Teoria relacji – refleksja

„Prostota jest tania. Skuteczna. Łatwa w zastosowaniu.“
Maciej Bennewicz

Teoria w tytule jest stanowczo na wyrost, ale skusiło mnie to jako przyczynek do pewnego szczególnego ujęcia. Jest też duże zderzenie myśli z motta z rzeczywistością życia…

Biorąc ogólnie – to rozległa dziedzina logiki, teorii zbiorów, teorii organizacji, ma też wiele konotacji socjologicznych i psychologicznych. Mimo tak szerokiego zakresu tutaj będzie krótko – to cegiełka, potrzebna mi do dużego eseju o … demokracji (w szkicowaniu).
Jeśli kogoś interesuje ujęcie matematyczne, to tylko odeślę przykładowo do  
https://www.math.edu.pl/rodzaje-relacji  (co i tak stanowi pewien wycinek w dużym uproszczeniu, szerzej w wikipedii – za odnośnikami).

W ujęciu abstrakcyjnym chodzi o jakieś obiekty tworzące relacje, sprawa komplikuje się gdy odróżnimy przedmioty od podmiotów, szczególnie, że taki podział jest rozmyty. Nie będę naukowo ścisły, ale chcę zwykłym językiem pokazać niektóre związane z relacjami zagadnienia.
Ogólnie obiekty mogą mieć względem siebie hierarchie wynikania, zawierania lub wpływu, np. własność, podległość funkcjonalna. Najważniejszymi (elementarnymi) relacjami są relacje dwuargumentowe, tj. między elementami pary obiektów/zbiorów:
A <-> B
Tu oznaczyłem relację zwrotną (wzajemną), chociaż nie musi zawsze tak być (Słońce oddziaływa na człowieka ale nie odwrotnie).
Gdy weźmiemy większą ilość obiektów: A, B, C,… n,  to mamy następującą ilość relacji  n*(n-1)/2  , przykładowo:

n                il. relacji

3                    3

4                    6

5                  10

6                  15

7                  21

8                  28

9                 36

10               45

… 
Weźmy trójkę A, B, C co daje 3 relacje: A<>B, A<>C, B<>C.
Jeśli jednak odniesiemy to do podmiotów społecznych, np. Ojciec, Matka, Dziecko,  to widzimy, jak dużo bardziej te relacje mogą być skomplikowane. Zresztą – każdy wie jak złożone w praktyce mogą być związki rodzinne.  Na tak prostym przykładzie oprócz „binarnych” relacji wzajemnych mogą wystąpić niesymetryczne relacje podrzędności Ojciec>Dziecko itd. lub koalicje Ojciec + Matka > Dziecko i inne podobne.  Wtedy ilość takich relacji rośnie lawinowo z n.
Można by jeszcze dodać, że relacje te mogą zmieniać się w czasie i zależnie od okoliczności i że zwykle dane dwie osoby są nieporównywalne oraz przy uwzględnieniu relacji na podobieństwo tzw. jednoargumentowych – tu np. Ojciec może podlegać własnym nastrojom lub uzależnieniom itp. Bywają wewnętrzne wyobrażenia self i mogą one być nawet sprzeczne ze sobą i/lub schizofreniczne.
To uzmysławia jak jeszcze bardziej złożone mogą być relacje społeczne.
Zatem i organizacje – by mogły sprawnie działać, przynajmniej po części powinny uwzględniać tę złożoność. Znane są różne schematy organizacyjne jak gwiaździsta, wojskowa – odpowiedzialności jednostkowej, każdy z każdym itd.
W opisie pierwotnych plemion i przekształcania się ich w społeczeństwa przyjmuje się, że póki zbór składa się z mniej niż ok. 150 osobników, to wszyscy jako tako mogli się wzajemnie znać i coś wspólnie uzgadniać. Po przekroczeniu tego umownego progu wspólnota się rozpada, chyba że ma silne przywództwo – powstaje wspólnota feudalna lub jednostka militarna (upraszczając).
Oczywiście w dobie Internetu jakiś celebryta może być znany przez miliony, natomiast odwrotnie – zna tylko stosunkowo nielicznych. Ale to nie nowość, bo podobnie było z przywódcami, pisarzami, artystami itd.
W społeczeństwie z tyloma relacjami część z nich regulowana musi być przez prawo. Widzimy jak niepomiernie się rozrasta w coraz to nowych aktach. 
Można zastanawiać się czy musi tak być, czy raczej powinniśmy się zdać na jakieś prostsze rozwiązania. I tutaj zahaczamy o sprawy ustrojowe, form samorządności, w tym demokracji. Złożoność relacji utrudnia wiele spraw codziennego życia i rozwiązanie konfliktów społecznych. Czy jest na to jakieś rozwiązanie?
Ale to osobne zagadnienie…
Odniosę jeszcze złożoność relacji do zjawisk biologicznych i przyrodniczych.
Teoretycznie można zastanawiać się nad relacją wątroby i układu nerwowego, ale wątroba i układ nerwowy same w sobie stanowią złożone systemy, a w ich ramach moglibyśmy analizować oddziaływanie mniejszych tkanek, potem komórek.
I w drugą stronę – te duże organy mają relacje z wieloma innymi organami i w sumie konstytuują działanie całego organizmu.
Piszę o banałach, ale z praktyki lekarskiej widać jak bardzo upraszcza się leczenie nie uwzględniające organizmu jako całości (specjalizacje, które często mają małe pojęcie o innych specjalizacjach) oraz pomijające synergie.
Te z kolei mają duże znaczenie przy interakcjach leków.
Podobnie w naukach przyrodniczych, np. o klimacie. Tu związki są tak złożone i jeszcze nierozpoznane, że wszelkie sądy uogólniające (zwłaszcza „konsensusy”) są uzurpacją ze strony naukowców nieświadomych ilości możliwych relacji.

Na zakończenie wspomnę jako ciekawostkę stary wpis Trójca nawiązujący do relacji trójkowych i ich miejsca w kulturze.
.

 

Wyłączenie

na linie

Życie nie jest łatwe,
ale wciąż pozostaję optymistą…

Luty 2023 nie był dla mnie łaskawy. Pogoda była kapryśna i niezbyt przyjemna, czasem depresyjna. Tym bardziej złakniony prawdziwej zimy ze śniegiem wykorzystywałem każdą okazję by być w lesie na biegówkach. Mam swoje ulubione miejsca o urozmaiconym terenie. Zdarzyło się, że zjeżdżając w dość ostrej górki z zakrętem nie zauważyłem kamienia wystającego spod śniegu.
Wywrotka z podparciem ręką. Zwichnięty nadgarstek i dwa palce, w tym jeden złamany z odpryskami przy stawie. Prawie 5 godzin na SOR, złożenie, usztywnienie. Ponad miesiąc w ortezie, która była bardzo niewygodna i utrudniała wiele czynności, w tym pisanie. Po tym okresie okazało się, że palce są sztywne (nie zginają się) i nadal spuchnięte – wymaga to rehabilitacji.
O ile od dawna psioczę na lekarzy, że nie umieją sobie radzić z chorobami przewlekłymi, tak ogólnie chwaliłem chirurgów i pomoc ratunkową.
Niestety to już drugie moje negatywne doświadczenie i w tej dziedzinie po nieudanej operacji sprzed paru lat.

Uderzenie w czasie wypadku znów nadwerężyło bark – jego grudniowa rehabilitacja związana z wieloletnim bólem została zniweczona. Czekają mnie więc dwie nowe rehabilitacje (znów wyłączenie na wiele godzin).
Plany na wiosenne odświeżenie mieszkania a potem odwlekane przycinki drzew na działce stoją pod znakiem zapytania.

Skoro jestem przy sprawach zdrowotnych, to krótko o tym co działo się w lutym na LepszeZdrowie.info. Jak zwykle podsumowałem to w raporcie miesięcznym.
Ujmując krótko:

Kolejne rady zdrowotne, uwagi o sporze między mięsożercami a wegetarianami i walce z mięsem, dlaczego powinniśmy się bić o jajka, o dietach keto i carnivore, propagandzie jedzenia robaków i związanych z tym zagrożeniach – z szerszym tłem tych akcji. Rozliczanie epidemii i antidota na powikłania. Nowe książki i więcej…

Były to więc tematy aktualne i z mojej perspektywy ważne.
Niestety w czasie publikacji tych nowości popełniłem duży błąd techniczny, który zniszczył mi funkcjonalność linkowania wewnętrznego i do lewego menu strony (które zniknęło).
To co jest w sieci – działa, ale cokolwiek zmienię lub napiszę nowego, nie będzie miało już owego lewego menu. To jeszcze bardziej uszczupliło możliwości mojego back-endu, który w ogóle od lat szwankuje i tworzy wpisy nie pasujące do obecnego odbiorcy, zwłaszcza używającego urządzeń mobilnych. Wróciła więc sprawa przełożenia serwisu na nową platformę. Zacząłem tę akcję na początku 2020 r. , ale jej zakres opisany w zarysie w notatce technicznej jest tak duży, że wystraszył mnie ilością pracy. I nadal straszy – obecnie do przełożenia jest ponad 1000 wpisów nie mówiąc o różnych sprawach technicznych.
Teraz będę raczej do tego zmuszony. Zatem dalsze aktualizacje będą na tymczasowej stronie wp.lepszezdrowie.info, która kiedyś będzie przełożona na domenę podstawową (na razie jest to tylko szkic, z paroma próbami, nie koniecznie wg ostatecznego wyglądu i funkcjonalności –  już widzę konieczność zmian…).  Zacznę od najnowszych wpisów, ale jeśli są tam linkowania wstecz, to trzeba będzie i przełożyć te odnośne strony. Robota na miesiące, rok?
Jak wspomniałem, stara strona tymczasem będzie działać, ale raczej nie będę tam nic dokładał, a ew. poprawki będą wprowadzane dość uciążliwą drogą podmian kodu html.
To mnie wyłączy z innych spraw, których mam i tak sporo. (nie mówię o obowiązkach domowych i rodzinnych, tylko o moich „zajęciach publicystycznych”).
Przykładowo, zacząłem duży esej o demokracji (znacznie wykraczający poza tutejszy stary wpis Demokracja?), a właściwie o ustrojach społeczno-politycznych przyszłości, ale temat wymaga jeszcze przeczytania sporej ilości przyczynków innych osób, by móc to dobrze poukładać i wyciągnąć wnioski.
Generalnie uderza brak wyobraźni zainteresowanych  środowisk, które uparcie trzymają się starych schematów partyjnych i koncepcji. Obecnie w polityce przeważa kadencyjna krótkowzroczność i zepsucie.
Podobnie jak brak wyobraźni i wiedzy o tym jak będzie wyglądał przyszły świat, ale nie taki, który zniewoli i wyalienuje ludzi (widzimy zakusy w tym kierunku), lecz podniesie ich w rozwoju, zapewni suwerenność.
I to wcale nie w jakimś dalekim horyzoncie czasowym, bo jeszcze za życia wielu obecnych polityków i komentatorów. W tym świetle szereg obecnych rozwiązań gospodarczych oraz planów politycznych prawdopodobnie okaże się stratą energii i środków.
Chociaż sprawę braku odpowiedniej perspektywy poruszałem tutaj parokrotnie i od dawna (np. Na kłopoty – perspektywa), to obecnie raczej odnoszę się do tego w niektórych wpisach na stronie Our Life Force. (uwaga  – wkrótce końcówka domeny będzie zmieniona na .one). Przykładowo w jednym z ostatnich https://locusmind.com//posts/33302  pokazano rozmach nowych projektów związanych z ruchem CARE, w tym z nowymi źródłami energii i nowymi technologiami. Istnieją takie, które wyprzedzają te „oficjalne” o wiele dziesięcioleci, powstają też nowe. A liczne te, na  które wydaje się olbrzymie środki, nazywam czasem… ostrzeniem dzidy.
To może zdezaktualizować nawet projekty energii atomowej, co do których już od dawna też miałem duże wątpliwości.  Pisałem prawie 10 lat temu Co z tą energetyką? Nie wszystko obecnie jest dokładnie jak przewidywałem, ale potwierdza się, że ostatecznie wygra koncepcja energetyki rozproszonej.
Opracowywanie tamtejszych (na locusmind) wpisów zabierało mi dużo czasu, więc i z tego będę musiał się wyłączyć, przynajmniej w znaczącym zakresie. Będę raczej odsyłał do materiałów źródłowych. Będzie to jednak utrudnieniem dla Czytelnika, ponieważ są to na ogół mało dokładne tłumaczenia.
Wlecze się jeszcze bardziej mój dawny plan pisania książki, dużej monografii tematycznej – podobna sytuacja – brak czasu oraz coraz to nowe materiały ze świata, które dezaktualizują pewne starsze przyczynki…
Reasumując „siła złego na jednego”, przy czym słowo „złego” biorę tylko za sprawą przysłowia, bo nie są to rzeczy złe, tylko absorbujące – zwłaszcza w kontekście mniejszych sił po niedawnym skończeniu 76 lat. Dolegliwości przybywa i nimi też trzeba się zająć. Nie to, że się użalam (Dzień Mężczyzny nieco mnie rozpieścił), ale trzeba spojrzeć prawdzie wieku w oczy… (a oczy też zaczynają dokuczać).
Zatem tutaj wpisy będą zapewne krótsze i rzadsze, a tytułową lapidarność tego bloga będę realizował na twitterze.

Kawowe curriculum vitae

dear coffee

Kawa ożywia umysł. Miłość duszę.
A miłość do kawy?

Zanim przejdę do głównego tematu czyli samej kawy – jak ją widzę i co chciałbym o niej powiedzieć, pozwolę sobie na parę wspomnień związanych z kawą.
Gdy to piszę, na dworze jest mroczno i zimno, a to nastraja do słonecznych wspomnień. Tak, jak lubię kawę, tak i te pozytywne uczucia rozgrzewają.

W naszym rodzinnym domu, a dla mnie to czasy PRLu, kawę pijało się od święta i przy mniej typowych okazjach. Rodzice byli brydżystami i bywały długie wieczory sięgające głębokiej nocy, gdy grający podtrzymywali się kawą, którą przynosili goście, bo u nas raczej się jej nie trzymało i nie piło. Ja wtedy już spałem a wcześniej nawet nie przyglądałem się rozgrywkom – jakoś w ogóle gry karciane mnie nie przyciągały. Ale podarunek kawowy zostawał i jeszcze starczał na jakiś czas.
Inny kawowy zwyczaj wiązał się z przyjazdami ciotki Meli z USA latach sześćdziesiątych. Mieliśmy rodzinę rozproszoną po świecie – część z dawnej emigracji, część jako skutek drugiej wojny światowej, której żołnierze potem trafiali do Anglii, USA, Australii itd.
Ciotka zawsze przywoziła ze sobą swoje ulubione kawy, nie mogła się bez nich obyć, a także na prezent. To było jednak z natury sporadyczne, wtedy jeszcze kawa nie wzbudzała we mnie większego zainteresowania. W okolicach czasu matury chorowałem na wątrobę (szpital) i kawy mi nie polecano, zresztą jak wielu innych rzeczy.
W czasach studenckich i jeszcze potem parę razy jeździłem na saksy, głównie do Francji i Szwecji. Francja kojarzy mi się dużo bardziej z winem niż z kawą, tym bardziej, że pracowałem na winnicach. Ale zawsze zatrzymywałem się na trochę w Paryżu, a tam wypić kawkę to był element tamtejszego nastroju.
Natomiast w Szwecji pracowałem z kolegą, między innymi, przy zakładaniu szkółek leśnych. Było gorące lato i ta ciężka praca (robienie ogrodzeń z ich głębokim wkopywaniem w kamienisty grunt) powodowała, że przekładaliśmy ją w dużej części na białe noce. A w dzień odsypialiśmy i dorabialiśmy w dużej restauracji w miasteczku kilkanaście kilometrów od lasu. Dojeżdżaliśmy dzięki temu że mieliśmy skuter.  Praca na zmywaku miała dla nas, studentów, pewien dodatkowy plus, oprócz zarobku. W tym bogatym kraju i w tej dobrej restauracji mieliśmy wikt oraz … dostęp do dużej ilości kawy. Podawano ją w dzbankach – często te dzbanki były opróżniane np. tylko do połowy – reszta dla nas. W sam raz na podtrzymanie w czasie nocnej pracy.
Także w Szwecji doświadczyłem tych kawowych nastrojów, można powiedzieć tamtejszego Hygge, podczas wizyty u kuzynki.

W 1973 ciotka odwzajemniła naszą gościnność – wyjechałem z kuzynem do Ameryki na wakacje. To dłuższa przygoda do opowiedzenia osobno, ale tutaj wspomnę o dwóch zwyczajach jakie wtedy były naszym udziałem. Pierwszy to aperitif z wytrawnego wina na ok. 15 minut przed obiadem, celebrowany na tarasie domu.
Drugi to deser z udziałem kawy. I tak prawie codziennie, więc wtedy poznałem kawę lepiej. Nie pamiętam jak była parzona, bo podawano ją gotową do stołu.
W czasie samochodowych peregrynacji po stanach nocowaliśmy na ogół w motelach, gdzie także  była kawa – zarówno rano jak i do kupienia. To, co obecnie mamy w Polsce na prawie każdej stacji benzynowej (też czasem korzystam, zwłaszcza przy dłuższej trasie), tam było wtedy normalne.
Po powrocie zafundowałem sobie pierwszy ekspres – przelewowy. Był to jakiś polski produkt słabej jakości (dziś już nie pamiętam marki), dość szybko się popsuł.

W tamtych czasach sporo podróżowałem autostopem po Polsce i Europie, ale też biedowałem, tj. wolałem skromne środki przeznaczyć na jedzenie niż kawę.
Potem, w czasie prawie trzyletniego pobytu na kontrakcie w Libii, byliśmy zakwaterowywani w hotelach,  gdzie kawa też była obficie serwowana, ale także na naszych towarzyskich spotkaniach w  zaprzyjaźnionych domach.
Kolejne spotkania z kawą pokazujące koloryt związanych z tym zwyczajów i sposobów parzenia,  to były nasze małżeńskie wyjazdy do Włoch, Bułgarii, Grecji. O jednym z nich tutaj wspomniałem, chociaż bez wątków kawowych (dziwne, może dlatego, że to było w ramach stołu śniadaniowego – jak zazwyczaj w hotelach). Także kawa w autokarach dalekobieżnych była wybawieniem z senności dopadającej przy długiej podróży.
Na tym zakończę wątki podróżnicze, chociaż w licznych wyjazdach służbowych kawa to był stały element „podtrzymania” i ugoszczenia.
W tych dalszych i dłuższych eskapadach  miałem większą przerwę, ze względu na pracę. Byłem w tym czasie w paru firmach – nie wszędzie kawa była zwyczajem biurowym, ale w formalnie ostatniej pracy przed emeryturą – zawsze była i to wg życzenia.
O dziwo, był też okres kiedy kawa jakby przestała mi smakować, miałem wrażenie, że źle na mnie wpływa. Może to była sugestia związana z tym , że chorowałem i uległem opinii, że lepiej zatem kawy nie pić i że zakwasza organizm.  Było to swoiste nocebo. Nawet krótko kiedyś to opisałem w Moja historia z kawą – w czasie gdy poznałem firmę DXN (dość stare dzieje).
Jako gorący zwolennik naturalnych metod i preparatów, wiedziałem, że leczy nas przede wszystkim nasz system immunologiczny. Trzeba mu tylko pomóc.
A właśnie kawa z ganodermą z DXN wzmacnia system immunologiczny, a przy okazji także kondycję.  Pomyślałem – genialne, jak to się wszystko dobrze składa – lek aplikowany z napojem, który tak wiele osób kocha!
Wróciłem do kawy w tej postaci, tj. w saszetkach z dodatkiem proszku z tego leczniczego grzyba (ganoderma, reishi). Poprawiłem zdrowie.
Przez pewien czas działem w DXN jako partner handlowy. Miałem dedykowaną stronę w Internecie (sporo artykułów „branżowych”) oraz wtedy i z tego powodu założyłem na Facebooku stronę Spotkania Przy Kawie (vel Kawa Na Zdrowie).
Jednak w tej firmie nie szło mi za dobrze, miałem też inną pracę, więc projekt zarzuciłem. I przyznam, ta ich kawa nie smakowała mi w porównaniu do tego, co znałem w przeszłości.  Zatem i ów fanpage stracił na znaczeniu i obecnie jest ledwie podtrzymywany. Wrzucam tam czasem artykuły o kawie oraz takie … które wiążą się z materiałami do poczytania przy kawie.
Te spotkania przy kawie odbywam oczywiście i w realu, rodzinnie i ze znajomymi.
żona w kawiarni

Z żoną nie żałujemy sobie odwiedzania, a nawet zwiedzania kawiarni z dobrą kawą. Szczególnie zimą. A jeśli w drodze, to może być i Mac Cafe…

Właściwie nie musielibyśmy, bo w domu mamy wszystko co potrzebne, by dobrą kawę sobie zrobić. Oto moje instrumentarium (pominąłem prosty dripper, bo w czasie zdjęcia właśnie był w użyciu).

kawowe instrumentarium

Chociaż – nie wszystko – za późno dowiedziałem się o zaletach  aeropressu

Może dojdzie do kompletu na czas gdy przebywamy w lecie na działce, gdzie nie zamierzmy zabierać ekspresu.

A na działce w 2022 mieliśmy ciąg upalnych dni, które skłoniły mnie do małego wynalazku – orzeźwiającego napoju kawowego na zimno. Bariści się skrzywią, ale mnie to pasowało, tym bardziej że to procedura na 15 sekund.  Dobra kawa rozpuszczalna zalana zimną gazowaną wodą mineralną  – po wymieszaniu jest smacznie, z bąbelkami i pianką.
Kiedy i ile kawy piję? Przeciwnie niż żona (Ona zaczyna rano), ja pijam ją najczęściej w południe (+/-), bo to okienko pierwszego znużenia. To także zgodne z opinią fizjologów – rano organizm ma dość wysoki poziom kortyzolu, jest dostatecznie pobudzony, przynajmniej u mnie właśnie tak jest. Ponadto rano trzeba się dobrze nawodnić, a sama kawa to za mało.
I rzadko piję więcej niż jedną czy dwie kawy – zaskoczenie? Bo jestem aktywny, pobudzony przez większość czasu – nie muszę się dodatkowo dopingować. Ponadto – zasadą przyjemności jest umiar. I nie jestem kofeinistą i unikam wszelkich nałogów.
Nie przepadam za kawami mlecznymi – też wbrew obecnej modzie – a jeśli już, to z niedużą ilością mleka lub śmietanki. Kawy lekko palone Arabika ew. jakiś dobrze dobrany blend.  Mamy niedaleko palarnię kawy – można tam coś dobrać. Staram się docierać do kaw ekologicznych i pochodzących z Fair Trade. Także z festiwali kawowych, na których okazjonalnie bywam.
Dodam jeszcze, że przekonałem się do saszetek (pods) Melitty – zaparzanych w ekspresie. Czasem eksperymentuję z przyprawami do kawy, pijam ją także z olejem kokosowym, tzw. kawę kuloodporną.
I przede wszystkim – używamy tylko wody oligoceńskiej lub dobrze przefiltrowanej i staram się o dobre kawy.
Tyle o gustach, bo to rzecz indywidualna.
Po owym okresie przerwy zainteresowałem się zdrowotnością kawy.  Podkręcanie tych zalet za pomocą ganodermy to jednak zabieg sztuczny.
Wkrótce dowiedziałem się, że kawa jest ZDROWA i to na wielu „polach”. Na swojej stronie poświęconej zdrowiu (LepszeZdrowie.info) publikowałem artykuł za artykułem, które pokazywały te rożne aspekty. Nie będę wszystkich wymieniał, a przykładowo: Kawa – dobra czy zła?, Kawa a wątroba i inne mity itd., by w końcu to ująć syntetycznie w Kawa – podsumowanie, gdzie są odwołania do innych wpisów i źródeł.
W tym miejscu wypada mi podziękować Katarzynie Świątkowskiej, lekarce, która z oddaniem obala różne mity oraz broni kawy na podstawie prac naukowych. Dużą część (107 stron, 362 odnośników do literatury) książki  MITY MEDYCZNE, KTÓRE MOGĄ ZABIĆ,  KONTRA FAKTY RATUJĄCE ŻYCIE (tom 1) poświęciła własnie temu, a całą książkę omówiłem tutaj. Dużo wcześniej pokazałem właściwości kofeiny w artykule Jak wspomaga nas kofeina, co miejscami zostało skorygowane w pracach pani Katarzyny.
Potem trafiłem na parę kontrargumentów, które spróbowałem wyjaśnić w artykule Jeszcze o kawie.  Myślę, że z powodzeniem,  tym bardziej, że niemal codziennie otrzymuję, w trybie prenumeraty wiadomości tematycznych, dalsze analizy i pochwały kawy.  W powyższym artykule podaję jeszcze inne opracowania oraz opinię dra Marka Skoczylasa. Oprócz pani doktor, to jeden z lekarzy których poważam; pokażę jeszcze jego wykład 16 efektów picia kawy regularnie (z napisami, które może pobrać).

Gdy to piszę właśnie jestem po lekturze artykułu Polska badaczka udowodniła prozdrowotne własności kawy.
Jednak, jak przy każdej używce należy wspomnieć o zastrzeżeniach, co kiedyś (znów dzięki pani Świątkowskiej) wyjaśniłem częściowo w artykule Uwaga interakcje.
Nawet jeśli kawa nie każdemu służy (co odnosi się niemal do wszystkiego – jako ludzie różnimy się nieco genetycznie, stanem zdrowia, wiekiem, sposobem odżywiania i leczenia, itd.), to saldo jest pozytywne.  A przyjemność picia (i nawet samego zapachu) kawy to wartość, którą wielu ceni nawet wyżej niż jakieś związane z tym kłopoty.  W skali indywidualnej to celebracja – przyrządzania i konsumpcji, co stanowi swoisty element  kultury. Celebruję życie miedzy innymi dobrą kawą – życie jest za krótkie na picie tych marnych… Jestem na etapie jakości czyli tzw. trzeciej fali kawy. Fala czwarta zadba o plantacje – by były ekologiczne w szerokim zrozumieniu. W szczególności już teraz wyszukujmy kaw bez mykotoksyn (OTA free).
Kawa ma pokrewieństwo z czekoladą – też lubię i doceniam właściwości zdrowotne.

Można by długo o tym pisać i napisano bardzo dużo. Jako przykład – oto moja domowa „biblioteczka kawowa” jak na dziś (oprócz książek kucharskich i innych, w których kawa też się pojawia)

książki o kawie

Każda książka jest trochę inna, co pokazuje rozległość wiedzy o kawie, jej historię i podejście autora. Często zakochanie w tematyce. Widać to np. w „Kawa – instrukcja obsługi najpopularniejszego napoju na świecie” (autorka – Ika Graboń).
Mini-recenzję tej książki umieściłem ostatnio na portalu Lubimy czytać.
Wśród pasjonatów kawy wymienię Witolda Gadowskiego, który chociaż niewiele o tym mówi, ale stworzył trzy własne marki nawiązujące właśnie do kultury w powiązaniu z Polską. Tu wyjątkowo zrobię reklamę (bez powiązania z dostawcą), ponieważ uważam, że trzeba promować małe firmy (w tym rzemieślnicze) zajmujące się kawą na tle potentatów i sieciówek, które oferują kawę głównie z tzw. pierwszej fali – „aby była”, nie koniecznie dobrą.
To kawy: Wolność, Z polskiego dworku, Dom polski, Sobieski.
Natomiast wśród tych książek sprawy związane ze zdrowiem bodajże najobszerniej (ale i tam dalece nie w pełni) opisuje monografia Boba Arnota „Kawa dla zdrowia. Energia, smak i sposób na długowieczność„.
Co do celebracji, oprócz delektowania się w duchu slow coffee, to mam też słabość do filiżanek i kubków, bo sposób serwowania i estetyka też ma znaczenie.
Kiedyś dałem temu wyraz tablicą na Pinterest – Cups and Mugs (ostatnio już tam raczej nic nie dodaję).
dajesz radeI  love you

Natomiast w kulturze kawy jest mnóstwo powiedzeń, memów, instrukcji, dowcipnych zachęt – patrz moja inna tablica na Pinterest.
Przykładowy obrazek z przesłaniem edukacyjnym, ale to i tak nie wszystkie opcje, nie mówiąc o własnym eksperymentowaniu. rodzaje kawowych poczęstunków
Bo zajęcia z kawą to kreatywność – sukcesy i … błędy.

Wreszcie anegdoty, cytaty z literatury, powiedzenia. Kawa ma w tym spory udział. Jest ich setki. Zakończę paroma z nich.

„Jeśli masz zmartwienie – napij się kawy, jeśli się cieszysz – napij się kawy, jeśli jesteś zmęczony – napij się kawy.”
Martyna Wojciechowska

„Śmiech kobiety, zapach dziecka, przyrządzanie kawy – oto różne smaki i zapachy miłości.” Anthony Capella

„Mów prędko, co ci leży na sercu , bo kawa stygnie.” Nadżib Mahfuz

Smacznego i na zdrowie!
A ja wracam do pracy…

warsztat

Postawisz mi kawę?

They Always Knew the Cause and the Cure

Czyli zawsze znali przyczynę i lekarstwo.
Wpis reblogowany.

Zobacz krótkie filmiki z oryginalnego wpisu – https://judyeunkyung.wordpress.com/2023/02/07/they-always-knew-the-cause-and-the-cure/

Tematy:
Programowanie predykcyjne dotyczące chipów w szczepionkach z gry wideo z 2005 roku.

„Szczepionki nigdy nie były bezpieczne” Brandi była przedstawicielem farmaceutycznym, ale została demaskatorem, myślę, że jej śmierć była podejrzana.

Zagrożenie 5G, możliwy związek z koronawirusem i lekarstwem – hydrochlorochiną ukrywane przed opinią publiczną.

Niefarmaceutyczna wersja hydrochlorochiny, kwertyna, jest łatwo wytwarzana z gotujących się organicznych skórek grejpfruta i cytryny, myje i obiera owoce, odcedza płyn i pije go jak herbatę przez całą chorobę. Jest bardzo gorzki w smaku, więc można dodać do napoju miód, to naturalne lekarstwo przeciwwirusowe, przeciwzapalne i zapobiegawcze

Wyjaśnienie dotyczące kwercetyny.

Wielki wywiad i przesłanie dla świata

Po prostu zobacz, podziel się z innymi

Nadzieja

„Nadzieja umiera ostatnia”
Aktualnie: Nadzieja żyje i ożywia.

Wiele czasu na przestrzeni ostatnich lat poświęciłem lekturom i pisaniu o szczepieniach, jako że sprawy zdrowia i medycyny to moje bodajże główne zainteresowanie. Ale to gdzie indziej np. na LepszeZdrowie.info, na VK (https://vk.com/etsaman3), innych blogach i stronach, twitterze, FB …
To miejsce, gdzie teraz piszę, jest dedykowane raczej innym sprawom, ale krótko poruszę temat „szczepień” przeciw SARS-Cov2.
Cudzysłów bierze się stąd, że większość stosowanych iniekcji to nie jest klasyczna szczepionka, ale aplikowanie preparatu genetycznego oddziałującego na struktury komórkowe z ich genetyczną modyfikacją włącznie. Jest coraz więcej doniesień, że to proces którego nie można odwrócić i zmiany genetyczne o nieznanej ekspresji mogą być dziedziczone. To BARDZO niebezpieczne.

Niezależnie od tego mamy wysyp powikłań, z których najbardziej głośne są te dotyczące zatorów naczyniowych i tzw. naglicy sercowej – po prostu zgonów.

Jednak wiele osób kpi z odnośnych ostrzeżeń, często od znanych naukowców i lekarzy, mówiąc, że wzięli już ileś zastrzyków i nic im nie jest, nie wyrosły im czułki ani nie odpadła uschnięta ręka itp.

Faktycznie – chociaż ilość powikłań dawno przekroczyła pułap przy którym dawniej wstrzymywano akcje szczepień, to ludzie bez powikłań są w większości.
Kiedyś próbowałem to wyjaśnić następująco:

1. Istnieje pula szczepionek w postaci placebo – zgodnie w zasadami badań szczepionki (podobno są placebo całkowite i połowiczne).
2. Wiara w skuteczność szczepionki jest rodzajem placebo – możliwe że potencjalnie zmniejsza NOPy.
3. Każdy człowiek jest inny, w szczególności ma inną odporność, zwłaszcza gdy o nią dba i zapobiega skutkom szczepień. Wpływ wieku, płci.
4. NOPy mogą wystąpić z dużym opóźnieniem – po miesiącach a nawet wielu latach, więc na razie ich nie widać. Tak działa modyfikacja DNA poprzez mRNA i lokowanie się białka kolcowego w różnych organach.
5. Administracyjnie NOPy kwalifikuje się do 1 mies. od szczepienia, potem trudniej kojarzyć je ze szczepieniem i dlatego…
6. Zgłaszanych jest mała część NOPów, a rejestrowanych jeszcze dużo mniej (do bazy VAERS trafia niecałe 1%)
7. Stosownie szczepionek różnych producentów, różnych serii, mieszanie lub nie szczepionek przez biorcę
8. Producenci eksperymentują z seriami, różne komponenty i ilości (?)
9. Ampułki nie są sobie równe – w produkcji ich zawartość pobiera się ze zbiornika, gdzie zawartość nie jest jednorodna (sprawa wymieszania i zanieczyszczeń).
10. Różna staranność i higiena przy szczepieniu (?)
11. Stan osoby w dniu szczepienia – fizyczny a nawet psychiczny.
12. Powód „narzekania” jest subiektywny względem objawów, co dla jednego jest znaczącym objawem, to dla innego nie.
13. Są lekarze i terapeuci, którzy potrafią leczyć powikłania po szczepieniach.

Dochodzę teraz do tego, co o tych „szczepieniach” mówiła od dawna Kimberly Goguen, która ma głęboki wgląd w tajne operacje i historię wydarzeń.
Jest zdania, że wirus SARS-CoV2 został sztucznie spreparowany przez agentów Deep State w paru celach jak wywołanie strachu i zorganizowanie globalnych operacji podporządkowania ludzi (co widzieliśmy), z likwidacją części ludzi starszych i słabszych – element „straszaka”, a także depopulacyjnym. Jednak docelowo akcja z wywołaniem COVID była od dawna przygotowywana pod kątem powszechnego zastosowania specyficznych szczepień i ich wykorzystania do wprowadzenia jeszcze większej kontroli przez powiązanie z cyfrową walutą i systemem kredytu społecznego.
Brzmi to bardzo spiskowo, ale w rzeczywistości większość tego, co obecnie obserwujemy na różnych polach, to wynik spisków – tak jak w ogóle polityka i władza ma to do siebie.
Znów- nie chcąc wchodzić w przykłady i w głębsze opisy, C-o-V-ID można rozszyfrować jako Certificate of Vaccination ID, gdzie kluczowe jest owo ID, czyli identyfikator zaszczepionego.
W fazie operacji jawnej byłby to paszport szczepionkowy, który pozwalał kontrolować przemieszczanie się ludzi oraz nakładanie na nich różnych obostrzeń. Wiadomo po czasie, że te paszporty niczemu innemu nie służyły, bo przed niczym nie chronią.
W fazie lub w warstwie ukrytej – „szczepionka” mRNA zawiera elementy w zaawansowanej technologii femto (czyli dużo większej miniaturyzacji niż popularne nanochipy, co trudno wykryć) – pozwalające na lokalizację zaszczepionego oraz na elementy sterowania. Te rozwiązania Kimberly też opisywała parokrotnie.
Ale o możliwościach zdalnego kierowania ludźmi różnymi sposobami, z ich zabijaniem włącznie, wiemy już od dawna za sprawą przecieków z badań wojskowych – z zakresu mind control, sterowania super-żołnierzmi, zabójcami i prowokatorami itp. Jako przykład można podać wypowiedzi Barry Trowera, który nad tym pracował (szersze tło w artykule 5G-pięć głównych uwag – cz. 1, w sekcji http://www.lepszezdrowie.info/5G-5uwag-1.htm#czemu_sluzy ; niestety pewne materiały cenzura zdjęła z YT).

I tu pojawia się dodatkowa szansa dla ludzi, nawiązująca po części do punktu 13 w powyższym zestawieniu.
Tak jak zdalnie można ludziom szkodzić tą technologią, tak można im także pomóc.

W rozmowie Kimberly z Sunny Gault z 16 stycznia 23 na platformie Unitednetwork.tv*  (UNN) Kimberly mówiła (przybliżone tłumaczenie):

„Niektórzy zgłaszali nawet wczoraj, że zaczynają czuć się lżej. Teraz dla tych, którzy mają mRNA, którzy czują się odłączeni od Boga. Teraz wiecie dlaczego? Wiecie, dlaczego wszyscy tak mówili, bo to też jest implant, ale na mniejszą formę Archona. To ludzka technologia, wadliwa, dała im błędne informacje. Wiesz, oni wiedzieli, że to się stanie w latach 80-tych, to było właściwie podpisane … myślę, że w 1984 i do tego czasu inni, genetycy, którzy są tutaj, dali im całkowicie i całkowicie błędne informacje. Więc nie rozumieją, dlaczego to nie funkcjonuje tak, jak myśleli, że będzie funkcjonować. A czy teraz ludzie mają z tego powodu efekty? Tak. Widzieliśmy, jak mówiłam, nie zapominajcie nigdy, ile to kosztowało, ile to nas kosztowało. Wiesz, jak ten biedny ojciec w wiadomościach [nawiązanie do wcześniejszego klipu w wiadomościach redagowanych przez Sunny]. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Tak, to było naprawdę trudne do oglądania. Tak. Ale dobrą wiadomością jest to, że dla ludzi, którzy stracili ukochaną osobę, mRNA może zostać zrekalibrowane w ramach projektu Alpha. Więc innymi słowy, możemy faktycznie podłączyć się do mRNA zamiast Omegi [starego systemu używanego przez Deep State] … to będzie Alfa podłączona się do niego, i możemy faktycznie użyć Alfy do uzdrowienia. Powiedziałam wam kilka tygodni temu, że wymyśliliście sposób na wykorzystanie tego dla dobra. Po prostu nie bardzo rozumiałam jak to będzie działać, ale faktycznie możemy. Więc miejmy nadzieję, że w ciągu kilku tygodni, możemy zacząć leczyć niektóre z tych problemów, które ludzie mają. Oczywiście, nie ma lekarstwa na śmierć. Ale, pomocne jest wiedzieć, jeśli straciłeś kogoś z powodu tej kwestii, że to było, [a teraz] może być i będzie wykorzystane dla dobra.

Sunny Gault  

Teraz, Kim, czy to byłoby zrobione zdalnie? To nie jest jak procedura lub coś, co ktoś by miał, to jest coś poprzez częstotliwość lub coś takiego, co byłoby zrobione?

Kimberly Ann Goguen  

Więc zasadniczo, to jest sieć, to jest Internet Rzeczy Ciała [lansowany zwłaszcza przez technokratów transhumanizmu].
I to jest prawie jak twój telefon działa w twojej sieci danych. Tak właśnie działa mRNA. To jak Wi Fi, ale inny system zamkniętej pętli. Podłączenie systemu Alpha do tego, i odwrócenie programowania może być zrobione. I to jest robione.”

I to wyjaśnia, że oprócz samych działań odważnych i świadomych ludzi, którzy zatrzymają szkodliwe „szczepienia”, a także nowych metod medycznych, że dodatkowo i zasadniczo jest nadzieja na wyleczenie/cofnięcie  owych zmian w DNA i może także innych powikłań.
Ale to tylko jedna z nadziei jakie tutaj prezentujemy** dzięki ruchowi CARE i jego liderce – Kimberly Ann Goguen.

————

* Unitednetwork.tv to platforma ruchu CARE (Center for Amity and Restoration of Earth), która oprócz wielu innych materiałów ma raporty z udziałem Kimberly Goguen 3 razy w tygodniu.

Wszystkie audycje i raporty UNN są dostępne o każdej porze w postaci nagrań dla subskrybentów serwisu. Rejestracja możliwa jest  na platformie oraz w aplikacji mobilnej serwisu. 
Główne raporty są nadawane jako darmowe w poniedziałki, środy i piątki o g. 24 czasu polskiego i powtarzane następnego dnia w południe (nominalnie, czasem są zmiany lub utrudnienia). Ale ten darmowy dostęp jest utrzymany tylko w czasie nadawania.  Abonenci są powiadamiani o wcześniejszym dostępie.
Raporty są dostępne na poniższych kanałach:

https://www.unitednetwork.tv/browse (źródło podstawowe) oraz

ODYSEE, RUMBLE, YOUTUBE, BITCHUTE – szukaj hasłem Unitednetwork.tv 
Niekiedy ważniejsze materiały są tam udostępniane na stałe.
Tamże znajdziesz „zajawki” wszystkich nagranych programów.
CARE ma też wiele kanałów tematycznych na Telegramie.

** Tematy z tym związane przedstawiam na https://locusmind.com//pages/korcz . Niestety ostatnio ta platforma wymaga zalogowania się by można było czytać tamtejsze wpisy. Chociaż rejestracja jest łatwa a platforma jest darmowa dla czytelników i piszących uczestników w podstawowej (i wystarczającej) formie, to logowanie może dla kogoś stanowić utrudnienie. 
Dlatego niniejszy wpis jest adaptacją z tamtejszego  https://locusmind.com//blogs/29217/NADZIEJA


Prawdziwe Święta… Prawdy

Święta nie są datą w kalendarzu,
Święta są stanem ducha i umysłu.

Piszę to w święta Bożego Narodzenia 2022, by szybko podzielić się z Wami życzeniami i paroma pozytywnymi wiadomościami.

Prawdziwe święta, czy to tradycyjne jak Bożego Narodzenia, czy związane z inną podniosłą okazją, to takie, które niosą radość, miłość, budują wspólnotę przyjaźni i dobrych uczuć.
Takie, które podbudowują nadzieję na lepsze – w nas, w rodzinie, w świecie.
A co jeśli nadzieja zamieni się w pewność?  Czy to nie byłoby wspaniałe? Czy to nie byłby to powód do wielkiego, prawdziwego święta?
Zanim do tego przejdę – jeszcze wrócę do składania życzeń, szczególnie tych, które obecnie składamy sobie świątecznie. Nawet już jeśli już mamy te rutynowe za sobą, to przecież zawsze jest czas by komuś i sobie dobrze życzyć. Dlatego PROSZĘ, zobacz ten wpis sprzed 12 lat

Sens życzeń i ich składania


Wiąże się to z „jakością” nas samych – z naszymi postawami i rolą w życiu. By być prawdziwym i odważnym, tak jak głoszenie dobrej nowiny bywało trudną misją, kosztującą nawet życie.
Zacytuję wskazówki pochodzące (rzekomo) z Kodeksu Mistrza St Germain, chociaż nie jest to źródło religijne, co może kogoś uwierać. Ale mądrość może płynąć z wielu źródeł…

1. Wyrażajcie się w sposób jasny.
2. Bądźcie odważni i mówcie to, czego nie chcą mówić inni.
3. Zrezygnujcie z każdego kłamstwa, nawet jeśli wydaje się ono koniecznością.
4. Dajcie Waszym uczuciom i intuicji najwyższy priorytet i postępujcie z nimi w zgodzie.
5. Uważajcie na swoje postępowanie. Bądźcie pewni siebie, bądźcie miłosierni i współczujący, lecz nie pozwólcie się wykorzystywać.
6. Bądźcie wierni swojej drodze – starajcie się być pełni światła, kochający, podnoszący ludzkość.
7. Traktujcie swoich „wrogów” z Miłością. Kochajcie ich i uwolnijcie ich z Waszego własnego Życia.
8. Bądźcie narzędziami w rękach Stwórcy.
9. Bądźcie świadomi tego, iż jesteście otoczeni opieką Stwórcy.
10. Bądźcie miłymi, łaskawymi i pełnymi zrozumienia dla każdego, któremu jesteście obojętni.
11. Odpowiadajcie tylko Miłością, bo każda inna odpowiedź jest niedopuszczalna.
12. Mówcie o tym co czynicie, bez wstydu i fałszywej powściągliwości.
13. Towarzyszcie ludziom w ich drodze do Światła, ale nie odbierajcie im ciężaru.
14. Przynoście zaufanie wszystkim ludziom, z którymi macie do czynienia, nawet jeśli mieliby z tym czuć się niekomfortowo.
15. Wasze zaufanie nie może być nadużyte, ponieważ jest ono darem który niczego nie oczekuje w zamian, jednak działa, jeśli natrafi na odpowiedni grunt.
16. Bądźcie uważni we wszystkim co robicie.

Teraz chcę wrócić do myśli o pewności. Wielu z tych, którzy wierzą w Boga, mają nie tyle wiarę, co pewność, że On istnieje. Czują to i tego doświadczają. I że Jego obietnica zbawienia – jakkolwiek to rozumieć – jest pewna. To nie musi mieć związku z religią – chociaż ona może być pomocna dla wielu ludzi, ale sam prawda nie potrzebuje religii, jest autonomiczna.
Obietnica dotyczy jakiejś przyszłości, ale przecież nie chodzi o to, by ta przyszłość była nieskończenie odsuwana w czasie – w końcu ten „moment” nastąpi.
A jeśli obecny czas jest tym momentem? Czy to nie byłby powód do prawdziwego Wielkiego Święta?

Są mocne przesłanki by uznać, że właśnie doszliśmy do kresu naszych niedoli, panowania złych mocy i złych ludzi, do czasu powrotu Stwórcy w błysku chrystusowego światła, do jutrzenki wielkiego rozwoju Ludzkości, który jest nieunikniony jeśli w ogóle mielibyśmy przetrwać.
Chodzi o mocny fundament tej zmiany, bo oczywiście będzie nam towarzyszyć jeszcze inercja pozostałości starego świata, lokalne konflikty, prywata, szoki poznawcze przebudzenia, pomyłki osobiste itp. Ale został nadany pęd w nieodwołalnym kierunku. Zatem i rok 2023 i następne – będą coraz wspanialsze.
Zależy to jednak także od nas samych. Trzeba nasz lepszy świat zbudować na zgliszczach tego, co było w nim złe. To duża praca, ale odtąd będzie łatwiej.
Nadzieję na to budowałem prawie rok na stronie https://locusmind.com//pages/korcz (prawie co drugi dzień wpis),  jeszcze przedtem czasem i tutaj, aby ostatnim postem https://locusmind.com//posts/27037 i paroma poprzednimi „przypieczętować” świadectwa tej zmiany.
W ostatnim wpisie jest odwołanie do wzruszającej piosenki  – dzieci czują najlepiej…

Więcej „aktów strzelistych” na tę okoliczność znajdziesz np. w tej grupie https://t.me/CarePolska, ale świat teraz wysyła wiele takich wiadomości z różnych swoich stron.

Wspomniałem o Prawdzie. To temat poruszany tutaj wielokrotnie, a w moim zakresie adresowany głównie do spraw zdrowia i nauki.

Dlatego zacytuję jeszcze fragment refleksji pochodzącej z Fundacji Ordo Medicus (zrzeszenia lekarzy i naukowców na rzecz zdrowia, wolności, prawdy i niezależnej nauki), która dotyczy właśnie prawdy.

„…

Edyta Stein była z pochodzenia Żydówką, światopoglądowo najpierw ateistką, a potem katoliczką. Wstąpiła do zakonu, a na końcu trafiła do komory gazowej w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Po śmierci ogłoszona świętą. Prowadziła intensywną działalność naukową, głównie filozoficzną.

Powiedziała kiedyś, że „Bóg jest prawdą, kto szuka Prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”.

Bez względu na to, czy ktoś się zgadza z jej wypowiedzią, czy nie, na pewno wielką wartością jest uczciwe szukanie prawdy i później trwanie w niej. I to prawdy dotyczącej każdego aspektu naszego życia.

Z pewnością nie ma i nie może być sprzeczności między różnymi prawdami, np. prawdą dotyczącą Boga i prawdą naukową, bo jakiekolwiek prawdy nie mogą nigdy być ze sobą sprzeczne.

Należy też odróżniać prawdę, która zawsze i obiektywnie jest zgodna z rzeczywistością od opinii na dany temat, która może być prawdziwa lub fałszywa. Dlatego mówimy o „twojej lub mojej opinii”, ale nie o „mojej lub twojej prawdzie”. Prawda nie leży też pośrodku, ale tam, gdzie leży i „nie ma nic wspólnego z liczbą ludzi, którzy są o niej przekonani” (Paul Claudel), a wiec prawdy nie ustala się demokratycznie.

… życzę… zapału do odważnego i uczciwego szukania prawdy bez względu na konsekwencje”.

Szukałem jej długo, czasem musiałem ujawniać kłamstwa i niecne czyny – to było niezbędne dla przebudzenia wielu i nie było mową nienawiści a raczej pomocą ku zrozumieniu.
I jeszcze będzie potrzebne przez pewien czas…
—-
I ja życzę Ci – nie tylko na te Święta Bożego Narodzenia, Szczęścia napędzanego pewnością, że jest Twoim prawem, a jego szerzenie – powinnością. Bądź zdrowy i pełen miłości – te dwa aspekty wzmacniają się wzajemnie.

Nadmiar

Stres (il. z Neuroimmun)

Od przybytku głowa nie boli?

Tytuł miał dotyczyć jednej sprawy – przytłoczenia ilością informacji. Bo jak każdy widzi i doświadcza – rośnie ona wykładniczo i coraz trudniej jest przeciętnemu człowiekowi połapać się co jest istotne, co jest prawdą, a co nie, i czego warto słuchać lub jakkolwiek odbierać. Stresujące. Jestem i ja tym przywalony, tym bardziej że interesuje mnie wiele dziedzin i nie starcza czasu aby to ogarnąć, a jeszcze bardziej jakoś relacjonować w wielu miejscach sieci, co od dawna weszło w moje codzienne życie, takiego niszowego reportera, edukatora…?

Jednak natychmiast słowo nadmiar zainspirowało mnie do poruszenia wielu innych przykładów.
Nadmiar przykładów.
Wybieram parę w dość arbitralnej kolejności, jak przychodzi mi to do głowy i staram się by było krótko, by nie tworzyć jeszcze więcej nadmiarowej informacji.

Czego mamy nadmiar?
Zapewne urzędników-darmozjadów, powiem mocniej – często pasożytów i obiboków, którym płacimy z podatków (tych też jest nadmiar). Na przykład 460 posłów i 100 senatorów – też nadmiar i jeszcze bardziej kosztownych.
Nadmiar przepisów prawnych, które ci ludzie tworzą, a ludzie się w nich gubią.

Wiele z nich głupich, w ogóle to głupie by wciąż wszystko komplikować – mamy nadmiar głupoty – wszelakiej.
Ogólnie nadmiar polityków i medialnych komentatorów – nadmiar gadulstwa zamiast realnego działania.
A przy okazji stanowczo nadmiar społecznego zaufania do nich.
Jeśli chodzi o różne patologie, to słowo nadmiar nie bardzo pasuje, bo chodzi o to by ich nie było, ale opieramy się o stan groźnego „nadmiaru”. Patologie prawa, sądownictwa, gospodarki, w życiu społecznym, w wychowaniu i stanie młodzieży itd.
Zajmuję się od dawna sprawami zdrowia – piszę o patologii w metodach leczenia, nadmiarze procedur, leków które szkodzą, a potem mamy indukowany nadmiar pacjentów, z którymi „służba zdrowia” nie daje sobie rady.

A lekarze (chociaż nie wszyscy) mają nadmiar pracy papierkowej, która nie pozwala na lepsze zajęcie się pacjentem.
W ogóle wielu ludzi jest obciążonych nadmiarem pracy, np. dwoma etatami, by poradzić sobie z kredytami, a nawet po prostu z utrzymaniem rodziny.

Przeciwieństwem nadmiaru jest niedobór, braki.

Obecnie straszy się nas kryzysem żywnościowym, nawet głodem. W Polsce nie ma takiego zagrożenia – mamy nadprodukcję żywności, zatem i jej nadmiar – do tego stopnia, że olbrzymie ilości produktów jest wyrzucanych na śmietnik. Podobnie jest na świecie – braki mogą wynikać ze złej dystrybucji i cen.
Na świecie jest nadmiar, że tak się wyrażę, miejsc do upraw.

Jeśli chodzi o śmieci, to ich nadmiar jest zagrożeniem ekologicznym i zdrowotnym. Zatruwają glebę, wodę, powietrze a pośrednio ludzi. Szczególnie wpływa na to nadmiar jednorazowych opakowań z plastiku. Chociaż sporo przetwarza się do wtórnego użytku i na paliwo, to nie byłoby tyle zanieczyszczenia mórz i rzek (zwłaszcza mikroplastikiem) gdyby ten nadmiar ograniczyć.

Wspomnę jeszcze … przemysł modowy – produkuje się monstrualny nadmiar odzieży słabej jakości. Częsta jej wymiana wymuszona jest właśnie niszczeniem się z powodu marnych materiałów oraz szybko zmieniającą się modą, co napędza sprzedaż. Uogólniając – nadmiar szmiry – jakościowej i estetycznej.
Oczywiście także w kulturze – za dużo złych dzieł, np. filmów – szczególnie tych z nadmiarem przemocy i taniej sensacji.
Nadmiar czasopism (obecnie w Polsce kilkaset tytułów, ktoś to czyta?) to uszczuplenie zieleni – lasów, nadmiarowe użycie chemikaliów, wody, energii. A potem dodatkowe śmieci, bo recykling nigdy nie jest całkowity.

Wracając do kryzysów – podobnie jest z kryzysem energetycznym – nie brakuje węgla (tego mamy w Polsce „nadmiar”), ropy, gazu itd. Znów chodzi tutaj o dystrybucję i politykę, w tym nadmiar ideologii klimatycznego zagrożenia podszytej (nadmiarem?) chciwości tych, którzy bogacą się na certyfikatach „śladu węglowego” i podobnych opłatach środowiskowych. Spodziewam się, że nie będziemy długo czekać, gdy za sprawą uwolnienia wynalazków dot. wolnej/taniej energii będziemy mieli jej jeszcze duży nadmiar.
Ideologiczna jest też nagonka na tych, którzy chcą zrównoważyć do naturalnego stanu nadmiar dzików w lasach, które powodują wiele szkód na terenach rolniczych i wdzierają się do osiedli.
Itd. Itd.

Hej, czy nie wpuszczam tu znów nadmiaru słów? Można tak jeszcze długo o tym, ale chyba już czujesz o co mi chodzi…
Zatem tylko na krótko wrócę do wspomnianego na wstępie nadmiaru informacji.
I pierwotnie zamierzone pod koniec miesiąca jego resume ograniczę do komunikatu, że są już Nowości zdrowotne listopada na LepszeZdrowie.info, a w nich – w skrócie: o losie dzieci w czasach epidemii C-19, także w epidemii autyzmu w powiązaniu ze szczepionkami – recenzja monografii o tym i fragment książki. Zjawiska: shedding i died suddenly; iluzja medycyny opartej na dowodach, nagonki na lekarzy i sądy kapturowe, codzienne pasmo dalszych ujawnień – czy komisje i śledztwa pogrążą winowajców? O co chodzi z tym jodkiem? Dobrych rad zdrowotnych cd. O tym, że potrzebujemy optymizmu i zjednoczenia…
Wspomniana jest recenzja kolejnej książkiJak zakończyć pandemię autyzmu? Związek autyzmu ze szczepionkami.
By najkrócej to powiedzieć o recenzji książki mającej 550 stron i kilkaset przypisów naukowych:
To rozwinięcie własnej „oficjalnej” recenzji (w innym miejscu) zawierające odniesienia do wcześniejszych przyczynków nt. tytułowej choroby (w skrócie ASD) i jej otoczki medialnej. Skrót zasadniczych wątków, polecenie tej wartościowej i potrzebnej pracy, w szczególności o losie dzieci i możliwości opanowania tej realnej epidemii.
Zapraszam też na twittera, gdzie mogłem nie używać nadmiaru słów, aby pokazać przynajmniej cząstkę tego, co działo się w listopadzie.
Niestety, gdzie nie spojrzeć, w tych informacjach mamy nadmiar negatywnych wiadomości.
„Siła (nadmiar) złego na jednego”…
Chciałbym by było to przynajmniej zrównoważone dobrymi informacjami, a później nawet z rozsądnym ich „nadmiarem”.
Myślę że w tym kierunku stopniowo zbliżamy się w ramach CARE (Center for Amity and Restoration of Earth), co relacjonuję na https://locusmind.com//pages/korcz .
A na tym blogu zrobiłem sobie prawie miesięczną przerwę – w imię ograniczania nadmiaru, a także przez nadmiar innych zajęć…



Dlaczego świat się stacza?

Jedne błędy pociągają lawinę następnych, ale kulę śniegową czeka zawsze ten sam los

Odbijesz się od ściany, jeśli nie umiesz inaczej zmienić kierunku
– zanim odbijesz się od dna, jeśli nie chcesz utonąć
.
L. K.

Mnożące się klęski żywiołowe*
– wielkie powodzie w Pakistanie, Chinach, w USA,…
– huragany, z których najbardziej głośne medialnie były te na południu USA, niosące ogromne zniszczenia

– wybuchy wulkanów

– potężne tsunami

– trzęsienia ziemi, osuwiska

– pożary jak te, które nawiedzały Australię, Kalifornię, Afrykę, by wymienić najbardziej znane

Głód* np. na coraz większych obszarach Afryki, a tam także
– wojny lokalne

– panoszenie się band

– eksperymenty medyczne na ludności ze szkodami dla zdrowia

Fale emigracji z tamtych terenów i z Azji do Europy
Podobne z Południowej Ameryki w kierunku Ameryki Północnej
– wszystko to z napływem bojówek, obcej kultury niszczącej lokalną, roszczeniowymi postawami kosztującymi miliardy

Wojny i konflikty zbrojne (nie o wszystkich się mówi) na Bliskim Wschodzie i w innych rejonach

Wojna na Ukrainie

Przerwane łańcuchy dostaw skutkujące brakami w zaopatrzeniu ludności i zakładów produkcyjnych

Kryzys energetyczny, brak* paliw i prądu

Inflacja*, wzrost cen

Narastanie biedy*

Rozboje, narastanie przemocy – dosłownie i w polityce

Pandemie*

Załamanie opieki zdrowotnej*

Wzrost chorób – ilościowo i w sensie nowych i przewlekłych

Wzrost śmiertelności

Zatruta żywność, woda, powietrze

Trucizny w lekarstwach i szczepionkach

Nagłe zgony, samobójstwa

Lawinowy wzrost chorób i stanów psychicznych wymagających działań terapeutycznych

Lawinowy wzrost autyzmu (będzie o tym wkrótce książka)

Olbrzymie zadłużenie – państw, firm, ludzi
Krachy giełdowe, bankructwa banków, zapaść finansowa w pewnych rejonach

Wyzysk, rugowanie indywidualnej i małej przedsiębiorczości

Handel ludźmi, dziećmi, praca nieletnich

Znikanie dzieci – porwania na organy, do pracy niewolniczej, prostytucji i dla pedofilów

Pedofilia

Zapaść moralna, egoizm, zanik wartości, zdziczenie

Upadek edukacji, obniżenie poziomu inteligencji, czytelnictwa,…

Oto przykłady, wybrane dość chaotycznie i arbitralnie, ale wystarczające do zadania pytania:
Co się dzieje? Przypadek?

Czy tak ma wyglądać postęp XXI wieku, w którym powstało tyle wynalazków, usprawnień, ruchów na rzecz demokracji, równości, rozwoju?

Chyba, że … nasze czasy miały być właśnie takie specjalne.

Tu zrobię dygresję – można nawiązać do niektórych plag biblijnych i egipskich, nie traktując ich dosłownie i nie wpadając w profetyzm.
Przypomnę przykładowo:

Plaga wrzodów – 1. w Apokalipsie, 6. egipska – można przyrównać do obecnej plagi różnych chorób.

Plaga zatrutych wód – 2. i 3. w Apokalipsie i 1. i 2. egipska, przy czym wylanie do nich krwi może być też znakiem przelania jej w wojnach i w krwawych rytuałach. Mamy obecnie wiele zatrutych wód, ogólniej – środowisko.

Plaga gorąca, 4. w Apokalipsie – obecnie wiele regionów świata przeżywa takie zjawiska.

Plaga ciemności 5. w Apokalipsie i 9. egipska – może nawiązywać do blackoutów oraz celowego przykrywania nieba (chemtrails itp.)

Plaga suszy i wysychających rzek – 6. w Apokalipsie – można ją przypisać zjawiskom pogodowym, jakie obserwujemy, ale ta plaga 6. mówi też o gromadzeniu demonów na wielką bitwę z Bogiem (Armagedon). Faktycznie mamy wojnę o dusze, zła z dobrem.

Plaga trzęsień ziemi, zapadania się miast oraz gradobicia – 7. w Apokalipsie i częściowo 7. egipska.

Nadto, z plag egipskich:

5. Pomór bydła – można skojarzyć z masowymi ubojami zwierząt gospodarskich z powodu zaraz lub pod ich pozorem, oraz ich likwidację z pobudek ideologicznych (ekologia, weganizm, ochrona klimatu).

10. Śmierć pierworodnych – na przykładzie aborcji (1. miejsce w statystykach depopulacyjnych) oraz zgonów dzieci pod wpływem praktyk medycznych – też z podtekstem depopulacyjnym.

Nie chcę wpadać w nadinterpretacje, ale te plagi mogły być inspiracją dla planu współczesnych ciemnych sił, o których wspomniałem jako stronie wojny o dusze.

Wracając do głównego wątku.

Widać pewne związki przyczynowe podanych zjawisk lub istotne korelacje.
Owszem, ale może jest jedna podstawowa przyczyna?

Najpierw wyjaśnię co oznaczają tutaj gwiazdki przy pewnych punktach (mógłbym ich wstawić więcej).
Wg mnie wskazują na zjawiska pozorne, przynajmniej w sensie, że sztucznie nagłaśniane i siejące strach – nie bez powodu.
Przykładowo:

Klęski żywiołowe – wiele z nich było spowodowanych sztucznie – przez geoinżynierię, tajne bronie, ukrytą wojnę, działania szantażujące i zastraszające, dla uzyskania środków na odbudowę dla korporacji, by dać zastraszający przykład dla ideologicznych działań na rzecz klimatu lub „zrównoważonej gospodarki” wg modeli globalistów. Innym razem jako konsekwencja rabunkowej gospodarki i chęci szybkiego zysku.

Głód – nie wynika z braku żywności, bo na świecie już jest nadprodukcja oraz istnieje wielki potencjał dalszego zwiększania produkcji. To wina złej, krzywdzącej pewne rejony dystrybucji, uzależnienia od korporacji, które wyparły (celowo) produkcję lokalną. Nadto, wynik dostarczania produktów złej jakości, wręcz szkodliwych – to nie to samo co odżywiać.

Brak paliw – zasobów naturalnych jest wielka ilość. Nie brakuje ropy, gazu, węgla (jednym z przykładów jest Polska, jej nie wykorzystane złoża). Braki na rynku wynikają z błędnej polityki wydobycia, przetwarzania i dystrybucji, często inspirowanej ideologią klimatyczną oraz narzucaną przez światowych potentatów dążących do monopolu. Nadto, nowe źródła energii są „za rogiem”.

Zatem i kryzys energetyczny jest wtórnym fałszem.

Inflacja, wysokie ceny i bieda – to częściowo skutek powyższych rzekomych braków, ale także braku zrozumienia zasad ekonomii (np. wiara w pieniądz fiducjarny, globalny wolny rynek …) i idącej za tym złej polityki. W tej polityce bieda, uzależnienie ludzi od dotacji, zadłużanie są instrumentami władzy.
Pandemie – to twór medialny, bo nawet skala zachorowań na C19 nie odpowiada klasycznej definicji pandemii, a zjawisko zostało rozdmuchane dla celów sprzedaży szczepionek i innych działań biznesowych. Są mocne poszlaki że ostatnia zaraza była sztucznie wywołana. Nauka i medycyna sprzedała się farmacji a ta mamonie.
Bardziej można mówić o Załamaniu opieki zdrowotnej i nadmiarowych chorobach i zgonach. Niszcząca branżę propaganda, wyciąganie środków budżetowych na nieistotne cele, korupcja oraz brak wiedzy jak efektywnie zapobiegać i leczyć – to przyczynki załamania służby zdrowia. Można by leczyć szybko, tanio i skutecznie gdyby uwolnić lekarzy od sztywnych i skostniałych procedur, dopuścić do głosu wypróbowane metody naturalne i leki, których farmacja nie dopuszcza ze względu na zagrożenie dla tych, na których obecnie zarabia się bajońskie sumy.
Równoległym zjawiskiem jest coraz więcej chorych z powodu błędnych praktyk i zatrutego środowiska (w szerokim rozumieniu), czego skutki realnie przerastają wydolność obecnego systemu.

Wszystkie te zjawiska były wielokrotnie opisywane lub wymieniane zarówno na tym blogu jak i na stronie LepszeZdrowie.info – nie będę tutaj tego powtarzał.

U podłoża wielu z nich leży zanik podstawowych wartości (jak słusznie wskazują moraliści odwołujący się do prawa naturalnego, ale już mniej słusznie do różnych religii, które mają i elementy szkodliwe), nieuczciwość, złodziejstwo, korupcja – od samej góry, po podobne zjawiska na najniższych szczeblach.
O ile na tych niższych bywa to skutkiem potrzeby przetrwania w trudnych warunkach, to na wyższych i najwyższych, gdzie nikomu niczego nie brakuje, jest to nieokiełznana chciwość i używanie bogactwa dla powiększania władzy. Ważnym elementem władzy jest kontrola. Łamanie prawa jest na porządku dziennym.
Widzimy jak państwa i monopole podążają w stronę faszyzmu pod różnymi barwami, przy czym faszyzm, zgodnie z definicją, jest przejmowaniem wszystkich kompetencji rządzenia i kontroli w sposób bezwzględny i brutalny.
Światu zagraża model chiński ubrany w hasła komunizmu.
Z drugiej strony, chociaż to tylko pozorna różnica, światem już od dawna rządzą skrycie tajne stowarzyszenia jak Czarne Słońce, masoneria, chazaria, stare rody i zakony, z satanistycznymi odłamami lub nawet trzonem. Wspierają lewacką lub ultraprawicową ideologię, grając na dwie strony, skłócając je i dzieląc ludzi by ich osłabić.
Zatem najprawdopodobniej wspólną przyczyną zła jest właśnie długofalowy plan tych dystopijnych sił, by na gruzach dawnej względnej normalności zbudować Nowy Porządek Świata (NWO) z pełną kontrolą i podporządkowaniem ludzi, z transformacją w kierunku transhumanizmu, z wyparciem humanizmu na rzecz technokracji.
Wymienione na wstępie zjawiska, to narzędzia zastraszenia i uzależnienia ludzi, by poddali się nowemu systemowi. Większość tych zjawisk oceniam jako stworzone sztucznie lub jako skutki innych sztucznie wywołanych okoliczności.
Przezwyciężenie tych sił jest możliwe i już się dokonuje za sprawą oddolnego połączenia się świadomych ludzi w „ruchy ocalenia”. Piszę o tym trochę na stronie https://www.locusmind.com//pages/korcz.
Powoływany tam i tutaj parokrotnie ruch Life Force zmienia obecnie nazwę na CARE – Center for Amity and Restoration of Earth tj. Centrum Przyjaźni i Odbudowy Ziemi.
(Pod starszą nazwę podpięło się już sporo fałszywych organizacji i osób, a nowa lepiej oddaje cel tego społecznego ruchu).
Pora dostrzec przyczyny i obudzić się do działania – na miarę możliwości każdego, kto chce być wolny, zdrowy i ogólnie żyć lepiej.

Powrót do innego* świata

identyfikacja

Mówienie prawdy nie jest propagandą,
natomiast kłamstwo jest właśnie narzędziem propagandy
lub świadectwem niewiedzy.
Najgorsza jest propaganda wbrew swojej wiedzy.
L.K.

Brzydka pogoda wrześniowa skłoniła nas do powrotu do Warszawy po miesiącach letniego wypoczynku. Z tym wypoczynkiem było różnie, działka wymagała sporo pracy.
O tym nadmieniałem wcześniej. Ale absolutnie nie narzekam, lato było piękne (lubię ciepło), chociaż zbyt suche i pyliste w naszej leśno-wiejskiej okolicy. A jednocześnie to była ucieczka od uciążliwości w Warszawie, gdzie tuż przy domu trwają różne prace budowlano-remontowe, bardzo nieznośne.

Gwiazdka w tytule jest uzasadniona nie tylko tą osobistą zmianą, ale i tempem zmian na świecie w ogóle. Powierzchownie, co nie znaczy że bez znaczenia, odczuwamy rosnącą drożyznę, napięcia społeczne i polityczne, wzrost przestępczości, kryzys energetyczny, straszenie wojną, falami covidu, szczepieniami  itd.
Nie poddaję się temu straszeniu. Witold Gadowski, pomimo paru zastrzeżeń, ma moje uznanie za powtarzanie iż damy sobie radę, gdy się zjednoczymy, nie damy zastraszyć i podtrzymamy normalność. Ten wpis zakończę jego pozdrowieniem.
Mniej powierzchownie, sięgając do działań globalnych i zakulisowych, widzę jak sypie się stary układ zniewolenia – mimo jego paroksyzmów złości i kłamstw oraz usiłowań by się ostać.
Chociaż wielu to przeraża i paraliżuje,  to w bardziej odważnych i świadomych ludziach wzbudza nadzieję. Na ów inny świat, jednak lepszy. Nie ten zaplanowany przez globalistów w imię NWO, nie ten wg „nowej normalności”, z transhumanizmem i innymi szaleństwami, co faktycznie może przestraszyć.
Tutaj ważne jest pewne ostrzeżenie. Jest cały nurt zwodzenia opinii, że tzw. Białe Kapelusze, tajemnicze Q, rożne galaktyczne wróżki i anioły już nas wyzwalają (słyszę to od lat). Że lada chwila będziemy mieli system NESARA, a nawet GESARA. Większość tych informacji odbieram jako celowe usypianie ludzi przez agencje, które tę narrację podtrzymują, a nawet inicjują. Widzę jak mocno jest to kolportowane w sieci (pewne kanały), co też wzbudza podejrzenia.
Są jednak osoby, które chociaż częściowo z podobnego nadania lub z nieświadomości, przemycają jednak część informacji, którym warto się przyglądać – wspominany tutaj Benjamin Fulford, Hanna Kazahari, wszyscy ci, którzy wierzą w powrót D. Trumpa i podobni. Dotykają bardziej konkretnych zjawisk. W jeszcze innej puli widzę Igora Witkowskiego, jako jednego z nielicznych pisarzy i publicystów na świecie, który wnikliwie analizuje zjawiska antropologiczne i psychologiczne w powiązaniu ze zmianami na Ziemi i w polityce. Wiele jego przewidywań się potwierdza, chociaż może za bardzo opiera się na oficjalnych źródłach, które też są sterowane przez globalistów i interesy biznesowe.
Osobiście straciłem większość wiary w te wersje przebiegu zdarzeń i nadal trzymam się przede wszystkim nadziei jakie wynikają z ruchu Life Force z Kimberly Goguen na czele.
Informacje o tym w miarę na bieżąco umieszczam na stronie Our Life Force.
Nie jest to łatwe dla Czytelnika, ponieważ zarówno samo zjawisko jest dla niego zbyt „egzotyczne”, jak i tamtejsze raporty w transkrypcji i tłumaczeniach na język polski mają punkty niejasne bez wiedzy o poprzednich działaniach i wyjaśnieniach. Dla mnie z kolei, są dość trudne przy opracowywaniu właśnie ze względu na te amerykanizmy i wyjaśnianie znaczeń. A także czasowo.

Jednak polecam uwadze wszystkim ciekawym tego, co się dzieje REALNIE.
Tym bardziej, że to jednocześnie sprawy o których w mediach prawie nie usłyszysz.
Nie będę tutaj dalej w to wchodził – zapraszam na stronę.

Drugą sferą moich zajęć były jak zawsze sprawy zdrowia.
By krótko w punktach podsumować nowości wrześniowe na LepszeZdrowie.info:

O końcu pandemii, której nie było, Biała Księga Pandemii Koronawirusa (pobierz), co z epidemią autyzmu, dobre rady zdrowotne z podsumowaniem, pigularstwo szkodzi, na co pomaga dobry stres, przypomnijmy Davida Hawkinsa, dramat sepsy, którą łatwo się likwiduje, wielka nadzieja ale i zagrożenie dla Polaków.
Oczywiście było znacznie więcej, ale może w ten sposób wzbudziłem twoje zainteresowanie…

Jedna ważna rzecz – nie myl ww. Białej Księgi (ponad 400 stron naładowanych wiedzą i odwołaniami do olbrzymiej ilości źródeł naukowych, jej fragment mieściłem wcześniej na tym blogu) z inną Białą Księgą z NIL (Naczelna Izba Lekarska), która jest bardziej ulotką propagandową niż czymś poważnym.
Tutaj pasuje motto niniejszego wpisu.

Ale to moje motto pasuje jeszcze do innych sytuacji, np. tej związanej z postrzeganiem wojny rosyjsko-ukraińskiej i spraw towarzyszących.
Otóż, ktokolwiek wypowie coś rozsądnego, wyważonego w tej sprawie, a nie pasującego do oficjalnej narracji rządowej, jest okrzyknięty propagandzistą Putina, lub dosadniej.
Są rzeczy, które można sprawdzić przy dozie starania, zatem mówienie prawdy o tym nie jest propagandą.

Nawet abstrahując od głębszej odnośnej wiedzy, jaką od czasu do czasu znajdziemy we wspomnianych audycjach United Network.news, niektóre wydarzenia czy dane liczbowe mówią same za siebie.
Znów – nie wchodząc w szczegóły odeślę może do wpisów na twitterze, w tym moich (plus komentarze), by zorientować się jak wiele uzasadnionych pytań tam pada i jak dużo Polaków widzi wiele spraw zgoła inaczej niż propaganda. Tak samo jak było (i poniekąd jeszcze jest) z epidemią, klimatem lub kryzysem energetycznym.
Akurat w tej ostatniej ważnej sprawie widać jej grzech pierworodny – jak zwykle – kłamstwa.
Ponieważ to niezwykle ważne i pilne – zapraszam do poprzedniego wpisu Polacy – dacie się wywłaszczyć?

Czyli – czy nie powinniśmy uwzględnić lekcji z tych zjawisk?

Jest wiele innych ciekawych zjawisk z dziedziny nauki, zdrowia, polityki lub historii – ludzie świadomi to prawdopodobnie ci, którzy kojarzą ze sobą różne fakty i poglądy. Czerpią je nie z telewizji, ale z wybranych książek, czasopism i niezależnych stron w sieci, w trakcie rozmów.
W sezonie poza letnim zachęcam do takiej aktywności, a sam kończę te ogólne refleksje i sięgam po kolejny numer Nexusa (niedawno reklamowałem ten tytuł), by zainspirować się do dalszych poszukiwań na jeszcze nieznanych mi ścieżkach.

Zdrowia i wolności!
I .. głowa do góry – wbrew kasandrom wrócimy do innego, normalnego świata. Więcej – zarówno jak widzimy to w Life Force, jak głosi nawet Fulford, a zwłaszcza Igor Witkowski – możliwa jest wspaniała przyszłość.

Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij