Celem życia jest wyrażanie siebie. W najlepszej możliwej wersji. (wg Neale D. Walsch)
rododendrony
Wiem, że te okruchy z prywatnego życia niewielu mogą obchodzić, ale to jest blog prywatny, pisany też częściowo dla siebie jako pamiętnik i archiwum ciekawych dla mnie materiałów, częściowo dla paru znajomych, a może coś z tego komuś się przyda… Wyrażam cząstki siebie, oczywiście nieudolnie i zmiennie, ale w każdym tli się iskierka jakiejś doskonałości lub tęsknota za nią.
Ponieważ bliskie mi są sprawy zdrowia, to jak zwykle pod koniec miesiąca opublikowałem Nowości w serwisie LepszeZdrowie.info.
Ujmując najkrócej zawartość – to przede wszystkim cd. tematu „pandemii”, zwariowane pomysły rządów i ich wsparcie medialne, cenzura vs głosy niezależne – pytania naukowców i lekarzy do Ministra Zdrowia, paszporty szczepionkowe dla totalitarnej kontroli, nowe książki, ilość faktycznych NOPów, na co są szczepienia skoro nie ma wzorca patogenu, wywiady i artykuły edukacyjne obalające propagowane mity i co kryje się za nimi, o Stowarzyszeniu Niezależnych Lekarzy i Naukowców i …wiele więcej.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem szczepień (obecnie główny temat publiczny), co wynika z wiedzy jaką posiadłem w trakcie przynajmniej paru ostatnich lat, niezależnie od covid. Zupełnie nie dowierzam skorumpowanym doradcom polityków i linii realizowanej strategii „walki z pandemią”. Materiałów na te tematy mam „nie do przerobienia”. Pozostaje pytanie czy obecny koronawirus powstał w laboratorium? Są dwa poglądy, przychylam się do tego, że przynajmniej został przeprojektowany („gain of function”, sztuczny konstrukt genetyczny) na bazie wirusa naturalnego. Nie będę tu powtarzał informacji podawanych od dawna na LepszeZdrowie.info, natomiast należy alarmować o wielkim niebezpieczeństwie szczepień nie przebadanym i tylko warunkowo dopuszczonym preparatem, którego oddziaływanie może pokazać swe tragiczne skutki nawet po latach. Jestem od czasu do czasu indagowany na twitterze i gdzie indziej za takie stwierdzenia (na LinkedIn zostałem całkowicie zbanowany) w stylu „udowodnij to czy tamto” np. „pokaż dowód, że szczepionka jest niebezpieczna”. Takie żądania pokazują albo nieoczytanie, albo lenistwo, albo zindoktrynowanie propagandą, co może mieć potwierdzenie i w tym, że są to osoby anonimowe (trolle?) nie pokazujące ze swojej strony niczego. Postanowiłem nie odpowiadać (mam co robić zamiast odpowiadać każdej takiej osobie), chociaż w pierwszym odruchu zgromadziłem kilkanaście stron z przyczynkami dowodowymi – nie mam jednak chęci i czasu by to jeszcze raz redagować, tym bardziej że wciąż napływają dalsze informacje. Gdybym miał podać jedną pracę, to – ze względu na jej doniosłość w świetle pojawiających się licznych powikłań i śmierci po szczepieniach – byłby to obszerny artykuł naukowy Stephanie Seneff (wielki umysł, co pokazała innymi pracami) i Grega Nigh z International Journal of Vaccine Theory, Practice, and Research „Worse Than the Disease? Reviewing Some Possibile Unintended Consequences of the mRNA Vaccine Against COVID-19 ” (pdf z 26 maja), czyli: „Gorsze niż choroba? Przegląd niektórych możliwych niezamierzonych konsekwencji szczepionki mRNA przeciw COVID-19”.
Z abstraktu: „…dokonamy przeglądu obu [szczepionek genetycznych] i zamierzonej odpowiedzi biologicznej na te szczepionki, w tym produkcji samego białka szczytowego, a także ich potencjalnego związku z szerokim zakresem zarówno ostrych, jak i długotrwałych patologii, takich jak zaburzenia krwi, choroby neurodegeneracyjne i autoimmunologiczne. … Wśród tych potencjalnie indukowanych patologii omawiamy znaczenie sekwencji aminokwasów związanych z białkiem prionowym w białku wypustek. Przedstawiamy również krótki przegląd badań potwierdzających możliwość „wydalania” białka w postaci kolców, przenoszenia białka od osoby zaszczepionej na osobę niezaszczepioną. … przedstawiamy prawdopodobny scenariusz, poparty wcześniej ustalonymi ścieżkami transformacji i transportu materiału genetycznego, dzięki którym wstrzyknięte mRNA może ostatecznie zostać włączone do DNA komórki zarodkowej w celu transmisji międzypokoleniowej…”
Chodzi zatem w szczególności o to, że to osoby zaszczepione, mogą (i już to się dzieje) stanowić duże zagrożenie dla nie szczepionych – są roznosicielami zarazy, i to nie z tytułu samego SARS-CoV2 (zresztą jego postać z Wuhan już nie istnieje po wielu mutacjach), ale z patogennego sztucznego białka szczytowego jakie jest generowane w ciele szczepionej osoby i przekazywanego dalej do otoczenia. A to nie wszystkie zagrożenia – nie tylko z tej pracy, bo jest zalew też innych. Przykładowo zobacz przełomowe przyznanie się badaczy z USA, że popełnili kardynalny błąd z aktualną „szczepionką”. Szykuje się nam zatrważająca wizja kolejnej epidemii innego rodzaju, segregacji i bezradności medyków po otwarciu tej Puszki Pandory. To, że lekarze-doradcy nie dostrzegają tego problemu i forsują szczepienia, jest wielkim oskarżeniem w ich kierunku. Na szczęście specjaliści z Life Force mają podobno na to sposób (ujawnię po uzyskaniu więcej danych) tak jak w innych kwestiach obecnego impasu cywilizacyjnego. Zostawmy ten ponury aspekt „pandemii”.
Jeśli chodzi o nowe książki, to zwraca uwagę trzecia część Ukrytych terapii J. Zięby (ok. 750 stron). Omówiłem ją osobno pod tym linkiem. Ważna pozycja – sprawy, o których prawie się nie mówi lub wręcz nie wie. Mam jeszcze szereg innych, które zabieram ze sobą na letni pobyt na leśnej działce. O letnich lekturach wspomniałem na innym blogu. Do podanych tam pozycji dodałem niedawno nabyte „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?” (Autor Chris Klinsky) oraz „Covid-1984. Największy polski nielegalny eksperyment medyczny” Pawła Skuteckiego i Karola Kwiatkowskiego (opisane w artykule Kowidowe książki, tamże o 24 innych książkach).
Muszę przyznać że w 2021 podupadłem na zdrowiu – komplikacje pooperacyjne, ból kręgosłupa, częściej zmęczone oczy – po prostu postępująca starość, coraz bardziej nieciekawy wygląd. Tęsknię więc za odosobnieniem, odpoczynkiem i spokojem. Niestety nie będzie to łatwe – zarówno psychologicznie w zalewie negatywnych informacji jak i ilości prac jakie mnie czekają na działce, która też „podupadła”. Pogoda nie sprzyjała wiosennym pracom i nadal nie sprzyja, co także jeszcze bardziej stresuje i wpływa negatywnie na zdrowie.
Jest ciągle zimno (skłamałbym jednak że każdego dnia, ale właśnie ta niestabilność denerwuje), w nocy ocieramy się o przymrozki, niebo przeważnie zasnute chmurami, nieprzyjemne wiatry, które połamały dużo starych gałęzi a innym zagroziły że mogą spaść. Trudno wytrzymać dłużej niż parę dni (dom bez ogrzewania), zatem urywamy się do Warszawy, tym bardziej że były zaplanowane zabiegi lekarskie (terminy oczekiwania wielomiesięczne!) i coś trzeba jeszcze zabrać, załatwić… Co gorsza, od paru lat nie możemy zaplanować upragnionego dalszego wyjazdu (np. morze) – trudno znaleźć okienko dobrej pogody w czerwcu, kiedy jeszcze nie ma najazdu wakacyjnego, bo co za sens płacić za kwaterę/hotel gdy brak letniej temperatury, słońca i pada lub wieje. Teraz wyjazdy zagraniczne przez kwarantanny, testy i szczepienia są tak ryzykowne, że także w nich nie widzimy pozytywnej przygody – raczej wprost odwrotnie. To wkurza, zwłaszcza w zderzeniu z narracją o ociepleniu klimatu. Przepraszam, mówi się coraz częściej „zmiana klimatu”, bo z tym ociepleniem coś nie pasuje, a polityczne zamówienie na nowy ład musi być realizowane. Ja raczej mówię o rozbujaniu pogody. Klimat to sprawa zbyt skomplikowana, by ogłaszać szybkie sądy, nie wszystko jest jasne, co podniosłem w jednym z ostatnich wpisów Taki mamy klimat – dosłownie i w przenośni. W Zakopanem leży śnieg pod koniec maja, niedawno zeszła lawina, co może i nie jest ewenementem jak na góry, ale przecież to nie zdarzało się od dawna. Maj 2021 był w Polsce najzimniejszy od 42 lat, ale ta wiosna nie jest ewenementem – ostatnimi laty też narzekaliśmy na zimno. Pokrywa lodowa na Grenlandii systematycznie powiększa się… To, że w Rosji akurat są upały nie wydaje się niczym ekstra, bo klimat kontynentalny tak ma. Zostawię ten temat aż uda mi się (?) odtworzyć moje zaginione na FB notatki klimatyczne, a może znajdę też jakieś dalsze przyczynki dyskusyjne. Skądinąd wiadomo że Greta T. – obwołana już prawie świętą, była od początku kierowana przez ideologów z powiązaniami biznesowymi. Podobnie jak w przypadku farmacji – nie wierzę w czystość takiej „nauki”.
Maj i kwiecień był dość aktywny pod wieloma względami. Zajmowałem się odtwarzaniem notatek z Facebooka, który je dezaktywował i poukrywał. Skatalogowałem ok. 500 książek z domowej biblioteki (już nie mogłem się w niej połapać), a to dopiero ok. 1/3 zbioru.
Były wyjazdowe spotkania z synem i wnukiem (mieszkają poza Warszawą), były lokalne wycieczki – dla ruchu, obserwacji przyrody, ale i by uciec od hałasu i kurzu pobliskich aż trzech budów, uciążliwych też ze względu na ruch pojazdów dostawczych i blokowanie ulic. W szczególności, łapiąc lepszą pogodę, wycieczki przyrodnicze do parku botanicznego w Powsinie i przy Łazienkach. W albumie Wiosna na FB umieściłem parę fotek z tych wypadów i swojskich okolic. W powsińskim dworku Fangora urzekło mnie malarstwo Leszka Jampolskiego. Trochę pisałem w mediach społecznościowych, wciąga mnie działalność Life Force (patrz np. ostatni wpis na ten temat W Deep State wszystko się sypie, ale…). Sytuacja na świecie, a szczególnie za kurtyną oficjalnych informacji, jest dynamiczna, zatem były i będą dalsze doniesienia, zobacz zwłaszcza codzienne Real News. System finansowy jest na krawędzi bankructwa, wyłapywani są/znikają polityczni złoczyńcy, szykowana jest nowa Norymberga za przestępstwa przeciw ludzkości. Nawet na poziomie pojedynczych lekarzy – ciąży na nich pełna odpowiedzialność w zakresie szczepień – ta krótka wypowiedź prawnika https://youtu.be/WT-A8xzfWTI jest jednym z takich głosów ostrzeżenia. Jest nadzieja, że Wielki reset wg Klausa Schwaba się nie uda (oby!), ale to wszystko właśnie się waży. Obszerny temat nie na ten wpis. Wreszcie – kontynuuję opracowywanie prac Stefana Garczyńskiego, niedawno opublikowałem 11-go ebooka – Błyskotki o kulturze. Opis i pośredni dostęp do tej ciekawej książeczki we wpisie Perły i błyskotki. Książki Garczyńskiego podtrzymują moją wiarę w człowieka i pozwalają zachować zdrowy dystans do wielu spraw. Polecam!
Obserwuję przyrodę, oddycham, zachwycam się idealną konstrukcją wirujących długo w powietrzu nosków klonowych, owadami na kwiatach. Zakwitają akacje. Delektuję się ich zapachem i śpiewem ptaków, piszę to i owo wieczorami…
Łukasz Warzecha w doRzeczy nr 424 /2021 obnaża 5 mitów stronniczych klimatystów:
1. Powodowane przez człowieka globalne ocieplenie jest faktem, a z faktami nie ma co dyskutować.
2. Istnieje 97-procentowy „naukowy konsensus” co do tego że człowiek powoduje globalne ocieplenie, oraz co do jego skutków i czas, jaki nam pozostał na zmianę kierunku
3. Na zmiany mamy czas tylko do 2030 r. , w przeciwnym razie nastąpi klimatyczna apokalipsa
4. Z przeciwdziałaniem zmianom klimatu walczą cynicy na garnuszku firm naftowych, a o klimat biją się szlachetni idealiści.
5. Każdy z nas może ratować planetę, jeśli podejmie „ekologiczny tryb życia”.
—–
Szczegóły i argumenty w artykule. Tych mitów jest więcej, o czym też wspomina.
—–
Kiedyś już wspominałem o poglądach Ł. Warzechy na te tematy, np. w 2. części mojego cyklu na Facebooku bodajże z 2019 r. (?)
Niestety powołana tam część 1. została przez FB zablokowana, podobnie jak 3. Ogólnie notatki na FB zostały ukryte (nie można ich odnaleźć bez znajomości adresu) i zdezaktywowane dla edycji.
Uzupełniająco pisałem o tym w „Uciekinierzy z systemu”
Szkoda, bo trochę się napracowałem nad tymi tekstami (dużo materiałów źródłowych), ponadto był tam istotny dla tematu aspekt kosztów ekonomicznych i społecznych ideologii zielonego ładu.
Zachował się jeszcze artykuł „Wojna o klimat z kasą w tle” który częściowo nawiązuje do tych innych aspektów.
Było jeszcze szereg postów na twitterze… Nie wiem czy uda mi się to odtworzyć (mam szczątkowe notatki) – może nawet nie warto, bo są nowsze źródła. Mimo że mam szereg wątpliwości co do szczegółów i wymowy pojedynczych przypadków, to widzę ogólniejszy obraz tego, jak psuje się naukę, lokalnych polityków i gospodarkę dla korzyści oligarchów z wysokiego szczebla wpływów – demiurgów ideologii i matriksu władzy.
W sumie – podzielam wątpliwości p. Łukasza, zwłaszcza pod koniec maja 2021, kiedy „ocieplenie klimatu” po raz kolejny trzęsie nami z zimna rankami i wieczorami na działce… A niebo w większości i nader często zasnute chmurami. Tu też możemy zastosować metaforę podobną do tytułowej, bo nad światem wisi ciężka, przytłaczająca chmura w wielu wymiarach naszej obecnej egzystencji.
Żona, która śledzi tematykę klimatyczną i politykę dużo bardziej niż ja, jest przekonana, że mamy do czynienia z manipulacjami pogodowymi lub sabotażami z tłem politycznym, przytacza różne fakty jak zima w Teksasie, powodzie w Chinach, Francji itp. itp.
Ja też i tutaj wspominałem parokrotnie o co najmniej dwuznacznych zjawiskach tego typu, np.:
… (a w kategorii Klimat mam dziś pośrednio nawiązania w 36 wpisach, są też powiązania z kategoria Ekologia)
—-
Okazało się że i ten wpis od razu został odrzucony na FB, ponieważ jakiś algorytm wyłapał powołanie źródła w którymś z artykułów, musiałem więc tam wpis skrócić.
Żyjemy w czasach dyktatury – cenzury słowa a nawet wielu prac naukowych… Jak w motto: to czas i cierpliwość oceni prawdziwy stan rzeczy – tymczasem wszystkie głosy powinny być sprawiedliwie wysłuchane i dyskutowane.
(szybkie własne tłumaczenie z paru źródeł amerykańskich; nie jestem specjalistą od polityki amerykańskiej, nie znam specyficznej terminologii ustaw itp. – mogę nie wiedzieć o jeszcze innych dokonaniach, ew. porażkach)
* Wygrał wybory w 2016 r. nie będąc aktywnym politykiem ani nie mając mocnego poparcia zaplecza politycznego, w kampanii wyborczej w dużej mierze finansowanej ze środków własnych
* Działał niezależnie nie pobierając pensji prezydenckiej – oddany służbie narodowi
* Pierwszy prezydent który NIE rozpoczął nowej wojny od czterech dekad.
* Doprowadził do czterech porozumień pokojowych na Bliskim Wschodzie, coś, czego innym prezydentom nie udało się przez ostatnie 71 lat
* Pokój na Bliskim Wschodzie (Porozumie Abrahama).
* Zneutralizował w krytycznym momencie Koreańczyków Północnych i powstrzymał eskalację konfliktu z Japonią, o potencjale WW3.
* Zrozumiał długofalowy plan Komunistycznej Partii Chin podporządkowania sobie USA w wymiarze ekonomicznym i politycznym (co już jest zaawansowane) i stawił temu odpór
* Odwrócił relację z Chińczykami, przywrócił setki firm do USA i ożywił gospodarkę.
* Obniżył podatki, zwiększył standardowe odliczenie od podatku od zwrotu IRS z 12,500 USD do 24,400 USD dla par małżeńskich i spowodował, że giełda wzrosła do rekordowych poziomów, pozytywnie wpływając na rachunki emerytalne obywateli.
* Kazał krajom w ramach uczestnictwa w NATO spłacać swoje zaległości – koniec wykorzystywania siły USA do własnych interesów bez respektowania porozumień
* Wzmocnił znacznie armię amerykańską, zadbał o weteranów
* Ujawnił głęboką, szeroką i długotrwałą korupcję FBI, CIA, NSA oraz partii Republikańskiej i Demokratycznej, w tym kryminalną przeszłość wielu polityków. Dochodzenia i sprawy sądowe w toku.
* Pierwszy prezydent sprzeciwiający się globalistycznym umowom handlowym takim jak NAFTA, WTO, TPP, które zamknęły w USA 70 000 fabryk/firm i ‘wysłały’ 5 milionów miejsc pracy w produkcji za granicę od 2000 roku.
* Według badań federalnych Stany Zjednoczone wyeksportowały prawie 30 milionów miejsc pracy w latach 1990-2010.
* Przed COVID-19 kraj miał najniższy poziom
stopy bezrobocia kiedykolwiek zarejestrowany; bezrobocie Afroamerykanów, Amerykanów pochodzenia hiszpańskiego i azjatyckiego utrzymywało się na cały czas na niskim poziomie.
* Wskaźnik ubóstwa spadł do 17-letniego najniższego poziomu poniżej 11,8% w wyniku szerokiej oferty miejsc pracy podczas administracji Trumpa
* Uruchomiono federalną inicjatywę o wartości 6 miliardów dolarów w celu powstrzymania epidemii opioidów, a liczba zgonów spowodowanych przedawkowaniem narkotyków w USA spadła w 2018 i 2019 roku po raz pierwszy od trzech dekad.
* Dał 100 milionów dolarów na naprawę problemu infrastruktury wodnej w Flint w stanie Michigan.
* Podpisano ustawę Great American Outdoors Act, największą amerykańską inwestycję w parkach narodowych od czasów II wojny światowej, dodającą 1,3 miliona akrów dzikiej przyrody.
* Podpisano ustawę o bilionie drzew, mającą na celu zasadzenie 1 biliona drzew i opiekę nad światowymi lasami.
* Podpisano ustawę o ratowaniu mórz (Save our Seas Act), której celem jest oczyszczenie oceanów z plastiku i śmieci.
* Wyprowadził USA z kontrowersyjnego i niesprawiedliwego (opartego na wątpliwych przesłankach) paryskiego porozumienia klimatycznego, które kosztowałoby biliony dolarów i podniosło koszty życia Amerykanów. Podczas gdy Stany Zjednoczone zobowiązały się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o 28% do 2025 r., Chiny, największy na świecie zanieczyszczający, zobowiązano tylko by zmniejszyły emisję dwutlenku węgla o 20% do 2030 r.
* Wycofał USA z traktatu INF, któremu Rosja nigdy nie była posłuszna, a Chiny nigdy nie podpisały. Chiny uzyskały przewagę rakietową nad USA dzięki traktatowi INF.
* Podpisano zarządzenie nakazujące firmom farmaceutycznym pobieranie opłat od Amerykanów nie więcej niż żądają od innych krajów, co doprowadziło do największego spadku cen leków na receptę w USA od prawie 50 lat.
* Przekazane prawo do prób leków (Right-To-Try), aby zapewnić krytycznie chorym pacjentom dostęp do ratujących życie leków.
* Podpisano kilka aktów prawnych dotyczących zagrożenia handlem ludźmi, wspierając ofiary i osoby ocalałe oraz pociągając handlarzy do odpowiedzialności. Wypowiedział wojnę pedofilii.
* Podpisano ustawę ‘o pierwszym kroku’, ustawę dotyczącą wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, która wprowadziła pierwsze od dziesięcioleci reformy, dzięki którym amerykański system wymiaru sprawiedliwości jest bardziej sprawiedliwy i pomaga byłym więźniom powrócić do społeczeństwa.
* Ponad 90% osób korzystających z retroaktywnego obniżenia wyroków w ustawie First Step Act to czarnoskórzy Amerykanie.
* Zwiększone finansowanie o 14% i gwarantowane fundusze federalne na następną dekadę dla historycznie czarnych szkół wyższych i uniwersytetów (HBCU).
* Podpisano historyczne przepisy dotyczące obniżek podatków, w tym nowe zachęty w Strefie Możliwości, mające na celu promowanie przez 100 miliardów USD w długoterminowych inwestycjach kapitału prywatnego w społecznościach o niskich dochodach w całym kraju. 8 764 społeczności w całym kraju wyznaczono jako Strefy Szansy.
* Historyczne wycofanie się z federalnych regulacji ograniczających osiem przepisów dla każdej dodanej nowej regulacji, co wyzwoliło wzrost amerykańskich małych i średnich przedsiębiorstw.
* Prezydent Trump wezwał Kongres do przyjęcia ustawodawstwa dotyczącego wyboru szkoły, tak aby żadne dziecko nie było uwięzione w upadającej szkole z powodu swojego kodu pocztowego.
* Podpisano ustawę VA Choice Act i VA Accountability Act, rozszerzone usługi telezdrowia dla VA, dostępu do przychodni oraz pilnej opieki podstawowej i psychiatrycznej tego samego dnia. Zlikwidowano długi kredytu studenckiego dla niepełnosprawnych weteranów.
* Zbudowano 400 mil muru na południowej granicy w celu zwalczania handlu ludźmi i narkotykami, ograniczając nielegalne przekraczanie granicy i konfiskując rekordową ilość narkotyków.
* Namierzono i ukrócono działanie wielu przemytników.
* Za prezydenta Trumpa Stany Zjednoczone stały się największym na świecie eksporterem ropy naftowej i eksporterem netto gazu ziemnego po raz pierwszy od 1957 roku, dzięki czemu USA jest mniej zależne od reszty świata.
* Trump zniszczył kalifat ISIS.
* Zapoczątkował globalną inicjatywę mającą na celu dekryminalizację homoseksualizmu, mianował 5 otwarcie homoseksualnych ambasadorów i mianował pierwszego jawnie homoseksualnego, który kiedykolwiek zajmował stanowisko w rządzie w USA. [ukłon w kierunku liberałów?]
* Wprowadził za swej kadencji 3 sędziów Sądu Najwyższego (sukces polityczny)
* Mimo zaciekłego ataku przeciwników politycznych od początku swej kadencji oraz cenzurowaniu w mediach de facto wygrał ostatnie wybory
* Zapowiedział walkę z cenzurą i dominacją stronniczych lewicowych mediów – plan na dalsze działania.
* Odważnie dał świadectwo światu dotyczące wartości podstawowych, rodziny, wiary i wolności.
* Zdobył wielkie poparcie w Ameryce i najlepszy wynik w historii w głosowaniach na prezydenta w partii Republikańskiej.
* Spełnił większość swoich obietnic.
[co jeszcze możemy dodać?]
Dzięki powyższym dokonaniom i postawie „ku ludziom” zyskał uznanie a nawet miłość milionów, które uważają go za najlepszego prezydenta USA – wbrew opinii hejterów, że był najgorszy.
Nie zdradził swych zasad i wyborców – zamierza nadał działać. To jest rudna i częściowo ukryta gra. Wg dość wiarygodnej hipotezy zamierza przywrócić Republikę USA (teraz komparacja USA, ta zmiana jest prawnie możliwa) zostając jej prezydentem lub nominując kogoś na tę pozycję, przywrócić prawo naturalne, system finansowy oparty na naturalnych a nie fiducjarnych podstawach, uruchomić szereg narzędzi dla wyzwolenia ludzi z wielowiekowej niewoli korporacji i polityków dbających tylko o swoje interesy. W tej kwestii przewiduję dalsze informacje.
Oczywiście D. Trump ma swoje wady oraz działania kontrowersyjne. Jak każdy prezydent musi polegać na doradcach, którzy nie zawsze mają rację ani nie muszą być nieomylni, a nawet przychylni. W szczególności nie rozumiem jego polityki szczepionkowej, budzi kontrowersje stosunek do Palestyny vs Izrael, Just Act 447 … Nie możemy jednak oceniać wszystkiego z punktu widzenia Polski czy Europy – mówimy o postawie Trumpa wobec własnego kraju (MAGA). Ja nie patrzę na jego przeszłość, ale na misję jakiej się podjął. Wobec ofensywy lewactwa i ogłupiania jego narracją, jest bodajże jedyną nadzieją dla USA i świata by to zahamować – z racji swojej pozycji i determinacji. Nie leży w charakterze D. Trumpa poddawać się, podobnie jak w charakterze milionów amerykańskich patriotów – zwolenników Trumpa.
Czasami, kiedy spojrzymy na problem od drugiej strony, odpowiedź sama się narzuca.
Graham Masterton
Tytuł ma znaczenie metaforyczne, ale będzie i o autentycznych pożarach.
Mam na myśli szereg powtarzających się hitów sezonu lub dekady – medialnych pożarów, które pochłaniają uwagę ludzi w wymiarze globalnym.
Przykładowo były to ‚wielkie epidemie’, obecnie covid19, kryzys paliwowy jako zagrożenie dla zachodniej cywilizacji (a obecnie mamy już nadprodukcję ropy i gazu), światowy kryzys finansowy, walkę o klimat z naciskiem na redukcję CO2, kryzys emigracyjny, itp. Faktem jest, że niektóre z tych zjawisk nałożyły się na siebie i wzajemnie wzmacniają się.
Na powyższe zjawiska mam dość określony pogląd, który ma pod wieloma względami wspólny mianownik – globalne machinacje.
W obszernym wpisie Australiaprzedstawiałem zagadnienie pożarów w Australii na przełomie 2019/20 pokazując jak były wykorzystywane dla nagłaśniania agendy klimatycznej, a nawet przez nią stymulowane.
Zauważmy jak sprawa zanikła medialnie po pierwszym kwartale 2020 ustępując kolejnemu „pożarowi” – covid-19.
O tym pisałem już wielokrotnie, więc tym razem wrócę do owej agendy klimatycznej, która wciąż jest egzekwowana.
Podnosiłem od ponad dekady sprawę czy zmiana klimatu (już rzadziej mówi się o jego ociepleniu – bo to sformułowanie razi gdy obserwujemy ochłodzenia) jest dziełem człowieka.
Oponowałem, ale jest w tym pierwiastek prawdy gdy uwzględni się ludzkie manipulacje przy klimacie.
Temat stary, wskazywałem na to też we wspomnianym artykule o Australii i chcę do tego powrócić na bazie znalezionego artykułu „Australia’s Bushfires: Inconvenient Facts and Alternative Perspectives”, który ukazał się w New Down w numerze nr 179 (marzec-kwiecień 2020).
Przytoczę z niego większe fragmenty, miejscami dodając swój komentarz w [ ].
…
Ogień, dym i zniszczenia spowodowane przez niedawną falę pożarów w Australii wywołały potężny oddźwięk ze strony opinii publicznej oraz szereg oświadczeń ze strony ekspertów, polityków i użytkowników mediów społecznościowych. I jak to zwykle bywa w przypadku kataklizmu, ton dyskusji nadają siły realizujące ukryte plany. Pojawiające się w debacie niewygodne fakty są spychane na margines, a nawet cenzurowane.
Ethan Nash, wydawca TOTTNews. com i współpracownik magazynu New Dawn, starannie przestudiował następstwa pożarów lasów w kontekście wydarzeń przemilczanych w mediach głównego nurtu. Jego internetowy portal informacyjny znalazł się pod ich ostrzałem z powodu ukazania nieprzyjemnych faktów i alternatywnych punktów widzenia.
New Dawn [dalej ND] zadał Ethanowi [dalej EN] kilka pytań na temat tego, co odkrył, i dlaczego próbowano zagłuszyć TOTTNews.
ND: Podczas fali pożarów lasów na terenie Australii doniesiono, że wiele z nich zostało wznieconych umyślnie. Ten czynnik był często pomijany we wszystkich rozmowach na temat zmian klimatu.
EN: Zmiany klimatu zdominowały przekazy na temat pożarów lasów w Australii. Jednak po bliższym przyjrzeniu się tej sprawie okazuje się, że oficjalna wersja nie jest tak jednoznaczna, jak chciałoby tego lobby klimatyczne. Mimo histerii, jaka zapanowała, wielu ekspertów i organizacji zakwestionowało oficjalne stanowisko establishmentu mówiące o wpływie klimatu na ten kryzys, w tym siły zadaniowe powołane do zbadania podejrzanej liczby podpaleń w trakcie tego sezonu. Niestety, media poświęcają niewiele uwagi przyczynom pożarów i opinia publiczna rzadko słyszy o czymś innym niż początkowej wersji. Kontrastuje to wyraźnie z doniesieniami medialnymi dotyczącymi konsekwencji pożarów lasów. Nasuwa to pytanie, co za nie odpowiada? W pewnym momencie mieliśmy do czynienia jednocześnie z ponad 120 pożarami i według szacunków ekspertów za około 85 procentami z nich stał człowiek. Strażacy opisywali, w jaki sposób ten rok przeczy wieloletnim wzorcom pożarów na obszarze Australii. To skłoniło wielu naukowców, w tym mnie, do wyciągnięcia wniosków, że praprzyczyny należy szukać gdzie indziej.
ND: Czy uważa pan, że doszło do prób modyfikacji australijskiej pogody w ostatnim czasie? Jeżeli tak, czy wiadomo, co próbowano osiągnąć?
EN: Manipulowanie pogodą jest świadomą ingerencją w systemy klimatyczne na dużą skalę w celu wywierania wpływu na środowisko. Przez ponad pięćdziesiąt lat badania chmur, deszczu i atmosfery były w przeważającej mierze ukrywane przed australijskim społeczeństwem. [poruszałem ten wątek w poprzednim artykule – jest to zjawisko występujące w wielu krajach].
Tajna sieć agencji rządowych i prywatnych korporacji ciągle manipuluje pogodą wokół nas dla swoich korzyści i w ciągu ostatnich lat skala tych działań wzrosła dziesięciokrotnie. Olbrzymia liczba departamentów, programów i firm nieprzerwanie eksperymentuje z australijską pogodą. Tymi organizacjami są między innymi Snowy Hydro i Australian Rain Technologies i stosowane przez nie metody są dobrze udokumentowane w ich programach i aktach prawnych. W ślad za serią pożarów prasa odnotowywała dziwne zjawiska pogodowe, wliczając w to „echa” metalowych lub plastykowych włókien rozsiewanych po całym kraju przez siły wojskowe [podobne działania wiązano w różnych publikacjach z chemtrails, a ostatnio Bill Gates dołącza ze swoim planem stosowania oprysków z samolotów „dla poprawy klimatu] oraz przypadki ocieplenia stratosfery, które zgodnie z przewidywaniami znacząco wpływały na opady deszczu. Za pomocą takich i innych metod celowo zdestabilizowano warunki, tworząc w rezultacie środowisko sprzyjające katastrofie o takich rozmiarach.
ND: Mało kto wie o planie budowy linii szybkiej kolei łączącej Brisbane z Melbourne. Odkrył pan przypuszczalny związek między miejscami, w których doszło do większości pożarów, i proponowaną trasą tej kolei. Co pan dokładnie odkrył? [w poprzednim artykule zilustrowałem to odpowiednimi mapkami].
EN: W całej Australii jest w tej chwili budowana inteligentna infrastruktura miejska. Wyjaśniałem już kiedyś, jak planuje się położenie kresu posiadaniu prywatnych pojazdów, zmuszając ludzi do korzystania z autonomicznych pojazdów i sieci transportu publicznego, w tym superszybkiej kolei. Przyjrzawszy się bliżej tej sprawie, odkryliśmy, że do wielu pożarów pustoszących Australię doszło na proponowanym szlaku superszybkiej linii kolejowej w miejscach stanowiących część „Planu CLARA”. Konsorcjum Consolidated Land and Rail Australia (CLARA) zaproponowało razem z prywatnymi inwestorami i firmami rozbudowę linii kolejowych łączących wschodnie wybrzeże Australii. Od tamtego czasu zniszczeniu uległy duże obszary, jak na ironię dokładnie tam, gdzie CLARA negocjuje z rolnikami odkupienie od nich gruntów pod swoje inwestycje. Całkowity koszt tego przedsięwzięcia sprawia, że byłby to największy projekt infrastrukturalny w historii Australii. Dysponujemy dowodami wskazującymi na to, że jest to coś więcej niż tylko „zbieg okoliczności”, w tym dokumentami rządowymi, komentarzami kadry kierowniczej, oświadczeniami firmy i wieloma innymi.
ND: Jak ma się do tego wszystkiego Agenda 2030? EN: Agenda 2030 ONZ – będąca rozwinięciem założeń poprzedniej Agendy 21 – to wielki plan zwiastujący nową erę „zrównoważonego rozwoju” w ciągu następnej dekady. Jego rezultatem będzie większa kontrola zasobów i ludzkiej aktywności pod płaszczykiem „ratowania planety” przed zmianami klimatu. Kluczowym postanowieniem tego międzynarodowego porozumienia jest wezwanie do rewizji zarządzania zasobami gruntowymi w różnych krajach. Trwałym skutkiem pożarów lasów jest dewastacja regionalnych społeczności na australijskim wschodnim wybrzeżu. Zasoby żywności i wody kurczą się i eksperci namawiają do przekwalifikowywania „niezamieszkałych terenów”. Rady nakładają ogromne opłaty na prace rekonstrukcyjne, władze porzucają swoje społeczności itp. Pożary lasów w kluczowy sposób pomogą w uchwalaniu nowych przepisów i regulacji ograniczających korzystanie z ziemi i wody oraz w nakładaniu podatków węglowych na prawie każdą ludzką czynność pod pretekstem „ochrony środowiska”. To zmusi tysiące Australijczyków do spakowania się i udania się do gęsto zaludnionych, mocno nadzorowanych inteligentnych miast, w których panuje większe „bezpieczeństwo” i „dobrobyt”. Liczne strefy zamknięte będą uniemożliwiały swobodne przemieszczanie się obywateli po kraju. ND: Co się stało, kiedy twój artykuł „Australian Bushfires: A Smart City Conspiracy?” („Pożary lasów w Australii – spisek w sprawie inteligentnych miast?”) rozpowszechnił się błyskawicznie w mediach społecznościowych?
EN: Nasze informacje na temat tego związku spotkały się z dość dużym odzewem w sieci od momentu publikacji tego artykułu. Z pomocą kilku innych osobistości internetowych skierowaliśmy uwagę mediów głównego nurtu na omawianą sprawę. Wszędzie – od serwisu Ruperta Murdocha news.com przez BuzzFeed po The Guardian – ukazały się dziesiątki artykułów miażdżących „teorie spiskowe” łączące plany budowy szybkiej kolei z pożarami lasów w Australii. Wiele tytułów umieszczało bezpośrednie odniesienia do map, które ujawniliśmy. Co ciekawe, TOTTNews. com poddany został „sprawdzaniu faktów” przez Australian Associated Press (AAP) w artykule badającym wiarygodność naszej strony internetowej i naszych twierdzeń. W swoim wniosku stwierdzili, że wspomniany związek nie istnieje, ponieważ Agenda 2030 nie wspomina o pociągach. Tak napisali, naprawdę. [ owa agenda nie wchodzi w takie szczegóły]
Media nie tylko wzmacniają popularną wersję, którą same fabrykują, podobnie jak wiadomości. Sensacyjne relacjonowanie krytycznych kwestii związanych z pożarami lasów przez media to zamierzone manipulowanie opinią publiczną mające między innymi na celu określanie osób sprzeciwiających się oficjalnym narracjom jako „kłamców” lub propagatorów „fałszywych informacji”. Na szczęście to się nie uda, ponieważ ludzie w Australii budzą się z każdym kolejnym dniem.
—
Co do pożarów, wiadomo że są wzniecane częściej ręką ludzką niż siłami przyrody – tak było w Grecji, tak w Biebrzańskim Parku Narodowym, tak dzieje się w Amazonii. Powody są różne, od lekkomyślności po celowe działanie w imię jakiegoś biznesu lub destabilizacji politycznej.
Przechodząc znów na poziom metaforyczny – robi się podobne hece w myśl zasady „stwórz problem, a potem bohatersko go rozwiąż ku pochwale i uznaniu społeczeństwa”. Podobnie jak ci dzielni strażacy, którzy by otrzymać odznakę wywołują pożary by je potem publicznie gasić.
Dotyczy wciąż używanej tezy-frazesu, że istnieje konsensus naukowców w sprawie antropogennego źródła zmiany klimatu. Już o tym kiedyś pisałem, teraz mam kolejne doniesienie…
Przede wszystkim w nauce nie liczy się konsensus ani głosowanie – liczą się dowody.
W artykule czytamy:
…
Podobnie jak mistyfikacja Grety Thunberg, pogląd, że ponad 11 000 rzeczywistych naukowców nagle lamentuje nad zbliżającym się „kryzysem klimatycznym” nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia w rzeczywistości. Prawdę mówiąc, tych 11 000 „naukowców” to w rzeczywistości tylko 11 000 zwykłych ludzi , których oszukano, wierząc, że bąki krów niszczą planetę, a następnie odpowiedzieli podpisując swoje nazwiska na jakiejś stronie internetowej.
Według gospodarza radiowego talk-show Rusha Limbaugha, niektórzy jego „kumple” z grupy Power Line jako pierwsi odkryli, że tych 11 000 tak zwanych „naukowców” wcale nie jest naukowcami, pomimo tego, jak lubią fałszywe media informacyjne. NBC , CNN , The Guardian i Al-Jazeera nadal twierdzą.
„Nie było żadnego badania; był tylko komunikat prasowy ”- wyjaśnił Limbaugh w swoim programie. „I to nie było 11 000 naukowców; to 11 000 przypadkowych osób umieściło swoje nazwiska na stronie internetowej. To było totalnie udane kłamstwo. Nie było żadnych badań. Nie było naukowców ”.
Te sprawy z pogodą, także w Polsce, coraz bardziej mnie zastanawiają, ale teraz tylko lapidarnie (wakacyjnie) traktuję temat, do którego będę wracał.
Swoją drogą – uważajcie z ogniem w lasach – znów susza…
Historia ludzkich poglądów jest rzadko czymś więcej
niż historią ludzkich błędów.
Wolter
To jest blog osobisty, więc tym razem – bardzo osobiście.
Dziwię się niektórym postawom i zwyczajom, ale … sam też jestem dziwakiem (przynajmniej pod pewnymi względami), więc raczej szybko odpuszczam sobie owo zdziwienie dziwactwami – gdy nie szkodzą innym lub nie są ostentacyjnie pokazywane lub narzucane. Oczywiście – „dziwny jest ten świat” i tak jak w manifeście Niemena, trudno mi się pogodzić z okrucieństwem, nienawiścią, niewoleniem ludzi, chamstwem, głupotą, egoizmem, krótkowzrocznością i podobnymi zjawiskami.
Ale nie aż o takich drastycznych przypadkach będzie ten wpis. I nie należy mieszać zdziwień w związku z tymi negatywnymi i ekstremalnymi zjawiskami z pozytywnymi zadziwieniami nad światem – jego pięknem, rozmaitością, bogactwem, tajemnicami…
Jakże różni są ludzie! I dobrze. Nie osądzam pochopnie. Czyli – żyję i daję żyć innym. Krytykuję, gdy widzę jawne i bezczelne nadużycia, ale daję na starcie wszystkim ludziom kredyt zaufania…
Trochę dla zabawy przyjrzę się sobie pod tym kątem. Jak mówią: najskromniej jest mówić o sobie, bo … na tym się znamy najlepiej. Czyli … niby skromnie, ale usprawiedliwię pewne swe dziwactwa, może takimi nie są?
Wiele z tego, co charakteryzuje każdego z nas, to nawyki.
Kiedyś byłem adeptem 7 nawyków efektywnego działania wg Stephena Coveya (patrz wprowadzenie w tym archiwalnym wpisie z nieistniejącej już strony). Potem założyłem grupę Rozwój i efektywność.
Chociaż to obszerny obszar tematyczny (lubię takie gry słowne), to nie tylko teoria, bo warto prakseologię wykorzystywać praktycznie.
Przechodzę do owych wybranych codziennych nawyków, które niejeden uzna za dziwactwa.
Co do sprawności – staram się by każdy ruch był wymierzony w jakimś celu, czasem robię parę rzeczy na raz, gdy ze sobą nie kolidują – cenię czas i energię. Po przekroczeniu pewnego wieku dochodzi do człowieka, że czasu na wykonanie zamierzeń życiowych jest coraz mniej…
Cenię więc przede wszystkim pracę i czas – swój i innych (Czas – jak go mieć, Lapidarnie o efektywności, …), nie gonię za nowinkami technicznymi, chociaż je umiarkowanie śledzę i czasem podziwiam, zwłaszcza gdy pomagają w efektywności.
Opracowuję książki podczas czytania (zaznaczenia, notatki), by wykorzystać poświęcony na to czas i zdobytą wiedzę, czasem piszę recenzje (Nextboox.blogspot.com i inne miejsca). Dziwactwo (?) – kładę się zawsze spać o g. 24 – mam wtedy poczucie, że dzień wykorzystałem w pełni, mimo iż wiem, że to mniej zdrowe niż położenie się wcześniej.
A propos snu – śnię dużo i ciekawie – niejako tak multiplikuję po części swoje życie (pisałem o tym osobno we wpisie Mój drugi świat).
A co do zdrowia (o czym jeszcze dalej), to mam trochę inne nawyki jak większość ludzi. Parę drobnych przykładów.
Na ogół nie biorę porannego prysznica – ze względu na brak takiej subiektywnej potrzeby – i tak wstaję rześki i pełen energii do działania, ale także po co marnować tyle wody. Za to myję się dokładnie wieczorem, gdy po trudach dnia trzeba zmyć i brud i zmęczenie. (Jeszcze co do poranków – nie piję wtedy kawy, bo to niefizjologiczne – kortyzol jest naturalnie na wysokim poziomie, i słabo nawadniające, natomiast robię to w południe – w czasie pierwszego znużenia). Ograniczam możliwie stosowanie szamponów, dezodorantów itp. – to chemia szkodząca skórze (szerszy temat – omawiałem kiedyś np. tutaj: Czy mycie jest zdrowe? )
Podobnie z myciem zębów – to po jedzeniu (nie zawsze) i wieczorem, rano przecież są po tym czyste. Natomiast wtedy płuczę usta, gardło i nos. I nie przesadzam z pastą – ta z fluorem może szkodzić.
Dbam o zdrowie, bo wiem że jest podstawą. Co do medycyny – jestem jeszcze bardziej sceptyczny (> LepszeZdrowie.info , zwłaszcza dział ANTY). Nie ma chorób nieuleczalnych, tylko jeszcze nie znamy odpowiednich metod i środków, a w wielu przypadkach są one ukrywane. Prawie wszystko możemy odpowiednimi terapiami naturalnymi oraz mocą myśli i intencji, i nie dotyczy to tylko zdrowia.
Przyziemniej: Kładę nacisk na domowe żywienie, co daje przy okazji podstawę do okazjonalnej celebracji wyjść do restauracji na coś egzotycznego.
Lubię się ruszać, dużo chodzę, a jeśli nie jestem obciążony wchodzę po schodach, nawet ruchomych (po co stać bezczynnie?), ale nie spieszę się samochodem ponad dozwolone prędkości (mimo, że mogę docisnąć do 240 km/h).
Latem dużo chodzę boso, zażywam kąpieli słonecznych.
Jeszcze o innych drobiazgach, które faktycznie sprawiają wrażenie dziwactw.
Np. podnoszę śrubki, podkładki, guziki itp. drobiazgi znalezione gdziekolwiek – zbieram „przydasie”, co wielokrotnie mi pomogło, bo lubię majsterkować, reperować. Także rozbieram urządzenia przed wyrzuceniem – zagospodarowuję właśnie drobne elementy, które mogą się przydać przy majsterkowaniu i dla lepszej selekcji odpadów dla recyklingu.
Co do odpadów selekcjonuję je precyzyjnie. Mamy w domu pewne zwyczaje, które opisałem kiedyś krótko wpisem W porządku. Oto fragmencik: „… segregujemy dokładnie śmieci, brudne opakowania myjemy, wynosimy często niedużymi porcjami (by nic nie śmierdziało). Nie wyrzucamy żywności i nie kupujemy jej bez sensu. Regularnie robimy remanenty, by pozbywać się niepotrzebnych rzeczy, pamiętamy o PCK, Caritasie itp.
Wyłączamy na noc komórki i rzadko używamy wi-fi by ograniczać elektrosmog. …”
Kocham i szanuję przyrodę, obcuję z nią. Dużo fotografuję w plenerze i część zdjęć udostepnim w mediach społecznościowych – niech cieszą i innych ludzi.
Oprócz tego, co się z tym powszechnie kojarzy, np. wypuszczam owady i pająki, odwracam żuka z pleców na nogi, itp. drobne akty poszanowania życia, ale… protestuję gdy dla ekologów życie zwierząt jest ważniejsze od życia ludzkiego. Inaczej zapatruję się na ekologię niż jej typowi piewcy (patrz np. Ekologiczne?, Ekologicznie na święta, Internet … ekologiczny, …)
Zbieram śmiecie w lesie, sprzątam po sobie, a czasem … po innych (dziwactwo – prawda?)
Podnoszę lub przestawiam zawalidrogi, np. ostatnio porzucone bezładnie w mieście hulajnogi elektryczne. Ale także jakieś kamienie, patyki na ścieżkach po których jeżdżą owe hulajnogi, rowery, bo to może przeszkadzać ale i zagrażać (by pieszy czy rowerzysta się nie potknął), podobnie usuwam wiszące czy groźnie wystające suche gałęzie. A czasem – ze względów estetycznych.
Przed wyrzuceniem wykorzystuję częściowo zużyte chusteczki do czyszczenia miejsc czy przedmiotów, które wydają się brudne (innymi słowy – wykorzystuje je maksymalne).
Szanuję rzeczy, a przez to przyrodę, pracę innych i swoje pieniądze.
Pewien szczegół. Sporo piszę na papierze (małe notatki, karteczki przypominające o jakichś sprawach, zakupach itp. Zatem zbieram takie małe kartki, nawet gdy są po drugiej stronie zapisane, ani nie wyrzucam dużych kartek, które są tylko częściowo lub jednostronnie czyste. W ten sposób – przy sporych potrzebach – nie pamiętam od ilu lat nie musiałem kupować papieru. Filmowa czy teatralna scena gdy poeta czy pisarz po napisaniu jakiejś strofy ze złością zgniata kartkę i wyrzuca ją do kosza – to nie moja postawa.
Nie wyrzucam żywności ani nie kupuję nadmiernie. W ogóle: „donaszam” odzież, nie ulegam ślepo modzie. Jednak mam wiele ładnych i dobrej jakości, markowych ubrań … i tu kogoś mogę zadziwić – kupionych na ogół z drugiej ręki często za 1/10 (lub mniej) oryginalnej ceny. Po co przepłacać i nabijać kasę spekulantom i żerującym na modzie? Często głupiej – jak np. te spodnie sztucznie postarzane i z przewagą dziur nad okryciem. Praktycznie nie uznaję syntetyków (niezdrowe, nieekologiczne), krzykliwych kolorów lub ozdób. Ale to kwestia gustu / smaku. Lecz faktem jest że „przemysł mody” jest istotnym czynnikiem zaśmiecania świata (kup impulsywnie, a niedługo potem wyrzuć i tak w kółko).
Wracając do oceny ludzi. Nie spieszę się z tym – nawet jeśli nie lubię tatuaży czy piercingu (i wiem, że to niezdrowe), to wygląd nie decyduje o tym, podobnie nie oceniam wydarzeń czy postaw, jeśli nie mam dostatecznej informacji. Przyjmuję na wstępie że każdy ma dobre intencje, daję szansę… Więcej – cieszę się szczęściem innych.
Generalnie kocham ludzi, promuję tych, których cenię, a w ogóle zachwycam się wieloma (!) ludźmi.
Nie chowam uraz, wybaczanie uważam za wielką siłę. Tonuję spory osób trzecich.
Teraz ze spraw poważniejszych. Dla niektórych jestem dziwakiem ze względu na swoje poglądy. Bywa, że działam odwrotnie niż większość ludzi – zwłaszcza gdy zapalają mi się „czerwone lampki” nieufności lub intuicja/doświadczenie mówi mi że coś jest „nie tak”.
Angażuję się w sprawy społecznie słuszne, chociaż moja ocena, które to są, niektórych gorszy – nazwijmy to w uproszczeniu postawą prawicową, mimo, że wolę kwalifikację wg owoców działania dla dobra „szeregowych” ludzi. Staram się pomagać w rozsądnych akcjach charytatywnych.
Myślę, że jestem tu na świecie i w tym czasie po coś, może między innymi by przebudzić pewną ilość osób?
Ty też jesteś tu po coś …
Rozszerzam swoje horyzonty, a tym co odkrywam dzielę się z innymi, propaguję treści ukrywane, spoza mainstreamu, zwłaszcza mam obsesję na punkcie prawdy vs kłamstwa i manipulacje. Włączam się w obalanie różnych mitów. Tu napotykam nie tylko podwójne dno, ale i głębsze warstwy.
Nie ulegam propagandzie – zawsze staram się myśleć samodzielnie, unikam tv (oprócz filmów przyrodniczych i dokumentalnych – głównie historycznych), za to dużo czytam, ale nie czytam byle czego. Prawie zawsze robię ołówkowe notatki na marginesach (książek własnych) lub podkreślenia – to ułatwia zapamiętanie, odwoływanie się do treści później. Raczej nie wracam do lektur (oprócz podręczników, leksykonów itp.) – jeszcze tyle innych rzeczy jest do przeczytania, zbieram książki i ciekawsze czasopisma z wiedzą ponadczasową… Są to raczej nie fabuły, ani pop-kultura, ani sensacje filmowe z gatunku thriller czy kryminał.
W tym zakresie ogólnie doceniam ezoterykę, ale nie całą – nie wierzę w numerologię (mam dowody), w dużym stopniu w astrologię, magię na poziomie z tabloidów – chociaż życie … jest magią.
Wiem, że istnieją cywilizacje pozaziemskie (UFO to tylko mała manifestacja tego faktu i też nie zawsze) i że Wszechświat kipi życiem. Jesteśmy Jedno (jesteś innym ja).
Generalnie daję prymat duchowi. Wszystkie drogi w końcu prowadzą do Boga, bo ostatecznie nie ma we Wszechświecie innego celu. Modlę się inaczej niż większość – to bezpośrednia „rozmowa” z Bogiem, głównie dziękczynna i pytająca.
Jestem sceptyczny zarówno wobec instytucjonalnych religii jak wobec nauki, bo jesteśmy jeszcze w kolebce rozwoju. Jako pracownik naukowy poznałem jak wiele w nauce jest niedociągnięć a nawet tendencyjności. Pociągają mnie naukowe tajemnice i niezwykłości.
Nie wierzę w pandemię covid – to nadinterpretacja i rozdmuchana akcja nie związana ze zdrowiem, w globalne ocieplenie (w ogóle lub w formie słabszej – że jest antropogenne), nie muszę wierzyć w Boga, bo … WIEM że istnieje, podobnie nie muszę wierzyć w cuda, bo wiem że istnieją, itp. – i „co gorsza” – mam na to wszystko szereg dowodów.
Nie ufam politykom, wierzę w „teorie spiskowe”, bo w rzeczywistości to nie teorie tylko nader często zakamuflowana praktyka.
Lubię pisać, także amatorsko wierszować, bawić się słowami, grę słów – już w pierwszym zdaniu to widać, a inne przykłady znajdziesz np. tutaj – Traktat o złocie, Bawiąc się słowami, Burfil ….
Sporo piszę publicystycznie (także anonimowo), prowadzę pamiętniki, zapisuję życie, popełniałem także poezje, czego drobiazgi czasem wtrącam do wpisów. Może kiedyś opublikuję zbiorek?
Bywałem dość szalony. Wrzucę swój stary wiersz:
Wyzwania
Wybacz, że polubiłem
rzeczy niesłychane.
Taki już jestem i byłem
takim zostanę.
Rozmaitości życia, przygodę,
chwile straszne i błogie.
Długie wędrówki,
tygodniami życie clocharda,
pieszo, autostopem
– bez złotówki,
ognisko z pieśnią barda.
Świeżość rana,
zamki, chaty, łany,
nocleg w stogu siana,
szlak nieznany.
Z huczącym morzem
z całych sił śpiewanie,
w strumieniach rwących
słońca migotanie.
Pęd samochodu
gdy waży chwilka.
Las ciemny zimą,
oczy wilka.
Miasto niebezpieczne nocą,
urwisko nad otchłanią,
rudne stawiać zadania
me samotne wyzwania.
Często wzruszam się, zwłaszcza piękną muzyką lub widokami, jestem uczuciowcem, a szczególnie w modalności dotyku (nietypowo) i wzroku.
Niepoprawny optymista, czuję się młody i naiwnie myślę, że „wszystko” jeszcze przede mną – mimo przekroczenia siedemdziesiątki. Wierzę, że przez katharsis obecnych trudnych czasów wchodzimy w epokę wielkich pozytywnych zmian i rozwoju. Jestem tego ciekaw i to też mnie napędza.
Dużo podróżowałem i jeszcze podróżuję na miarę możliwości – kocham to, ale raczej zwiedzam niż jestem biernym wczasowiczem, planuję wycieczki, podobnie jak trasy w mieście – zobaczyć nowe miejsca, nawet w ramach okolic, coś przy okazji załatwić, kogoś poznać…
Mieszkasz gdzieś lata, a ulic nie znasz sąsiednich,
śpisz i w karty grasz,
gdyś przyjechał nad Adriatyk
– przedziwny życia lunatyk.
Zawstydź się i przebudź
– choć ci wolno wszystko.
Kiedyś ockniesz się nagle: życie minęło,
a szczęście … bywało tak blisko.
Cieszę się małymi sprawami. Zatem i nie mam dużych wymagań, co powoduje, że nie angażuję się już od dość dawna w pracę zarobkową. Pracuję dla przyjemności – za darmo, pro publico bono. Przykładowo tak prowadzę serwisy LepszeZdrowie.info, www. StefanGarczynski.pl oraz różne fanpage i grupy na FB – nic tam nie sprzedaję (jak dotąd?).
Co do biznesów w ogóle – też mam nietypowe podejście. Świat zbyt goni za mamoną i coraz mniej uczciwymi metodami. To zawsze hamowało mnie przed biznesami, bo nawet biznes bez przekrętów w naszych czasach to gra marketingowa, która z natury stara się komuś coś sprzedać – nawet gdy jest to rzecz zbędna lub niskiej jakości. To szeroki temat z mego życia, kiedy z oporami i z konieczności uprawiałem zawodowo marketing i wiem o tym sporo. Zresztą nie miałem smykałki do biznesu, uważam że zwłaszcza w Polsce graniczy to z szaleństwem – gdy uwzględni się gąszcz ciągle zmieniających się przepisów, polowanie państwa na potknięcia przedsiębiorcy, mnożenie podatków itp.
Także dlatego, że z natury nie rywalizuję z innymi, np. nie emocjonuję się meczami piłkarskimi (może trochę tymi finałowymi) i tymi wszystkimi gdzie rywalizacja prowadzi do agresji i otumanienia tłumów kibiców (czyż to nie trafna gra słów?).
Sam od dawna nie gram w żadne gry, bo samo życie to największa i najbardziej pasjonująca gra, a zajmowanie się czymś sztucznym to strata czasu – naszego najcenniejszego zasobu. Zwłaszcza stronię od wciągających seriali i innych złodziei czasu i … nudziarzy.
Ale … lubię obejrzeć dobry film, pójść na koncert – w ogóle – dla wspomnianych wzruszeń, poświecę i pracę i czas.
…
Tyle na teraz, a mógłbym dużo więcej, ale już i tak za bardzo się odsłoniłem. Lecz chyba nie ma się czego wstydzić, zwłaszcza, że żyję uczciwie, pogodnie…
Zresztą – kogo to obchodzi?
Mówienie o katastrofach jest lepsze od katastrofalnego przemilczenia lub popadania w katastrofizm.
LK
Australia to gorący temat, także dosłownie, z powodu pożarów, jakie tam występują od paru miesięcy (9.2019 – teraz – 1.2020).
Temat wpisuje się w ogólniejszą dyskusję o klimacie, przyrodzie i postępowaniu człowieka.
Pod tym względem główna narracja o tych pożarach jest wręcz emblematyczna – nie tylko w kontekście ekologii. ale w ogóle obecnej ideologizacji polityki, nauki, kultury oraz sposobów myślenia.
Ten główny nurt obarcza człowieka o wszystko co złe (co faktycznie bywa prawdą, ale z innym ‚wektorem’), a jednocześnie próbuje stawiać na pomniki postawy, które nie zawsze są mądre czy szczere.
Ponieważ jest bardzo dużo materiałów w głównych mediach, w tym też niekończące się dyskusje, które podsycają uczucia gniewu i widma katastrofy niemal na skalę globalną, to pozwolę sobie na skromną przeciwwagę – podejście bardziej wyważone i sceptyczne. Myślę, że nie powinniśmy polegać na poziomie Grety Thunberg (a raczej skryptów jakie się jej pisze).
Zatem dotykam delikatnego tematu, a ten artykuł zapewne wywoła dyskusje, jeśli nawet nie gwałtowny opór niektórych, że to tendencyjne. Ale – skoro przeciwwaga, to właśnie tak, mimo mojej adoracji przyrody (Lektury leśne, O zieleni i przyrodzie… i wiele więcej) i pełnej empatii dla ofiar. Ten szerszy kontekst tu jednak ograniczę, bo pojawi się gdzie indziej *
———-
Pożary w Australii, to wielka klęska ekologiczna, miliony zabitych zwierząt, spalonych roślin, straty w mieniu i ludziach, cierpienia i możliwe długofalowe skutki ekologiczne i materialne. Pyły i powietrze nasycone różnymi substancjami z pożarów na pewno powodują negatywne skutki zdrowotne.
Chociaż niektóre alarmistyczne mapy oraz zdjęcia są przesadzone (to często fotomontaże i fejki działające na wyobraźnię – widzę w tym preparowany oręż „ekologów”), to mimo wszystko dziwi zasięg – od jednego skraju kontynentu do drugiego, a także na miejscach pustynnych, gdzie praktycznie nie ma co się palić. Przecież ogień jako taki nie przeniósł się sam na takie odległości setek a nawet tysięcy kilometrów. Stąd uzasadnione podejrzenie (nie tylko moje), że powód jest ludzki, a dokładniej – podpalenia. Znana australijska poprawność polityczna nie jest skłonna szerzej rozgłaszać takie tezy, tym bardziej, że to zaprzeczyło by głośnej narracji o zmianie klimatu jako przyczynie, aczkolwiek władze robią swoje w paru kierunkach, o czym dalej.
O ile zmiany klimatu są faktem, to warto tu być precyzyjnym. Te pożary mogą być dla ekologów koronnym argumentem, a przynajmniej działają publicystyczne na ich korzyść, chociaż są często naciągane.
Bo czy jest taka jest kolejność przyczynowo-skutkowa? To chyba jasne, że ocieplenie klimatu nie jest POWODEM (nie zapaliło) tylu pożarów, a tylko czynnikiem je ułatwiającym – zwiększa palność mas biologicznych. Np. specyfiką niektórych obszarów są lasy eukaliptusowe, których olejek tworzący w powietrzu zawiesinę ma temperaturę zapłonu 53 °C. Pojawiło się sporo głosów, że jest to zamówiona akcja mająca podsycać nastroje i działania utrzymujące „walkę z klimatem” („a nie mówiliśmy?”). Powiązanie z klimatem jest dwustronne – płonące od wielu miesięcy olbrzymie obszary mają wpływ na klimat tej części świata. Pyły osiadające nawet na Nowej Zelandii zmniejszają albedo lodowców, co zapewne spowoduje częściowo ich topnienie.
Z popularnych polskich głosów na początek przywołam ten R. Tekieli z 10.01.2020 w artykule Globalne kłamstwo i NASA , przy czym, na razie nie oceniając (może być nieco przesady w drugą stronę), wezmę tylko węższy wątek australijski i tylko parę cytatów (ale polecam całość).
Na rozpowszechnionej globalnie infografice NASA udającej zdjęcie satelitarne, Australia wygląda jakby pochłaniała ją czerwona lawa. Wygląda to przerażająco. Do tego nagłówki i tytuły: Kataklizm, Katastrofa, Armagedon. „Mapa pożarów w Australii. Infografika tragedii”. „Śmiertelne pożary w Australii. Ogień coraz bliżej Sydney” itp. Do tego zdjęcia poparzonych zwierząt. Spalone kangury zwinięte w pozycji embrionalnej. Potworności. Każdy człowiek widząc to jest wstrząśnięty… dziś najpoważniejsze zdawałoby się media prześcigają się niczym brukowce w hiperbolizacji, zakłamywaniu rzeczywistości. Choć dziennikarze piszą niby uczciwie: „Pożary buszu w Australii – jedne z największych w historii”. Tak jedne z największych, to znaczy, nie największe. Były większe i o wiele większe. …
A skoro nie największe, to zróbmy, żeby były jednak jakoś wyjątkowe: „Pożary buszu w Australii o tej porze roku nie są niczym niezwykłym, jednak w tym roku zaczęły się wcześniej niż zazwyczaj”. W 95 % doniesień nie podaje się obszaru objętego pożarami. Za to używa się trybu niedokonanego, by nie kłamiąc budować atmosferę grozy:
„Gigantyczne pożary trawią Australię. Ogień zbliża się do ludzkich osiedli” ale się nie zbliży. Tak samo jak nie zbliżył się do Sydney, co sugerował cytowany na początku przeze mnie tytuł. “Istnieje możliwość przekroczenia przez pożar tamy…”. Oczywiście taka możliwość w rzeczywistości nie istnieje, bo za tamą nie ma buszu. Nie ma się więc co palić. Australia to kraj pustynny. A piasek jest niepalny.
„Obecne pożary w Australii to tylko przedsmak tego, co nas czeka”. Ale czekać nie musi. …temat ten już zaczyna się wyczerpywać …Coś napisać muszą też portale branżowe: „Australijskie pożary trawią też gospodarkę”. No tak, to oczywiste, ale dla gospodarki tego wielkiego kraju to margines marginesu. 2002 roku pożary buszu w jednym australijskim Terytorium Południowym objęły tereny niemal dwa razy większe niż dziś, bo ponad 15,000,000 hektarów. Piętnaście milionów boisk piłkarskich.
Czytamy: „NASA pokazała, jak z kosmosu wyglądają pożary w Australii. Były to poruszające zdjęcia ale fałszywe”.
[Wtręt: Myli się podkolorowane mapki temperatury jak ta poniżej z obszarami pożarów. Zaznaczone centrum temperatur (50 stopni C) przypada na teren pustynny, gdzie jeśli się coś pali to tylko nikłe trawy. O tych zafałszowaniach będzie jeszcze dalej. ]
Z tym, że większość odbiorców myślała, że to zdjęcia, że to prawdziwy zapis rzeczywistości. Nic z tego. A prasa zaczyna już o tym kłamstwie pisać, bo zaczęła się właśnie faza kanibalizacji kłamstwa. Na końcu cyklu medialnego mamy bowiem fazę kanibalizacji. Teraz media będą żyły częściowym odkręcaniem tego, co nakłamały.
Kłamią, bowiem za duże za kłamstwem klimatycznym stoją pieniądze. Biliony dolarów.
W sierpniu 2018 roku też mieliśmy „Ogromne pożary w Australii, mimo kalendarzowej zimy. Spłonęło już kilka tysięcy hektarów”. Te ubiegłoroczne pożary nie były zatem ogromne skoro w latach 70. płonął dwa tysiące razy większy obszar. Ale jesteście państwo wobec informacji telewizyjnych i radiowych bezradni. Ludzie wychwytują głównie emocje. [czy w zeszłym roku słyszeliśmy tyle o tych pożarach? I kto pamięta starsze? Zdecydowana mniejszość ludzi. A młodzież, która dziś bierze w manifestacjach już w ogóle – nie było jej na świeci gdy] na przełomie 1974 i 1975 roku w Queensland, na terytorium Południowej i Wschodniej Australii, na Terytorium Północnym i w Nowej Południowej Walii spłonęło 107 milionów hektarów buszu. Dziś ponad 10 razy mniej.
Wszyscy piszą: dziś zginęło pół miliarda zwierząt. Twórcy raportu, na którym opierają się media całego świata policzyli te zwierzęta? Nie, założyli, że na jeden hektar przypada średnio 17,5 sztuk ssaków. Co oznacza, że na przełomie 74. i 75. roku zginęło nie pół miliarda, a pięć miliardów zwierząt. Wtedy był prawdziwy Armagedon. Przecież podobnie jak dziś z Australią było z niedawną histerią medialną wokół pożarów puszczy amazońskiej. Były to ewidentne podpalenia z chęci zysku, nie mające najmniejszego związku z globalnym ociepleniem nie wywołanym przecież przez człowieka. Co więcej równolegle z Amazonią paliła się Afryka. Pożary obejmowały obszary kilkakrotnie większe niż w Ameryce Południowej. Ale nikt nie miał interesu, żeby te akurat pożary nagłośnić.”
Jeden z komentarzy (fragment): Australia nie ucierpiała dlatego premier tak późno zareagował. Jednakże biali ludzie, jak dobrze sami wiecie, przyzwyczajeni do dostatku uważają te pożary za „koniec świata”. Moim zdaniem opieszałe działania Rządu + celowe (!) podpalenia spowodowały całą tragedię. Jedynym zjawiskiem mogącym samoczynnie rozpocząć tak duże pożary to burze oraz nieświadome podpalenia … Rośliny i zwierzęta są przystosowane do ekstremalnych warunków… Szkoda mi zwierząt i przyrody, bo przy poziomie eksploatacji oraz zniszczeń spowodowanych przez białego człowieka ekosystem w Australii będzie się dłużej odbudowywał. Chyba, że organizacje zajmujące się buszem skutecznie dzięki pieniądzom zabezpieczą te tereny i pogonią tępych farmerów/hodowców bydła. Aborygeni już dawno powinni pogonić tych kretynów….
W dyskusji pod artykułem napisałem m.in.:
Nie bagatelizuję strat ani zjawiska, zwłaszcza degradacji bioróżnorodności i zaniku gatunków. …
… Jak wynika z doniesień z samej Australii aresztowano tam już ok. 180 podpalaczy, część z nich to międzynarodowi aktywiści (niektórzy mają w kartotekach podpalenia w Grecji). Media wrzucają dla sensacji fałszywe mapki lub frazy-straszaki. Oskarża się tamtejszy rząd o nieudolność, korupcję i że służby dały się zaskoczyć wcześniejszym niż zwykle okresem upałów., kiedy to wysyła się kontrolerów i strażaków na dyżury.
… Równolegle z Amazonią paliła się Afryka. Pożary obejmowały obszary kilkakrotnie większe niż w Ameryce Południowej. Ale nikt nie miał interesu, żeby te akurat pożary nagłośnić.
Podobnie też jak nie nagłaśnia się badań szkockich naukowców z Uniwersytetu w Edynburgu, które wyjaśniają dlaczego tam się paliło na taką skalę, a przy okazji że co do CO2 własnie tam (Afryka Wschodnia, zwłaszcza zaś Sudan Południowy) jest główne światowe źródło CO2 i metanu. To jednak inny temat, do którego wrócę w zapowiedzianym materiale. *
Wielu przyjmuje tezę podpaleń z niedowierzaniem. Jest jednak coraz więcej dowodów na celowe podpalenia buszu w Australii – w tym oficjalne dane na ten temat.
Z tego oryginalnego artykułu biorę następującą ilustrację
Dla osób nie czytających po angielsku – jest podobne omówienie w artykule To nie klimat podpala Australię, to ludzie (źr. News.com.au, mw), które cytuję we fragmentach, podkreślenia moje:
183 osób za około 200 przestępstw związanych z pożarami lasów – złośliwych i innych. Spośród nich 24 osoby zostały oskarżone o celowe rozpalanie pożarów buszu.
Kolejne 53 zostały oskarżone, ukarane grzywną lub pouczone za nieprzestrzeganie całkowitego zakazu używania ognia, a kolejne 47 za porzucenie zapalonego papierosa.
10 września ubiegłego roku policja w Queensland powołała Taskforce Overcross, aby „zapobiegać, powstrzymać i badać wszystkie znaczące pożary buszu w Queensland – skomentował rzecznik prasowy policji dla news.com.au.
Do tej chwili podjęto działania policyjne w stosunku do 101 osób pod zarzutem 172 osób, w tym 32 dorosłych i 69 nieletnich, którzy zostali osądzeni za „przestępstwa związane z lekkomyślnym i / lub umyślnym podpalaniem”.
Rodzaj wykroczeń wykrytych w całym stanie obejmuje nieupoważnione rozpalenie ognia, naruszenie lokalnych zakazów przeciwpożarowych i narażenie mienia na podstawie kodeksu karnego” – podał rzecznik policji.
Władze Australii Południowej uruchomiły grupę zadaniową operacji NOMAD 1 września ubiegłego roku, ścigając szereg przestępstw związanych z pożarami.
Od tego czasu odnotowano ogółem 85 aresztowań lub doniesień obejmujących szereg działań, w tym zarzuty niezwiązane z pożarem za uszkodzenie mienia lub podpalenie.
Badania
Również w poprzednich badaniach dot. przyczyn pożarów, kryminolodzy oszacowali, że 85 proc. pożarów buszu spowodowali ludzie. Jednak te badania obejmują również przyczyny niezamierzone, jak pozostawienie płonącego ogniska, czy wyrzucenie papierosa z okna jadącego samochodu.
Badania kontynuowano w 2008 roku. Ustalono wtedy, że ok. 8 proc. odnotowanych formalnie pożarów roślinności było efektem działań podpalaczy.
Kolejne 22 proc. przebadanych wybuchów pożarów buszu w badaniu Australijskiego Instytutu Kryminologii uznano za podejrzane. Dla około 40 procent nie można przypisać przyczyny.
W trakcie dochodzeń okazało się, że większość jest efektem celowych podpaleń dokonanych przez człowieka – powiedziała Janet Stanley, profesor nadzwyczajny w Sustainable Society Institute na Melbourne University. – Ale oficjalne pożary to tylko wierzchołek góry lodowej. Uważa się, że faktyczna liczba pożarów buszu w Australii jest około pięciokrotnie wyższa niż odnotowano. Praktycznie żaden z tych niezapisanych pożarów nie był badany.
Z innego źródła (BBC):
Znaczna część tych pożarów wywołana jest celowo. Według ostatnich badań każdego roku w Australii notuje się 52-62 tys. pożarów lasów. Spośród nich 13% wywoływanych jest niewątpliwie przez celową działalność człowieka, natomiast kolejne 37% jest o to podejrzewanych. Czyli każdego roku 31 tys. pożarów lasów to celowe podpalenia lub przypuszczalne celowe podpalenia. Nie chodzi tutaj o lekkomyślność czy przypadkowe zaprószenia, lecz celowe wywoływanie pożarów. Jak widać – szacunki ilościowe są różne, ale co do istoty źródła zgodne.
W Australii mają starodawną „kulturę” wypalania buszu – Aborygeni od tysięcy lat wiedzieli jak go wypalać by pasy traw nie stanowiły pomostów pomiędzy skupiskami drzew i mieli inne metody dbania o las. Te metody idą jednak w zapomnienie.
Ingerencja ludzi, władz, przemysłu i „ekologów” spowodowała, że tak zdegradowali środowisko, że te pożary są coraz gorsze. Długa historia… https://canyonleigh.rfsa.org.au/notice-board…
Oto wypowiedź potwierdzajaca, że to cykliczne zjawisko oraz tonująca nastroje. Jest tam ciekawa tabelka jak niżej. Zestawienie obecnych obszarów pożaru z historycznymi wg niektórych prowincji. Jak widać różne dane podają różne oszacowania, ale w każdym przypadku obecne zasięgi nie były największe.
Obecne pożary, kiedy płonie ok. 6 mln ha (0,8% powierzchni, są i inne przybliżenia, sytuacja jest dynamiczna), porównywalne są z katastrofą klimatyczną sprzed półtora wieku, kiedy spaliło się 5 mln ha. Największe jednak pożary miały miejsce w sezonie 1974-1975, kiedy jak podaje Australian Institute for Disaster Resilience, spaliło się 117 mln ha czyli 15% Australii. -> https://knowledge.aidr.org.au/…/bushfire-new-south-wales-19…
Zatem w sezonie 1974-75 teren objęty pożarami był ponad ok. 20-krotnie większy.
Chociaż i wtedy i teraz pożary są tragedią oraz nie ma co się licytować na ich obszary , to chodzi mi o to jak aktualnie sztucznie wyolbrzymia się pewne dane – nie bez celu.
Choć obecne pożary objęły obszar 0,8% powierzchni Australii, Internet dość powszechnie wierzy, że płonie cały kontynent, gdyż masowo rozprzestrzeniana jest fałszywa mapa pożarów. Autor fake’a przyznał już, że jest to mapa wysokiej temperatury kolportowana w internecie jako mapa pożarów, na co nabrali się nie tylko celebryci jak Rihana, ale i prestiżowy MIT Technology Review. Patrz komentarz na https://www.facebook.com/notes/pawe%C5%82-kasprzak/zagro%C5%BCona-przyroda-ale-i-cywilizacja/1440135312815410/ oraz np. kryzysowy serwis Google, który nie przyprawia o panikę http://google.org/crisismap/australia.
Mam jeszcze dostęp do dokładniejszych map i zdjęć wykonywanych z 140 satelitów, włącznie z ograniczonym archiwum z serwisu planet.com (podziękowania dla znajomego R. Lacha – Owner/CEO firmy „Konsulting Geoprzestrzenny GEOSPACE”), ale te najnowsze (od września) nie są jeszcze uwolnione poza płatnym dostępem – z tym zaczekam.
W tej sytuacji podobnie nie będę powoływał się na mapy jakie mogę ew. mieć od znajomej – Kierownika Centrum Teledetekcji Instytutu Geodezji i Kartografii (prof. K. D-Z, która nb. stopień doktora otrzymała na Uniwersytecie Australijskim w Canberra w 1987 r. – prace badawcze nad wymianą strumieni energii pomiędzy powierzchnią lasów eukaliptusowych a atmosferą z zastosowaniem informacji z satelity), z którą od lat współpracuję przy innym temacie. Informuje mnie, że Instytut obserwuje pożary wykorzystując dane pochodzące z satelitów Sentinel-2 i Terra Modis. Te dane w skali kontynentu trzeba jeszcze scalić z wąskich pasków po 300 m – dostępne do publikacji są tylko wyrywkowe zdjęcia ognisk pożarowych (podkolorowane).
Wg Instytutu z informacji na 7 stycznia: pożary objęły powierzchnię 8 mln hektarów. Ale to zależy jak się liczy te powierzchnie – czy jako sumę powierzchni ognisk pożarów (szacunek niższy bardziej dokładny), czy jako obszar wg wspólnej obwiedni tych ognisk – wtedy szacunek zawyżony – jak owe 8 mln.
Natomiast faktycznie – obecne pożary mają inny, bardziej gwałtowny, tajemniczy charakter.
David Bowman, dyrektor The Fire Center na University of Tasmania, mówi, że najbardziej uderzającą rzeczą w tym sezonie pożaru jest charakter zagrożenia na skalę kontynentu. „Zasięg geograficzny i fakt, że występuje od razu, sprawia, że jest on niespotykany” – mówi Bowman. „Nigdy nie doszło do pożaru z południowego Queenslandu, przez NSW, do Gippsland, na wzgórzach Adelaide, w pobliżu Perth i na wschodnim wybrzeżu Tasmanii.”
Ta jednoczesność budzi podejrzenia o … skoordynowaną akcję (?)
Trzeba też sprostować podawaną w mediach (i uzupełnić w art. R. Tekieli) liczbę 480 mln a nawet 1 miliard spalonych zwierząt. Nie jest ona prawdą. Podana została przez Chrisa Dickmana związanego z WWF, który powiedział, że jest to jego szacunek liczby zwierząt dotkniętych przez pożary, niekoniecznie uśmierconych. Liczba ta wzięła się z tego, że przyjęto, iż na hektar przypada średnio 17,5 ssaków, 20,7 ptaków oraz 129,5 gadów. Ową czysto statystyczną liczbę pomnożono przez obszar dotknięty pożarem. Colin Beale z University of York powiedział, że liczby są zawyżone. Bardzo niewiele ptaków pada od pożaru. Szczególnie niepewna jest liczba gadów, które stanowią aż 3/4 owego szacunku. W Australii większość gadów żyje w glebie, która jest bardzo dobrym izolatorem termicznym, więc w większości mogą one przetrwać pożar lasu. -> https://www.bbc.com/news/50986293.
Oczywiście to nie umniejsza dramatu tych zwierząt, które giną lub doznały poparzeń. Mam doniesienia, że tam każda pomoc będzie mile widziana i niech każdy obrońca zwierząt znajdzie jakąś organizację, których w Australii jest dużo, jakiś szpital dla zwierząt i wpłaci chociaż równowartość jednego piwa lub czekolady. Australijczycy w zdecydowanej większości dbają o przyrodę i swoje zwierzęta. Teraz jest dużo ludzi, którzy z narażeniem życia wchodzą na te palące lub dogasające tereny i zbierają poszkodowane zwierzęta.
Tutaj adresy organizacji wspierających (także poszkodowane osoby, strażaków, na cele rekultywacji itp.) i porady: https://sydneynews.sydney/sydney-news/australian-bushfires-how-to-help-firefighters-evacuees-and-animals/5704
Sytuacja jest tematem gorących dyskusji w Australii. W szczególności dotyczy przyczyn obecnego stanu rzeczy.
Mały przykład z publikacji z 7 stycznia 2020 r. :
Wybuchł spór o przyczynę śmiertelnego kryzysu pożarów w Australii , a poseł Liberal Craig Kelly twierdzi, że „podpalenie nie jest spowodowane zmianami klimatu ”. Poseł, znany ze swojego sceptycyzmu wobec zmian klimatu, przedstawił swoją opinię na temat tego, dlaczego kraj został pochłonięty przez pożar podczas wystąpienia w programie ABC RN Breakfast. Twierdził też, że „bezprecedensowa” liczba osób została aresztowana i oskarżona o przestępstwa podpalenia. „Podpalenie nie jest spowodowane zmianami klimatu”.
Kelly wcześniej wywołał spór w brytyjskiej telewizji po tym, jak stwierdził w wywiadzie dla „Good Morning Britain”, że „nie ma związku” między zmianami klimatu a pożarami. Podczas wywiadu Kelly bronił także decyzji premiera Scotta Morrisona o wakacjach na Hawajach w obliczu kryzysu.
Ocieplenie ma znaczenie jako kofaktor stanu pożarowego. Skąd się bierze? Chociaż to inny temat*, to parę słów o tym, dla bardziej zainteresowanych i przygotowanych – chodzi o tzw. dipole:
Niemniej to indyjski dipol pozostaje główną przyczyną ocieplenia i pośrednio pożarów. Zjawisko to nasila się cyklicznie. Szczególnie aktywne było w połowie XVII w. Pozostaje dyskusyjne czy winne są (tylko) gazy cieplarniane czy większe zjawiska natury kosmiczno-geologicznej. A wśród gazów cieplarnianych fetyszyzuje się CO2 nie uwzględniając dostatecznie pary wodnej, metanu i CFC.
Substancje zubożające warstwę ozonową, w tym chlorofluorowęglowodory (CFC), są znane z tego, że ogrzewają atmosferę tysiące razy wydajniej niż dwutlenek węgla. Po przyjęciu w 1989 r. „protokołu montrealskiego”, w którym wezwano do wycofania tych substancji, jednak te gazy nie zniknęły zupełnie i prawdopodobnie dokładają się znacznie do topnienia fragmentów Arktyki.
Największe katastrofy występują, gdy nałoży się na siebie kilka naturalnych zjawisk i tak w 1875-1878 doszło do nałożenia się apogeum aktywności El Nino oraz Dipola Oceanu Indyjskiego w efekcie doszło do największej znanej nam katastrofy klimatycznej: z powodu susz na trzech kontynentach zmarło 50 mln ludzi. Nie celebrujemy tej tragedii, bo nie byli to ludzie z I Świata …
Wracając do Australii można się zgodzić, że dzisiejszy punkt odniesienia jest inny niż w 74 r. wobec postępujących degradacji środowiska, więc dbałość o nie powinna być większa. Niestety są doniesienia, że władze idą w innym kierunku, a co do bieżących działań prawdopodobnie nie tylko o zaniedbania chodzi. W tym dramatycznym wystąpieniu „Australian Fire Series Part 1: Australia – Wake Up Or Die” https://youtu.be/PBsFVn-kKV8 autor (Max Igan) mówi (m.in.):
Susza, która obecnie ogarnia Australię, została wywołana i jest zarządzana bardzo celowo za sprawą zdradzieckich przestępców w rządzie Australii, który wykorzystuje suszę, którą wyprodukowali, aby popchnąć Agendę 21 wobec mieszkańców Australii.
Strumienie przestały płynąć. Byłem w tym obszarze przez 52 lata i te potoki nigdy nie były suche. Ohydne susze, które widziałem, wszystkie trawy martwe, ale nigdy nie widziałem, aby strumienie przestały płynąć, ponieważ wszystkie są zasilane wiosną z warstw wodonośnych pod ziemią. Ale teraz zebrali wodę z równin zalewowych, osuszają basen artezyjski, powalili drzewa w górach i wystawili źródła na słońce, i źródła przestały płynąć. I to NIE pochodzi od „zmian klimatu”. To jest celowe! I to nie tylko w dolinie, w której mieszkam. To są wszystkie potoki tutaj po obu stronach pasm górskich. Zabijają nas , zabijają wszystko, całe dzikie życie, wszystko i wożą ludzi do miast.
(Część 2 – https://youtu.be/t8XmlMpJSJ8 , cz. 3 – https://youtu.be/QvSFpEiR9lY … – chodzi głównie o gospodarkę wodą, sprawy polityczne i prawo, a nawet o konspirację …)
Pod wideo są linki do stowarzyszonych stron – nie jest to pojedyncza emocjonalna wypowiedź.
W nawiązaniu do tematu wspomnę wirtualną znajomą – Polkę Ewę May mieszkającą w Australii, która wskazuje że w tym artykule zadają pytanie: dlaczego rząd Australii, który jako jeden z 47 na świecie, posiada technologię wywoływania deszczu poprzez tworzenie deszczowych chmur, nie użył tej technologii od razu, tylko pozwolił spalić się obszarom wielkości 2 x Belgia i żeby zginęło tyle bezbronnych zwierząt, żeby tylu ludzi potraciło domy, a niektórzy życie… czy dostaniemy kiedyś odpowiedź na to pytanie?
Jest to dobrze znana technologia, stosowana na całym świecie zgodnie z dokumentem BBC (patrz fragment wideo). Dzieje się tak w 47 krajach, w tym w Australii, w których realizowanych jest na dziś 150 programów.
Australia jako pierwsza przeprowadziła próbę „zaszczepienia chmury” w 1947 roku. Od tego czasu potajemnie ją studiuje, ale interesy rządu i prywatnego biznesu modyfikują pogodę tak, aby odpowiadała bardziej ich własnym interesom.
Jest też w sprawie oferty dla rządu australijskiego udzielonej przez Rosję. Oferta dotyczyła użycia rosyjskich technologii zdolnych do zrzucenia „42 000 litrów wody – prawie pięć razy więcej niż maksymalne możliwości używanego helikoptera bojowego ‚Elvis’ ”. Oferta została odrzucona a rzeczniczka rządu powiedziała, że pomimo przeszukania wszystkich dostępnych materiałów, nie znaleziono zapisu rosyjskiej oferty. Dziwne. Ale przypomina sytuację omówioną przez J. Ziębę – patrz dalej w jego pogadance.
(w artykule są 2 widea: o sztucznym wywoływaniu deszczu oraz oskarżenie o korupcję i politykę nieodpowiedzialności).
Jest wiele uczonych wywodów, ale ważne są też bezpośrednie relacje osób, które mieszkają w Australii na stałe lub od wielu lat. Oczywiście są w jakimś sensie subiektywne, ale zakładam, że ci, którzy mieszkają w Australii mają większą wiedzę od nas – mieszkających w Polsce, zwłaszcza, że sporo się o tym pisze i mówi w mediach australijskich.
Jerzy Zięba mieszkał tam 21 lat i w tej pogadance ciekawie opowiada o swoich doświadczeniach.
Potwierdza, że pożary są co roku. Wskazuje na bałagan, brak sprzętu i niezrozumiałe decyzje władz w akcjach przeciwpożarowych w czasie gdy to obserwował. To by potwierdzało poprzednie uwagi o tym, że tamtejszy rząd ma jakby inny program na kraj… Pokazał przykładowe mapy pożarów z monitoringu w czasie rzeczywistym – skala pożarów bywała wielka, ale nie aż tak jak się twierdzi w mediach. Potwierdza fakt podpaleń, przy czym obecnie może to być także zapalanie z dronów (trudno namierzyć sprawców). Kultura Australijczyków nie skłania ku podejrzeniom, że to przypadkowe zapalenia od niedopałka czy zaprószenia ognia, ani że to może być częste …
Patrz https://www.facebook.com/watchparty/2384599931671076/.
Prelegent pokazał mapkę, która ukazuje jak pasmo wschodnich pożarów podejrzanie układa się wzdłuż planowanej trasy kolei (hyperloop). Może jest w tym jakiś plan…
W innym wydaniu podobna mapka poniżej
pożary a planowana trasa kolei
W Brazylii po pożarach korporacje sadzą żywność GMO. Interesy, interesy…
Głośna wypowiedź Agnieszki Fitkau-Perepeczko, która mieszka ok. 40 lat w Australi.
Jej zdaniem sprawa jest rozdmuchana, zwłaszcza u nas. (Uwaga: nagranie z red. Siekielskim częściowo dotyczy plotek towarzyskich, ale w rzeczonej sprawie nie o plotki tu chodzi…)
Były różne komentarze medialne, np. ten.
Mam brata wujecznego, mieszkającego od ponad 40 lat w Australii, znajomych z pracy, którzy od 7 lat mieszkają w Perth (zachodnia Australia, a ich syn uczy się w Sydney, też uważają, że sprawa jest zbyt tendencyjnie nagłośniona, a Perth i okolice są wolne od pożarów), znajomego z Adelajdy mieszkającego tam od dziesięcioleci, znajomą, która corocznie spędza tam parę miesięcy – ich wszystkich już nie indaguję, bo znam ich wstrzemięźliwe opinie… Gdyby działo się coś w ich okolicy lub dramatycznego na skalę państwa – dadzą mi znać.
Akcenty optymistyczne
Zaczęły padać ulewne deszcze, które chyba zakończą ten ciężki kryzys (z ostatniej chwili: miejscami te deszcze zamieniły się w kolejną klęskę gradobicia i podtopień).
Ale i bez tego tamtejsza przyroda, jak co roku, potrafi się odradzać, zobacz te zdjęcia i i wypowiedzi mieszkańców, np. „Natura ożyła po ok. 3-4 tygodniach. To dla mnie niezwykły obraz, ponieważ pokazuje jej odporność. Podczas każdej katastrofy budujemy odporność. Natura przesyła nam wiadomość, że po tak tragicznym wydarzeniu jest nadzieja”.
* Ten wpis będzie elementem serii moich dyskusyjnych artykułów o klimacie, jaki umieszczam na stronie Moc Wiedzy.
Krótki skorowidz tego, co w przyczynkach o klimacie na dziś było opublikowane (też dyskusyjne!):
Zaskoczenie jest wtedy, gdy oczekujemy trzech różnych możliwości, a przytrafia się czwarta *. Żabcia 1804
Po dłuższym pobycie poza Warszawą znajdujemy miasto niespodziewanie zielone. Widocznie tu podało – w przeciwieństwie do naszego letniska, gdzie niecałe 100 km od stolicy panuje okropna susza. Nawet jeśli zbiorą się tam na krótko chmury burzowe, to wkrótce coś je rozwiewa, a gdy czasem popada, to przez 5 minut i lekko. Wokół pył. Ostatnio (Z mojego świat(k)a ) dziwiłem się, że ludzie podlewają trawę, ale to w tym przypadku uzasadnione, chociaż ciągłe jej koszenie wciąż jest dla nie niezrozumiałe, bo jest ona naturalnym akumulatorem wilgoci. Sprawa jest poważniejsza – okoliczne strumyki wyschły, plony w okolicy rachityczne – w niektórych miejscach do zaorania.
Czasem zastanawiam się czy pogoda nie jest sterowana… Prognozy też zaskakują – nie sprawdzają się. To już kolejny rok, gdy rolnicy mają w plecy, a także i my – podwójnie – droższe produkty oraz kompensaty dla rolników, które przecież idą z podatków – zamiast na inwestycje i rozwój, to na łatanie klęsk żywiołowych. Nasza gospodarka wodna jest fatalna – lata zaniedbań w kwestii zbiorników retencyjnych, zaniedbane melioracje, erozja gleby zatruwanie wód pestycydami… Polska jest jednym z najuboższych w wodę krajów w Europie (podobno 2. od końca listy). Do tego dochodzi utrata suwerenności nawet w tak strategicznym segmencie jak zasoby wody. Wiadomo, że woda i żywność to ultymatywne bronie geopolityczne. Jest o tym bulwersujący artykuł … Żydowskie koncerny przejmują polską wodę pitną. Chociaż jest to problem ogólnoświatowy, to Polska jest szczególnie narażona. Abstrahując od obecnej sytuacji w rolnictwie, widzę jak lekkomyślnie i rozrzutnie podchodzą do wody niektórzy sąsiedzi. Przykładowo (chyba kiedyś o tym już pisałem) mieszkaniec z piętra nade mną codziennie bierze rano prysznic trwający … 20 minut. A na działkach – nawet gdy nie było suszy, podlewanie non-stop.
A więc – powrót do Warszawy. Pod domem nie ma gdzie zaparkować – jakieś motocykle zajmują całe miejsca dla samochodów, mimo że jest sporo zakamarków gdzie spokojne by się zmieściły.
Następnego dnia szybki ogląd miasta. Faktycznie zielono. Ale inne zaskoczenie – w Parku Skaryszewskim. Jest zielono na kortach AZS-u, gdzie kiedyś grywałem. Bo zarosły chwastami. Podobnie tamtejszy amfiteatr – nic się nie dzieje. Uszczerbek w miejskiej kulturze. W sierpniu od lat mieliśmy zwyczaj wpadać na jakiś występ w Art Parku (Skwer Rydza-Śmigłego). Sprawdzam – … w tym roku impreza w całości odwołana. Oj, coraz gorzej. Czyżby rządy Trzaskowskiego? Podobno z jego inicjatywy, jak pisałem w Obrazki lipcowe, zwęża się drogi w stolicy co ma uprzykrzyć życie kierowcom („wrogom ekologii”). I faktycznie – nie poznaję sąsiedniej ulicy – przewężenia, jakieś dziwne wysepki, malunki na asfalcie niby tras rowerowych mających po … 10 m długości!
Co jeszcze mnie zadziwi w następnych dniach? Ucieknę znów z miasta, ale polityka i skandale w radio i Internecie dopadają wszędzie. Panoszy się cenzura i propaganda. Ale dość … lania wody i o tym może w następnym wpisie.
PS. Ad * Kiedyś, dawno temu, będąc przy pieniądzach, pożyczyłem na procent pewne sumy trzem osobom. Kalkulowałem – w najgorszym razie, jak dwie mi nie zwrócą, to przynajmniej odbiję sobie część na procencie od tej uczciwej. Zdarzyła się czwarta okoliczność – nikt nie oddał.
W powiązaniu wszystkiego ze wszystkim, bywa że nawet wakacyjne refleksje dotykają spraw globalnych.
Ponieważ większość wakacji spędzam w lesie (z gorszym zasięgiem internetowym) skupiłem się głównie nad lekturami.
Jest tyle tematów, którymi chciałbym się z Wami podzielić, że „głowa boli”, ale liczne pokusy – wycieczki, odsłuchiwanie płyt, właśnie lektury oraz prace działkowe odciągają od pisania. Przede wszystkim byłyby to wieści z zakresu moich głównych zainteresowań – zdrowie i technologie.
Już prawie koniec miesiąca, a widzę że zapomniałem poinformować o czerwcowych nowościach zdrowotnych ze strony LepszeZdrowie.info.
W skrócie – było o: nowej wizji uzdrawiania, o homocysteinie, jak skutecznie się odchudzić (wg zasad metabolizmu), i jak lepiej oddychać, aktualności z Polski – wciąż zagrożenia dla zdrowia oraz porady by było lepsze.
Właśnie ze względu na leśne otoczenie zająłem się obecnie tematem boreliozy. Uprzedzając niektóre nowości lipcowe (artykuły już opublikowane) – w dość obszernym artykule jak pod linkiem znajdziesz omówienie różnych aspektów tej choroby i chorób odkleszczowych, ich występowania, diagnostyki i leczenia, w tym metodami IDSA i ILADS (co wybrać?), oraz metodami komplementarnymi – także biorezonansowymi i ziołowymi. Powołuję liczne źródła.
Do artykułu nawiązuje notatka Mycoplasma odsłaniająca niektóre związane z nią tajemnice, zwłaszcza wokół stowarzyszonych działań i wprowadzanych do medycyny nieporozumień. Ważne dla zrozumienia HIV, AIDS, różnych zakażeń, testów serologicznych i DNA oraz dla zdrowszego życia.
Z obydwoma powyższymi tematami wiąże się artykuł Czy niektóre choroby są sztucznie wywoływane? – cz. 1.
Część pierwsza, ponieważ zagadnienie jest obszerne.
Wśród takich chorób mocno podejrzana jest właśnie borelioza, co posłużyło mi jako wprowadzenie do tematu – wg ostatnich informacji ze śledztwa w USA.
Innym głośnym ostatnio tematem jest technologia telekomunikacyjna 5G, którą na siłę władze chcą wprowadzić i w Polsce. Na świecie i u nas odbywają się liczne protesty związane z udowodnionymi szkodliwościami zdrowotnymi.
To obszerne zagadnienie do osobnego omówienia (szykuję). Przyczynki znajdziesz w artykule z 2018 Alert 5G, do którego dodałem ostatnio ważny dopisek.
Otóż chodzi o działanie pól torsyjnych (skalarnych), a nie fal elektromagnetycznych (te są tylko w 5G narzędziem ich precyzyjnego nakierowywania).
Sprawa dotyczy broni strategicznej, o czym wspominali już przed laty Barrie Trower, a obecnie naglaśnia to dr Diana Wojtkowiak, mówiąc o milowym skoku w tym zakresie i w nauce w ogóle. Stąd reglamentacja tej wiedzy w publicznym przekazie…
Przy okazji zaczyna się układać w całość podstawa naukowa wielu dotąd tajemniczych zjawisk: homeopatii, zdalnego uzdrawiania ale także zdalnego szkodliwego działania na ludzi (mind control), różdżkarstwa, telepatii, zjawisk psychotronicznych, nawigacji ptaków, oddziaływania miejsc na człowieka, itd. itp.
Wszystko za sprawą odkrycia 5. oddziaływania, dotąd nieznanego oficjalnej nauce, a już dość dawno stosowanego w tajnych projektach wojskowych. Fascynujący temat – do dalszego zgłębiania.
Wracając do leśnego życia. Obserwujemy wciąż wielką suszę. To budzi zaniepokojenie o plony, ale skłania też do szerszych refleksji. Głośnym tematem są zmiany klimatu. Omawiam to kolejny raz w artykule Wojna o klimat z kasą w tle. Nawiązuję do niektórych artykułów w prasie jak „Nowa religia – klimatyzm” Rafała Ziemkiewicza, „Szaleństwo klimatyczne” Tomasza Cukiernika, ale i szeregu innych. Wciąż obstaję przy tezie że mamy do czynienia z wielkim szwindlem w imię biznesu.
Jednak muszę i ja zmienić nieco swoją narrację. Tak, człowiek ma wpływ na zmiany klimatu. Ale nie w tym sensie jak się to nagłaśnia propagandowo.
Pogoda, niezależnie od zjawisk kosmicznych i naturalnych, najwyraźniej wygląda na lokalnie sterowaną. Są ku temu odpowiednie środki techniczne i finansowe oraz motywacje.
Będę o tym jeszcze pisał, bo dotarłem do relacji alarmistów (whistleblowers). Klimat jest zwłaszcza sztucznie zmieniany w Europie wg określonego planu. W tym sensie jest to wpływ antropogenny.
Przechodząc do lżejszych tonów – na fali ocieplenia (chociaż mieliśmy ostatnio raczej zaburzenia pogody niż jednoznaczne ocieplenie) ruszyła w Polskę fala urlopowiczów i turystów. Chociaż kochamy Bałtyk – celowo zrezygnowaliśmy z tego kierunku w czasie wakacji ( -> Wczasowo). Nie lubimy tłoku. W ogóle turystyka przybiera groźne rozmiary stwarzając szereg problemów. Zobacz starsze dywagacje na ten temat –https://lapidaria.home.blog/2018/08/05/turystyka-co-o-niej-myslec-cz-1/ ( i cz. 2).
Od dawna bardziej optuję za modelem skandynawskim, gdzie wiele rodzin ma domki letniskowe i tam spędza urlopy, przy okazji nie przyczyniając się do ciągłego zwiększania ruchu lotniczego. Zabrzmiało jak punkt manifestu zielonych ekologów, z którymi się nie utożsamiam, ale akurat tu widzę wielką hipokryzje tych, którzy nie poruszają tego aspektu a piętnują np. ludzi jako tych, którzy sami w sobie są zagrożenie dla środowiska … oddychając 🙂
W tym kontekście niepokoi mnie też skala planowanego centralnego portu lotniczego w Baranowie pod Warszawą. W tym skala zagrożeń ekologicznych i dla zdrowia – zanieczyszczeń powietrza i hałasu – coś co przerośnie wszystko, czego dotąd doświadczyliśmy – przy planowanej przepustowości 100 milionów pasażerów, a nawet mniejszej. Taka ilość nie koresponduje w żadnym stopniu z potrzebami Polaków – stąd pytanie: dla kogo będzie budowany jest ten port?
Jeszcze a propos ekologii. W „zielonej polityce” obserwuje się rugowanie samochodów na rzecz rowerów, a ostatnio w Warszawie (zapewne nie tylko) elektrycznych hulajnóg. Te ostatnie – przez brak uregulowanego statusu prawnego, hulają (nomen-omen) po chodnikach stwarzając zagrożenia, co miało już swe skutki. Jestem za takim sposobem poruszania się (chociaż to nie sprzyja nawykom ruchu dla zdrowia), ale w sposób cywilizowany – z poszanowaniem bezpieczeństwa pieszych. Przy okazji – niezwykle duże zainteresowanie wzbudził mój wpis na FB (5,5 tyś. udostępnień) o hulajnogach z własnym napędem z roku …1916.
Natomiast ograniczanie ruchu samochodów w imię ekologii prowadzi się w sposób co najmniej dyskusyjny, jeśli nie głupi.
Zwęża się ulice, w tym o zasadniczym znaczeniu dla komunikacji. Ma to odstraszyć kierowców. Ale jest to przeciwskuteczne ekologicznie. Ulice się korkują. Pomijając samą uciążliwość, stratę czasu i ekonomię w ujęciu indywidualnym i zbiorowym, ruch przerywany generuje dużo więcej spalin niż w ruchu płynnym i szybszym. Te spaliny tworzą chmurę oddziaływującą na samych kierowców oraz przechodniów. Hamowanie co chwila ściera też okładziny hamulcowe przyczyniając się tworzenia niezdrowych pyłów. Samochody zagrzewają się. Spalanie jest większe. W sumie absurd do jakiego doprowadza ideologizacja pewnych aspektów naszego życia.
Podobnie tworzenie na siłę „stref relaksu” w miejscach zupełnie do tego niedostosowanych (ruch, spaliny, hałas, nagrzany asfalt, brak naturalnego cienia…) – jak na Placu Bankowym w Warszawie – na złość kierowcom, by nie mieli gdzie parkować przed Urzędem Miejskim, ale nie dając nikomu nic w zamian – owa strefa jest pusta, a kosztowała ok. 900 000 zł.
Cieszę się, że mam gdzie uciec od tych niedogodności, trudniej uciec od wiadomości o głupocie i różnych przekrętach.
Mam takie powiedzenie: Głupota i naiwność karalne nie są. Ale gdy dotyczy to ministrów, decydentów itp. – grozi tragediami dla Narodu i powinny być karane.
Na tym zakończę mój cząstkowy „raport” lipcowy – idę na hamak, bo kusi kolejna ciekawa książka.
Udanych wakacji!
Jeśli nie znajdziesz czasu na odpoczynek, będziesz musiał znaleźć czas na chorobę.
Wydobyte z archiwum dawnego bloga „Mirrors” z 2007-08-22 stare refleksje, które potwierdziły się wielokrotnie (byliśmy nad Bałtykiem prawie co rok) i nadal są aktualne. W [ ] parę późniejszych uzupełnień.
… Kolejne zadziwienia – tym razem z wczasów spędzonych w małym pensjonacie. Jak zwykle, nie twierdzę że jestem lepszy a nawet, że coś jest lepsze, tyle tylko, że istnieją metody, zachowania i zwyczaje bardziej przydatne i bardziej przyjazne ludziom.
Obrazek 1 Idziemy na plażę ok. 9-9.30, gdy nie jest na niej tłoczno, wybieramy sobie fajne miejsce i delektujemy się przestrzenią. Nie ma jeszcze skwaru, a wiadomo, że dłuższe opalanie się między 10 a 15-tą nie jest zalecane ze względu na zagrożenia ultrafioletem. [później dowiedziałem się, że między ok. 11 a 13 jest najlepsza pora na krótkie opalanie dla wytwarzanie w skórze witaminy D3 z promieniowania UVB – patrz Słońce- dobre czy złe? Jest też o kremach do opalania, antyperspirantach itp.] Dozując po trochu spacer, leżenie na słońcu i w cieniu wytrzymujemy tak do maksimum godz.13, po czym wracamy do pensjonatu, gdzie bez kolizji z innymi (czasem braki ciepłej wody) bierzemy prysznic, odpoczywamy trochę i pijemy aperitif (nie alkoholowy!) przed obiadem. Po małej sjeście poobiedniej (na dworze jeszcze skwar), po południu idziemy jeszcze raz na plażę, ale już raczej na długi spacer wybrzeżem, z małymi postojami wypoczynkowymi, już bez objuczenia parawanami, parasolami itp. W ogóle, leżenie godzinami bez ruchu to nie nasz styl, to nie odpoczynek. Natomiast, to co widzimy, to gremialne ściąganie ludzi na plażę po 11-tej i pozostawanie tam przez większość dnia, z posiłkiem w pobliskim barze fast-food. [właśnie takie ostre opalanie powoduje później różne dolegliwości a nawet choroby skórne – jak wspomniałem w ww. artykule].
[W tym kontekście nie dziwi słynna wypowiedź Agaty Młynarskiej z 2016 r. o tłoku, niskiej kulturze itp. nad morzem – chociaż było to tak mocno hejtowane. Może forma była nieodpowiednia, ale miało to sens. Nie chodzi przecież o to, by komukolwiek wzbraniać odpoczynku nad morzem, ale o to by zachowywać się prawidłowo. Zagadnienie zahacza o turystkę w ogóle – pisałem o tym tutaj].
Obrazek drugi. Wieczór. Do późnych godzin wokół grillowanie, biesiadowanie, picie, co prawdopodobnie wyjaśnia późne przychodzenie na plażę następnego dnia. Natomiast dziwi mnie i porusza, że małe dzieci towarzyszą rodzicom w tych biesiadach do późnych godzin! Maluchy, które powinny (tak przynajmniej było „zawsze”) już ok. 20. być w łóżkach buszują jeszcze po 23. I jeszcze o dzieciach. Coraz częstszy obrazek: dzieci 2-3 miesięczne towarzyszące rodzicom na wakacjach w pensjonatach, kwaterach, a nawet na plaży. Czy to jest w porządku? Nie będę rozwijał tematu – tym, którzy nie wiedzą o co chodzi polecam jakieś podstawowe lektury.
Obrazek trzeci. Tak się składa, że w miejscu gdzie byliśmy, system ciepłej wody był mało wydolny i często brakowało jej do wieczornych kąpieli. A może to nie instalacja była niewystarczająca, lecz sposób jej używania niewłaściwy? Otóż, sąsiednie pokoje były „akustyczne”, dobrze wiedzieliśmy kiedy i jak się ktoś kąpie. Woda potrafiła się lać pół godziny. Czy to nie wyjaśnia sprawy? A przecież można polać się w minutę, namydlić i wyszorować prawie bez udziału wody w ciągu następnych paru minut i wypłukać dokładnie poniżej minuty… Można by mówić o oszczędności i ekologii, ale czyż nawet bardziej prozaiczne uświadomienie sobie, że zabiera się szansę kąpieli innym, jest takie trudne? Widocznie jest.
[Przy okazji – jak to jest z tymi częstymi kąpielami? Zobacz artykuł Kąpiele ]
A jakie są Twoje doświadczenia?
W tym roku nie pojechaliśmy nad polskie morze, chociaż kochamy Bałtyk ze względu na unikalne długie piaszczyste plaże, zwłaszcza puste, i uroki – nawet w niepogodę. Plan był taki by wyprzedzić ruch na początku szkolnych wakacji. Późniejszy najazd i ciasnota – to odstręcza. Ale czerwcowa pogoda była w kratkę, były też pewne obowiązki i nie wyszło. Przy okazji – dlaczego bezpośrednie połączenia kolejowe do popularnych miejsc (np. Łeba z Warszawy) nie funkcjonują – chociażby raz w tygodniu! – poza wakacjami?
Bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiarą przenosimy góry.
Soren Aabye Kierkegaard
Złoża gorących wód są prawie pod całą Polską (kolor pomarańczowy)
Tytułowy temat „dręczy” mnie coraz bardziej wobec „jakiejś” monstrualnej indolencji kolejnych rządów w Polsce gdy planuje się naszą gospodarkę. Wziąłem w cudzysłów „jakiejś”, bo domyśłam się przyczyn, o czym dalej.
Temat jest szeroki – dotyczy zasobów naturalnych, dyrektyw unijnych co do OZE (Odnawialne Źródła Energetyczne) oraz krajowych działań w tym zakresie, polskiego górnictwa i skandali z tym związanych, mitologii CO2 jako głównego czynnika zmian klimatu, nagonki na wiatraki, polityki antysmogowej, elektromobilności itd.
Dziś nie poruszę wszystkich tych tematów – wskażę głównie na geotermię.
Tam Krzysztof Tytko ujawnia prawdę i przekręty w sektorze energetyki i zasobów naturalnych.
Podobnie tutaj Komisja śledcza za grabież polskich złóż.
A z narady środowisk niezależnych – Wrocław – 29.X.2017 (Obywatelski Komitet Obrony Polskich Zasobów Naturalnych) – Marek Adamczyk, Krzysztof Tytko, Zbigniew Martyniak – https://youtu.be/IgtYSkvOlTk.
Jest zatem wiele materiałów – nie wymieniam wszystkich, bo teraz przechodzę do tematu bieżącego – geotermii.
Chociaż, przepraszam – „bieżącego” … od dziesięcioleci.
Oto przykładowo audycja w TVP2 z 2009 r. podczas której Jan Pospieszalski dyskutuje ze specjalistami: prof. Mariusz Orion Jędrysek, prof. Jacek Zimny, prof. Ryszard Kozłowski, Witold Maziarz – https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,przyszlosc-polskiej-energetyki-29012009,287898
(niestety trzeba przebrnąć przez długie reklamy i nie zrażać się ew. komunikatem o niedostępności).
Linki przy nazwiskach kierują do stron dyskutantów lub innych miejsc w sieci, gdzie znajdziemy dużo ciekawych materiałów o tych osobach, ich pracach i poruszanych tu zagadnieniach).
Telegraficznie:
Polska stoi na bogatych złożach wód termalnych – wg ocen pokrywających z nawiązką (do 150 razy) krajowe potrzeby. Jest wykonanych ponad 30 000 odwiertów. Ich wykorzystanie (choćby częściowe) dla ciepłownictwa uwolniło by obciążenie istniejącej energetyki od potrzeb importu ropy i gazu, a dodawszy nasze duże pokłady tych surowców oraz podziemną gazyfikację węgla (na wodór i inne gazy palne – dla energetyki o większych mocach) spowodowałoby że stalibyśmy się docelowo eksporterem na większą skalę niż Kuwejt.
Mowa jest też o energetyce rozproszonej (odpada przesył i uzależnienie od molochów energetycznych), o balneologii, o ośrodkach SPA, które mogłyby zarabiać na turystach, służyć zdrowiu, itd.
Minęło 10 lat, były raporty i plany_rozwoju – np. http://bit.ly/EnergPL i co mamy dziś?
Nawet gdyby, zważywszy pewne trudności techniczne, wykorzystać tylko część tych możliwości – moglibyśmy być przynajmniej samowystarczalni a docelowo europejskim potentatem energetycznym.
Energetyka ma dla nas znaczenie strategiczne nie tylko w świetle aktualnego „bezpieczeństwa energetycznego” ale w budowie naszej siły gospodarczej a zatem i politycznej. .
Co do złóż i technologii oczywiście należy uwzględnić koszty dotarcia, które w niektórych rejonach będą duże, a w innych złoża są już na wyciągnięcie ręki – to kwestia odpowiedniej polityki energetycznej i ew. pomocy państwowej. Podobnie z technologią – tu moglibyśmy stać się pionierem i trendsetterem. I zarabiać na tym dodatkowo, uruchomić komplementarne innowacje, uwolnić się od obciążeń z powodu opłat emisyjnych.
Decydowałby rachunek ekonomiczny w szerszym kontekście, ale jeśli możemy zyskać np. teoretycznie 10 razy więcej niż mamy, to nawet osiągnięcie 2 razy więcej byłoby świetnym osiągnięciem. Potrzeba tylko determinacji, odwagi, wiary …
Niestety rządy jak dotąd bagatelizowały/sabotowały (?) ten olbrzymi potencjał.
Ech, polityka…
Chyba kluczem jest dewiza „Nie pytaj jak i komu możesz pomóc, ale komu zaszkodzisz” – tak +/- działali u nas politycy. Oportunizm. Ale opportunity znaczy też szansa. Jest zdradą stanu/Narodu nie skorzystanie z tak wielkiej.
Domyślam się że chodzi o interesy obecnych potentatów energetycznych, zwłaszcza tych którzy są powiązani z zagranicą. Także interesy zagranicznych koncesjonariuszy naszych złóż, którzy mają nadzieję sami je eksploatować albo je unieruchomić by nie stanowiły konkurencji.
Mam nadzieję, że ten zgubny i niemądry kierunek w polityce będzie odwrócony. Chyba że już za późno? W każdym razie dotychczasowa krótkowzroczna a prawdopodobnie i korupcyjna polityka już poczyniła wielkie szkody w naszym majątku i zabrała nam lata rozwoju. Im dalej będziemy brnęli w głupotę i dalsze nietrafione pomysły strategiczne, tym będzie trudniej i drożej.
Wśród polskich aktualnych polityków znam niewielu, którzy się o tym wszystkim wypowiadają. Oprócz posła Jarosława Sachajko zwrócę uwagę na Jacka Wilka (obecnie w ramach Konfederacji).
Z ostatnich dni – poseł Wilk był gościem na jednym z „wieców” wyborczych Roberta Biedronia na Śląsku, gdzie ku zaskoczeniu prowadzącego zyskał zainteresowanie a nawet aprobatę dla tezy o wartości węgla dla naszej gospodarki – przy wykorzystaniu jego gazyfikacji. To był przykład jak świadomość tego rozwiązania jest mała i należy to zmieniać. Nagranie: https://www.facebook.com/JacekWilkPL/videos/811423522590263/
Powtarzam – jesteśmy bardzo bogaci w surowce i moglibyśmy się stać jednym z liderów energetycznych i w powiązanych technologiach.