. Przedstawiam to zwyczajowo głównie na stronie www.LepszeZdrowie.info.

Po pełniejszy przegląd zapraszam na News2.18. Przede wszystkim na przykładzie artykułów Nie tylko krew oraz Oczywistość pokazujemy  jak dalece medycyna  jest jeszcze ‚w lesie’ w zakresie przyczyn „dziwnych” chorób, a  co gorsza – jak maskuje niewygodne dla siebie fakty, a święty gral medycyny – Evidence Based Medicine nie jest wcale taki święty.

Nawiązując do aspektów duchowych i kontynuując zagadnienie niejedni (życia bez jedzenia) udostępniam („upominek”) obszerną książkę polskiego ‚guru’ tego tematu Joachima M. Werdina   INEDIA, NIEJEDZENIE, POST.  Książka jest obszerna, jednak możesz wziąć z niej przynajmniej pewne elementy, np. dotyczące postów lub świadomego jedzenia.

Kontynuuję też temat  Medytacja a zdrowie. Dalej przedstawiam tanią i prostą substancję leczniczą, która może pomóc ci w wielu przypadłościach zdrowotnych – Sól Epsom.

Mamy jeszcze sezon zimowy, w którym jest większe zagrodzenie infekcją, zatem zobacz Nie tylko na grypę.

Wśród aktualnych tematów na czoło wybija się sprawa szczepień. Ujawnienie wstrząsających danych o szkodliwościach szczepionek (szereg nowych materiałów) uzasadnia bardziej radykalne podejście do szczepionek – „już nic nie będzie takie jak było…” Przykładowo ten mocny list do Ministra Zdrowia porusza, ale czy wzruszy beton oficjalnej propagandy? .

Nowości komunikowałem na https://www.facebook.com/Zdrowie.i.Fitness/  ale było tam też wiele innych wpisów.

Przypominam o Komunikatach  – nowej zakładce  (po lewej stronie witryny LZ), która pojawiła się na początku listopada. Zwróć uwagę na wiele ciekawych konferencji w najbliższym czasie.
Jednocześnie informuję, że strona www.sane.wellnesscoffee.eu (o kawie zdrowotnie) z końcem lutego przestanie istnieć (za sprawą prowajdera), zatem i pewne linki w cytowanych wcześniej artykułach będą nieaktualne. Być może utworzę stronę alternatywną. Do tego czasu ww. adres będzie kierował na fanpage https://www.facebook.com/KawaNaZdrowie/ gdzie będą się też ukazywały bieżące aktualizacje.

Warto przypomnieć o programie S7Heath, tj. o atrakcyjnej abonamentowej opiece medycznej. Wobec zapaści naszej ‚służby zdrowia’ to rozsądne rozwiązanie dla osób, które często chorują i wymagają konsultacji i zabiegów. Pojawił się najnowszy numer Businessmana, a w nim wywiad z prezesem S7HEALTH Mirosławem Mańkiewiczem, który zdradza szczegóły funkcjonowania firmy – .  Przy okazji poznaj dokładniej pakiety medyczne:  

Z tej samej ‚stajni’ przypominam o Odszkodowania20. Oprócz odszkodowań  zdrowotnych, firma wprowadza następne – zobacz jakie na rozszerzonej platformie usług prawnych Prawnik20.

Było by jeszcze sporo tematów do podzielenia się, ale skoro to lapidaria, to na tym na razie kończę…

„Aby do wiosny”!

PS. w duchu tutti-frutti – zapraszam jeszcze  na moje początki na Instagramie.

Czas leci

Nie myl wygody ze szczęściem, ani bogactwa z powodzeniem.
H. Jackson Brown

 

Zbliżamy się do końca roku. Był dość burzliwy – zwłaszcza w polityce w Polsce i w Europie – każdy to wie, więc nie o tym. Politykę czasem komentuję na twitterze. Burzliwie leci także czas, zwłaszcza gdy ma się 70+ . Tym bardziej staram się go nie marnować. Oprócz spraw prywatnych było sporo aktywności publicznej, którą chcę tu pokrótce zrekapitulować. Przede wszystkim zająłem się zdrowiem, głównie w serwisie http://www.LepszeZdrowie.info. Co miesiąc podsumowuję nowości, przy czym w grudniu zrobiłem to w połowie miesiąca tutaj, ponieważ w 2. połowie praktycznie umykam z sieci.
Zatem i nowinek było mniej, za to przygotowałem dość obszerne dwa artykuły odpowiednio o wegetarianizmie i powiązanym temacie ideologii ekologii (w ujęciu zielonych). Być może dla wielu kontrowersyjnie, ale ten temat tak ma…
Przy okazji wysłałem wcześniej życzenia świąteczne, ale tutaj z tym się jeszcze wstrzymam – mam nadzieję, że jeszcze zdążę osobnym wpisem.
Sprawy zdrowia też są polityczne – nie tylko w zakresie tego, o czym głośno przy okazji posunięć Ministerstwa Zdrowia i w ogóle kondycji “służby zdrowia”.
Bodaj ważniejsze są przyczyny jej kryzysów – działania lobby farmaceutycznego i ustawienie całej medycyny tak by mu służyło, gdy powinno być odwrotnie – to farmacja powinna służyć medycynie. Szczególnie bulwersujące są sprawy szczepień z całą opresją wobec obywateli i lekarzy, którzy wytykają wiele niebezpieczeństw i złych procedur związanych ze szczepieniami. Te sprawy przewijały się na LepszeZdrowie.info oraz na facebooku, gdzie o zdrowiu piszę częściej.
Jednak większe podsumowanie szykuję na początek roku – może być bomba. Ta polityczność medycyny to także celowe ukrywanie pewnych odkryć i metod terapeutycznych, które radzą sobie lepiej z chorobami przewlekłymi niż medycyna oficjalna. Z jednej strony to zrozumiałe z punktu widzenia biznesu i wpływów tej medycyny, z drugiej – to nieuczciwe wobec pacjentów, dla których ważne jest tylko by być zdrowym/uzdrowionym a nie ów biznes i jego procedury. Wróżę, że, ponieważ zdrowie jest sprawą wszystkich i ponad podziałami, to kiedyś będzie tym, o co potknie się każda władza – jeśli nie otworzy się na te lepsze metody i dalej będzie brnęła w kłamstwa.
Sporo czytam, i czasem komentuję książki na blogu nextboox, chociaż nie mam za wiele na to czasu (kuszą raczej czekające lektury). Moja strona www.StefanGarczynski.pl o ulubionym pisarzu niestety miała dłuższe wakacje. Wreszcie pod koniec roku zmobilizowałem się i zapuściłem w pewnym wydawnictwie ‘produkcję’ ebooka “O dawaniu”. To będzie gratis na zachętę do poznania dalszych książek Garczyńskiego, które pojawią się jako ebooki w przyszłym roku z możliwością uzyskania wersji drukowanej na żądanie. Gdy książka będzie gotowa pojawi się komunikat na blogu i w paru innych miejscach. Niech to będzie jeden ze świątecznych prezentów dla Ciebie.
Podobnie przekazuję w upominku zbiorek cytatów ‘rozwojowych’ pt. Myśl budująca. Ta mini publikacja (16 stron, pdf) odleżała się wiele lat w zagubionym szkicu – na szczęście go odnalazłem. Poczęstuj się.
Nadszedł czas prezentów, więc zadajemy sobie pytanie przy ich zakupie – na co zwrócić uwagę? by obdarowany był zadowolony, Na #użyteczność ? #zabawność ? efekt #wow ? #radość #materialność ? #cena ? #jakość ? #zaskoczenie ? itd. Mam więc kolejny prezent – tym razem już nie od siebie, ale ciekawy – filmik z poradą, który z powyższych czynników jest ważny – https://youtu.be/rwAka_nKzWE oraz ebooka z sugestiami najlepszych prezentów dla członków rodziny i przyjaciół – link pod filmem.

Rekapituluję dalej. Ważnym tematem w mej ‘publicystyce’ była technologia. Zobacz wpis Trudny los innowacji w Polsce – kiedy nastąpi przełom? który porusza sprawy energetyki, budownictwa, nowoczesnych technik diagnostyki i leczenia, kryptowalut. Jest to mini podsumowanie zagadnień, co wyręcza mnie tutaj w kolejnym omówieniu. Podobne posumowania z 2017: Drobiazgi początku listopada, Refleksje z wakacji (lżejsze tematy), Znów lapidarnie – na parę tematów, …

Wygaszam zajęcia biznesowe, w szczególności temat złota, chociaż wierzę że odżyje, natomiast zdrowie zahacza i o aspekt biznesowy w rewelacyjnym projekcie prywatnych usług medycznych oraz kawy alkalicznej.
Ok, można by sporo pisać, ale wchodzę w Twój czas przedświąteczny, więc kończę. Sam też pospieszam by zrobić liczne porządki, zwłaszcza w tysiącach maili i by pozbyć się z nich spamu (z dodatkową korzyścią…).
A jeśli jednak nie zdążę z życzeniami przed wigilią, to oto moje życzenia w skrócie:

 

Bądź szczęśliwy i chwytaj świąteczną radość!


I podziękowanie, że tu czasem zaglądasz. Do zobaczenia, a raczej przeczytania – jak mówią…

PS. myślę, że w ten czas szczególnie powinniśmy pamiętać o potrzebujących – z sercem.

#prezenty #posumowanie #rok2017 #życzenia #blog 

Po wakacjach

1. Nowości zdrowotne września’17:

Dziewięć dziesiątych naszego szczęścia polega na zdrowiu.
Zdrowy żebrak jest szczęśliwszy niż chory król.
Arthur Schopenhauer.

Metody uzdrawiania włączające umysł i ducha,  metoda Bars i inne odmiany akupresury – np. Masaż Dotyk Motyla, o wpływie emocji i stresu na zdrowie, zaproszenie na konferencje Rewolucja Zdrowia, o działaniu MMS (Master Mineral Solution), ostro o  metodach BigPharmy, a z sympatią o  pożytkach z kawy, ruchu i właściwych ćwiczeń i mocach medycyny naturalnej.
Zapraszam – http://lepszezdrowie.info/news9.17.htm

Przy okazji:

2. Daniel Kubach rozpoczyna Odszkodowania 2.0. 

Dołącz do „pierwszych” i dowiedz się jak w nowy sposób razem możemy zarobić pieniądze. Poczytaj o tym: 
>>> http://odszkodowania20.pl/XEU46253897 <<<

To nowy „Błękitny Ocean” – rynek bez konkurencji.

Na razie zdradzę, że elementem pomysłu jest ukrócenie zjawiska spamu w komunikacji internetowej.

Dlaczego warto poznać, korzystać i promować?
* wielomiliardowy rynek w niezagospodarowanej niszy 
* dostajesz gotowe narzędzia i materiały promocyjne przygotowane przez ekspertów
* masz szybki, łatwy i całodobowy dostęp do materiałów promocyjnych
* schemat korzystania z tego biznesu jest prosty
* pozyskujesz nowych współpracowników codziennie
* usprawniasz i powiększasz korzyści z pozyskiwania nowych współpracowników
pracując codziennie – zarabiasz codziennie
* Daniel Kubach – multimilioner i sprawdzony lider – znany jest z sukcesów biznesowych (w tym w ubezpieczeniach od 2004 r.), jest inwestorem, aniołem biznesu, członkiem wielu organizacji biznesowych, min. Business Centre Club.

Więcej informacji  10.10 – oficjalna prezentacja  http://odszkodowania20.pl/XEU46253897 

 

Przemiany, zmiany …

Najbardziej niezmiennym elementem rzeczywistości jest jej zmiana.

żałoba po drzewie

 

Lubię przemiany, chociaż ta nagła z lata w późną jesień (sądząc po temperaturze i opadach) na pewno nie cieszy.

Byłem też zdziwiony, że pomimo deszczów i ciepłego końca sierpnia w ‚moich’ lasach prawie nie było grzybów. Dziwią się i sąsiedzi. Coś dziwnego się dzieje z pogodą, o czym kiedy indziej (patrz też starą notkę Po Kopenhadze).

Większość lata przesiedziałem na leśnej działce, ale parę dni temu własnie pogoda mnie stamtąd wypędziła.

Wokół zmiany i w drzewostanie. Namalowałem emotikonę jak na ilustracji na pniu wspaniałej, pomnikowej sosny, którą wycięto w pobliżu. Nie tylko ją – poszedł pod piły kolejny kawałek otuliny działek. Jesień będzie podwójnie smutna.
Nie piję do lex Szyszko, bo to inna sprawa – leśnicy od wielu lat tną na 
potęgę – wg mnie zbyt pazernie.

Na załamanie pogody i smutki dobra jest… dobra kawa.  Natrafiłem na ciekawy artykuł Jak zrobić dobrą kawę, który polecam jako kawosz (ale pilnuję się by nie pić więcej niż 1-2 kawy dziennie).

A więc – znów w Warszawie. Zresztą, takiego zasiedzenia w jednym miejscu też nie lubię – w ramach przemian trzeba się ruszyć gdzieś indziej – na przedłużenie lata. Albo Korfu albo Costa Brava? Macie jakieś fajne sugestie? (trochę plaży, więcej zwiedzania).

W tym kolejnym lapidarnym wpisie odnotuję parę innych przemian.

Na stronie LepszeZdrowie.info przemieszczam (stopniowo) akcenty z kontestacji obecnej kondycji medycyny i służby zdrowia ku bardziej pozytywnym myślom i nadziejom. Wiąże je z tworzeniem się nowego paradygmatu zdrowia (na razie dzieje się to niszowo) – dostrzeżeniem roli umysłu, psychiki i świadomości.
Przypomnę artykuł Galimatias w metodach uzdrawiania ze  wstępu do książki „Technika uwalniania” Davida R. Hawkinsa, gdzie autor nieco żartobliwie i kpiąco opisuje owo bogactwo środków oraz zagubienie pacjentów i wskazuje prostszą drogę.

Jako jeden z pierwszych przyczynków proponuję wpis Wstęp do uzdrawiania mocą świadomości
To może niejednego zaskoczyć (?)
Czy takie uzdrawianie unieważnia medycynę? Według niektórych tak, ale to nieliczna grupa, która wzniosła się na pułap niezachwianej wiary (nie chodzi o religijną, chociaż ona ma w tym udział). Pozostali mogą z tego brać, komplementarnie, wg swej świadomości i opanowania owej „sztuki”. Tak więc – medycyna też jest ważna 🙂

Treść nawiązuje mocno do dorobku dra D. R. Hawkinsa, który krótko omawiam w art. David R. Hawkins i jego dzieło.

Omówiłem też nieodłączne pojęcie i praktykę testu kinezjologicznego – rewelacyjnego narzędzia diagnostycznego i weryfikuącego … prawdę (uniwersalnie!), które przewija się we wspomnianych metodach uzdrawiania.

W sumie – spory ‚tryptyk’ informacji – zapraszam do zapoznania się. Zawarłem te materiały w ramach nowości sierpniowych mojego serwisu. 

Skoro o zdrowiu – od dawna śledzę i w dużym stopniu popieram działania Jerzego Zięby – „naczelnego znachora Polski”, jak żartobliwie sam siebie określa w odpowiedzi na różne uszczypliwości. Jego postulaty mają także zabarwienie polityczne.
Potrzebna jest nam przemiana mentalna ku lepszemu wzajemnemu zrozumieniu, oderwania się od schematów i niszczącej wrogości. Temat ten pan Jerzy porusza, nie bez uzasadnionych emocji, w swej nowej wypowiedzi na tematy ogólniejsze niż zdrowie.  To jego refleksje o mowie nienawiści, złej komunikacji, o demokracji w Polsce, możliwej lepszej przyszłości – https://youtu.be/3ZsqHyEqKtI
.

Dziś początek roku szkolnego. Czy obecne zmiany w szkolnictwie są dobre czy złe – nie będę się wypowiadał, bo nie jestem ‚w kursie’ (dzieci dawno po szkole, wnuki jeszcze przed). Ale myślę, że jeśli przyczyni się to zwiększenia szkolnictwa zawodowego, to dobrze. Natomiast obawiam się, że tendencja do większego wkuwania faktów (np. historia, biologia, geografia…) zamiast akcentu na umiejętność myślenia i kreatywność, to może być krok wstecz (chyba że nie znam dobrze rzeczywistych intencji reformatorów).

W ramach zmian kończę ten wpis, by przerzucić się dopisania długiego (!) artykułu o energetyce rozproszonej.
Będzie ona nadchodzącą zmianą o znaczeniu cywilizacyjnym.
Artykuł prawdopodobnie pojawi się przed 15.09 – chyba że  zmiany rzucą mnie wcześniej w jakiś egzotyczny zakątek…

 

Jakie książki kupuję?

Biedni mają duże telewizory, a bogaci duże biblioteki .

Jim Rohn

książka przy kawie

Mimo, że jestem ‚molem książkowym’ – od dłuższego czasu prawie nie kupuję beletrystyki.
Dlaczego?
Temat może kontrowersyjny, ale nie będę wdawał się w polemikę, tylko wypunktuję ważniejsze dla mnie powody.
1) nie mam już prawie miejsca na książki 🙂 – zachowuję je na to, CO kupuję (o tym dalej)
2) beletrystyka ma to do siebie, że danej pozycji nie czyta się raczej parę razy, a jeśli ktoś czyta – proszę bardzo, ale ja cenię sobie czas – chcę jeszcze dużo przeczytać innych książek, zatem nie ‚tracę’ go na stare
3) KUPUJĘ książki o charakterze edukacyjnym, podręcznikowym, encyklopedycznym, rozwojowym, przewodniki itp. – czyli praktyczne – takie, do których się wraca, by coś sprawdzić, zacytować, nauczyć się…
4) beletrystykę pożyczam, wymieniam się, a nawet pozyskuję jako gratis (by potem podobnie ją komuś podarować) – to łatwiejsze także dla osób z którymi mam takie relacje – mniejsze przywiązanie do tych pozycji i pole do wymiany poglądów i emocji
5) nie kupując beletrystyki – zaoszczędzam na to, co planuję kupić jw.
6) generalnie jestem rozczarowany poziomem współczesnej beletrystyki – łatwo źle trafić w księgarni – wolę pożyczyć jakąś pozycję, którą znajomy osobiście mi poleca
7) jest tyle e-booków w sieci, że można zdobyć coś za darmo i lub małym kosztem jako czytadło – bez gromadzenia na półce i ‚zbierania kurzu’ 🙂

A jednak czasem wyłamię się z tych reguł.

No i odkrywam na domowych półkach wielce stare powieści, o których wręcz zapomniałem – wracam do nich z sentymentem i nie dziwię się, że w jakimś remanencie ich się nie pozbyłem – były i są wartościowe.
Właśnie czytam sobie opowiadania St. Lema… (wieczne; mam bodajże większość jego książek).

PS. a kawę lubię jak książki…

#książki #lektury #podręczniki #encyklopedie #powieści #coczytam

Smak na zdrowie

You and me + coffee = Happy!

coffeeCzy jest coś, co powszechnie uważa się za smaczne a jednocześnie może leczyć i poprawiać nasze samopoczucie?

Odpowiesz – tak, np. owoce, warzywa, … i trudno się z tym nie zgodzić. Ale co jeszcze?

Może jakiś napój? Tak, jest taki który jest jednym z najbardziej używanych ( oprócz wody) -przez 83% dorosłych (przynajmniej w USA jest taki wskaźnik).

To … #kawa.

Smaczna – prawda?
Ale, zaraz, zaraz … co to ma wspólnego ze zdrowiem?

Niespodziewane, niezwykłe korzyści z picia … kawy.

Otóż mogę wykazać, że pewna kawa JEST zdrowa, a nawet leczy. To kawa z ganodermą (reishi).

Jeśli to cię zaciekawiło, to śledź o czym będę odtąd częściej pisał  na wczoraj uruchomionej nowej stronie  www.facebook.com/KawaNaZdrowie i na blogu tam anonsowanym  lub skontaktuj się ze mną.
Zapraszam i mam nadzieję że polubisz tę stronę – jeśli lubisz kawę…

… A potem odkryłem że kawa w ogóle jest zdrowa – http://lepszezdrowie.info/Kawa-podsumowanie.htm
Nie dorabiam filozofii – to fakt.

Czyli – przyjemne z pożytecznym  🙂

DzieńDobry

Miłość to jedyna wartość, która się mnoży, kiedy się ją dzieli.

Wielu zaczyna dobry dzień dobrą kawą *

Dzień Dobry to był mój projekt na stronę w Internecie pomyślaną jako witryna społecznościowa a raczej web2, w WordPressie.

Już był dość zaawansowany, ale odłożyłem go na czas nieokreślony z powodu innych projektów i pewnych trudności technicznych. Nie wiem, czy do niego wrócę. Przez pewien czas fukcjonował też na L-earn.net jako wpisy i tygodniowy biuletyn o nazwie Dobry Tydzień.

Zamysł był taki, że byłoby to dzienne kalendarium w którym, oprócz zwykłych danych kalendarzowych, było by archiwum dnia z pozytywnymi, wartościowymi wydarzeniami związanymi z tym dniem na przestrzeni lat. Do tego pozytywny cytat /sentencja dnia, jakis dzienny humor, inspirujący obrazek, itp.

Główne przesłanie tego serwisu to „tylko dobre wiadomości” – jako przeciwwaga codziennych wiadomości, które są na ogół złe i zasmucające.

Istotnym elementem miała być możliwość wrzucania przez wszystkich dziennych wpisów o pozytywach, osobistych i dostrzeżonych sukcesach i dobrych wydarzeniach. To one, oprócz „oficjalnych”, historycznych danych z kalendariów, miały tworzyć owe  archiwum serwisu.

Czy ktoś byłby zainteresowany kontynuowaniem tego projektu?


* Obrazek z pinterest. Nawiązuje także do mego upodobania do kawy  🙂