O wolnościach w 2012

Biedni koncentrują się na przeszkodach,
Bogaci koncentrują się na szansach
.
T. Harv Eker

Nowy Rok - życzenia

Dziś Nowy Rok, więc składamy sobie życzenia zdrowia, szczęścia, pomyślności,…

Pisałem kiedyś o istocie i sensie  życzeń a w dzisiaj ogarnęła mnie refleksja na temat wartości bodajże największej, jaką jest wolność – i jej chcę Ci życzyć.

Nie mam nastroju by pisać jakiś elaborat, bo temat jest rozległy i dość trudny.

Skupię się krótko na jednym aspekcie – wybaczcie, że bardzo praktycznym i dla wielu przyziemnym.
Sam większość życia poświęciłem idealistycznie na sprawy, które niewiele mi przysporzyły i nie stworzyły poczucia osobistej wolności.

Chcę Ci  życzyć dostatku, czyli … pieniędzy .

Nie dają ponoć szczęścia, ale przyznasz – pomagają, gdy umiemy nimi mądrze gospodarować.

Dość późno zająłem się tą sprawą i widzę jak inaczej potoczyłoby się życie, gdybym np. systematycznie oszczędzał od młodych lat.

Niby się o tym wie, ale książka Andrzeja Fesnaka „Jakie decyzje finansowe podejmują bogaci i dlaczego biedni robią błędy, działając inaczej
( http://bit.ly/rIuvv5 )  nie tyle otworzyła mi oczy (to zrobił dawno temu R. Kiyosaki), co przypomniała boleśnie ów fakt na szeregu przykładach liczbowych.

Hm, czy w ten sposób daleko odszedłem od postawy idealistycznej?

Każdy (choćby po cichu) marzy albo o bogactwie, albo przynajmniej o takim stanie by móc godnie żyć. Gdy słyszę co innego, to mam odczucie albo czyjejś hipokryzji, albo niedojrzałości albo … głupoty (może to być też postawa narzucona przez wychowanie i środowisko).

Dlaczego tak sądzę? Zastanówmy się na chłodno dlaczego … lepiej być bogatym niż biednym  (zbiór dość nieuporządkowanych myśli – możesz je pogrupować wg własnych priorytetów).

  • WOLNOŚĆ – dla siebie  (czasem „od siebie” – zatroskanego, złego,…)
  • Dawanie innym, wspomaganie innych, ratowanie z opresji
  • Wspomaganie wartościowych/słusznych celów, inicjatyw
  • Możliwość pomnażania bogactwa (łatwiejsza, gdy już się coś ma)
  • Realizacja projektów biznesowych, kulturalnych, społecznych,…
  • Lepsza możliwość rozwijania własnych talentów i zamiłowań
  • Jakaś siła/władza, która pomaga realizować ambitne cele
  • Możliwość zatrudniania ludzi – jako pomoc dla nich i dla siebie, większa skuteczność, praca zespołowa, outsourcing
  • Satysfakcja z bycia hojnym
  • Podnoszenie swojej samooceny i pewności siebie
  • Odciążając się od rutynowej pracy, niepotrzebnych obowiązków – zyskujemy CZAS a więc ŻYCIE

Możemy mieć:

  • co potrzebne
  • co pożyteczne
  • co przyjemne
  • co nas wspomaga
  • o czym marzyliśmy

Pod te punkty możemy podłożyć wiele spraw jak:

  • fascynujące podróże, dobre i zdrowe jedzenie, ładny dom, dobre wykształcenie, ubiory, sporty, otaczanie się pięknem, itd. itd.)
  • Możliwy (chociaż nie zagwarantowany) wyższy status społeczny (dla tych którzy go poszukują)
  • Bezpieczeństwo faktyczne i psychiczne, spokój o przyszłość, mniej stresów
  • Zadbanie o zdrowie i kondycję (swoją i rodziny)
  • Dobry start dla dzieci
  • Większa i bardziej odpowiedzialna możliwość adaptowania dzieci
  • Szerszy dostęp do wiedzy (kursy, książki, docieranie do ludzi)
  • Doznania, radości ze wszystkich wymienionych stanów
  • Zostawienie czegoś (nie tylko pieniędzy) po sobie dzięki temu, co mając zasoby, stworzyliśmy.

Jeśli ktoś myśli jeszcze o sławie lub zasługach społecznych, to ma możliwość  ufundowania np. szpitala, jakiegoś ośrodka kultury, itp. na wzór dawnych mecenasów sztuki lub lokalnych społeczności.

Jeśli ma serce, to zrobi to nie dla sławy lecz z wewnętrznej potrzeby – wierzę, że zrobi więcej, gdy będzie więcej mógł materialnie .

Jeśli ktoś  marzy np. o tym by być pisarzem i w tym chce się realizować, ale jego prace nie przebijają się przez kordon recenzentów czy nawet cenzury, to może sam sfinansować swe przedsięwzięcia.

W sumie – przy rozsądku – nie musi to oznaczać materializmu, ponieważ możemy rozwijać jednocześnie swoją duchowość i być altruistycznym.

Jeśli ktoś przedkłada wartości czysto duchowe, to uznaję to, ale pamiętajmy że i w Ewangelii mówi się o dobrym gospodarowaniu i pomnażaniu talentów.  Oczywiście zawsze należy pamiętać o postawie nie krzywdzenia i zasadzie wygrana-wygrana.

Niektóre wschodnie postawy pełnego odcięcia od świata jednak mi nie odpowiadają, ponieważ uważam że jesteśmy (zwłaszcza teraz) coś winni innym, światu, rodzinie, co zakłada aktywność.

Chyba jest to przekonywujące, że dzięki środkom materialnym uzyskujemy więcej wolności.

Skoro jednak wziąłem na warsztat temat pragmatyczny, to pójdę dziś dalej w pragmatyczności.

Otóż zająłem się generowaniem dodatkowych dochodów na różne sposoby – jedne się wiodą, inne próbuję i odrzucam, poznaję nowe.

Zwłaszcza w obliczu kryzysu opanowującego świat warto zastanowić się nad czymś, co da nam nadzieję na stabilność.

Jako synonim stabilności finansowej – tak jak w historii tak i obecnie – coraz bardziej postrzegane jest posiadanie złota i inwestowanie w rzadkie kruszce.

Pieniądz papierowy i wirtualny (ten pierwszy w dużym stopniu już nim jest) wkrótce prawdopodobnie się załamie.

Jak ZAPEWNIĆ sobie emeryturę, a nawet (wcześniejszą) wolność finansową?
W co inwestować z ponadprzeciętnym zyskiem? Jak zacząć sensownie oszczędzać? W co inwestują „wtajemniczeni”?

O ile dawniej inwestowanie w złoto było zastrzeżone dla bogatych i w ogóle trudne, to sytuacja się zmieniła.

Odkryłem w 2010 firmę Noricum (reprezentant światowej firmy Four Gates), która stworzyła unikalny produkt finansowy – oszczędzanie/inwestowanie nie w pieniądze ale właśnie w złoto „dla każdego”- z opcjonalnymi elementami mlm.

Rzecz w tym, że można lokować miesięcznie (ale bez rygorów) nieduże kwoty, które są zamieniane na złoto po cenach hurtowych. Cena złota w ostatnich latach pnie się w górę od ok. 30 do 40%, a dodatkowo – gdy kupujemy zespołowo w ramach systemu po cenie hurtowej – zyskujemy dalsze procenty. No i złoto depozytowe nie jest objęte podatkami VAT i Belki!

Do tego dochodzą liczne inne atuty jak ochrona na zasadach prawa depozytowego a nie bankowego, płynność (szybie odkupywanie), dowolność wpłat, …

Długo by o tym pisać – wszystkie te kwestie – strategiczne i taktyczne są ładnie przekazane w serii prezentacji on-line, które odbywają się w poniedziałki i w środy o 20:30 (chyba że nastąpią okazjonalne zmiany).

[Dalsze szczegóły później wyciąłem, bo  ten konkretny projekt został zawieszony, ale temat złota żyje – np. tutaj: Tajemnice Złota]

To jest rozsądna propozycja dywersyfikacji portfela inwestycyjnego.

Jest to też rozsądna obietnica wolności finansowej  – zwłaszcza dla młodszych inwestorów, którzy mają czas na zobaczenie efektu wzrostu w dłuższej perspektywie. Ale rocznie do 30% to też ewenement na tle niepewnych spekulacji na akcjach i innych papierach.

To nie tylko perspektywa wolności ale i perspektywa jej utrzymania, ponieważ nie było w historii tak uniwersalnego i stabilnego wzorca wartości.

Tyle pragmatycznie.

Kusi mnie zabranie głosu o wolności, jaką tracimy w państwie dryfującym w kierunku swoistej dyktatury, jaką stracimy w Unii Europejskiej jeśli będziemy zbyt podlegli zakusom potęg polityczno-finansowych, jaką tracimy z braku wiedzy, przez uleganiu propagandzie, nałogom itd., itd.

Ale to może innym razem i w porcjach, a dziś – w święto i dla otuchy, dołączam jeszcze starą piosenkę Marka Grechuty –

SZCZĘŚLIWEGO 2012 roku!

Reklama

Sens życzeń i ich składania

Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok były okazją do niezliczonych życzeń.

Zbiega się to dość mocno w czasie i często życzymy sobie z powodu tych dwóch świąt  jedną prawie formułką. O zatracaniu się głębszego sensu wigilii i rocznicy (umownej) narodzenia Chrystusa sporo się wspomina, ale tutaj nie będę się zajmował aspektem religijnym.

Życzenia składamy sobie przecież z bardzo wielu powodów.

Ale przy okazji życzeń wigilijnych uwidacznia się nader często ich schematyczność. Bywa, że składamy jednego wieczoru życzenia kilkunastu osobom, wszystkim podobnie i ogólnikowo „szczęścia, zdrowia, pomyślności…”.

Podobnie – składanie  życzeń prawie obcym ludziom, np. w pracy, na ślubie osób, które nawet nas nie kojarzą… – zawsze mówi się banały. Nie lubimy takich życzeń składać a nawet przyjmować.

Bo tak naprawdę nie są to życzenia. To utarty schemat zdań, co najwyżej uhonorowanie tradycji, lub podporządkowanie się jej. Prawdziwe życzenia wypływają z serca.

O to łatwiej, gdy się zna osobę której składa życzenia, zna jej sytuację i  problemy, co jest dla niej naprawdę ważne – wtedy też łatwiej coś z siebie wykrzesać sensownego. Powinny mieć przede wszystkim osobisty charakter. To, co „zabija” sens życzeń, to właśnie masowe powielanie pewnych myśli, bezwiedne kopiowanie znalezionych gdzieś formuł i rymowanek. Przy okazji w sposób delikatny możemy odkryć swoje priorytety i nadzieje związane z daną relacją, ale … uwaga – złe są życzenia wbrew czyjejś woli i zamierzeniom, wchodzenie z butami w czyjeś życie.

No i życzenia powinny być szczere.
Nie mówię tu o życzeniach negatywnych, które często wypowiadane są w myśli, chociaż także i werbalnie, taka jest też intencja wielu przekleństw.

Spotkałem się z opinią, że świat jest tak skonstruowany, że szczęście jednego jest nieszczęściem drugiego, więc życząc komuś dużo pieniędzy chcemy, aby komuś innemu zostały zabrane. Osobiście uważam to za wielką bzdurę, małostkowość i nieznajomość sytuacji wygrana-wygrana. Świat jest szczodry, ale wielu tego nie dostrzega…

Oczywiście są sytuacje bardziej „protokolarne”, czysto kulturowe, kiedy nasze życzenia są bardziej formalne (np. gratulacje i życzenia dalszych postępów w nauce lub pracy itp.).

Myślę, że właśnie sprawą kultury środowisk i nacji jest to, by umieć celebrować i takie okazje. Czyżbyśmy mieli ich za dużo – do składania sobie serdeczności, okazywania empatii i przyjaźni? Czy na świecie jest za dużo miłości? Sądzę, że potrzeba jej jak nigdy – jako lekarstwa i przeciwwagi całego obecnego zła.

Wtedy odkryjemy, że fajne też są zdawkowe życzenia „wesołych świąt” u ludzi spotykanych na moment np. w sklepie, ich uśmiech. Tego nam w Polsce brakuje w porównaniu do wielu kultur.
A w naszych domach? Te gesty są po prostu wyrazem życzliwości, chodzi o okazanie sympatii. I głównie nie treść jest ważna  tylko pokazanie, że ktoś jest dla nas ważny.

Nawet jeśli wiele osób nie wierzy  że jakiekolwiek życzenie ma siłę sprawczą, bo któż z nas jest w stanie przewidzieć, jak potoczą się losy …
Zauważmy, że wystarczającym powodem i sensem życzeń jest to, że inni lubią je dostawać. I my też. Gdy są szczere – robi się milej. Gdy wydają się nieszczere ze względu na przeszłe relacje, to może jednak ktoś robi próbę naprawy?

Życzenia warto składać …sobie.

Czyż nasze postanowienia noworoczne lub inne nie są takimi życzeniami?

Wchodzimy w szeroki temat postanowień – tutaj wspomnę o tzw. samospełnianiu się życzeń – gdy są powtarzane i nadaje się im moc – przez uczucie i wizualizację.

Zacytuję jako ciekawą dygresję parę zdań z pewnego artykułu (*).

„Chcieć to móc, mawiają niektórzy i jest to jedno z tych powiedzonek, nad którymi warto się zastanowić. Bo przecież naprawdę  chcemy – lepszego wyglądu, lepszej pracy, lepszych stosunków w domu i wielu innych rzeczy. Dlaczego więc się nam nie udaje?

… Czasem dlatego, że w gruncie rzeczy… wcale nie chcemy … bo my sami odmawiamy im możliwości realizacji.

…Wiele z naszych noworocznych postanowień to wcale nie rzeczywiste pragnienia, ale rzeczy, o których myślimy, że powinniśmy ich chcieć. Realizacja tego, czego chcą od nas inni, to nie realizacja własnych chęci. I dlatego najczęściej się nie udaje.

… Uświadomienie sobie zatem, czego tak naprawdę chcemy, to pierwszy i najważniejszy krok na drodze do realizacji życzenia…Jeśli precyzyjnie określimy nasze pragnienia, to nagle ni stąd, ni zowąd pojawia się szansa na ich realizację. Tak przynajmniej twierdzą autorzy popularnych ostatnio poradników o sile przyciągania. [patrz http://www.SpelnijMarzenia.pl.tl ]

Czy rzeczywiście realizujemy nasze cele dzięki działaniu jakiejś magicznej siły?
Jeśli komuś takie określenie przypada do gustu, to – czemu nie – może go używać.
Czasem łatwiej jest nam zaakceptować działanie magicznych mocy niż zdroworozsądkowe wyjaśnienia.

Bo całą rzecz z przyciąganiem tego, czego pragniemy, można wytłumaczyć także w inny, dużo prostszy sposób. Kiedy już powiemy sobie: „Chcę tego czy tamtego”, ta informacja, nawet jeśli nie dotrze do mózgu kosmosu czy innej magicznej konstrukcji, z całą pewnością dotrze do naszego własnego mózgu. Im częściej będziemy ją powtarzać, tym bardziej my sami będziemy wyłapywać z otaczającej nas rzeczywistości właśnie te sygnały, które wskazują możliwości realizacji pragnienia.

Wówczas nasz mózg zadziała trochę jak magnes – popchnie nas w tym kierunku, jaki określamy. Właśnie dlatego rację mają zwolennicy afirmacji, czyli powtarzania pozytywnych stwierdzeń na własnych temat.”

Podpisuję się pod tym – że życzenia mają moc.  Przecież większość wierzy w siłę modlitwy. Modlitwy są na ogół życzeniami. Prosimy dla siebie i za innych. Mało tego – istnieją miejsca i pola mocy. Np. kościoły. Chociaż osobiście uważam, że modlitwa zadziała wszędzie i nie musi mieć określonej formy, to jednak wierzę, że jakiekolwiek pozytywne życzenie tam wyrazisz, zostanie ono wzmocnione.

Ważną rzeczą jest ta pozytywność – wg zasady dobrej intencji i złotej reguły „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Jest jednak i Platynowa reguła – patrz mój dawny artykuł „Krok dalej”.

Życzenia potrafią podnosić ludzi. W prostym sensie „ktoś o mnie pamiętał, ktoś mnie docenił, jest ktoś, kto mi dobrze życzy i pomoże”, ale i trochę metafizycznie – promieniujemy pozytywną energią, „budujemy”, wprowadzamy spokój, zbliżamy się do siebie duchowo i fizycznie.

Przecież pomagając ludziom, można być szczęśliwym samemu, a nawet TO jest prawdziwe szczęście (Buddyzm i inne religie). Właśnie z buddyzmu pochodzi myśl (**):

„by ludzie wybierali to, co przyniesie jak największą radość jak największej liczbie istot na jak najdalszą przyszłość.
Więc wyrażaj życzenia w taki sposób, aby wszystkie istoty były w nie włączone”.

Tamże Lama Ole mówi:

„…myślę, że powinniśmy wyrażać życzenia, aby stać się dobrym przykładem dla innych. To jest prawdopodobnie najlepszy sposób. Zawsze wyrażaj życzenia, żebyś mogła przynieść jak najwięcej pożytku innym oraz sobie …
Pokazywałem wszystkim, jacy są silni i co mogą zrobić, a także jacy są piękni itp. …. Życzenia pracują i wprowadzają nas w sytuacje życiowe, w których możemy być pożyteczni dla innych”.

Osobiście wierzę i w to, że błogosławieństwa i życzenia działają lepiej (a może tylko?) wtedy, kiedy ludzie są dojrzali do ich przyjęcia. Ale może życzenia przybliżają ich do tej chwili?

Życzę sobie i Czytelnikom lepszego zrozumienia wszystkich tych spraw…

LK

————

* Art. Eweliny Wesołowskiej z „Wróżki”, (numeru nie pamiętam)

** Wywiad z Lamą Ole Nydahlem – Diamentowa Droga: Jak działają życzenia?

wg http://diamentowadroga.pl/dd36/moc_zyczen