Gorzko, ale OPTYMISTYCZNIE

optymizm

W dzisiejszych czasach należy być optymistą,
by otworzyć z rana oczy.
Carl Sandburg

Optymizm bywa ośmieszany jako łudzenie się, naiwna postawa życiowa, coś co niweczy czujność. Możnaby napisać obszerną rozprawę o optymizmie (są o tym książki), o jego wersjach i roli, ale nie o to mi tutaj chodzi.  Odnosę to do pewnych kontekstów, które się zmieniają zarówno globalnie jak osobiście.
Nad optymizmem można panować i wykorzystywać go dla siebie i innych.

Z natury jestem optymistą, ale ta postawa jest wystawiana na próby.
Był czas różnych idealistycznych postaw i wiele z tego, co sugeruje psychologia o roli optymizmu i doświadczenie wielu ludzi. Odkopuję próbkę dedykowanej stroniczki z 2008 r.  Spełnij marzenia, którą ledwie naszkicowałem i potem szybko porzuciłem (prymitywny szablon), ale oddawała ówczesną wiarę w rolę optymizmu, wiary w siebie. Były też konkretne akcje by taką postawę krzewić, np. jak pisałem w 2010 – w Dzień dobry.
Z czasem coraz bardziej dostrzegałem dwa bieguny tego zagadnienia – obserwując jak świat się pogrąża w antykulturze, barbarii i dystopii oraz odczuwając fizycznie w sobie atrybuty wieku, a więc i zdrowia, i powiązane z tym społeczne ograniczenia.
Nie będę tego wywlekał, bo temat przewijał się wielokrotnie nawet tutaj w różnych aspektach.  Podobnie jak wiele razy pisałem tutaj o optymizmie.

Wpis będzie bardzo osobisty, także o tym, czego ludzie raczej nie pokazują.
W życiu zdarzają się chwile gorzkie psychologicznie, szczególnie przy rozczarowaniu, ale i fizycznie – np.  przez ból. Żyłem często w bólu.
I tak – mimo zaangażowania w sprawy zdrowia, właściwego podejścia do stylu życia, żywienia, profilaktyki –  borykałem się większość życia ze swoją cielesnością. Nie podłamałem się mimo to, nie stało się to także gdy w 2023 wykryto u mnie rozległego złośliwego raka. Miałem 3 operacje, obecnie przechodzę uciążliwą długotrwałą immunoterapię i kontrole. Wygląda na to, że będzie dobrze, takie są rokowania, ale myślę, że pomaga mi właśnie optymizm, wiara że przede mną jeszcze dużo dobrych doświadczeń.
Hipotetyczny „Zły” jakby czuwał by mnie wybić z tego nurtu, bym czuł się pechowcem.
Oto najnowszy przykład. Pozimowy sezon na działce w lesie rozpoczęliśmy w długi weekend majowy. W standardowej procedurze uruchomienia domu jest podłączenie termy (wywozimy ją do Warszawy by chronić przed mrozem i ew. złodziejami), a potem otwarcie zaworów dolotowych wody. Nagłe bum – struga wody zalewająca piwnicę z powodu uszkodzenia zaworu. Nigdy nie było takiej sytuacji przez ponad 25 lat.
Jak tu egzystować bez wody? Jest 1 Maja, potem praktycznie 4 dni wolne.
To był raczej cud, że po dziesiątkach telefonów, poszukiwań hydraulika, udało się znaleźć jednego, który następnego dnia przyjechał i to naprawił.
Tymczasem okazało się że gazu w butli jest na jedno krótkie odpalenie (jakaś nieszczelność?). Dawniej mogłem ją nabić po prostu na stacji paliw, ale według nowych przepisów trzeba jechać do specjalnego punktu – w okolicy był tylko jeden, z odbiorem butli następnego dnia.  Dla żony-gospodyni, to kolejny problem. A jej następny – komórka tajemniczo nie chciała się włączyć (ale tu pół biedy, dało się naprawić po powrocie, ale nastrój „niefartu” się pogłębiał).
Wiejska droga do nas jest bardzo wyboista a samochód ma niskie zawieszenie. Tego dnia urwał się tłumik. Nie byłem w stanie go zamocować bez podnośnika lub kanału. Dalsze peregrynacje lokalne do sklepów i usługodawców to obawa czy nie wypalę sobie błotnika w jego plastikowej części. A był powód by parę spraw załatwić. Otóż, wieczorem chcemy obejrzeć coś w telewizji, ale z kolei posłuszeństwa odmówił dekoder. Wszystkie podłączenia OK, a on milczy.
Następnego dnia kupiłem w miasteczku nowy – telewizor odpalił na większej ilości kanałów, co się nie udawało poprzednio. Czyli dobrze się stało, stary dekoder  był wadliwy.  Nie cieszyliśmy się długo, bo następnego dnia telewizor … się zapalił. Dobrze, że zareagowaliśmy szybko – mógł być pożar. Cóż, był stary.
Da się żyć bez niego. Natomiast nie za bardzo przy niesamowitym wysypie meszek i komarów (tych mniej), już po dniu byliśmy mocno pogryzieni, a ja mam na to uczulenie. Ostanie dwa lata tak nie było. Wytrwaliśmy parę dni, decyzja o powrocie. Załadowaliśmy się sporą ilości zapasów przygotowanych na dłuższy pobyt i jedziemy. Wieczór. Po paru kilometrach silnik stanął. Nie widać żadnej znanej mi przyczyny. Chyba nie spędzimy nocy na wiejskiej drodze…
Udało się znaleźć telefonicznie lokalną lawetę, która dowiozła nas do Warszawy (ponad 80 km). Samochód zostawiłem pod już zamkniętym warsztatem. Taksówką z bagażami do domu, następnego dnia dostarczenie kluczyka, zlecenie naprawy, zarówno silnika jak i tłumika. Okazało się, że do wymiany jest sterownik silnika, świece i parę innych mniejszych spraw oraz konieczny nowy tłumik. Wszystkie koszty wystarczyłyby na dwuosobową umiarkowaną wycieczkę zagraniczną.
Czy to wszystkie awarie majowe? O nie, były i pomniejsze jak bluetooth w laptopie i nie działające funkcje medyczno-sportowe w smartwatchu (z tych droższych)… Jakaś niewidzialna ręka uwzięła się na na mnie? Nawet mogę się domyślać jaka.
Suma stresów i wydatków jak na parę dni nie stymuluje optymizmu, ale na pewno go nie złamała lecz dodała mu hartującej goryczy.
Bardziej mnie podłamała, ale na krótki czas, utrata ok. 800 wpisów, w tym artykułów jakie publikowałem na stronie Our Life Force od ponad 2 lat. To było przynajmniej dwa tysiące godzin włożonej pracy. Straciłem też kilkaset wpisów na tamtejszym profilu. A wszystko przez awarię platformy, przez jakąś niefrasobliwość admina, który nie zadbał dostatecznie o zabezpieczenie materiałów użytkowników. Będę powoli odtwarzał przynajmniej skromne zręby tego zasobu, bo uważałem tę pracę za dość unikalną w sieci i poczytywałem sobie ją za ważną misję, mówiąc górnolotnie.
Teraz nie miałbym czasu, możliwości i siły by to przewrócić w całości. Nawet jeśli mam kopie niektórych materiałów,  to to. co poszło szerzej w świat straciło odnośniki, które teraz kierują do 404.
Pozytywna nauczka – nie pracować samodzielnie aż tyle jeśli nie jesteś osamotniony w przekazywaniu takich informacji. Bo już nie jestem outsiderem – informacje się roznoszą coraz szerzej dzięki innym osobom oraz zasięgom samej Kimberly Goguen.
A te właśnie informacje są bardzo pozytywne, budzą nadzieję. Odsyłam to Wprowadzenia na wspomnianej stronie oraz do dalszych wpisów. Było o tym i na tym blogu, a ostatnio tutaj – CARE i ja – krótka historia.
Dawniej pewne nadzieje mogły być przedwczesne, ale okazało się, że „gady” tego świata miały całe pokłady ukrytych, rezerwowych środków, by nas inwigilować, sterować, mamić, uszkadzać i wyzyskiwać.  Opóźniało to pozytywny rozwój, ale te pokłady pułapek są kolejno demaskowane i likwidowane.
Przykładem jest ujawniona strategia, liczona na pokolenia, jak zniewolić ludzkość, między innymi planem pandemii. Optymistycznie wskazywałem, że to kłamstwo kiedyś padnie. I faktycznie – maski, lockdowny, absurdalne przepisy dotyczące spotkań lub przemieszczania się itp. – padły. Upadną i inne reżimy – to optymistyczne chociaż będą temu towarzyszyć i gorzkie doświadczenia. Także to, że tzw. traktat pandemiczny WHO został odroczony protestem wielu ważnych głosów specjalistów i polityków.
Głośno teraz o tym, że przyjęta strategia medyczna była błędna, że Astra Zeneca przyznała się do nieskuteczności i szkodliwości swoich szczepionek i wycofała je z rynku, wyszły na jaw procesy wytaczane Pfizerowi za fałszowanie statystyk oraz ukrywanie szkodliwości leków itd. Zakładane są pozwy, wypłacane odszkodowania za skutki złego leczenia. Nie będę się nad tym po raz kolejny rozwodził.
Pozytywne jest to, że ludzkość prawdopodobnie nie da się ponownie oszukać, chociaż knowania macherów i straszenie kolejnymi zagrożeniami trwają.
Przenosi się to na obłęd klimatyzmu, próby stworzenia społeczeństwa bezmyślnego i podatnego na ideowe szaleństwa, wynaturzenia i ślepe posłuszeństwo. Mam nadzieję, że dzięki gorzkiej lekcji  nie powtórzymy błędów.
Kolejnym przykładem wśród wielu jest ostatnia Eurowizja, podczas której ukazano pogłębiający się kryzys kultury. Obejrzałem kilkanaście minut otwarcia i miałem już obraz i …dość. Promocja golizny, ludyczności, nawet satanizmu,  słabej jakości sztuki. Festiwal migotliwego hałasu a nie piosenki. W największym skrócie pokazuje to klip https://x.com/i/status/1789849906242289748.
Także kto wygrywa te i podobne konkursy. Wg mnie występuje często selekcja negatywna pod założenia ideologiczne oraz działania lobbystów.  Czy ta wygrana nie była ustawką, skoro na długo wcześniej przesądzano o zwyciętwie chłopaka w spódniczce?
Ale to dzieje się i literaturze i w teatrze, kinie, w telewizji, w ogóle.

Czytam Obronę świata – obszerny książkowy zbiór felietonów Witolda Gadowskiego, głównie z lat 2019-2021. Chociaż publikowane były w tygodniku Niedziela, którego nie czytam i który nie pasuje do moich zainteresowań, to warto poznać idee i przemyślenia Autora. Oprócz pierwszej, dość „kościółkowej” części (nie umniejszam), książka zawiera mnóstwo celnych diagnoz i rozważania o przyszłości ubrane w dużą ilość bon-motów.
Część książki dotyczy koncepcji lokalizmu (nie mylić z lokajstwem!) jako antidotum na trend globalistyczny. Wtedy było to dopiero zarysowanie zasad i planu w stosunku do obecnej formy i praktyki lokalizmu. Wspomniałem o tym krótko wcześniej we wpisie Metoda, gdzie znajdziesz też inne przyczynki do mojego optymizmu. Podobnie jak ja, Gadowski wyraża się sarkastycznie o obecnej demokracji i podobnie od początku ujawniał przekręt kowidowy. Podziwiam aktywność pana Witolda, który nieustannie podróżuje po Polsce i organizuje lokalne kluby Ruchu Obrony Polski. Nie zakłada partii, nie narzuca regulaminów itp.  – chodzi o bezpośrednie kontakty ludzi podobnie myślących.
Udziela się w wywiadach i na konferencjach, jak ta ostatnia na której byłem.
O ile Wojciech Sumliński (też w tym ruchu) podnosi w swoich książkach (zwłaszcza w Koniec Polski. Ile czasu nam zostało? ) gorzką sprawę w jak beznadziejną sytuację geopolityczną Polska się wplątała, to Gadowski próbuje podnieść nas na duchu, a na ww. konferencji rozważania polityków i analityków przeciął nie używaną przez nich alternatywą: a jeśli UE padnie i to tak niespodziewanie jak padło ZSRR?
To jest zgodne z moim przewidywaniem: stary układ globalny wkrótce padnie i wtedy wiele naszych problemów się rozwiąże „samo”. Trzeba wziąć pod uwagę i to rozwiązanie i dążyć do niego, a nie popadać w im-posybilizm.
Na razie jestem za wprowadzeniem na stolik unijny zupełnie nowego projektu UE, ponieważ łatanie tego, co jest, nic nie da i będzie praktycznie niemożliwe. Taką inicjatywę europejską, już w znaczny stopniu uzgodnioną co do wspólnej pracy w gronie europejskich stronnictw i think tanków prawicowych, przedstawił dr Jerzy Kwaśniewski – szef OrdoIuris.
Te inicjatywy podbudowują mój optymizm. Tym bardziej, że Polska na tle innych krajów Zachodu jest jeszcze względnie normalna i ma duży potencjał.  I rodzi się coraz więcej ruchów oddolnych, które rozumieją, że stary nieefektywny układ partyjny powinien odejść.
Nie wolno milczeć wobec zła oraz poddawać się w walce o wolność.
„Ludzi dobrej woli jest więcej!”.
A „tupnięcie naraz tysięcy nóg może zawalić każdą budowlę” (W. Gadowski)

Bądź optymistą

  • wonderful

Jeśli myślenie ma przyszłość,
to myślenie negatywne tę przyszłość uczyni piekłem.
LK

21 sierpnia  obchodzono Światowy Dzień Optymisty.*

Przegapiłem go, pewnie dlatego, że hołduję zasadzie bycia optymistą cały czas, a nie w jakiś wytypowany dzień.
Oczywiście rozumiem, że to coroczny akt przypomnienia.
Zatem i ja przypomnę o znaczeniu takiej postawy, chociaż napisano o tym wiele i nie będę powtarzał typowych argumentów.
Natomiast chcę krótko zaakcentować zarówno potrzebę jak i realne podstawy by w zamęcie zastraszania, obostrzeń kowidowych i tego, co jawi się jako zapaść naszej cywilizacji zobaczyć, że mimo wszystko są powody do optymizmu.
To, co złego się stało, to się stało, ale czy musiało się stać? Rozumiem ból poszkodowanych i zdesperowanych oraz ich stan psychiczny, trzeba jednak żyć nadal i dążyć do naprawy. Dotyczy to zdrowia i biznesów. Historia wielu przedsiębiorców i liderów biznesu pokazuje, że odnieśli sukces nie zrażając się kolejnymi klęskami a nawet bankructwami na swojej drodze.
To, że jestem często bardzo krytyczny czy to politycznie, czy wobec współczesnej nauki, bynajmniej nie oznacza, że opanowała mnie tylko złość i narzekanie. Na tym osobistym blogu pozwolę sobie zaprzeczyć niektórym opiniom, że jestem pesymistą i czarnowidzem. Krytycyzm służy do przebudzenia ludzi, zwłaszcza gdy pokaże się im absurdalność i zło pewnych postaw oraz działań i skieruje ich w stronę realnej nadziei i konstruktywnych rozwiązań. Pokazywanie kłamstw i przestępstw toruje drogę prawdzie, a to ona jest podstawą optymizmu.
W aspekcie „pandemii”, a zatem i zdrowia, trzeba dostrzec, że nawet jeśli ktoś poważnie zachoruje na chorobę zakaźną, to skuteczne leki i terapie. To, że się to zamilcza a nawet krytykuje, to wrzód na medycynie i narracji polityków, który za niedługi czas pęknie.
Optymistyczne jest to, że zarówno naukowcy, którzy nie sprzedali się manipulowaniu poprzez pieniądze i kłamstwa, jak i podobnie wielu lekarzy i praktyków leczenia a także prawnicy wyrażają coraz szerzej i ostrzej swój sprzeciw wobec dewastującej propagandzie i organizują się w formalne towarzystwa i organizacje. Także szeregowi obywatele na całym świecie protestują i walczą o wolność i swoje prawa – konstytucyjne i naturalne.
Trzeba podkreślić jak wielkie spustoszenia psychologiczne wywołuje pesymizm i stres generowany przez władze sanitarne niemal na całym świecie. Szczególnie dotyka to dzieci (patrz Krzyk dzieci oskarża). Tym bardziej potrzebny jest optymizm, co nie jest trudne, gdy uświadomimy sobie, że rządzi nami garstka psychopatów realizująca pewien globalistyczny plan, a nas – ludzi wolnych jest miliony razy więcej.
Świadomość tej siły jest budująca. Ale potrzeba też osobistej świadomości naszych wielkich przyrodzonych możliwości w zakresie samouzdrawiania oraz podnoszenie świadomości o fałszywym obrazie świata, jaki tłoczą nam media. One żerują na negatywizmie, aferach, dramatach itp., gdy w rzeczywistości pozytywnych wydarzeń jest znacznie więcej.
Także sam optymizm ma udowodnione działanie lecznicze, podobnie jak stowarzyszona z nim radość. Pisałem o tym wielokrotnie na nieistniejącej już stronie L-earn.net** prawie dwadzieścia lat wcześniej, dla przykładu na końcu zacytuję pewien fragment. Prowadziłem też przez ok. dwa lata biuletyn DobryTYdzień z takimi pozytywnymi inspiracjami.
(Myślę nad odtworzeniem niektórych z tych wiadomości).

Później w archiwalnych artykułach własnych i gościnnych na LepszeZdrowie.info, np.:

Obudź w sobie radość życia
Optymizm daje życie
Śmiechoterapia
Radość jako lekarstwo
Patrz na jasną stronę życia

Także na tym blogu dawałem powody do optymizmu.

Już przed laty widziałem naszą przyszłość jako nieuchronnie pomyślną, np. w 2015 r. snułem Nową Opowieść Wigilijną.

W sumie uważam się za osobę bardzo optymistycznie usposobioną i namawiającą do takiej postawy.

Zapytasz – jak to możliwe w Polsce, gdy jesteśmy gnębieni i uzależnieni od wrogich sąsiadów z zachodu i wschodu, Unię Europejską, międzynarodowe korporacje itd.?

Także w tym politycznym aspekcie jestem optymistą.

Po pierwsze zauważmy, że polska sytuacja jest pochodną sytuacji globalnej i na tym poziomie należy szukać podstawowego rozwiązania.

Pod tym względem, oprócz różnych hiobowych wieści toczą się zakulisowe rozgrywki, w których złe moce same się zjadają, a wykorzystuje to np. ruch Life Force (LF), w którym pokładam spore nadzieje. Na Lapidaria pisałem o tym wielokrotnie, np. w artykule

Zwiastun przełomu i zwycięstwa Ludzkości?

a ostatnio także na Locusmidhttps://locusmind.com/blogs/26335/Some-New-Messages-from-Life-Force (możesz tam przetłumaczyć mechanicznie artykuł na j. polski)
Sprawy toczą się wartko w dobrą stronę.

W szczególności także w zakresie demaskacji „pandemii” i opanowania jej skutków. Specjalna służba Life Force www.lifeforce.solutions/  oraz niedawno powołane Global Health and Wellness Consortium (Zastąpi WHO? Ma naprawdę ogromny budżet z Globalnego Repozytorium finansowego) pracują nad skutecznym leczeniem i neutralizacją szkodliwych działań poszczepionkowych (więcej w niektórych audycjach z Lisą na unitednetwork.news i na Speak Project – https://projectspeak.net/). Pewnym paradoksem jest, że ta neutralizacja, która uratuje wiele żyć, może być uznana przez propagandę za „dowód” skuteczności szczepień. Miejmy nadzieję, że wcześniej jednak będzie pokazane, że nie o to chodzi.

Z inicjatywy LF powstaje też tzw. powszechne Assurance. Zacytuję z oświadczenia:
„Ważne jest  rozróżnienie między Assurance a Insurance (ubezpieczeniem, które zapewnia pokrycie kosztów, gdy już coś się stanie). Assurance gwarantuje profilaktykę i utrzymanie zdrowia. Masz pewność, że możesz uzyskać najlepsze opcje dla swojego zdrowia. Wszystko, co związane ze zdrowiem, będzie całkowicie bezpłatne. Wizyty u lekarza i dentysty. Wszystkie operacje i leki. Alternatywne terapie, takie jak masaż, kręgarz, akupunktura i wiele innych, będą bezpłatne. I możesz wybrać lekarstwo, którym chcesz się wyleczyć, w tym suplementy witaminowe.

Lekarze to pokochają, ponieważ otrzymają natychmiastową zapłatę, za jednym przeciągnięciem karty (z ww. budżetu).
I zdobądź to, jeśli leczenie nie jest dostępne w twoim kraju, assurance pokryje wszystkie twoje wydatki związane z podróżą do i z tego kraju.

Po raz pierwszy w historii priorytetem będzie ludzkie zdrowie.

Ale nie tylko dla ludzi, ale także dla twoich zwierząt. Zabierz je do weterynarza i zapłać (przez Assurance) wszystkie koszty. Dodatkowo, i to jest prawdziwa zmiana w grze, żywność ekologiczna również będzie opłacana. Oczywiście istnieje pewien pułap, ale czy możesz sobie wyobrazić zmianę w przemyśle spożywczym, jeśli nagle żywność ekologiczna stanie się priorytetem dla wszystkich?

Szacuje się, że wdrożenie systemu to jeszcze tylko kilka miesięcy.”
Dodam, że LF ujawni skrywane wynalazki, leki i terapie, które dużo zmienią w grze o zdrowie.

Wydaje się nieprawdopodobne? Cóż – cytuję z LF, sam jestem ciekaw, ale to pozwoli nam odseparować się od monopolu BigPharmy.
Właśnie w tym jest ogólna metoda, by zwyciężyć nie koniecznie walką, ale odcięciem się od wszystkiego, co nam szkodzi, stworzyć własny, niezależny lepszy świat.
Na podobieństwo powiedzenia – zło dobrem zwyciężaj.

Wiążę też nadzieję z koncepcją (z Life Force) oddolnego działania ludzi poprzez tzw. zgromadzenia (assemblies), które po przedstawieniu realnego planu naprawy różnych aspektów życia, mogą być ratyfikowane i otrzymać nawet bardzo duże wsparcie finansowe, organizacyjne i marketingowe z Globalnego Repozytorium środków (wdrożona już przez LF koncepcja, struktura i narzędzia nowej bankowości bez obecnych banków).
Ktoś może powiedzieć, że to naiwne i nierealne. Zapewne w Polsce nastąpi to z pewnym opóźnieniem, ale przypomnijmy sobie powiedzenie o tym, że gdy coś utrwaliło się w powszechnej opinii jako rzecz niemożliwa do zrealizowania, to zjawia się ktoś nieświadomy tej opinii i właśnie to realizuje z powodzeniem.
Znany z ostrego spojrzenia i krytycyzmu wobec współczesnej cywilizacji wizjoner Igor Witkowski w swoich książkach przedstawia przyszły świat jako coś zapierającego dech w piersi, dziś trudnego do pojęcia nawet przez futurystów uwięzionych w starych paradygmatach. I sądzi, że nie jest to sprawa odległa, chociaż ludzkość musi wpierw przejść przez dość bolesne catharsis.

Life Force wprowadza w czyn jedną z form lokalnego organizowania się ludzi w kierunku demokracji bezpośredniej.

W Polsce jest parę takich ruchów. Większość naszych bolączek związanych z nieudolnymi i skorumpowanymi rządami rozwiązałaby idea W.I.R. – patrz https://lapidaria.home.blog/2019/05/20/w-i-r-na-zawirowania-polityczne/  oraz https://lapidaria.home.blog/2020/05/06/polska-jej-rozwoj-stagnacja-czy-upadek/

I tak – zamiast wciąż utyskiwać na zagrożenia należy obecnie skupić się nad rozwiązaniami.
Podkreśla to zwłaszcza od dłuższego czasu Jerzy Zięba. To on ogłosił w Polsce ideę W.I.R.  i  nieustannie przedstawia różne rozwiązania zarówno medyczne jak i polityczne, pisze do władz i autorytetów.
Wielu ludzi wierzy, że i rząd szuka rozwiązań. Nie sądzę, on głównie naśladuje zagranicę i wykonuje jakieś nielogiczne i szkodliwe polecenia z głębin rządu światowego.
Wynajduje „lekarstwa” gorsze od choroby. Ale nie o tym tutaj – „szkoda gadać”.
Tymczasem Dania ogłosiła zniesienie wszystkich kowidowych zarządzeń i ograniczeń od 1 października. Potwierdzi zatem status najszczęśliwszego kraju świata? (2. miejsce). Można? Tak, podobnie jak szereg stanów w USA.

I znów – w aspekcie zdrowia i wolności – mamy osobowości, które torują drogę do pozytywnych rozwiązań. Przypomnę, że w plebiscycie Osobowość Roku 2019 i 2020 pierwsze miejsce w Polsce, w kategorii nauka zdobył prof. Włodzimierz Korab-Karpowicz, przewodniczący ruchu „Wolne Wybory”  (Wolność osobista i wolność Polski),  orędownik suwerenności Polaków, uwolnienia nas od „pandemii” i reformy lecznictwa. (szkoda tylko, że w mediach o tym cisza…).

Także w Polsce powstała Grupa C19 naukowców i lekarzy pod przewodnictwem prof. Mirosława Piotrowskiego – https://grupac19.pl/ , a ostatnio podobna organizacja prawników http://www.prawnicydlawolnosci.pl/

Innym przykładem jest światowy Ruch prawników, lekarzy, naukowców i polityków przygotowujący procesy na kształt Norymbergi.  To rokuje, że macherzy oszustwa pandemii spuszczą z tonu a w rezultacie wielu z nich zostanie zatrzymanych i ukaranych.
Polska powinna nawiązać współpracę z adw. Völmichem i dzielnie walczyć obok Niemiec i Izraela z eugenikami.

Co do Izraela, a szczególnie ugrupowań chazarskich i masonerii światowej (gdzie wielu upatruje zasadniczego źródła zła na świecie), to wg Benjamina Fulforda https://benjaminfulford.net/ w tym zakresie też dokonuje się „czystka”… (o jego kontrowersyjnych, ale prawdopodobnie po części umocowanych w realiach hipotezach i doniesieniach zobacz https://lapidaria.home.blog/2021/05/04/co-sie-dzieje-w-ukryciu/, w cz. 1

i https://lapidaria.home.blog/2021/05/26/w-deep-state-wszystko-sie-sypie-ale/ (cz. 2 z przypisem).

….

Wreszcie – optymizm pozwala lepiej i przyjemniej żyć.

To obszerny temat omawiany i nauczany przez wielu psychologów i trenerów, z których polecam np. Magdalenę Napierałę – więcej na
https://mental-trener.pl/  i  https://www.facebook.com/trenericoachzdrowia/

(gdybym mógł, to zacytowałbym jej świetny obszerny artykuł „Potęga pozytywnego nastawienia” z książki Żyj naturalnie czyli dekalog zdrowego życia).

Kiedyś recenzowałem książkę Dlaczego warto być optymistą?
(José Luis Martín Descalzo, Wydawnictwo: eSPe. 2004). Główna myśl:

Optymista wie, że z każdego, nawet najbardziej bolesnego doświadczenia można wydobyć jakieś dobro. Do nas bowiem należy wybór, jak interpretować to, co nas w życiu spotyka. Człowiek nastawiony optymistycznie wie, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć życie od nowa. Świat nie jest ani czarno-biały, ani szary – świat jest kolorowy.

Trzeba jednak zaznaczyć, że samo pozytywne myślenie i podobne idealizacje to za mało. Potrzebne jest działanie. To ono przełamuje bariery i imposybilizm. Prawo Przyciągania potrzebuje akcji, by zadziałało. A jednocześnie – gdy wiąże się z kreatywnością, daje dodatkowe uczucia szczęścia, spełnienia i optymizmu.

A jeśli mimo wszystko nie potrafisz być optymistą – nie daj się zwariować oraz pomyśl: jeśli masz szereg kłopotów, traum, strat – czy pesymizm ci pomoże? Raczej jeszcze bardziej pogrąży i sparaliżuje.
Zatem – głowa do góry!

Na koniec parę „dodatków”:

  • Fragmenty książki Optymizm 
  • Myśli budujące (mój wybór)
  • I wspomniany artykulik (Elżbieta Maszke autorka książki Odwieczne Prawa Życia) :

Zatrzymaj się i doceń to co masz

W tak ogromnym natłoku słów, ciężko jest odnaleźć choć chwilę spokoju dla siebie, chwilę na wyciszenie i zobaczenie drobnych, dobrych stron życia.
Ludzie ciągle zadręczają się tym jaki ten świat jest zły, jaki niesprawiedliwy, a oni jacy nieszczęśliwi, tylko, że takie narzekanie nie polepszy ich życia, co więcej! Spowoduje, iż nieszczęście i bieda nie zniknie z ich życia.
Tak bardzo pożądana i rzadka – radość życia, jest na co dzień coraz mniej spotykana.
Ludzie nie chcą być tak mili i uprzejmi dla siebie, jakimi mogliby być. Niektórym po prostu jest tak wygodniej, niektórzy nie mają od kogo brać wzorców, jeszcze inni wolą patrzeć tylko na siebie, narzekając na wszystko co dzieje się wokół.
Ludzie nie potrafią doceniać tego co mają, tego co im się przydarza. Wydaje im się że jak nie mają willi z basenem, czterech samochodów i nieograniczoną ilość pieniędzy to w życiu nie mają nic.
Tak wiele elementów i chwil, jest które nie są nawet zauważane, a wystarczyłoby docenić to, że np. jest piękny słoneczny dzień, że jest się zdrowym, że ma się osobę o którą można się troszczyć. Ciesz się każdą chwilą, czerp radość nawet z małych rzeczy!
Jak życie byłoby prostsze i piękniejsze gdyby ludzie zamiast doszukiwania się kolejnych niedoskonałości i problemów, zaczęliby szukać rozwiązań dotychczasowych kłopotów i nowych rozwiązań dla podniesienia poziomu życia.
Zacznij doceniać dzień, on tak szybko mija, zacznij doceniać ludzi, oni tak szybko odchodzą.
Wdzięczny człowiek to szczęśliwy człowiek. Nikt za ciebie nie zmieni nic w twoim życiu tylko ty to możesz zrobić, nie pędź więc za czymś nieuchwytnym, tylko zatrzymaj się , zobacz co masz i zastanów się co zrobić jeśli chcesz mieć jeszcze więcej .

————
*
Powstał z polskiej inicjatywy

** Serwis L-earn.net był poświęcony głównie rozwojowi osobistemu. Zaniechałem go, mimo ok. 600 artykułów, ponieważ pojawiło się wiele podobnych inicjatyw prowadzonych „full time” przez profesjonalistów, a ja prowadziłem swoją jako jedno z ubocznych działań i już nie mogłem ani konkurować, ani nie miałem dość na to czasu.