To, że jakiś szubrawiec trafia na salony
nie tyle go nobilituje, co pokazuje jakie to salony.
L. Korolkiewicz
Wokół widać jak radykalizują się postawy polityczne. W Polsce, na Bliskim Wschodzie, w UE, … Wspomniałem niedawno na facebooku o dwóch zamachach na wolności – była to wypowiedź z pozycji kontestacyjnej i republikańskiej.
Nie wiem czy dlatego parę osób wypisało się po tym ze statusu „znajomi”. Wcale mnie to nie dziwi, sam bym co najmniej parę osób skreślił za ich poglądy i wypowiedzi, ale każdy ma prawo mieć swoje – nie będę tracił na to czasu.
Mam chęć zacytować powiedzenie „Lepiej z mądrym stracić, niż z głupim znaleźć”. Coraz bardziej drażni mnie samozadowolenie i klaka Salonu, czyli głównie środowiska bezkrytycznych fanów PO. Ktoś nawet założył na FB grupę „Popieranie PO świadczy o brakach w samodzielnym rozumowaniu” 🙂
Nie uogólniając aż tak (niektórzy rozumują tu bardzo trzeźwo – np. dla korzyści) powiem, że to także sprawa zaniku wartości oraz „tumiwisizmu”. Pisałem kiedyś na blogu o częstej praprzyczynie takich postaw: konformizm grupy/środowiska, psucie standardów „od głowy” czyli w kręgach władzy, gdzie dochodzi do głosu jeszcze oportunizm. Plus lenistwo umysłowe, któremu obce jest sięgnięcie w analizie dalej, głębiej. Wszystko podlane jeszcze sosem brania spraw ad personam – przez pryzmat osobistych niechęci a nawet (podsycanej) nienawiści.
Nie mam podbudowanej szerzej opinii o p. Piechocińskim, bo mało mnie dotąd obchodził, ale spodobał mi się gest pokory, jaki wczoraj zademonstrował – „jestem sługą”. Abstrahuję od kwestii szczerości, ale ministrowie nader często zapominają, że ich tytuł pochodzi od słowa oznaczającego służbę, podobnie jest z rolą różnych szczebli władzy i administracji.
Poprzednią i tą informacją zapewne podpadam niektórym – nie dbam o to – mam wielu mądrych i wspaniałych pod wieloma względami znajomych i przyjaciół, nie kieruję się też zasadą ilości.
Myślę, że coraz więcej osób widzi w jak wielkim zakłamaniu żyjemy. Postawa „nie interesuję się polityką”, „nie mam poglądów politycznych” jest akurat taką postawą jakiej skorumpowanej i autorytarnej władzy najbardziej zależy. Wtedy łatwiej jej manipulować ludźmi, pozyskiwać ich do swych doraźnych (np. wyborczych) celów.
Czas radykalniej się opowiedzieć – czy za stagnacją i tkwieniem w kłamstwach, czy dla zmian i uznanych i długofalowych wartości. A można, mimo radykalizacji, robić to w sposób wyważony w sensie siły argumentów i kulturalnie – w przeciwieństwie do inwektyw i sączenia jadu, co widzę w wielu dyskusjach.
Rewolucja czeka nas tak czy inaczej, na fali niezadowolenia społeczeństwa, na fali kryzysu na wielu płaszczyznach. Będziemy się spierać – to nieuniknione.
Chyba, że spłynie na nas powszechne … głębsze zrozumienie i spontaniczne pojednanie? Oby nie za sprawą jakiegoś globalnego kataklizmu, który otrząśnie resztkę nas, którzy pozostaniemy żywi …